Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pomoc dla ofiar "niebiańskiej" linii?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
armar



Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 93
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 15:52    Temat postu: Pomoc dla ofiar "niebiańskiej" linii? Odpowiedz z cytatem

To mój pierwszy post i prawdę mówiąc dość pobieżnie przeszukiwałem forum.

Mam pytanie w temacie możliwości prawnej lub choćby psychologicznej pomocy dla ofiar Niebieskiej Linii w Krakowie.

Moja historia w skrócie.
Szczególnie dobrze nam się nie układało, gdyż zamieszkaliśmy u teściowej. Po jakimś czasie żona znalazła sobie kochanka (moja praca na popołudnia i noce przyczyniła się niejako do tego). Gdy życzliwi zaczęli donosić, to nie spodobało mi się to i wprost powiedziałem do niej "na forum nie używamy wulgaryzmów" (nadal nie znam słowa określającego puszczalską żonę), a nawet dostała policzek (nigdy nie używałem przemocy, ale stało
Pomyślałem jednak, że może jej przejdzie i zaproponowałem poradnię rodzin. Nie zgodziła, więc złożyłem pozew o rozwód, by jej uświadomić konsekwencje i trochę postraszyć.
Niestety moje informacje o rozwodzie prawdopodobnie zadziałały na nią negatywnie i jesteśmy po rozwodzie.
Zgodziłem się na rozwód bez orzekania o winie, gdyż mi obiecała, że nie będzie mi utrudniać kontaktów z dziećmi.
Moja ex małżonka jest osobą głęboko wierzącą i praktykującą (zaczęliśmy razem chodzić przy okazji wstąpienia do oazy), więc uznała, że dobrze będzie, gdy pójdzie do ślubu kościelnego z nowym mężem (zamiast wystawić suknię ślubną na allegro, to stwierdziła, że jeszcze się przyda...).
Co prawda u zamieniłem wiarę na wiedzę i tak naprawdę nic by mi się nie stało, gdybym nakłamał w sądzie kościelnym, że byłem osobą niewierzącą wstępując w związek małżeński, ale nie lubię kłamać, więc tego nie zrobię.
Moja ex małżonka wymyśliła więc sobie, że jak będzie miała orzeczenie sądu, że byłem złym mężem i ojcem, to unieważnienie rozwodu kościelnego dostanie bez problemu.
Zgłosiła więc na Policji sprawę o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad nią i trójką dzieci i ruszyły tryby Niebieskiej Linii...
Po pierwszym wyroku uniewinniającym mnie od zarzutów z art 207 była apelacja (Prokurator pisała, że niby sędzia jest głupi i nie wezwał świadka o którego Prokurator jednak nie wnosiła), później druga sprawa, która zakończyła się wyrokiem skazującym. Dziś idę odebrać uzasadnienie wyroku z kancelarii adwokackiej, bo tak naprawdę zrozumiałem tylko tyle, że jestem jednak winien i mam przez rok czasu siedzieć w więzieniu.
Nie bardzo wiem za co mam siedzieć, gdyż nigdy żony nie uderzyłem (nie licząc policzka), nie mówiąc już o biciu, szarpaniu, znęcaniu się psychicznym i innych zarzutach jakie wraz z jej matką na mnie wymyśliły.
Zaczynam podejrzewać, że mój obrońca stara się dobrze prowadzić sprawę na tyle, by nasza znajomość jak najlepiej kwitła finansowo, czego nawet nie mam jak sprawdzić, bo na prawie się nie znam.
Wydaje mi się jednak dziwne, że sąd może wydawać wyroki skazujące w sytuacji, gdy nie ma żadnych świadków mogących potwierdzić wymysły ex-małżonki natchnionej przez chorą na zespół paranoidalny jej matkę.
Po wyroku uniewinniającym moja sytuacja prawna o tyle się zmieniła, że doszedł jeden świadek, która zeznała, że nigdy nie widziała mojej żony osiniaczonej, pobitej, płaczącej, czy w jakiś inny sposób wskazującej na bycie ofiarą bestialskiego męża. W rewanżu ex-małżonka uświadomiła sobie, że 8 lat wcześniej była regularnie gwałcona, co sędzina łyknęła jak tabletkę wzmacniającą wymiar kary wypluwając przy tym, że akt oskarżenia sprzed 2 lat gwałtów nie dotyczył.
