Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto mi pomoże???
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 20:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marcin
Przeczytałam i nawet zadałam kilka pytań.. Nie wiem co tak naprawdę się wydarzyło, wiem, że do aresztu, czy sprawy o zakaz zbiliżania ma się za czyny a nie uczucia ...
A pisze Pan jakby to Pan był pokrzywdzonym, pytanie kto tu czyje zaufanie zawiódł, kto pierwszy powinien dążyć do zmiany Siebie czy też przeprosin za to co się stało...
Hmm Mam wierzyć, że żona i dziec Pana 'pozamiatały' (Pana słowo), że miały aż takie znajomości w sądach, że obiektywna prawda tam przepadła, a liczył się tylko ich 'interes'... nawet gdybym chciała, nie daje mi Pan na to szansy...
Z Poważaniem.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 20:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak to prawda napisałem również że nie byłem święty, ale w areszcie poznałem wielu przy których ja to aniołek a to im żóny wybaczały, (gdzie tu sprawiedliwość Boska). Tak jak pisałem konflikt ciągnął sie od roku żona podała tylko swoją wersję z ostatniego miesiąca nikt nie zapytał o przyczynę widziano tylko skutek, moja wersja została uznana jako próba wybielenia. Napisałem również, że uderzyłem córkę nic mnie z tego nie tłumaczy, to ja będę z tym żył i to będzie mój krzyż do końca życia. Nie widzę sensu dalszgo życia bo mój cel, mój sens jakim była i jest rodzina gdzieś się rozpadła.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 21:01    Temat postu: Re: Kto mi pomoże??? Odpowiedz z cytatem

Marcin 42 napisał:
udałem się pod zakład pracy żony aby się z nią spotkać i porozmawiać niestety skończyły się moje zabiegi o rodzinę trzymiesięcznym aresztem bez prawa do niczego (mam zakaz kontaktu z rodziną, zakaz zbliżania do domu).

Marcin
Jest wiele takich miejsc w których nie pisze Pan, co sie stało, tylko jak to Pana zraniło... I nie chodzi mi tutaj o jakąś spowiedź, bo nie przede mną powinien Pan zrobić rachunek sumienia, ale przed Sobą przede wszytkim...
Wiem za to, że logika myślenia 'są gorsi ode mnie, a mają lepiej' do niczego dobrego człowieka w życiu nie prowadzi, bo nie pozwala dostrzec prawdziwych błędów i ich naprawić ... Nie chodzi w życiu o to, by mieć lepiej od kogoś, chodzi o zmiany w nas samych, jeśli nie umiemy dostrzec w kryzysie szansy na zmianę na lepsze, to rzeczywiście kryzys wtedy staje się czymś tragicznym, fatum, z którego nie ma wyjścia, jeśli zaś zmusza nas do zatrzymania się i zdiagnozowania miejsca w życiu w którym się znaleźliśmy, spojrzenia, czy aby gdzieś w zabiegach o sukces nie pogubiliśmy istotniejszych wartości typu rodzina, bliscy ... jeśli potrafimy, wykorzystamy kryzys do zmiany na lepsze... Nas Samych przede wsztkim, a czy inni przekonają się do nas, czy będą nam w stanie zaufać na tyle by znów być rodziną... to już ich decyzja, na którą możemy tylko chcieć wpłynąć pozytywnie, a nie wymagać, bo 'inni', albo próbować wymusić...
Pisze Pan ze 'nie jest Pan święty', ale jedyny czyn jakiego się Pan według Pana słów dopuścił to 'niechcący uderzenie córki'... troszkę to nielogiczne w zetknięciu z konsekwencjami prawnymi jakie Pan ponosi... więc albo Pan wiele przemilcza, albo jak wyżej napisałam...
Trudno się mówi, gdy nie można się dowiedzieć o czym tak naprawdę mówimy...
Więc powtórzę prawdę przydatną każdemu: Kryzys to nie tylko przykra sytuacja życiowa, ale też szansa dla nas samych...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 21:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No tak, piłem nie wiem po jaką cholerę, ucieczka,zapomnienie nie wiem, kłopoty z moją firmą, brak komunikatywności z żoną, kiedy to sięgało zenitu prosiłem abyśmy się udali do poradni małżeńskiej lub psychologa - pełna blokada. Teraz z perspektywy czasu zdałem sobie sprawę że to była tylko kwestia czasu. Nie mam zamiaru niczego ukrywać bo to m.in. było przyczyną kryzysu, wielu rzeczy żonie nie móiłem o firmie bo uważałem że nie powinna się tym martwić na co nie ma wpływu. Zresztą napisałem też że żonę miałem za ideał bo do jakiegoś momentu tak chyba było ale czar prysł kiedy się dowiedziałem o niej kilku rzeczy o których nie chcę pisać bo chcę o nich szybko zapomnieć bo wybaczyć już wybaczyłam tak jak proszę o wybaczenie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 21:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marcin
Pił Pan i zapewne nie szedł Pan spać... nie wierzę, ze do spraw sądowych doszło tylko z powodu picia... Niepokoi mnie (i to nie z powodu mojej ciekawości, bo nie jestem ciekawa) to jak łatwo Pan przemilcza swoje zachowanie, które przecież było podstawą wyroków, ale też pewnie straty zaufania do Pana... Powtórzę, nie chodzi mi o to by Pan tu je opisywał, ale o świadomość, czy Pan ją ma ...
Bez względu, czy Pan chce 'ratować' rodzinę, czy nie myślę, że zgłoszenie się na właściwą terapię byłoby dobrym krokiem... wstępem do dalszych działań... Bo nawet jeśli nie będziecie już Państwo z żoną nigdy razem, to przecież pozostają dzieci, które potrzebują Pana i pewnie chcą być dumne z Swojego Ojca... Może im Pan w tym pomóc... Czasem wtarto zawalczyć o coś, co może już jutro się nie spełni, a jest szansą na przyszłość...
To co się stało, to tylko wielki znak STOP na drodze w życiu, jaką się Pan poruszał, czas znaleźć inną drogę ...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 23:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na etrapię już się zgłosiłem. Dlaczego tak mało zrobiłem aby nasz związek ratować, dlaczego moja żona nie zrobiła nic? Dlaczego nie rozmawialiśmy o problemie? Nie wiem jest mi głupio i wstyd mi że tak zniszczyłem nasz związek i swoje życie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 23:53    Temat postu: takie książki mogą pomóc zrozumieć i nauczyć się żyć Odpowiedz z cytatem

