Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dalej już tak nie mogę... :(

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
autumn



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 20

PostWysłany: Sro Maj 20, 2009 14:40    Temat postu: Dalej już tak nie mogę... :( Odpowiedz z cytatem

Mam 23 lata i odkąd pamiętam w moim domu były awantury, krzyki, przemoc, alkohol.
Wieczne pretensje o wszystko. Doprowadziło to do tego, że stałam się dziewczyną cichą, zamkniętą w sobie, nieśmiałą. Ale jak mogło być inaczej, kiedy przez całe życie słyszy się od ojca że jest się nikim (delikatnie ujmując).

Ojciec jest agresywny i porywczy, nie potrafi się pohamować. Złości się na wszystko, na to że się coś w samochodzie popsuło, w domu. Że go coś boli. A to wszystko wg niego wina moja i mamy. Cokolwiek się stanie - jest na nas i na nas to się odbija.

Przez jego charakter prawie nikt z rodziny nas nie odwiedza, bo każdemu wytyka błędy, komentuje zachowanie, obraża. Ale wszyscy jednocześnie uważają go za uczynnego, pracowitego. Tu nie mogę zaprzeczyć. Tylko za tą maską złotej rączki kryje się tak naprawdę tyran.

Od lat bije mnie i mamę - ale jak sam mówi - gdyby nas bił naprawdę to byśmy w szpitalu wylądowały. To co robi wg niego jest niczym złym. Potrafi mnie uderzyć i spytać za chwilę czy kiedykolwiek podniósł na mnie rękę. Jak potwierdze - poprawi, jak zaprzeczę - wysmieje.
Kiedyś fizyczne znęcanie skupiało się tylko na mamie, ale odkąd się zaczęłam stawiać w jej obronie - i ja obrywam. Najczęściej bije mnie po głowie - bo tu nie zostają ślady. Jest ode mnie wyższy i sporo cięższy, nie mogę się obronić. Jednak nieraz próbuję go odepchnąć,przez co wpada w furię krzycząc że śmiem na niego ręke lub głos podnieść. Szarpie,popycha,kopie, wymachuje i rzuca różnymi przedmiotami, potrafi np oblać gorącą kawą, wiadrem wody.Ostatnio dzieje się to coraz częściej. Zniszczył wiele rzeczy w domu podczas swoich napadów, po alkoholu i na trzeźwo.

Ciągle nas upokarza. Wyzywa od najgorszych, od nierobów,nieuków,idiotek,bezmózgów. Mówi że nas zamknie w psychiatryku. Że bez niego zginiemy. Grozi że nas pozabija. Poniża na każdym kroku,wytyka potknięcia typu poprawka na egz, kilkukrotne podejście do egz na prawojazdy...Nie pozwala mi nawet czytać książek oprócz 'naukowych', jak tylko zobaczy że czytam cos dla relaksu, zaraz mi wymysla zajęcie i chowa książkę. Rządzi moim,naszym czasem, całym życiem. Nie pozwoliłmi nawet studiowac tego co chciałam, mówiąc że nie będzie za takie studia płacił. Musiałam wybrać inne. Nie pozwalał mi się nigdy spotykac z chłopakami, jak zobaczył mnie z jakimś kolega to w domu przy obiadku z uśmiechem pytał na którego ma nasłać ruskich, przecież jaki to problem, znajda,załatwią sprawę. Nawet teraz,kiedy mam chłopaka od 2,5 roku on nic o tym nie wie. Po prostu się boję. Z drugiej strony mówi że specjalnie remontował DOM dla mnie, dla mnie się starał,pracował.I ze nie doceniam. Ale jak mam to robić kiedy bardziej pamiętam jak boli...

Studiuję zaocznie i weekendy są dla mnie wybawieniem.Ale kiedy wracam nie wiem co zastanę. Nie pracuję i nie potrafię się sama utrzymać. Chłopak mieszka ponad 100km ode mnie. Wiem że gdyby coś się stało to mnie przygarnie, ale nie chciałabym mamy zostawiać w tym piekle. Choć z drugiej strony ile kroć pytam ją o rozwód to mnie zbywa. Mam tak dalej niszczyć sobie życie?

Wszystko co mamy jest na oboje rodziców. Ja nie chce nic, oprócz spokoju.
Jednak brak mi siły,pomysłu,możliwości. Nie mam dziadków,ani rodzeństwa. Dalsza rodzina się nie będzie chciała wtrącać. Sąsiedzi są jakby obcy, nic nigdy nie słyszą. Nigdy nie wzywałyśmy policji, ze strachu przed jeszcze gorszym piekłem. Nie mam tez żadnych świadków na pobicie, ani papierów.

Jedynym wyjściem jest ucieczka jednak jak mam sobie poradzić. Myślałam by wyjechać do innego miasta,znaleźć tam pracę. Tylko nie mam nawet za co wynająć mieszkania.
Wiem jedno - nie chcę by kiedyś moje dzieci się wychowywały w takim domu. Dlatego muszę coś zrobić.

