Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

aura niewinnego dziecka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 6:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Angie.
Nie musze wybaczac i bardzo sie ciesze,ze juz potrafilas przejsc do rzeczywistosci czego zycze kazdej z nas.

Nie znajduje niczego nagannego w odczarowniu tego czegos co nazwalam aura / stralam sie nie uzyc okreslania " niezwykly urok psychopaty/ co okazalo sie jest potwierdzonym faktem ,istniejacym wyroznikiem pewnych ludzi i co gorsza to wewnetrzne promieniowanie, w ktorym jedni dostrzegaja zadowolenie z siebie, inni zas dobroc i dziecinne zaufanie /E Fromm za Freudem/
jest niebezpieczne, bo najpierw -jak wskazuja i nasze doswiadczenia dostrzegamy to cos a dalej slepniemy na inne manifastacje cech potencjalnego przemocowca.

Powiem od siebie , ze kompletnienie nie rozumiem dlaczego ten akurat temat wywolal taki opor materii.

Tlumacze sobie to w jeden rozsadny sposob: przejety przez NL amerykanski schemat pomocy dla osob doznajacych przemocy i prawo unika skrecania na grunt psychopatologii co spowodowaloby komplikacje natury prawnej : jesli jest chory - czy powinien byc karany?
ten sam sprawca przemocy opisany w zrodlach psychiatryczno psychologicznych jest osoba nieprawidlowa, patologiczna, zaburzona , bezradna wobec swojej konstrukcji psychofizycznej " skazana" na bycie sprawca ale i nie poddajaca sie leczeniu , korektom terapeutycznym
- a w ujeciu prawnej walki z przemoca jest tylko przemocowem swiadomym konsekwencji swoich czynow i zdolnym przy pomocy specjalnej terapii skorygowac swoje zachowanie

Mysle, ze w tej dyskusji starly sie dwa podejscia: podejscie penalizacyjne z pozycji obowiazujecego prawa i paragrafow oraz podejscie humanistyczne .

Jest z nami na forum dziewczyna .. czucie i wiara silniej mowiš do niej niz medrca szkielko i oko. Zlapana w aure .
Gdyby wiedziala wczesniej, zanim go poznala, gdyby jej rodzice wiedzieli i umieli nazwac i przekazac jej swoja wiedze - moze nie wybralaby z 10 dokladnie tego jednego, ktory jako jedyny z nich stanie sie przemocowcem .

i o to mi w tej dyskusji chodzilo:
ale i rowniez o to,ze zadna z nas zlapanych w aure nie biegala po miescie i znajomych i nie wolala " on ma aure" ale byla przeswiadczona,ze jej milosc wyzwala tyle cieplych ofiarnych uczuc do niego i kaze widziec w nim malego bezbronngo ksiecia

Jeszcze kilka dni temu sama nie wiedzialam dlaczego czuje co czuje patrzac na J , dlaczego widze cos czego nie umiem nazwac a co sprawia ze zamiast zasluzonej niecheci zaczynam czuc cos na ksztalt wspolczucia, litosci , checi chronienia go a nie karania.

Ta dyskusja pozwolila mi zrozumiec co widze , co czuje i dlaczego. A tym samym zracjonalizowac i zapanowac nad swoimi emocjami .
To jest konkretna, wymierna i bardzo dla mnie wazna korzysc jaka z niej wynioslam.

Nie wiedziałam, zapytalam , dostalam pomoc w zrozumieniu zjawiska.
Mysle,ze o to tu chodzi.Tu tj na forum.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 8:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sa pytania , któych staram sie nie zadawać. I nie dlatego, ze brakuje wiedzy czy znajomości zagadnienia tylko.....Podobało mi się co napisałas o amerykańskiej NL, u nas podobnie....kilka razy krzyczałem, że oczywiście sa psychopaci wśród sprawców ale zbaczanie na ten temat jest uproszczeniem i bywa, że jest mocno krzywdzące. Nie mówimy też o tym, że sprawca zanim nim zostanie jest na poczatku krzywdzony. To niewiele wnosi do psychologicznego obrazu sprawcy z pozycji skrzywdzonych.