Jak rozumieć, poznawać i kochać?

Gary Smalley - GDYBYŚ TYLKO WIEDZIAŁ...

Spis treści

1. Jak bez żadnego wysiłku odepchnąć od siebie żonę?
2. Gdzie się podziały wszystkie uczucia?
3. Jeśli żona nie jest dla ciebie najważniejsza, ty sam tracisz na tym najwięcej!
4. Żona potrzebuje twojego ramienia, a nie języka.
5. Jak wydostać się z najciemniejszej małżeńskiej otchłani?
6. Wobec czego żadna kobieta nie potrafi się oprzeć?
7. Co kobiety najbardziej podziwiają w mężczyznach?
8. Jeśli żona nie czuje w tobie oparcia, będziesz zaniedbywany.
9. Sprzeczki - jest lepsze wyjście.
10. Szczęśliwe małżeństwo jest łatwiejsze niż sądzisz.
11. A więc chcesz doskonałej żony?
12. Uważaj! Tobie też może się to przytrafić.

ISBN 83-85646-80-9
Wydawnictwo Pojednanie
Lublin 2005


Gary Smalley - NA DOBRE I NA LEPSZE

Spis treści

Część I - PODSTAWY DO BUDOWANIA LEPSZEGO MAŁŻEŃSTWA

1. Trwałe więzi nie rodzą się z niczego.
2. Osiem sposobów, na jakie mąż rani żonę.
3. Ukryte przyczyny tego, że mężczyźni robią to, co robią.
4. Pomaganie mężowi w stawaniu się bardziej wrażliwym.
5. Motywowanie męża do słuchania.
6. Motywowanie męża do zmiany.

Część II - BUDOWANIE LEPSZEGO MAŁŻEŃSTWA

7. Jak wzmocnić u męża pragnienie spędzania z tobą czasu w wartościowy sposób.
8. Jak pozyskać na trwałe niepodzielną uwagę męża.
9. Jak możesz zwiększyć wrażliwość męża na swoje pragnienia i potrzeby emocjonalne.
10. Jak otrzymywać od męża pocieszenie i zrozumienie zamiast pouczeń i krytycyzmu.
11. Jak motywować męża do przymowania napomnień bez reakcji obronnej.
12. Jak otrzymać od męża uznanie i pochwałę.
13. Jak pomagać mężowi dzielić obowiązki troszczenia się o dzieci i potrzeby domu.
14. Jak zachęcić męża, by zaspokajał twoje potrzeby materialne.
15. Jak wzmocnić i pogłębić przywiązanie męża.
16. Jak stać się najlepszym przyjacielem męża.
Proszę, nie zapomnij!

