Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozwód- ból dla dzieci
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Cze 15, 2009 10:49    Temat postu: Rozwód- ból dla dzieci Odpowiedz z cytatem

Rozwód – ból dla dzieci
Izabela Kielczyk
Rozwód, zawiedzione nadzieje, żal i poczucie że coś się skończyło. Nie tak wyobrażałaś sobie wspólne życie. Mąż odszedł, ty zostałaś z dziećmi. Czujesz złość i czasem za wszelką ceną próbujesz odegrać się na mężu. Ponieważ czujesz się pokrzywdzona i zraniona chcesz odwetu. Co więc robisz by mu uprzykrzyć życie? Często niestety odsuwasz dzieci od ojca i utrudniasz mu kontakty z nimi. To ma być twoja zemsta za to, że odszedł.

Nie przebierasz więc w środkach, a ofiarą twojej niechęci, zranienia i bólu padają dzieci. Powiedzmy sobie szczerze gra dzieckiem jest wyrazem egoizmu i braku odpowiedzialności za to, co się dzieje i będzie działo w przyszłości w życiu emocjonalnym i psychicznym twojego dziecka. Jeśli swoją niechęć na byłego męża przelewasz na dzieci mówiąc im: „Wasz ojciec to łajdak”,„Ma inną panią, was już nie kocha” „Skrzywdził mamusię, więc nie możecie się z nim spotykać” to musisz zdawać sobie sprawę, że takimi słowami możesz doprowadzić do powstania tzw. Syndromu Gardnera. Jest to zaburzenie które występuje u dziecka, które jest notorycznie wciągane w rozgrywki pomiędzy rozwiedzionymi rodzicami oraz pada ofiarą potępiania i krytykowania jednego z rodziców. Zazwyczaj tego, który nie mieszka już z rodziną.

Liczne badania wykazują na to, że symptomy syndromu Gardnera o różnym stopniu nasilenia występują w 90 % sytuacji, w których dziecko dłużej mieszka tylko z jednym rodzicem. Badania nad tym syndromem zostały zapoczątkowane w latach osiemdziesiątych przez amerykańskiego psychiatrę sądowego, dr Richarda Gardnerna. Uważaj więc na swoje słowa, które mówisz pod adresem jego ojca, albowiem możesz doprowadzić swoje dziecko do poważnych problemów psychicznych takich jak: zachowania autodestrukcyjne, problemy z własną indywidualnością, obniżoną samoocenę, gniew, agresję lub przeciwnie depresję, niepokój, a czasami nawet tendencje samobójcze.
Czując się opuszczona przez męża często ostro go krytykujesz w obecności dzieci. Taka krytyka niszczy w dziecku jego miłość do ojca. Dziecko bowiem kocha bezgranicznie, ale kiedy słyszy złe rzeczy o swoim ojcu, a kocha ciebie i mieszka z tobą, to zaczyna dla własnego dobra psychicznego, stawać po twojej stornie. Ponosi jednak ciężkie konsekwencje takiego stawania po jednej stornie. Miłość, przywiązanie i wszelkie ciepłe uczucia do ojca ulegają często bezpowrotnemu zniszczeniu.

Zostają zastąpione przez wrogość, niechęć i pogardę. To straszne obciążenie psychiczne dla dziecka. A twoje słowa: „Musisz wybrać kogo kochasz”, „Mamusia się gniewa jak idziesz do ojca”, „Jak nie pójdziesz to taty, to mam będzie Cię bardziej kochała” przeważają szalę. Dziecko czuje się okropnie słuchając takich słów, a z czasem samo zaczyna oczerniać ojca i zaczyna żywić do niego nienawiść, złość, gniew i nie chce się z nim widywać.