Co dość zabawne - podczas składania zeznań przez ex-żoneczkę był biegły psychiatra, który twierdził, że nie potrafi określić jej zaburzeń i potrzebuje ją wziąć na badania, ale ona powiedziała, że na żadne badania nie pójdzie. Tylko raz miała do czynienia z psychologami w ramach mediacji, którym oświadczyła, że dzieci nie potrzebują ojca, by były dobrze wychowane, czego ona jest dowodem (ex-teściowa pobiła i wyrzuciła męża, gdy ex-żona miała 2 latka i później żaden facet nawet nie próbował się do niej zbliżać) i na tym przerwała mediacje.
Co prawda sędzina jako wzorowemu obywatelowi i rodzicowi dała szanse na uniknięcie odsiadki dając wyrok w zawieszeniu, ale jest niemożliwe, bym nie chciał się widzieć z dziećmi, co z pewnością wykorzysta ex-małżonka do pozbycia się mnie na rok...
Pozbycie się mnie jest jej to potrzebne, bo wtrącam się w jej sposób wychowywania dzieci, czy raczej braki w wychowaniu.
Mam niby wyrok rozwodowy, w którym jak byk stoi w jakich dniach mam się widywać z dziećmi, ale w sądzie ex-żoneczka zgadzała się, bym po dzieci przychodził, ale tylko krowa nie zmienia poglądów.
Tak więc któregoś pięknego popołudnia Policja wyprowadziła mnie z mieszkania dzieci na ich oczach, pomimo, że w ręce trzymałem jak tarczę wyrok w którym jak byk stoi, że w soboty i w niedziele mogę w tych godzinach mam się z dziećmi widzieć.
Słyszałem, że Konwencja Praw Dziecka w Polsce obowiązuje, ale dla Policji ważniejsze jest, że właściciel mieszkania sobie nie życzy. Skarga na działania Policji zaskutkowała sprawą o zarządzenie kontaktów z dziećmi, ograniczeniem władzy rodzicielskiej matce i wyznaczenie kuratora.
Kurator już któryś z kolei miesiąc jest chory, a szkoła mnie prosi o podanie namiarów na niego, bo jedno z dzieci się zachowuje tak, że wytrzymać nie mogą.
Mamusia oczywiście reaguje na uwagi dyrekcji szkoły i oferuje szkole wizyty a to kuratora, a to sanepidu (stołówka), itd...
Raz się przyłożyła do wychowania syna zbyt szybko, tak, że sprzączką paska walnęła go w głowę aż do krwi. Uznałem, że skoro musi paskiem, to trudno, ale sprzączką w głowę to zbyt wiele. Napisałem więc donos na matkę dziecka. Prokuratura się zajęła sprawą i przyjęła wyjaśnienia matki, że donos to jest moja złośliwość, bo ona nigdy w życiu dziecka paskiem nie uderzyła, a jak szybko wyciągała pasek ze spodni, to gdy się syn nawinął to przypadkiem mu rozcięła skórę na głowie. Napisałem więc pisemko, że trzeba być naprawdę durnym prokuratorem, by myśleć, że pasek ze spodni wyciąga się tak, by sprzączkę przeciskać przez szlufki, zamiast złapać za sprzączkę i wyciągać pasek bez oporów. Prokurator był nieugięty, więc ponowne odwołanie i w sądzie przedłożyłem pismo z RODK w którym jak byk stoi, że dziecko się skarży, że matka często bije je paskiem. Sędzina oddaliła z braku dowodów.
Tak więc niby jestem ojcem, który ma prawo "widywać się z dziećmi bez ograniczeń" (RODK), który ma wyrok wyznaczający MINIMUM widzeń, który nie ma ograniczeń władzy rodzicielskiej, a jednak z dziećmi się widywać mogę wówczas, gdy matce tak jest wygodnie.
Dodatkowo moje widzenia z dziećmi są wykorzystywane do przedstawiania mnie w sądzie jako potwora (który np. daje klapsa synowi ciągnącemu siostrę za włosy), co sprawia, że zamiast radości z rzadkich kontaktów z dziećmi odczuwam lęk przed pójściem na przystanek - takie miejsce uznała za odpowiednie do ich odbierania, by mnie jej nowa teściowa nie zobaczyła i bym nie próbował się od jej nowego męża dopytywać o dzieci.
Nie wiem co dalej robić, bo choć z zarobków po przelaniu alimentów mi coś zostaje, ale kobieta z którą próbuję założyć nowy związek wcale się nie cieszy ani z alimentów (których kwotę dobrowolnie podniosłem myśląc, że coś to zmieni w kontaktach z dziećmi), ani z ciągłego płacenia adwokatowi (raptem 10 tysięcy na razie mnie to kosztowało, ale zawsze to pieniądze za które wolałbym dzieciom coś kupić, a nie dbać o dzieci adwokata). Na razie się nie skarży wprost, ale często płacze gdy mam pójść na kolejną rozprawę, co nie wróży za dobrze, a nie wiem co mam jej obiecywać... Dokumenty zawierające zeznania obu pań jednoznacznie wskazują na to, że próbuje sobie ułożyć życie z kryminalistą.

