Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

o rozwodzie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 12:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak, ja mówie o moim konkretnym przypadku. Tu to nie zadziałało. Moja żona wiedziała w lipcu, że przegra z powodu alkoholizmu, jesli dojdzie do rozwodu. Bała sie, że może stracic dzieci. Powiedziała to opiekunce: jak X będzie chciał mi odebrać dzieci, to się zabiję. I wymyśliła znęcanie, jako sposób na wyrównanie sił. Nie szukała pomocy dla siebie, swojego alkoholizmu, tylko sposobu na stworzenie przeciwwagi. Dzieci sa z nią, nie pozwala mi sie z nimi spotykac. Może nimi manipulować i dawać do czytania akta sprawy karnej, żeby dzieci zobaczyły, jak ją "szkaluję". Piszę to w cudzysłowiu, bo akurat ja dzieci chroniłem, nie chciałem, żeby widziały matkę pijaną. A zgodnie z prawami Temidy powinienem je zapraszać na powitanie mamusi po każdej jej nocnej eskapadzie.

Zrozum więc moje rozczarowanie. Zdaję sobie sprawę, że żaden system nie jest doskonały, ale ja akurat czuję w tym przypadku wielkie poczucie krzywdy.

Nie zgadzam się ze sposobem załatwiania spraw w taki sposób, aby najpierw kierowac osobe prawdopodobnie pokrzywdzoną do prawnika. Ja nie miałem żadnej możliwości obrony na etapie postepowania przygotowawczego. Szczerze, to nawet nie chciałem składać żadnych wniosków dowodowych, bo z praktyki wiadomo, że prokurator i tak najprawdopodobniej złożyłby akt oskarżenia. A ja nie chciałem odkrywac kart.

Co do moich wniosków odnosnie rozwodów: to jest zdanie kilkunastu prawników, z którymi rozmawiałem, policjantów, prokuratorów. Takich sytuacji jest po prostu coraz więcej. Dla Twojej wiedzy: moja żona chce unieważnić podział majątku (ponoc ją zmusiłem do "zrzeczenie się domu i mieszkań", tylko zapomina dodać, że dostała w zamian pokaźną sumę, za która kupiła duże mieszkanie), nie chce mi zwrócić pożyczki w kwocie 170 tys (jestem je "winien dużo więcej"), i żąda alimentów w wysokości 10 tys na trójkę dzieci. I jednoczesnie - pozbawic władzy. Bo ma już nowego przyjaciela, ma go od dawna, jak sie okazało.

Poza tym, dałem Ci przykład, więc jest to poparte również przykładem.

Nigdy nie mówiłe, że wszyscy tu kłamią. To z Twojej strony nadużycie, nadinterpretacja. Daleki jestem od tego, aby tak twierdzić. Wyrażałem swoje zdanie na temat przemocy. Wiem, że to zjawisko istnieje. I wyrażałem równiez mój szacunek dla Waszej pracy. Ale próbowałem zwrócić również Waszą uwagę na pewne kwestie, które w moim przekonaniu nie sa do końca prawidłowe. Na razie bez efektu.

Echnatonie, ja nie rozumiem Twojego ostatniego akapitu. Nie zgadzasz sie z przymusową terapią, a piszesz na końcu, że znasz trzeźwych alkoholików, którym to pomogło. O co więc chodzi? Bo mi właśnie o to, aby przed podjęciem kroków prawnych, tak jak w przypadku alkoholizmu, na terapię kierowali policjanci, ośrodki społeczne, prokuratorzy. I niech terapia pokaże, o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli delikwent czy delikwentka nie zgłoszą się, sprawa idzie do sądu. Bo złożyć akt oskarżenia i zniszczyć komuś życie to najprostsze rozwiązanie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 12:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nigdy nie mówiłe, że wszyscy tu kłamią. To z Twojej strony nadużycie, nadinterpretacja. Daleki jestem od tego, aby tak twierdzić. Wyrażałem swoje zdanie na temat przemocy. Wiem, że to zjawisko istnieje. I wyrażałem równiez mój szacunek dla Waszej pracy. Ale próbowałem zwrócić również Waszą uwagę na pewne kwestie, które w moim przekonaniu nie sa do końca prawidłowe. Na razie bez efektu.

może masz jakąś propozycje jak to zmienić?
i chyba nie rozmawiamy tutaj o artykule "przemoc a alkohol", tylko o weryfikowaniu prawdomówności...tak?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 12:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak to zmienić? Napisałem to już.

Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, bo uważa, że stosowana jest wobec takiej osoby przemoc, to powinien złożyc doniesienie na policji, w prokuraturze. Kolejnym krokiem powinno byc skierowania na terapię dla osób zarówno doznających, jak i stosujących przemoc. Odbycie takiej terapii powinno być powiązane z zawieszeniem postepowania. Jeśli któraś ze stron nie uczestniczy, to podejmowane sa natychmiastowe działania, w tym wznowienie postępowania i sprawa idzie do sądu. Jesli opinia terapeutów również jest zła dla osoby stosującej przemoc i brak jest przesłanek, że sytuacja ta się zmieni w danej rodzinie, również. Dać jedną szansę rodzinie.

W moim przypadku pomogłoby to. Bo problemem był alkoholizm, rozchwiany emocjonalnie dom, współuzależnienie, a nie przemoc. A sytuacja w której jestem dzisiaj wiąże mi ręce całkowicie. I rodziny NIE MA. A ja chciałem mojej żonie pomóc, tylko wtedy nie wiedziałem jak. Zrobiłem to źle.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 12:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, bo uważa, że stosowana jest wobec takiej osoby przemoc, to powinien złożyc doniesienie na policji, w prokuraturze. Kolejnym krokiem powinno byc skierowania na terapię dla osób zarówno doznających, jak i stosujących przemoc. Odbycie takiej terapii powinno być powiązane z zawieszeniem postepowania. Jeśli któraś ze stron nie uczestniczy, to podejmowane sa natychmiastowe działania, w tym wznowienie postępowania i sprawa idzie do sądu. Jesli opinia terapeutów również jest zła dla osoby stosującej przemoc i brak jest przesłanek, że sytuacja ta się zmieni w danej rodzinie, również. Dać jedną szansę rodzinie.

kola jak my mamy to tutaj zrobić?
my tutaj możemy jedynie DORADZAĆ
i nie widzę tego aby sprawdzać czy taka osoba prosząca tutaj o pomoc trzeba było sprawdzać czy ona się stosuje do naszych porad czy nie
jak ty to sobie wyobrażasz?
NL to nie szkółka

ZAWSZE doradzamy wsparcie terapeutyczne, psychologiczne,a czasem także wsparcie prawnika
od tej osoby co tutaj przychodzi, zależy co zrobi z tym co jej doradzimy

co jeszcze możemy zrobić?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 13:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aniu,

Mówię o systemie. Systemie. Jako psychologowie czy terapeuci możecie mieć wpływ na to, jakich zmian dokonać w postepowaniu z RODZINĄ. Również od strony prawnej.

Jeśli to, o czym mówiłem, nie pomaga, sprawa jest jasna. Ale wtedy też mozna zastanowić się, jak pomóc rodzinie w procesie rozwodu.

Wiem, że Wy tylko doradzacie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 13:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no to nie rozumiem o co masz tutaj do nas pretensje?
czy my jakoś tutaj reprezentujemy system sprawiedliwości lub ustawodawców?
bo mam cały czas wrażenie ze masz do NAS jako pomagaczy tutaj na forum pretensje o system....
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 13:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kulerzynko,

Nie mam pretensji. Ale jeśliEchnato pisze, że alkoholizm można leczyć, a przemoc albo jest, albo nie, i trzeba ją karać.

Że karać: tak. Ale Wy uczestniczycie również w sprawach sądowych! Moja żona przedstawiła bilingi, na których są informacje, że do Was dzwoniła, bo nie miała już siły, tak się nad nią znęcałem! Kiedy? Wtedy, gdy sie wyprowadziłem z domu, bo odwołała terapię rodzinną, nie mogłem wytrzymać jej pretensji, oskarżeń, kłótni, i kiedy nie chciałem, żeby dzieci były świadkami tychże kłótni. Również wtedy, gdy poszła do psychologa. I prawnika. Wtedy, gdy wiedziała, że albo będzie musiała przestac pić, albo się rozwiedziemy Z JEJ WINY.

Nic mi nie mówiła o psychologu, NL, znęcaniu się nad nią. Ale ma bilingi, potwierdzające, że szukała pomocy. Nie rozumiesz, że mi sie robi niedobrze, jak czytam akta? Z telefonu jednej z córek wykonano dziesiątki połączeń do telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży. Po 2 - 4 sekundy. Gdy pytałem co to (jeszcze mieszkaliśmy razem) uzyskałem odpowiedź, że córka nie dzwoniła na ten numer. Ale dziś jest to dowód, że dzieci szukały pomocy.