ISBN 83-85646-79-5
Wydawnictwo Pojednanie
Lublin 2005


Gary Smalley - KLUCZ DO SERCA TWOJEGO DZIECKA

Spis treści

1. Jak pokonać głównego niszczyciela rodziny?
2. Wychowanie dające dobre rezultaty.
3. Okazywanie miłości i wsparcia - najważniejszy aspekt wychowania dzieci.
4. Równoważenie miłości zawieraniem umów.
5. Dawanie sobie prawa do błędu.
6. Trzy potężne sposoby motywowania dzieci.
7. Dziewiętnaście sposobów motywowania dzieci.
8. Tajemnica bliskości w rodzinie.

ISBN 83-60258-05-8
Wydawnictwo Pojednanie
Lublin 2006
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 0:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marcin
Każdy popełnia błędy... Odpowiedz na pytanie 'dlaczego' może być dużo trudniejsza niż z pozoru się wydaje, jeśli tylko nie będziemy szukać winnych ale sposobów na to, jak wyjść z tej sytuacji, odzyskać zaufanie osób bliskich, pomóc sobie a przez to i im... rodzina to bardzo wrażliwa tkanka- czasem wystarczy zacząć od siebie, by były możliwe dalsze kroki. Zmiana jednej osoby wymusza zmianę innych w tak bliskich relacjach, jakie występują w rodzinie...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 7:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć
Pamiętacie mnie?
Jeśli tak to dobrze. Pamiętacie również co pisłaem o moich uczuciach, one się nie zmieniły ALE sytuacja się zmieniła. Otóż moja kochana nadal przeze mnie żona ma faceta nie pytajcie skąd wiem ale mam dowody i to jest ważne. Ni8e wiem jeszcze od kiedy kręci z tym jak go nazywa "miśkiem" ale już myślałem że nic gorszego mnie nie spotka a tu niespodzianka. Nie wiem czy mi się jeszcze chce walczyć, za kilka godzin spotkam się z córką nie wiem czy mam jej o tym poowiedzieć?
Na nawiasie jak narazie przyjęłęm to ze spokojem, może jeszcze to do mnie nie dotarło albo to że jestem w szpitalutak na mnie działa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 8:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla przypomnienia córka ma 20 lat. Napiszcie co mam zrobić bo jestem na rozdrożu?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 9:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nic nie rob.
Wez wine na siebie, po wyroku najprawdopodobniej jesli zona zechce rozwodu z Twojej winy- to go dostanie. Walka jest wiec bezsensowna i kosztowna.
Zacznij budowac nowe zycie.
Jestes doroslym facetem- przyszlo placic rachunek za bilans zycia.
Masz racje: sa zony, ktore "grzecznie" znosza kazde zachowanie męza.
Pije, bije, ubliza, ale ma byc.
Sa tez zony , ktore w pewnym momencie mowia " dosc"
Twoja zona powiedziala " dosc" i miala do tego prawo.

Jestem przekonana ,ze Twoja zona probowala z Toba rozmawiac, probowala naklaniac Ciebie do zmiany zachowania.
Nie bardzo Ciebie to obeszlo, prawda?
Miales swoja wizje zycia, czules sie pewnie, miales poczucie,ze rodzina ma ci do zawdzieczenia wszystko, byles przekonany,ze nie maja prawa mowic Ci co powinienes robic, bo to jestes TY . Zawdzieczja Ci wszystko. Bez Ciebie beda nikim. Mozliwe,ze mowiles im takie slowa.