Po pewnym czasie dziecko samo zaczyna mówić innym, że naprawdę „Nie kocha tatusia” i uważa, że samo podjęło decyzję o odrzuceniu drugiego rodzica. Fachowo nazywa się to fenomenem niezależnego myśliciela. Następnie zaczyna rozwijać się u dziecka brak poczucia winy za niechęć wobec ojca, bo coraz silniej zaczyna wspierać matkę, z którą na co dzień mieszka i od której słyszy same złe rzeczy o tacie. Bardzo często też stwierdzenia dziecka zaczynają przypominać Twoje. Dziecko zaczyna używać tego samego języka, słów, a nawet tego samego tonu głosu co ty, kiedy opowiada innym o swoim ojcu. Z czasem dziecko zaczyna także nienawidzić osoby, które są związane z ojcem i np. nie chce już jeździć do babci (matki ojca) lub ostro krytykuje dziadka.

Ty w skrytości ducha cieszysz się, z takiego obrotu sytuacji, bo uzyskałaś to co chciałaś – dziecko tak samo jak ty pała niechęcią do mężczyzny, który cię skrzywdził. Masz więc wsparcie w dziecku i za wszelką cenę podtrzymujesz ten stan. Nikt nie twierdzi, że nie cierpisz lub nie masz słusznych pretensji do byłego męża, ale czy warto robić krzywdę swojemu dziecku? Jeśli nie możesz się pogodzić z odejściem męża poszukaj wsparcia w osobach dorosłych lub wybierz się na terapię.

Naprawdę nie warto karmić własnego dziecka oskarżeniami i pretensjami wobec jego ojca. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale w przyszłości twoje dziecko, które przecież kochasz, może mieć poważne trudności w budowaniu bliskich związków partnerskich, problemy emocjonalne oraz seksualne w dorosłym życiu.

źródło: wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Cze 15, 2009 10:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo mi sie spodobał ten artykuł
sama jestem tym dzieckiem słuchającym...
a co Wy myślicie?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
renata.p.1975



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 579
Skąd: Walbrzych

PostWysłany: Pon Cze 15, 2009 12:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Normalnie jagby ktos wylal moje mysli na papier Rolling Eyes
Cytat:
Ty w skrytości ducha cieszysz się, z takiego obrotu sytuacji, bo uzyskałaś to co chciałaś – dziecko tak samo jak ty pała niechęcią do mężczyzny, który cię skrzywdził. Masz więc wsparcie w dziecku i za wszelką cenę podtrzymujesz ten stan. Nikt nie twierdzi, że nie cierpisz lub nie masz słusznych pretensji do byłego męża, ale czy warto robić krzywdę swojemu dziecku? Jeśli nie możesz się pogodzić z odejściem męża poszukaj wsparcia w osobach dorosłych lub wybierz się na terapię.

Takie podejscie mi sie podoba,
ale niestety do takich wniosków trzeba dojrzec psychicznie,
niestety w nienawisci do takich wnioskow sie nie dojdzie Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Cze 15, 2009 14:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To prawda - porozumienie bez przemocy, bez barier i wstępnych zahamowań, skierowanie rozwiązania problemu na mediację i wzajemne zrozumienie. Gdy w związku są dzieci zakres działania jest inny niż wtedy gdy ich nie ma. W rozpadającym się związku ważne są dzieci a nie nasze - słuszne czy niesłuszne ambicje, urazy, zadrażnienia. Tylko, ż e trudno wyjść ze związku, w którym panowało przemoc i bez terapii odzyskać spokój i równowagę w stosunkach z ojcem(matką) naszych dzieci.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Cze 15, 2009 14:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dokładnie tak Smile
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Pon Cze 15, 2009 23:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy rozstawałem się ze swoja żoną, zaproponowałem, abyśmy wspólnie poszli do psychologa, który pomógłby nam w rozwiązaniu problemów dzieci, które pojawiły sie z pewnościa w związku z naszym rozstaniem. Proponowałem to może 100 razy. Bez efektu. Żona nie widziała potrzeby, abyśmy wspólnie cokolwiek robili dla dzieci.

Dwa tygodnie po rozstaniu rozmawiałem z najmłodszą córką normalnie. Po następnych dwóch - czułem już jej niechęć, zaczęła używac sformułowań żony. Po kolejnych dwóch tygodniach, dowiedziałem sie, że dziecko nie chce ze mną rozmawiać, że dostaje histerii na samo moje imię. Po 4 miesiącach dowiedziałem sie, że córka nie chce mnie znać. Przestała odbierać telefony, odpisywac na SMS-y.