Wiem, że komuś to co piszę wyżej może się wydawać nieprawdopodobne - mam zamiar zeskanować dokumenty i wrzucić gdzieś na stronę, bo w sumie zebrało mi się kilka teczek tego, a może ktoś będzie chciał wykorzystać materiał do pracy z psychologii?
Zacząłem też pisać opowiadanie (kawałek tutaj), ale ostatnio straciłem zapał do życia, a co dopiero do pisania. Sad

Tak więc jeśli w Krakowie można się gdzieś zwrócić o pomoc, to bardzo proszę o namiary.
_________________
Pozdrawia Marek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
robertb



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 61
Skąd: sr poruszkow

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 19:14    Temat postu: Re: Pomoc dla ofiar "niebiańskiej" linii? Odpowiedz z cytatem

[quote="armar"]
Mam pytanie w temacie możliwości prawnej lub choćby psychologicznej pomocy dla ofiar Niebieskiej Linii w Krakowie.
quote]

Oj Marku...na tym forum takiej pomocy w twojej sprawie nie dostaniesz...jestes sprawca nieszczesc waszej rodziny i tyle..
na pw zapraszam
da sie cos z tym zrobic
nie pekaj
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fifiola
Moderator - Współpracownik NL psycholog
Moderator - Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 767
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 19:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Robertb, nie przesadzaj.
Marku, pomyślimy co jeszcze można zrobić w Twojej sprawie.
A na razie poczytam sobie opowiadanie Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
robertb



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 61
Skąd: sr poruszkow

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 19:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fifiola napisał:
Robertb, nie przesadzaj.
Marku, pomyślimy co jeszcze można zrobić w Twojej sprawie.
A na razie poczytam sobie opowiadanie Smile


Fifiola...bedziesz myslec przed przeczytaniem czy po przeczytaniu "opowiadania"
co mozna zrobic nie znajac sprawy? chyba nic....Marku
czepiam sie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fifiola
Moderator - Współpracownik NL psycholog
Moderator - Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 767
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 19:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Generalnie używam myślenia w większości momentów swojego życia. I nie udzielam rad bez przemyślenia i ewentualnej konsultacji. Uważam, że to konieczne w tym przypadku.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
robertb



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 61
Skąd: sr poruszkow

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 19:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a z kim sie bedziesz konsultowac? jesli to ie tajemnica
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fifiola
Moderator - Współpracownik NL psycholog
Moderator - Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 767
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 20:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A choćby z innymi profesjonalistami z forum Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
robertb



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 61
Skąd: sr poruszkow

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 20:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fifiola napisał:
A choćby z innymi profesjonalistami z forum Very Happy


a jesli mozna spytac..chyba nie tajemnica...jakim Fifiola jestes profesjnolaista ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 21:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla Twojej wiadomości - Fifiola jest psychologiem, do tego znającym sie na przemocy, w dodatku biegłym sądowym. czy zasługuje na tutuł profesjonalista?