Byles gluchy na prosby zony.
Nie chciales widziec krzywdy jaka jej robisz.
Nic dziwnego,ze znalazł sie Pan Misio, i bardzo dobrze,ze znalazla wsparcie ,ze nie jest sama, ma szanse ulozyc sobie zycia od nowa. Tu sie nie ma co rzucac. Nie mozna tez obwiniac zony.
To co sie dzieje, to konsekwencje Twoich dzialan.
Zony nie sa ani wlasnoscia męzow ani tez nie sa matkami mezow predystynowanymi do ustawicznego wybaczania grzechow swojego dziecka / doroslego tez/

Kryzys w jakim sie znalazłes moze Ciebie zrujnowac . Moze tez zbudowac na nowo. Moze to Twoja szansa na odrodzenie?
Na podjecie terapii, nauki szacunku do najblizszych, nauki rozwiazywania problemow bez przemocy i zycia bez alkoholu.
Zycze Ci w Nowym Roku mestwa i wytrwałosci.
Zycie dalo ci ostra jazde na polmetku: przypomnialo Ci,ze jestes dorosly i odpowiedzialny za swoje czyny.
Najmadrzejsze co mozesz zrobic to przyjac na siebie te odpowiedzialnosc:
Jedno :" tak, narobilem glupot, zarzuty mojej zony sa sluszne: zgadzam sie na rozwod z mojej winy i zycze zonie lepszego zycia. "- da ci nowy etap w zyciu, zapoczatkuje nowe myslenie: swiadomosc ze na szacunek i miłosc zasluguje sie nie raz/ np w dniu slubu/ , ale kazdego dnia.

Nie mysl,ze pisze te slowa z punktu widzenia kobiety, ktora namawia Ciebie abys poddal sie walkowerem by zona skorzystala najwiecej..
Nic podobnego.
Jest tu nas na forum kilka kobiet, ktorych mezowie wkrecili je w niekonczace sie procesy , w defilady swiadkow na rozprawach , w cudacznie i pomyslowo zbierane i preperowane dowody winy itd itp.. w publiczne grzebanie w naintymnijeszych sprawach..

W koncu czasem po 4 latach wygrywaly. Bo od poczatku bylo jasne,ze wina lezy po stronie meza. Rozowd spowalnialy niekanczace sie odwolania i inicjowanie nowych spraw przez mezow nie umiejacych pogodizc sie z porazka.
O tyle lat zatrzymany zostal proces odbudowy zycia, obie strony rujnowaly sie finansowo / matki z dziecmi- kosztem dzieci/, zadowoleni byli jedynie adwokaci.

Ale stawala sie gorsza rzecz: najczesciej gdy emocje opadaja, po 1-3 latach mormalizuja sie stosunki z dziecmi i pomiedzy eksami. czesto nawet ponownie sie do siebie zblizaja.
Po paskudnych dlugich zlosliwych rozwodach porozwodowy cosnensus jest prawie niemozliwy. Odbudowa wiezi z dziecmi jest tez trudna, bo one widza , czesto tez biora osobisty udzial w rozprawach.
Pamietaj,ze mezczyzne poznaje sie po tym jak konczy a nie jak nie zaczyna.

Marcin czasem najmadrzej jest rozebrac budynek i budowac na nowo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 9:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak, trudno mi o tym mówić ale masz dożo racji, powiem krótko ten rodzdział życia trzeba zamknąć choć to trudne....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 10:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo trudne i bardzo bolesne.

Jako zona / w podobnej sytuacji/ powiem: zrob to z honorem i godnoscia. Jak mezczyzna . Masz jak w banku,ze zona zauwazy , doceni i spojrzy na Ciebie z szacunkiem. Moze pierwszy raz od lat. Pokaz ,ze masz klase, ze zruzmiałes.
Takie zachowanie bardzo ulatwi Ci dalsze stosunki z rodzina. Misie nie sa wieczne. Kto wie.. ?
ale cokolwiek sie stanie- teraz wazne jest zakonczenie. Moze byc brudne, szambiarskie, lajdackie. Moze tez byc godne. Wlasnie sposobem rozstania najwiecej mowimy o sobie: facet pokazujacy klase mowi dobitnie: "uznalas mnie za lajdaka. Nie jestem nim narobilem bledow. Zaluje, przepraszam."
Nie ma kobiety na ktorej to nie zrobi wrazenia . I tak trzymaj. Masz corki- tez kobiety. Pozdrawiam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 10:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kiedykolwiek rozmawialiśmy z żoną o rozwodach( a było ich kilka wokół nas) zawsze mówiłem że gdyby nam się coś przytrafiło to rozstaniemy się jak ludzie, lecz to było tylko w teorii takie proste, pomimo to że to jest straszne to mam zamiar wyjść z tego z godnością jak powiedziałaś mimu bólu jaki mnie dręczy...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 11:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiem jedno może nie powinienem o tym mówić - kocham ją całym sercem i zawsze będziemy z mojego punktu widzenia jeszcze być razem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 4 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group