Żona podobno chodziła z dziećmi do psychologa. Nigdy nie udało mi sie dowiedzieć, którego. Podobno ma opinie, które jednoznacznie wskazują, że kontakt z ojcem nie jest wskazany. Ciekawe. Mam się z nimi zapoznac w sądzie...

Chciałbym z takim psychologiem porozmawiać. A wiecie, jestem trochę dociekliwy... Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
renata.p.1975



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 579
Skąd: Walbrzych

PostWysłany: Wto Cze 16, 2009 6:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Dwa tygodnie po rozstaniu rozmawiałem z najmłodszą córką normalnie. Po następnych dwóch - czułem już jej niechęć, zaczęła używac sformułowań żony. Po kolejnych dwóch tygodniach, dowiedziałem sie, że dziecko nie chce ze mną rozmawiać, że dostaje histerii na samo moje imię. Po 4 miesiącach dowiedziałem sie, że córka nie chce mnie znać. Przestała odbierać telefony, odpisywac na SMS-y.


kola a powiez mi na co Ty liczyleś?
Przeciez to co piszesz to standar.
w 95% tak wygląaja stosunki miezy Tatą a Dzieckiem po rozwodzie rodziców.
Mama zawsze ma przebicie jesli chozi o nastawienie dziecka przeciwko czemuś lub kommuś.
Jeśli bedzie wmawiać ze Tatuś jest zly to tak zostanie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Wto Cze 16, 2009 12:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiesz, może byłem naiwny, ale myślałem, że znajdę sie w tej mniejszości... 5%

Wierzę jednak, że dzieci kiedyś dorosną i spojrzą na to wszystko inaczej. Bez względu na to, co teraz mówi im ich matka. Może znów jestem naiwny... Question

Przy okazji: znalazłem ciekawy artykuł. Nie wiem, czy jest on gdzieś w czytelni NL, ale wrzuce link. Po jego przeczytaniu zastanawiałem się, czy to co robi rodzic, z którym pozostaja dzieci, nie jest naprawdę groźnym zjawiskiem, przemocą psychiczną wobec dziecka. Jednocześnie nie słyszałem, aby ktoś w takiej sytuacji złożył doniesienie do prokuratury w związku ze znęcaniem się nad dzieckiem (art 207 kk, oczywiście).

http://kpor.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=5&Itemid=40
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto Cze 16, 2009 13:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja myślę że to dobry artykuł tylko...trudny Smile
poza tym czytelnia jest dla wszystkich Smile
oby była tematyczna Smile
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Wto Cze 16, 2009 14:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja tam lubie wyzwania intelektualne Laughing Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 13:06    Temat postu: Brak Ojca w polskiej rodzinie Odpowiedz z cytatem

Brak ojca w polskiej rodzinie

Coraz więcej polskich dzieci wychowuje się w sfeminizowanym świecie - to wniosek z Diagnozy Szkolnej 2009. Według badania, którego wyniki opublikował „Dziennik”, aż 8,5 proc. ojców polskich uczniów wyjechało za granicę do pracy, a to oznacza, że blisko 400 tys. dzieci jest pozbawionych męskiej opieki.

- Wyjazd ojca oznacza dla dziecka po prostu brak ojca. To tak samo, jakby rodzice się rozstali - mówi współautor badań, psycholog społeczny Janusz Czapiński.

Konsekwencją wychowywania się dzieci w kobiecym świecie zdaniem ekspertów mogą być problemy w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, ale też niższa samoocena niż u rówieśników wychowanych w poczuciu bezpieczeństwa pełnej rodziny. Efektem wychowania bez mężczyzn może być także to, że młodzi chłopcy lekceważą kobiety: nauczycielki czy matki.

Natomiast wychowane bez ojców dziewczynki zbyt wcześnie zaczynają interesować się mężczyznami, szukają brakującego im męskiego autorytetu w romansach z kolegami. Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki natomiast nie mają od kogo uczyć się relacji między kobietą a mężczyzną, co sprawia, że mogą mieć problemy z budowaniem własnych związków w dorosłym życiu.