A wracając do sprawy to....Jesli jest jak napisałeś to...trudna sztuka. Kiedys pracowałem ze sprawcą to znaczy niby sprawcą bo skazanym przez sąd, ale w nim widiząłem raczej pokrzywdzonego. W dodoatku wyrok juz był prawomocny i waściwie nic nie mogłem zrobić. Skierował go do mnie mądry kurator, który nie umiał dostrzec w nim groźnego bandyty.
Dopóki nie zostałes skazany prawomocnym wyrokiem jestes niewinny. Najgorsza sprawą w tej całej historii jest sytuacja dzieci. Maleńkei istoty rzicone na żer dorosłych, któyz nie umieja poradzic z własnymi emocjami. Żona ma prawo do tego aby Ciebie nie widziec, Ty masz prawo widziec dzieci zgodnei z postanowieniem sądu, zona nie musi widizęc siebie w swoim domu, Ty masz prawo do widywania dzieci.
Nie rozwiażesz tej sprawy tak łatwo. Myslę, ze na stronei głównej Niebieskiej Linii znajdziesz wiele forum pomocy dla osób pokrzywdzonych. Krakó to duże miasto, możesz skorzystac w miejscu gdzie ci najbliżej albo najwygodniej.
Nie miej pretensji do sądu, sąd orzeka na podstawie dowodów i swiadków, nawet takich, którzy nie do końća mówia prawdę.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
armar



Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 93
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Cze 04, 2009 11:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ex-żona zeznała, że skakałem jej po brzuchu gdy była w ciąży.
Zastanawiam się, czy z medycznego punktu widzenia jest możliwe, by skakakanie po brzuchu kobiety będącej w 6 miesiącu ciąży mogło w żaden sposób nie wpłynąć na jej zdrowie i na zdrowie dziecka?

Oczywiście nie robiłem sobie z brzucha żony trampoliny, ale sąd w uzasadnieniu wyroku napisał, że takie fakty "ustalił" - stąd moje pytanie by ewentualnie powołać biegłego, który by ustalił, że nie jest możliwe urodzenie zdrowego , nieuszkodzonego dziecka po takim skakaniu.
Pomijam już fakt, że żonie skakanie po jej brzuchu musiałoby się na tyle podobać i sprawiać jej przyjemność, że nikomu o tym nie powiedziała przez 7 lat i dopiero po rozwodzie, gdy zaczynam sobie życie układać od nowa, to nagle jej zaświtało takie zdarzenie w głowie, co dla sędziny jest wiarygodne i logiczne.

Ciekawi mnie też fakt, że za klapsa danego dziecku w pupę jestem oskarżony z art 217par1 KK. To już tak jest, że nie wolno dziecku krzywdzącemu drugie dać klapsa?
_________________
Pozdrawia Marek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Cze 04, 2009 15:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Pomijam już fakt, że żonie skakanie po jej brzuchu musiałoby się na tyle podobać i sprawiać jej przyjemność, że nikomu o tym nie powiedziała przez 7 lat i dopiero po rozwodzie, gdy zaczynam sobie życie układać od nowa, to nagle jej zaświtało takie zdarzenie w głowie, co dla sędziny jest wiarygodne i logiczne.

bardzo mi się nie podoba ten sarkazm jaki tutaj użyłeś
ale uszanuj trochę osoby, które tutaj są

wiem, i widzę że czujesz się skrzywdzony i masz jak najbardziej do tego prawo, ale nie używaj tego typu sformułowań ze względu na inne osoby pokrzywdzone tutaj będące...