A w moim przekonaniu NL służy przede wszystkim zatrzymaniu przemocy i ewentualnej pomocy skrzywdzonym....

Stąd we mnie ten opór...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 9:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie mówimy też o tym, że sprawca zanim nim zostanie jest na poczatku krzywdzony. To niewiele wnosi do psychologicznego obrazu sprawcy z pozycji skrzywdzonych.

piszesz Echantonie
alez wnosi.
uwalnia od nienawisci do sprawcy, od poczucia upokorzenia..od wlasnej degradacji i poczucia winy. Neutralizuje negatywne emocje.

latwiej jest zrozumiec własne cierpienie kiedy zrozumiemy cierpienie sprawcy , jego niezawiniona predystynacje do zadawania cierpienia drugiemu czowiekowi . To wcale nie jest rownoznaczne z usprawiedliwiem sprawcy i zwolnieniem go z winy i kary. Jednak w zdecydopwanje wiekszosci my tu nioe mowimy o skrajnych psychopatach mordercach w stylu filmowym. Ale o sprawcach - ludziach slabych uwiklanych patologicznie w swoje problemy .
W ciagu 2 lat zmienil sie moj stosnek do sprawcy: byl czas ze bylabym zadala kary smierci dla nich . dzis jestem blizsza " zyj i niech ci sie ulozy i daj zyc mnie"

Ofierze pozostaje wybor
- ale swiadomy wobor, bo juz wie kim jest sprawca , zna jego problem
- czy chce dzielic zycie z takim czlowiekiem , byc mu wsprciem ale i obiektem na ktory zrzucona bedzie jego frustracja
albo
- czy zdecyduje sie odejsc uznajac ze nie sprosta badz nie chce sprostac takiej roli.


W przeciwnym razie razie jest to bezmyslne odejscie z powodu bo boli i .. jak praktyka pokazuje szybkie wejscie w kolejny zwiazek problemowy .
Jak odpowiem sobie na pytanie : dlaczego z 10 wybralam J jesli nie
poznam J , nie rozloze go na czynniki pierwsze , nie wyluskam tych cech ktore mnie przyciagnely i nie zadam sobie pytania: dlaczego własnie te cechy okazaly sie dla mnie atrakcyjne, pociagajace ?

Nikt mnie nie zmusza do tego, ale to ja chce wiedziec dlaczego popelnilam błedy, dokonywalam zlych wyborow prawie seryjnie .

Wszyscy wiemy,ze najbardziej popularnym modelem zrywania z przemoca jest pozostawanie w niej. Nienawidze go, cieprie bije pije ubliza.. ale wytrzymam bo.. / bo sie boje zastanowic kim jestem,ze tkwie w tym koszmarze /
Czy to zle, ze nie wystarczaja mi formulki z poradnika przeciwdzialania przemocy i staram sie i dla siebie samej i dla piszacych tu kobiet pobudzac ich samoswiadomosc.?

.. a zabawa w wiem ale nie powiem jest mi doskonale znana. J ja stosowal wobec mnie., "za glupia " bylam aby dzielil sie ze mna swoja wiedza/ dlugo trwalo zanim zrozumialam,ze mowi tak , gdy nie wie co powiedziec bo nie zna zagadnienia.
To on decydowal co powinnam wiedziec a czego juz nie. Limitowana wiedza. Brr
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 10:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no dobra.. konczymy temnat aury: trzymajcie za mnie kciuki dzis.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fifiola
Moderator - Współpracownik NL psycholog
Moderator - Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 767
Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 10:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A ja jeszcze pociągnę ten temat:
mam takie poczucie, że Wasze słowa są tutaj najważniejsze. Skoro leni "widzi" aurę to podejrzewam, że nie jest w tym odosobniona. Każdy z nas może to nazwać inaczej, ale kobiety to widzą. To jest fakt. Uważam, że dla odczarowania tematu ważna jest każda informacja. Nie mam doświadczenia w takim działaniu na forum, ale w realnym życiu zawodowym takie postępowanie otwiera ludziom oczy. Znam podejścia teoretyczne do sprawy, ale nie wszystkie przyjmuję jako swoje. Nie wiem, po co pomijać informacje o przeszłości sprawcy. Uważam, że właśnie one zdejmują klapki z oczu, pokazują, że facet to żadne cudo, a jego zachowanie nie jest związane z błędami partnerki/żony/dzieci/szefa, lecz siedzi tylko i wyłącznie w nim. A teściowa też średnio pomocna z ww powodówSmile.
Może moje podejście wynika z uprawianego zawodu: najpierw trzeba uważnie wysłuchać drugiej osoby, to właśnie jej myślenie i poglądy mam poznać, inaczej nie będę w stanie zrozumieć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 11:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dokladnie tak Fifiola. Dziekuje .