Żródło wp.pl



---------------------------------------------------------------------------------
nie chciałam zakładać kolejnego tematu, a myślę że temat się wiąże Smile
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 13:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziecko – strona poszkodowana
Joanna Żelazowska
Gdyby rodzice wiedzieli jak dzieci przeżywają ich rozstanie, nigdy by się nie rozwodzili - twierdzą psycholodzy występujący w roli biegłych w sprawach rozwodowych. Dziecko to osoba najbardziej poszkodowana. Nie dość, że wali się cały jego świat, to często ma poczucie winy, że jest przyczyną konfliktu w rodzinie.

- Nawet po dwóch latach trudno mi wracać myślami do okresu sprzed rozwodu. Wydaje mi się, że te 16 lat, które przeżyliśmy wspólnie, były zakłamane i nieważne, bo doprowadziły do katastrofy. A może jej początkiem było już moje urodzenie? - zastanawia się osiemnastoletnia Anka. Jej rówieśnik Piotrek również nie chce mówić o swoim dzieciństwie, uważa, że w jakiś sposób się zdewaluowało. Basia też niechętnie oddaje się wspomnieniom, mimo że jej rodzina była ideałem, obiektem zazdrości koleżanek.

Jak poznać, że coś jest nie tak?

- To bardzo trudne - przyznają wszyscy – dorośli potrafią się świetnie kamuflować. Dlatego większość dzieci dowiaduje się o wszystkim przypadkiem. - To ja pierwsza, a nie mama, zobaczyłam ojca z tą kobietą - wspomina Ania. - Myślałam, że to znajoma z pracy, chciałam do nich podbiec, ale wtedy ojciec ją pocałował. Jak zakochany małolat. To było żenujące. Piotr obudził się kiedyś w nocy i usłyszał jak ojciec wraca do domu, mama na niego czekała, żeby mu powiedzieć, że wie o tej drugiej kobiecie. Mama Basi wyjechała do pracy do Grecji. Tęsknili za nią, ona w listach zapewniała, że czas szybko mija i niedługo znów będą razem. Niepokój wzrósł, gdy matka zakomunikowała, że przedłuża swój pobyt. Razem z siostrą wierzyły, że matka wróci. Dzwoniła często i zapewniała je o niezmiennej miłości. O tym, że nie wraca dowiedziały się od ojca.

Rozpoczyna się walka

Gdy między rodzicami coś zaczyna się na poważnie nie układać, nie od razu zapada decyzja o rozwodzie. Matki Anki i Piotra postanowiły walczyć o mężów. - Mówiła, że robi to dla mnie, a ja nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć. Byłam zbyt przerażona tym co się działo - mówi Anka. - W domu rozpoczęła się walka, oboje kłócili się i płakali na przemian. Zapomnieli, że jestem obok, że kocham ciągle ich oboje, i że oni wyzywając siebie, rzucają też obelgi na mnie, bo jestem ich częścią. Psycholodzy podkreślają, że w sytuacjach konfliktowych rodzice zapominają o odpowiedzialności za dziecko, zaczynają zwracać uwagę tylko na własne potrzeby, biorą górę emocje, a dzieci stają się świadkami wzajemnego poniżania rodziców. Wszystko to sprawia, że młody człowiek przestaje interesować się sprawami swojego wieku, a zaczyna żyć problemami ludzi dorosłych.