Cytat:
że nie wolno dziecku krzywdzącemu drugie dać klapsa?

nie nie wolno
widze że nie jesteś na bieżąco:
http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?t=305&postdays=0&postorder=asc&start=30
www.kochamreaguje.pl
poczytaj Smile
zachęcam do lektury

pozdrawiam
Ania
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Leia



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 117

PostWysłany: Czw Cze 04, 2009 16:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kulerzynka,
dzięki za to co przed chwila napisałaś Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
armar



Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 93
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Cze 04, 2009 16:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kulerzynka napisał:
bardzo mi się nie podoba ten sarkazm jaki tutaj użyłeś
ale uszanuj trochę osoby, które tutaj są

Przypuszczam, że nikomu nie przyszło do głowy, by skakać po brzuchu ciężarnej kobiety, a to, że moja ex-małżonka mnie o to oskarża jest wynikiem jej chorób.
Będąc w pierwszej ciąży zdecydowała się za namową jej wszechwiedzącej matki nie chodzić do przychodni na badania lekarskie.
Mówiłem jej, że omijanie przychodni to głupota, ale teściowa była nieugięta i powiedziała, że w lekarze w przychodni bardziej zaszkodzą niż pomogą (wówczas nie wiedziałem jeszcze o skali choroby teściowej.
Wydawało mi się, że jest zwyczajnie przemądrzalską kobietą, która się może znać na pewnych rzeczach. Dopiero później dowiedziałem się, że drugie dziecko poroniła spadając z krzesła na brzuch - stąd moje przypuszczenie, że skakanie po brzuchu, czy mocne uderzenia, to taka brutalna metoda przerywania ciąży.
Posłuszeństwo żony względem matki doprowadziło do zatrucia ciążowego (przybyła 50% (!) wagi podczas ciąży), a w efekcie do długotrwałego niedotlenienia jej mózgu i dla jej ratowania lekarze zdecydowali się na usunięcie dziecka z organizmu matki przez cesarkę. Dziecko żyje, ale zupełnie normalne nie jest i często zachowuje się agresywnie.
Ex-małżonka również... Sad

kulerzynka napisał:
Cytat:
że nie wolno dziecku krzywdzącemu drugie dać klapsa?

nie nie wolno
widze że nie jesteś na bieżąco:
http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?t=305&postdays=0&postorder=asc&start=30
www.kochamreaguje.pl
poczytaj Smile
zachęcam do lektury

Zaktualizowałem moje informacje o tyle, że ktoś organizuje akcje przeciwko klapsom. Co jednak prawo mówi o klapsach rodzicielskich?
Problem jednak w tym, że jak ojciec dał dziecku klapsa 2 lata temu, to się można nad nim znęcać, ciągać po sądach i wsadzać na rok do więzienia, a gdy matka dziecko bije pasem, to umarza się śledztwo: http://img223.imageshack.us/img223/1982/imgp8806b.jpg

Nakręciłem komórką film jak syn opowiadał o tym, że matka często bije jego starszego, niepełnosprawnego brata paskiem i jak go sprzączką uderzyła w głowę, aż krew poleciała (odtworzyli jej to).
Nie mam częstego kontaktu z dziećmi - na zdjęciu podkreśliłem pełne perfidii słowa matki, która dzieci nastawia przeciwko mnie.
Najmłodszy przeszedł takie pranie po tym jak mi się poskarżył, że ich matka pasem bije, że niemal płacze, gdy czasami zapytam o coś, o czym się boi odpowiedzieć.
Oczywiście zmieniam temat, ale wrażenia lęku do wypowiedzi u dziecka pozostają (u mnie również).