usiluje sie przebic przez mur jaki stawia Echnaton. narzucajac nam przymus plaskiego rozumienia przemocy jako niezgode na jej formy zewnetrzne.

Rozumiem postawe Kazika ktora ma bezposredni zwiazek z jego zawodem.



Kaziku zloz garde: w tej potyczce racja jest po obu stronach. Ten sam problem tylko z roznych stron ujety.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 13:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie stawiałem muru i nie zmuszam do płaskiego myślenia, tylko...czasami duża wiedza nie pozwala ruszyć z miejsca....bo zaczynamy rozpatrywać przemoc jako skrzywdzenie sprawcy. Jesli ktoś zatrzymał przemoc, zapewnił bezpieczeństwo to....może snuć dalsze dywagacje, ale nigdy wcześniej!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 17:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tylko...czasami duża wiedza nie pozwala ruszyć z miejsca


To co napisales jest pochwala gupoty

Chcesz podzielic ludzi na wtajemniczonych i wiedzy niegodnych?

czasami duża wiedza nie pozwala ruszyć z miejsca....


wlasnie przed godzina mialam do czynienie z osobka ktorej brak wiedzy nie pozwolil ruszyc z miejsca.

.bo zaczynamy rozpatrywać przemoc jako skrzywdzenie sprawcy.

Dokladnie tak wlasnie zareagowala- biedny skrzywdzony przemily czlowiek: te oczy nie moga klamac!
A jacus lagal dyrdymaly takie ze siwy dym lecial. A aura na nim jasniala niczym zorza. A slicznaa pani patrzyla z zachwytem na to biedne skrzywdzone dziecie .
Mnie potraktowala strasznie. Obrzydliwie. Gdyby sliczna pani miala choc minimalne pojecie o przemocy o barwach ochronnych sprawcy. ale nie miala zadnego.


Wygralam . Za malo wygralam. Ozdyskalam ducha walki.
wiecej na pw:
zaluje ze nie moge napisac na otwartym bo jacus czuwa.


Ostatnio zmieniony przez leni56 dnia Wto Lut 17, 2009 23:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 22:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Możesz nazywac to pochwałą głupoty, ja mam na to inne spojrzenie...a w Twojej sytuacji? Byłem świadkiem rozpadu Twego zwiazku, moze nawet przyczyną więc chyba nie powinienem wypowiadac sie zbyt indywidualnie?
Zrobiłom mi sie smutno, ze znowu jakis autorytet władzy zawyrokował i podjął decyzję na podstawie mglistych przesłąnek....akurat tej pani nadmiar wiedzy nie był pisany!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
marias



Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 37
Skąd: wielkopolska

PostWysłany: Nie Lis 21, 2010 3:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dobry wieczur. jesli moge jakies slowo- ja hociaz ogolnie tak niewierze tez w zadne aury energie czy magie itp. niehce urazic nikogo ale wiem ze cos jest- czasem rozne rzeczy widzimy czujemy itp. ale od jakiegos czasu gdy w moim alkoh... poglebilo sie hlanie to kilka razy cos dostrzegalam dziwnego wlasnie w jego postawie, rzadziej w zahowaniu- jakby to okreslic obrazem dzieciecej niewinnosci... ale ze jestem ostrozna na takie moje postrzezenia bo wiem ze wrazliwe osoby maja spostrzeganie wiecej wyczulone... wiec do konca sobie tez niemoge ufac...moze to moja wewn. obrona jakas na lek, strach przed jego agresja... albo tesknota za opieka... skoro juz dzieci niema -poszly w swiat- trudno niewiem... i bojac sie wszystkiego co niezwykle dziwne niezrozumiale itp. by dystans nabrac to szybko staram sie pomyslec wtedy o tym co cierpie z jego powodu ze niepracuje pije i ze potrafi byc agresywny (a za hwile milutki)... i to mnie przeraza i dlatego lapie sie na tym ze tez unikam patrzenia na niego jak musze przehodzic gdy zalany lezy w centrum domu naszego- bo taki uklad mieszkania- a czasem jak doswiadczenie pokazuje wlasnie on ta swoja biedna postawa powoduje ze ja mu czasem jescze usluze pomoge podam ugrzeje itp. zastanawiam czemu -moze dlatego ze rozumiem wlasnie jego horobe i przejscia z dziecinstwa. tylko czemu predzej tego niewidzialam tak wyraznie? czy dlatego ze dziecmi naszymi skupiona bylam puki z nami mieszkaly? a teraz zostalismy sami i moje mysli zostaly wokol niego bardziej mimo ze uciekam jak moge -np. w swoj swiat sztuki i terapi wreszcie aby niedac sie wciagac. wiem ze dluga droga przede mna... ale meczy mnie to co dotad...w czym tkwie - dlatego tu jestem z wami i na al-anon i w grupie dla wspoluzaleznionyh. oczywiscie niewiem czy to co ja zaobserwowalam u mego meza czy to jest to samo co wy o "aurze" ale cos w tym temacie jak czytalam te relacje wasze, tak mi to podobne bylo dlatego podzielilam sie tez z wami tym co ja zaobserwowalam i mysle ze dobrze iz umiem juz odwrocic moja uwage od niego- hociaz sposoby moze kiepskie ale jak umiem tak poradzic sobie probuje... z tym "walczyc", pokonac wyjsc z tego. moje wyrazy szacunku dla tworcow tematu i jego rozmowcow... oraz opiekunow naszej niebieskiej linii. przepraszam za moje trzy grosze. pozdrawiam i zycze wszystkim milej niedzieli.
_________________
"nic nie musze - to prawo wolnosci.
jestem, moge... z mocy milosci."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lis 21, 2010 11:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
uciekam jak moge -np. w swoj swiat sztuki


Może zostań przy terapii i pomyśl co chcesz zmienić w swoim życiu to bardzo ważne - również dla Twoich dzieci, żeby wiedziały że nie ze wszystkim należy się zgadzać i odrobina zdrowego egoizmu jest każdemu potrzebna.
Masz ładny podpis, więc wiesz o czym piszę.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Lis 21, 2010 19:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aura...wiesz ja tam wole tych wszystkich bezaurowych, co to mogą być w każdej chwili przyjacielem i powiernikiem naszych myśli, naszych rozterek i oparciem wtedy gdy wali się świat a wszystkie drogi rozpływają się we mgle....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Nie Lis 21, 2010 20:02    Temat postu: aura newinnego dziecka Odpowiedz z cytatem

Smile nie jestem osoba bardzo spiritualna,ale mysle ze kazdy ma aure tylko czy mozna porownac kobite ktora kocha ponad wszystko,swoje oprawce do przyciagania aurowego ,to chyba raczej forma magnetu toksyczne tango,bo czyzby kobieta ktora siebie bardzo cenni nikogo nie mam zamiaru obrazac bawila sie w ninie alkocholika ,hm................. problem jak naj bardziej rozumniem ze nikt nie chce byc sam,ale czemu mam ofiarowac cos co nie dostaje wzamnian od chorego czlowieka bez empati czyli wspolczucia i zrozumnienia ,mam ogromny szacunek do wszystkich tu ludzi i wszyscy mamy aure niektorzy dobra anie ktorzy zla ,trzeba sie nauczyc ze nie mozna nikogo bronic przed katostrofa,trzeba raczej samemu do niej nie dazyc.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Lis 21, 2010 22:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W książce o uzależnieniach wyczytałem, ze kobieta, która kocha za bardzo jest jak powój, niedolna do samodzielnego bytu....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
marias



Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 37
Skąd: wielkopolska

PostWysłany: Pon Lis 22, 2010 0:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiem kohana lulko -hyba wiem- i z terapi hetnie korzystam mimo trudnej tematyki czasem bolesnej moih spraw ale sama terapia? -wtedy domowe zajecia przeplataja sie wiecej zajmowaniem sie mimo woli onym... dlatego sztuka rekodzielnicza jako arteterapia uzupelnia moja prace nad swoja wartoscia bym wiecej dla siebie... dalej od zajmowania nim-wiecie? a dzieci akurat nasze juz z domu wyszly sa dorosle 26 i28 lat i od 4lat jestem babcia... a kwestia zeby dzieci wiedzialy... to akurat mysle ze db obserwuja i ucza sie postepowac po swojemu niepowtarzac mych bledow, bo tez szczerze z nimi zawsze o wszystkih tyh trudnyh sprawach tez rozmawiamy...i widze one inaczej lepiej asertywniej i wlasnie zdrowiej stawiaja sie swoim partnerom i to pociesza mnie ze one wnioski wyciagaja z myh bledow. oczywiscie echnatonie- ze ja tez wole realizm -mimo wszystko, przyjazn i naturalnosc itd. o i tu zgadzam sie z ta niezdolnoscia do samodzielnego bytu...tyle ze ja wciaz zastanawiam sie nad pojeciem -milosci i nieczuje tego, nieznam chyba tej ze slyszenia pieknej sprawy - i niewiem czy znalam to uczucie? -zdeptane uczucie zniszczone gwaltem u dziecka. ale cos w rodzaju tego uczucia we mnie bylo skoro za nim poszlam -ale bardziej strach siebie "po tym" i hec ucieczki z domu...i cos jakby pokusa odrobine lepszego bytu gdy weszlam do zwiazku -dalam sie zwiesc pozorom i...ten strach! wiec teraz to tylko mysle ze moja wrazliwosc wykorzystana byla i rozwinelo sie to przyzwyczajenie, uzaleznienie od osoby...itd. droga sylwio- tak wlasnie nad tym sie zaczynam stopniowo pracowac" i pytam siebie -co ja tutaj robie- gdy nic w zamian od niego...powoli ale jakos dociera to wreszcie do mnie i meczy mnie moja powolnosc reagowania itp ale niemoge nic na sile ani za szybko...przekonalam sie swego czasu ze probujac dorownac innym szybka moja decyzja lub dzialaniem -do niczego db nieprowadzilo a wrecz szkodliwe okazalo -wiec z doswiadczenia wiem ze musze swoim torem...trudne to dla mnie i boli ze jestem jednak w czyms inna ale zapewne sa tego i plusy Smile ale kurcze -wiem ze cas ucieka...i duzo mam do zrobienia- wiem! a jednak cos ze mna nietak -bo nigdy marzen ani planow na przyszlosc niemialam ani db wzorcow czy idoli itd -a dzis o te rzeczy trudno i raczej niewiem co moge chciec dla siebie -hyba jestem malo tworcza, ciagle zamknieta? owszem widze co mi niepodoba sie juz w mym zyciu...jak bylo i jak jest u innyh (tam gdzie dobrze oczywiscie) ale jeszcze niepotrafie okreslic co i jak chce dalej ja dla siebie. to trudne... bo wiem ze to musi bycm oje a nieodpatrzone z kogos. prawda? ale moze niejest ze mna jescze tak zle... skoro taka beznadziejna staruszka' czegos jednak szuka i nadal chce sie uczyc, siebie rozwijac by cos jednak zmienic i to dzieki terapiom i waszemu forum? zobaczymy... ciekawe czy zdaze podniesc sie do pionu zanim... upadne? moze moja ciekawosc co i ile osiagne- moze to mi da sile wytrwalosci? na tym koncze bo obawiam ze to nie wtym temacie tu powinnam...ale trudno jakos tak to sie wszytko tu samo mi rozwinelo...wybaczcie. dziekuje ze jestescie...tylko ze ja nieumiem jescze poslugiwac sie tak jak inni tu piszacy na forum i w necie wogole...okej koncze by niezanudzac -bo hyab przesadzilam ta moja dluga trescia. pozdrawiam.
_________________
"nic nie musze - to prawo wolnosci.
jestem, moge... z mocy milosci."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group