Rola przedmiotu


Basia nie mogła się uczyć. - Żyłam w jakimś zawieszeniu. Nie chciałam z mamą rozmawiać, napisałam jej w liście, że zdradziła nie tylko tatę, ale mnie też. - Moja mama zaczęła pić - przyznaje Piotrek. - Nie mogła sobie poradzić, zwłaszcza gdy okazało się, że ojciec ma z tą drugą siedmioletniego syna. Chciałem biec do tamtej kobiety i rzucić jej w twarz najgorsze obelgi. Wydawało mi się, że mógłbym ją zabić – opowiada. Mama Anki walczyła najdłużej - cały rok. - To była gehenna dla nas wszystkich, w końcu powiedziałam jej, żeby sobie dała spokój i nie zasłaniała się moim dobrem, gdy chodzi o jej zranione uczucia. Może byłam zbyt brutalna - zastanawia się dziś. Czuła jednak do matki żal za nieumiejętność podjęcia decyzji. - Gdy siostra Basi dowiedziała się, że zapadła decyzja o rozwodzie, uciekła z domu. Na szczęście tylko do dziadków na wieś. Piotrek przyjął ostateczną decyzję o rozstaniu rodziców z pozornym spokojem. Nigdy się nie dowiedzą ile nocy przepłakał. Często dochodzi wtedy do prób samobójczych, a wszystko to jest wołaniem młodego człowieka o pomoc, o zauważenie. W obliczu sądowych wyroków czuje się on upokorzony, sprowadzony do roli przedmiotu.

Szachowanie dobrem dziecka

- Przed rozprawą ojciec brał mnie na tak zwane męskie rozmowy - mówi Piotr. - Przekonywał, że nie powinienem zostawać z matką, bo ona prędzej czy później skończy jak alkoholiczka. Chciał żebym w sądzie świadczył na jego korzyść, żebym go wybrał. - Rozprawy rozwodowe są bardzo przykre – mówią biegli. Rodzice bardzo rzadko podchodzą do nich racjonalnie. Zaczynają się obwiniać o najgorsze rzeczy, obrzucać obelgami, na porządku dziennym w walce z drugą stroną, jest szachowanie dobrem dziecka.

Utrzymanie miłości

- Ludzie koniecznie chcieli się dowiedzieć, co się u nas dzieje - wspomina Anka - niektóre znajome zatrzymywały mnie na ulicy i pytały, czy ojciec już się wyprowadził. - Cały blok miał wielką uciechę, kiedy mama wyrzucała ojca z domu - mówi Piotr. - Gdy wypiła za dużo, przez balkon leciały jego buty i koszule, to musiało być widowisko. Wszyscy chcieli poradzić sobie sami, wstydzili się swego problemu. - Starałem się mieć w szkole pogodną twarz, udawałem, że nic się nie dzieje. Ale koledzy wiedzieli, kilku mieszkało na tym samym osiedlu. Schodziłem im z oczu. Anka miała w klasie koleżankę, która przeżyła już rozwód rodziców. Teraz zbliżyły się do siebie.

- Pomogła mi, mówiła wiele razy, że czasem lepiej się z rozejściem rodziców pogodzić, niż wysłuchiwać ich ciągłych kłótni. Anka przyznaje jej teraz rację. Basia rozstała się z chłopakiem. Chodzili ze sobą kilka miesięcy, wydawało jej się, że dużo dla niej znaczył. - Okazało się, że wobec tego, co działo się w domu, moje uczucia do niego zbladły. Uświadomiłam sobie, że jeśli dwoje dorosłych ludzi gubi gdzieś swą wielką miłość, to cóż znaczy moje szczeniackie uczucie? Specjaliści twierdzą, że dzieci z rozbitych rodzin mogą w dorosłym życiu mieć ogromne kłopoty z dostosowaniem się do drugiego człowieka, z utrzymaniem miłości. Dochodzi bowiem często do powielania konfliktów z domu rodzinnego.

Czy można nienawidzić rodziców?


Ojciec Piotra otrzymał prawo do widywania syna. - Na każdym spotkaniu przekonywał mnie, żebym poznał brata, żebyśmy razem zamieszkali. Najgorsze było to, że nastawiał mnie przeciw mamie. Wykrzyczałem mu kiedyś, co o nim myślę i nie chciałem go więcej widzieć. Mówiłem sobie wtedy: - Nie mam ojca, ale to nie takie proste. Basia wie, że to ojciec jest pokrzywdzony, że cierpi, bo mama znalazła sobie bogatego Greka, ale nic nie poradzi na to, że tęskni za nią. Cieszy się, gdy dzwoni, choć nie daje tego po sobie poznać. Ale gdy mama zapraszała ją na wakacje, odmówiła. - Chciałam być lojalna wobec ojca, ale jeśli zaproszenie za rok zostanie ponowione, pojadę na pewno, nie wybaczyłam jej, ale chciałabym zrozumieć, może wtedy będzie mi lżej.