Jak pisałem wcześniej - śledztwo w sprawie matki katującej dzieci jest umarzane, a gdy ojciec daje klapsa dziecku krzywdzącemu drugie, to się go wtrąca do więzienia.
Myślisz, że coś da mój telefon na infolinię "Kocham Reaguję" skoro prokuratura olewa temat stosowania przemocy w stosunku do niepełnosprawnego dziecka przez matkę?
_________________
Pozdrawia Marek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią Cze 05, 2009 13:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Przypuszczam, że nikomu nie przyszło do głowy, by skakać po brzuchu ciężarnej kobiety, a to, że moja ex-małżonka mnie o to oskarża jest wynikiem jej chorób.

przypuszczasz...hymmm
ja przypuszczam ze ci do głowy nie przyszło że tutaj sa osoby, którym rzeczywiście skakano po brzuchu
przypuszczam że nie przyszło ci do głowy, że wiele osób tutaj żyje w środowisku przemocy psychicznej

powiedz mi co tu ma wnieść umniejszanie stosowania twojej przemocy na dzieciach wobec stosowania przemocy twojej zony?
Cytat:
Zaktualizowałem moje informacje o tyle, że ktoś organizuje akcje przeciwko klapsom. Co jednak prawo mówi o klapsach rodzicielskich?

nie ma rozróżnienia pomiędzy klapsem "zwyczajnym" a "rodzicielskim"
klaps to przemoc
i jest to karalne
Cytat:
Myślisz, że coś da mój telefon na infolinię "Kocham Reaguję" skoro prokuratura olewa temat stosowania przemocy w stosunku do niepełnosprawnego dziecka przez matkę?


czyli najlepiej ponarzekać na system i nie robić dalej nic
komuś na pewno zależy
zadzwoń może się dowiesz o czymś czego nie wiesz
może ci pokażą jakąś furtkę, pole gdzie można walczyć
czemu oceniasz? zamiast najpierw tam zadzwonić?
Cytat:
Nakręciłem komórką film jak syn opowiadał o tym, że matka często bije jego starszego, niepełnosprawnego brata paskiem i jak go sprzączką uderzyła w głowę, aż krew poleciała (odtworzyli jej to).
Nie mam częstego kontaktu z dziećmi - na zdjęciu podkreśliłem pełne perfidii słowa matki, która dzieci nastawia przeciwko mnie.
Najmłodszy przeszedł takie pranie po tym jak mi się poskarżył, że ich matka pasem bije, że niemal płacze, gdy czasami zapytam o coś, o czym się boi odpowiedzieć.
Oczywiście zmieniam temat, ale wrażenia lęku do wypowiedzi u dziecka pozostają (u mnie również).


masz podstawę do walki
masz namacalny dowód, którego nikt nie może podważyć
wiem że z systemem się ciężko walczy, ale trzeba brnąc dalej

amar, nikt tu nie jest przeciwko Tobie, naprawdę
odpowiedz sobie jaki masz cel w tej walce
jasny, klarowny
sam dla siebie

bo czasami czytając mam wrażenie że coś mi się tu rozmywa...




Rolling Eyes Rolling Eyes
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
armar



Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 93
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią Cze 05, 2009 16:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kulerzynka napisał:
Cytat:
Przypuszczam, że nikomu nie przyszło do głowy, by skakać po brzuchu ciężarnej kobiety, a to, że moja ex-małżonka mnie o to oskarża jest wynikiem jej chorób.

przypuszczasz...hymmm
ja przypuszczam ze ci do głowy nie przyszło że tutaj sa osoby, którym rzeczywiście skakano po brzuchu

No to faktycznie pewne rzeczy są poza zasięgiem mojego pojmowania masochistycznej tolerancji na przemoc u niektórych kobiet.
Gdy przypadkiem mojej żony komórka znalazła się w moich rękach, a mnie zainteresowało kto jej co chwila wysyła SMS'y (to był początek rozpadu naszego związku, choć jeszcze o tym nie wiedziałem), to zgłosiła kradzież komórki i zostałem wezwany na komisariat jako złodziej.
Teraz "mądra" sędzina uważa, że to jest ok, gdy ta sama kobieta regularne gwałty zgłasza po 8 latach od ich popełnienia - po prostu się bała zgłosić na Policję i to nie jest prawda że zwyczajnie łże.
Kradzieży komórki nie bała się zgłosić, ale gwałtów to się obawiała - chyba się bała, że się "gwałty" przed zaśnięciem skończą, gdy mnie o to wówczas oskarży....
Teraz, gdy już wyszła za mąż za swojego gacha, to się zebrała na odwagę, bo się z dziećmi chcę widywać.