Tylko co?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
autumn



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 20

PostWysłany: Sro Maj 20, 2009 15:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po wczorajszej awanturze dostałyśmy czas do dziś wieczorem. Mamy podjąć decyzję co dalej. Przed chwilą ojciec dzwonił i pytał o której będziemy obie w domu bo chce przyjechać zmienić zamki. Podejrzewam że to taka zagrywka ale...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ziomek_TD



Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 9
Skąd: Warmińsko - Mazurskie

PostWysłany: Sro Maj 20, 2009 20:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj, autumn Smile Ja również mam 23 lata i wiem, co to znaczy wracać do domu z niechęcią. Wiem jak zostają w pamięci obelgi i znieważenia dokonywane przez członków najbliższej rodziny. Ważne, żebyś miała się na kim oprzeć, żeby był ktoś kto pomoże Ci znieść to wszystko. Ja ze swoim problemem byłem pozostawiony sam sobie, nie było kogoś, z kim mógłbym o tym porozmawiać. Nie mogłem liczyć na pomoc swojej dziewczyny. Ludzie, którzy wychowywali się w normalnej atmosferze czasem nie rozumieją tego, co dzieję się z człowiekiem, który miał trudne dzieciństwo. Dobrze byłoby, jakbyś mogła się usamodzielnić, wyprowadzić od rodziców. Wiem, że żal Ci mamy ale nie powinnaś niszczyć sobie życia. Każdy dzień życia w patologicznej atmosferze odkłada się w naszej osobowości. Może kiedy wyrwałabyś się z tego wszystkiego, poczułabyś się silniejsza i byłabyś w stanie pomóc mamie? Ja ze swoim problemem zastanawiam się nad wizytą w poradni psychologicznej. Jakoś nie mogę się zebrać do tego, ale myślę, że powinienem. Pozdrawiam gorąco! Smile
_________________
"Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, kiedy się ją dzieli"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Maj 21, 2009 0:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Napisałem na maila pewnej dziewczynie....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Marysia"
Współpracownik NL psycholog
Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 383
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Maj 21, 2009 1:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

autumn napisał:
Po wczorajszej awanturze dostałyśmy czas do dziś wieczorem. Mamy podjąć decyzję co dalej. Przed chwilą ojciec dzwonił i pytał o której będziemy obie w domu bo chce przyjechać zmienić zamki. Podejrzewam że to taka zagrywka ale...

autumn, a napisz coś więcej o tej sytuacji
ciepło pozdrawiam,
Marysia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
autumn



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 20

PostWysłany: Pią Maj 22, 2009 9:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie stało się nic. Kompletnie.
Najpierw zero rozmowy, a potem stopniowy powrót do normalności. Nie wiem jak można przejść ot tak sobie ze stanu awantur w stan życia rodzinnego, bez choćby słowa przepraszam...

Nie chcąc prowokować, przyjmuję to co jest. Wyjeżdzam na weekend i nie chcę,by mama miała przeze mnie przez ten czas nieprzyjemności. Mnie nie będzie,więc nikt jej nie obroni...

To już zaczyna być irytujące i żenujące. Sad

Ziomek, masz rację, To ozstaje w psychice. Odkłada się jak osad. Ale wierzę,że kiedyś się zbiorę w sobie, że to zmienię.
I wiem też, co znaczy jak nikt nie wspiera,nie wierzy. Mój były widząc kiedys siniaka na ręce powiedział że sama to sobie zrobiłam i że kłamię... Zabolało bardziej niż ten fizyczny uraz.

I tak sobie myslę... żona może się rozwieść z katem. A co ma zrobić córka??
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marianna pawlik



Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 11

PostWysłany: Nie Maj 31, 2009 22:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie masz możliwości zmienić swojego zycia z dnia na dzień. Musisz działać nawet jeśli wydaje się, że to nic nie da. Z tego co piszesz to znaczy, ze z mamą trzymacie się razem. Spróbuj z mamą iść do poradni psychologicznej. To nie rozwiąże problemu, ale może z czasem mama będzie chciała coś zmienić w swoim życiu , może będzie silniejsza psychicznie wiec i Tobie będzie łatwiej zadbać o Siebie. Ja niestety wpadłam na ten pomysł jak miałam więcej lat niż Ty teraz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Maj 31, 2009 23:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spotykam się zbyt cżęsto, ze motywacja dla wielu matek stają sie dorosłe dzieci. To one biora ster zmian w swoje ręce, często nawet po wyprowadzce z domu rodzinnego, i robia wiele aby zmienić obraz swego życia. Motywacja ze strony dorosłego dziecka bardziej dociera niz wszystkich instytucji i służb usiłujących pomóc....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
jiujia
Przyjaciel NL
Przyjaciel NL


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 268
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 13:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzymaj się, choć wiem jak Ci ciężko.
Takie doły, kryzysy... będą Cię nachodzić jeszcze nie raz, taka nasza dola...
Ale na pocieszenie powiem Ci w tajemnicy, że potem każdy promyk słońca cieszy jakby bardziej niż kiedyś, i tak jakoś refleksyjniej, spokojniej, a radośniej...
A od zakopywania takich dołów to forum jest przecież ekspertem, przetrzymasz, wierzę w to mocno.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Leia



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 117

PostWysłany: Czw Cze 04, 2009 16:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj autumn,
rozumiem Twoją sytuacje, chociaż na pewno nie do konca, jako że sprawcą przmocy w mojej rodzinie nie był rodzic. ale mimo wszystko - nie uwierzyłabyś ile znalazłam podobieństw w opisywanych przez Ciebie sytuacjach!
fakt, że tak nie może dalej być. i rzeczywiście, jesli mama Cię zbywa, to znaczy, że wpadła głeboko w siec przemocy i pewnie nie widzi zadnej mozliwości wyjscia z tej sytuacji. możesz jej pomóc, ale chyba jednak najpierw musisz pomóc sobie.
postaraj się zrobic jakis pierwszy krok. może np zacznij notowac kiedy była awantura, o co, co sie działo? jesli zdecydujecie sie złozyc zawiadi=omienie na policji bedzie jak znalazł i nie bedzie trzeba posługiwac sie okresleniami typu "na jesieni", jak ja to musiałam robić. a może bedziesz od razu tak dzielna, żeby iść na obdukcję i na policje przy najblizszym razie??
a co do tego, że sie nic z tymi zamkami nie działo dalej.... cóż..... mój nawet mówił, że sie zabije. i co? też nic.
pozdrawiam gorąco
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group