Ance ostateczne odejście ojca kojarzy się z nagle opustoszałym domem. - Gdy zabrakło w nim jego rzeczy, było tak jakby umarł. Myślałam, że po tym co zrobił, jego nieobecność przyjmę z ulgą, będzie mi obojętna - nie była. Anka widuje ojca tylko raz w miesiącu, bo wkrótce po rozwodzie wyjechały z mamą na wieś do dziadków. - Ojciec niczego mi nie narzuca, stara się wytłumaczyć swoje uczucia do tamtej kobiety, traktuje mnie jak dorosłą osobę, z którą można rozmawiać nawet o trudnych problemach. Anka przyznaje, że choć to paradoks, to rozwód zbliżył ją do ojca.

Wszyscy mają żal

Dzieci rozwiedzionych rodziców mają do nich żal. - I nie chodzi tu tylko o zdradzone uczucia - dodaje Anka. - Mam też za złe im obojgu, że nie umieli się rozstać kulturalnie, że robili z siebie, a pośrednio i ze mnie, widowisko. Mówią, że zmienili się w trakcie tych wszystkich przejść, zakosztowali gorzkiej dorosłości. Zastanawiają się, czy istnieje prawdziwa miłość i wierność, skoro ludzie, którzy byli dla nich jej ucieleśnieniem, zawiedli. Rozwodzący się rodzice zbyt często zapominają, że choć przestają grać rolę męża i żony, to w roli matki i ojca pozostaną na zawsze.

Źródło: wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 13:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zadbają o kontakt rozwiedzionych z dziećmi

Sejm skierował do dalszych prac w komisji ds. zmian w kodyfikacjach zgłoszony przez komisję „Przyjazne Państwo” projekt noweli kodeksu postępowania cywilnego. Ma ona umożliwić sprawniejsze egzekwowanie przez sądy opiekuńcze kontaktów rozwiedzionych rodziców z dziećmi.

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosił w trakcie debaty PiS. Za odrzuceniem projektu opowiedziało się w czwartek 149 posłów, przeciw - 269, wstrzymała się 1 osoba.

Komisyjny projekt - jak podkreślają jego autorzy - ma wprowadzić do polskiego systemu prawnego narzędzia, przy pomocy których sądy opiekuńcze będą mogły wyegzekwować kontakt obojga rodziców z dzieckiem. Chodzi o sytuacje, gdy w przypadku rozwodu sąd rozstrzyga o władzy rodzicielskiej i kontaktach rodziców z dzieckiem, a jedno z nich, u którego dziecko zamieszkuje, te relacje uniemożliwia bądź utrudnia.

Regulacja, jak czytamy w uzasadnieniu, ma umożliwić zlecenie przez sąd opiekuńczy kuratorowi sądowemu przymusowe wyegzekwowanie kontaktów dziecka z rodzicem.

W standardowych sytuacjach powinno to polegać na umówieniu spotkania i stawieniu się na nim kuratora w celu sprawdzenia czy faktycznie od niego doszło. W ekstremalnych przypadkach na żądanie kuratora sądowego policja będzie obowiązana do udzielenia mu pomocy przy czynnościach związanych z wyegzekwowaniem kontaktów rodzica z dzieckiem.

Źródło: wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 23:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aniu kwestia podana w sejmie bardzo kontrowrsyjna i powiem szczerze niezbyt jasna.