kulerzynka napisał:
przypuszczam że nie przyszło ci do głowy, że wiele osób tutaj żyje w środowisku przemocy psychicznej

To akurat wiem.
Kobiety mogą się znęcać nad swoimi ex-mężami, gdyż dzięki niebieskiej linii otrzymują narzędzie w postaci Prokuratora, dzięki któremu nic nie muszą płacić, nie muszą się starać - wystarczy, że sobie coś zmyślą, a prokurator nadaje bieg sprawie, zaś sąd daje wiarę wszystkiemu co zmyślą.
Tanie, łatwe i przyjemne narzędzie do stosowania psychicznej przemocy wobec męża, który się znudził...
Jednocześnie wobec dzieci, które nie wiedzą do kogo mówić "tato".

kulerzynka napisał:
powiedz mi co tu ma wnieść umniejszanie stosowania twojej przemocy na dzieciach wobec stosowania przemocy twojej zony?

Nie mam zamiaru nic umniejszać, ale zastanów się nad różnicą między klapsem w pośladki, a biciem dziecka czymkolwiek i gdziekolwiek.
W tym przypadku czymkolwiek to był pasek, a gdziekolwiek to było po głowie, przy czym ona nawet nie myślała, że sprzączką może nie tylko "wychowywać", ale również zabić.

Jako dziecko nie raz dostałem klapsa, a i pasem kilka razów.
Pozwoliło mi to zwracać uwagę na to, czego nie powinienem robić.
Boleśnie (gdy był to pas), lub przez przykrość gdy było to klepnięcie ręką.
Od rodzica zależy jak wychowuje dziecko, jeśli proces wychowawczy i użyte w nim środki nie przekraczają pewnych granic.
To, że obecnie ktoś podważa istnienie tychże granic i próbuje wmówić światu, że klaps to to samo co bicie i znęcanie się (zobacz na filmiki http://www.kochamreaguje.pl/ - posłuchaj dzwięków i zastanów się, czy klapsem można zabić) wynika z promowania "bezstresowego" wychowywania dzieci - efekty zapewne znasz.

kulerzynka napisał:
Cytat:
Zaktualizowałem moje informacje o tyle, że ktoś organizuje akcje przeciwko klapsom. Co jednak prawo mówi o klapsach rodzicielskich?

nie ma rozróżnienia pomiędzy klapsem "zwyczajnym" a "rodzicielskim"
klaps to przemoc
i jest to karalne

Jest różnica.
Zrób swojemu TŻ niewinny żarcik, to na pewno da Ci "zwyczajnego" klapsa, pocałuje, przytuli i powie "niegrzeczna dziewczynka".
Jestem pewien, że się nie rozpłaczesz, a nawet się uśmiechniesz (moje kobiety się uśmiechają).
Moje dzieci (te zdrowe) od klapsów puszczają focha, dopóki im nie wyjaśnię, dlaczego źle zrobiły.
To nie ma NIC wspólnego z przemocą z filmików o reagowaniu.

kulerzynka napisał:
Cytat:
Myślisz, że coś da mój telefon na infolinię "Kocham Reaguję" skoro prokuratura olewa temat stosowania przemocy w stosunku do niepełnosprawnego dziecka przez matkę?


czyli najlepiej ponarzekać na system i nie robić dalej nic
komuś na pewno zależy
zadzwoń może się dowiesz o czymś czego nie wiesz
może ci pokażą jakąś furtkę, pole gdzie można walczyć
czemu oceniasz? zamiast najpierw tam zadzwonić?

Ok - zadzwonię i powiem, że rok temu matka nie panowała nad swoim zachowaniem i przekroczyła granice wychowywania. Dam znać co zrobili w sprawie.
_________________
Pozdrawia Marek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group