Cytat:
W ekstremalnych przypadkach na żądanie kuratora sądowego policja będzie obowiązana do udzielenia mu pomocy przy czynnościach związanych z wyegzekwowaniem kontaktów rodzica z dzieckiem.


co oznacza ekstremalna sytuacja i czy ktoś pomyślał o dzieciku... tu mam dużo niejasności...

dlatego tak się domyślam było tyle głósów na nie . Jakbym chciał móc zobaczyć czym kierują się autorzy takich aktów prawnych i w jakich warunkach i pzy czyjej współpracy powstają. Tutaj także mam wiele wątpliwości...
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto Lip 21, 2009 9:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozwód rodziców
Magdalena Nowak
Nie ma dzieci, które przeżyłyby spokojnie rozwód rodziców. Prawda jest taka, że pogodzenie się z tą decyzją i powrót do równowagi po rozwodzie zajmuje i rodzicom, i dzieciom kilka lat.

Jestem za tym, aby ludzie, którzy z jakichś przyczyn nie chcą być ze sobą, rozwiedli się. Jest to mimo wszystko lepsza sytuacja niż wieczne kłótnie, pretensje, żale. Nie zgadzam się z tezą, którą często słyszałam od rodziców dzieci w przedszkolu, że „dla dobra dziecka będziemy ze sobą”. Dzieci są mądre i widzą, że rodzicom z jakichś przyczyn nie układa się związek. Nawet, jeżeli nie potrafią podać tych przyczyn.

Rozwodząc się ludzie przeżywają różne nieprzyjemne uczucia: smutek, gniew, żal, poczucie winy, poczucie krzywdy, niejednokrotnie pragnienie zemsty... Ale bez względu na to, jak myślicie Państwo o byłych małżonkach, należy pamiętać, że z dziećmi rozwodu się nie bierze. Do końca życia będziecie rodzicami. Dlatego jeszcze przed rozprawą należy ustalić, jak będzie dzielona opieka nad dziećmi. Czy będą mieszkać z tatą, czy z mamą? Jeśli z mamą, to gdzie i kiedy będą widywać tatę? Kto je będzie odbierał z przedszkola, szkoły? Kto się nimi zajmie w chorobie? Czy to możliwe, żeby tata nocował w domu, gdy np. mama wyjeżdża. Wierzę, że nie zawsze porozumienie skłóconych osób jest możliwe, dlatego zachęcam – dla dobra swojego i dzieci - poszukajcie pomocy mediatora.

Dzieciom trzeba koniecznie powiedzieć o zmianie, jaka zajdzie w życiu rodziny, ale pod jednym warunkiem. Rodzice muszą być pewni swej decyzji w stu procentach. Jeśli ciągle się wahają, nie powinni wciągać maluchów w swoją szarpaninę. Duże znaczenie ma wiek dziecka. Uważam, że najwcześniej można rozmawiać o rozwodzie z cztero-, pięciolatkiem. Młodszym dzieciom powinno się mówić o wszystkim dopiero wtedy, gdy w domu zachodzą realne zmiany, np. tata się wyprowadza. Pamiętam, jak czteroletni Jaś, przedszkolak, powiedział mi, ze jego rodzice już się nie kochają, a on nie wie co robić. Pytał mnie, dorosłą osobę, co ma zrobić, by rodzice znów byli razem. I co zrobić, by ciocia, do której tato wyprowadził się, oddała tatusia.


Mama Jasia, opowiedziała chłopcu, za dużo szczegółów rozstania. Uważam, że im młodsze jest dziecko, tym mniej szczegółów, o przyczynach rozwodu, powinno poznać. Maria , nauczycielka przedszkolna, niejednokrotnie rozmawiała z dziećmi na temat rozstań rodziców. Gdy rozmawiała z rodzicami, zachęcała, by informowali dzieci, że „nie udało im się, jest im bardzo smutno, choć bardzo się starali". Można się odwołać do tego, co dziecko widziało w domu. Jeśli rodzice kłócili się, to także można powołać się na trudności w porozumieniu się. I dlatego postanowili się rozstać. Koniecznie trzeba powiedzieć dziecku, że to rozstanie nie zmieni uczuć do niego, że nadal obydwoje rodzice bardzo je kochają i ciągle są dla niego mamą i tatą. Bardzo ważne jest zapewnienie dziecku możliwości kontaktu z osobą, która odchodzi z domu.

Kiedy wszystko się zmienia, ważne jest żeby dbać o to, by jak najwięcej było po staremu: ta sama pora kąpieli, ten sam rytuał zasypiania, to samo przedszkole. Nie jestem zwolenniczką by dzieci w ciągu tygodnia nocowały raz u mamy, raz u taty. Powinny mieć swój kącik, pokój, a na weekendy mogą nocować gdzie indziej niż w domu. Pamiętam Maćka sześciolatka, który często bawił się, że dzwoni do taty. Jego ojciec nie utrzymywał kontaktu z rodziną. Obraz syna z telefonem w ręku i jego oczekiwanie, że tata zadzwoni. Dziecko nie może być narzędziem walki.
Apeluję do rodziców, którzy rozwodzą się, żeby nie szukali pomocy u dzieci, ale u dorosłych. Nie zwierzajcie się Państwo znajomym przy dziecku. Pamiętajcie, że także maluch przeżywa trudny okres, więc może być bardziej niż kiedykolwiek niegrzeczne, irytujące, płaczliwe. Myślę, że jeśli dzieci reagują na wiadomość o rozstaniu rodziców płaczem lub złością, to znak, że czują się na tyle bezpieczne, by wyrażać swoje prawdziwe uczucia. I to jest bardzo dobra reakcja na stresującą sytuację. Źle jest, kiedy milczą i zamykają się w sobie. Szukajcie Państwo wsparcia u rodziny, znajomych, terapeutów, by móc dawać wsparcie dziecku. Poinformujcie o rozwodzie nauczycielkę malucha, nianię. Nie po to, by omawiać z nimi prywatne sprawy. Łatwiej im będzie wtedy opiekować się dzieckiem i rozumieć jego potrzeby.

Marta, mama ośmioletniej Zuzi, także rozstała się z mężem. Pamięta kłótnie w sądzie z byłym mężem. Ponieważ nie miała z kim zostawić córki, zabrała ją na rozprawę. „Teraz wiem, że powinnam była zabierać małą do sądu. Przeżyła to tak bardzo, że zaczęła się moczyć w nocy i właściwie nie odzywała się. Przez rok obie chodziłyśmy do psychoterapeuty i dopiero po tych spotkaniach jest lepiej i łatwiej. Spotykała się z ojcem, ale nie mówiła jak spędziła ten czas. A ja nie naciskałam. Po roku coraz rzadziej ojciec spotykał się z Zuzą. Próbowałam ustalić, że regularne wizyty są bardzo ważne. Na szczęście obyło się bez sądu”.

Pamiętajcie Państwo, że każda złamana obietnica, odwołany weekend lub zapomniane wspólne wyjście, to dla dziecka dodatkowa porcja stresu. Bardzo istotne jest dotrzymywanie obietnic. Jeśli jedna ze stron często nie respektuje zawartych umów, zachęcam do rozmowy, szukania pomocy u psychologa, także szkolnego. Czasem jedynym wyjściem z sytuacji pozostaje sąd.

Często spotykałam się z sytuacją, gdy rodzice, byli małżonkowie, spełniają wszystkie zachcianki dziecka, nie stawiają żadnych wymagań, zaspokajają każdą zachciankę. Często pod hasłem „bo przecież maluchy są takie biedne, i to przeze mnie”.

Poczucie winy wobec dzieci, to bardzo zły doradca w wychowaniu! Nie ma powodów, żeby zwalniać dziecko z dotychczasowych obowiązków. Rozwód jest trudny dla wszystkich, ale każdy ma swoje zadania. I ważne jest, by nie dzielić się dobrego, "odświętnego" tatę, który spełnia wszystkie życzenia i "zwykłą" wymagającą mamę, która zapędza do odrabiania lekcji i mycia się.

Rozstanie boli i naturalne jest uczucie straty. Myślę, że należy pozwolić sobie i dziecku cierpieć z powodu rozwodu. Wiem, że po rozwodzie następuje trudny moment w życiu. Trzeba wrócić do codzienności, a właściwie uczyć się jej na nowo.

źródło. Onet.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group