Więc chyba coś tu nie gra. I niestety, Waszą rolą jest chyba nie tylko pomagać, ale dawać też wskazówki, jak powinna postepować policja, prokuratura, jak rozwiązywac tego typu problemy. Niekoniecznie podając podczas pierwszej anonimowej rozmowy telefon do prawnika.

Nie wiem, co jeszcze mogę w tej kwestii napisać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 13:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Więc chyba coś tu nie gra. I niestety, Waszą rolą jest chyba nie tylko pomagać, ale dawać też wskazówki, jak powinna postepować policja, prokuratura, jak rozwiązywac tego typu problemy. Niekoniecznie podając podczas pierwszej anonimowej rozmowy telefon do prawnika.

kola, telefon do prawnika jest podany na ogólnej stronie NL
a kiedy mamy ten numer podawać? w drugiej anonimowej rozmowie?
dziesiątej?
kiedy?
skąd mamy wiedzieć że ten ktoś nie mówi prawdy?
albo jakie ma intencje?

zadzwonić na NL może każdy, moim zdaniem to nie jest żaden dowód na to że jest się pokrzywdzonym, i to nie powinno być dowodem w sprawie
ale to tylko moje zdanie
nie naszą winą jest to ze nasza działalność jest jest obracana czasem przeciwko ofiarom, takim jak ty na przykład
nie jesteśmy w stanie się przed tym uchronić kola
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 13:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiem, niestety wiem

Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
amakorka



Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 52

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 15:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kola - jest w Tobie tak wiele bólu i goryczy. To co Cię spotyka jest okropne. Czytając Twoje wypowiedzi w wielu miejscach potakiwałam ze zrozumieniem w innych nie mogę się z Tobą zgodzić. Ale nie to jest tu ważne. To co w tym momencie nas różni to emocje i dystans. Twoje rozgoryczenie i złość na system, którego padłeś ofiarą może stać na przeszkodzie abyś odnalazł właściwą drogę postępowania. Kola - podejdź na chłodno do alkoholizmu swojej żony. Jeśli jeszcze tego nie wiesz dowiedz się czym jest ta choroba i jak należy postępować z alkoholikami. I tak postępuj ze swoją żoną. Nie miej pretensji, że ktoś jej doradził jak ma Cię zniszczyć. Bo ona i tak znalazłaby drogę do obrony swojego picia, bo o to i.. tylko o to - tak naprawdę walczy. Kola wybacz, jeśli gdzieś już o tym pisałeś, ale czy Ty sam chodzisz na terapie dla współuzależnionych?
Kola - reformuj system od jutra Smile A dziś załatw sprawy naprawdę ważne Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Sro Cze 17, 2009 15:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

amakorka,

Wiem co to alkoholizm, dlatego - zauważ - nie ma we mnie specjalnej złości wobec żony. Nie ma też chęci zemsty. Do sprawy - od strony prywatnej - nabrałem już dużo dystansu. Choć wkrótce po rozstaniu się z żoną miałem wyrzuty sumienia, że może źle zrobiłem, że sie poddałem, że nie wytrzymałem. Dzisiaj już takich wyrzutów nie mam.

Co do terapii: chodziłem do psychologa, terapeuty. Obecnie znów korzystam z pomocy. Miałem kontakt z AA, grupami dla współuzależnionych. Pracuję nad sobą i powoli się podnoszę, widzę to. Znów powoli chce mi się żyć, a obecne czy potencjalne problemy stają się dla mnie coraz "mniej trudne".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 8:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kola napisał:

Echnatonie, ja nie rozumiem Twojego ostatniego akapitu. Nie zgadzasz sie z przymusową terapią, a piszesz na końcu, że znasz trzeźwych alkoholików, którym to pomogło. O co więc chodzi? Bo mi właśnie o to, aby przed podjęciem kroków prawnych, tak jak w przypadku alkoholizmu, na terapię kierowali policjanci, ośrodki społeczne, prokuratorzy. I niech terapia pokaże, o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli delikwent czy delikwentka nie zgłoszą się, sprawa idzie do sądu. Bo złożyć akt oskarżenia i zniszczyć komuś życie to najprostsze rozwiązanie.


Zgadzam się, że w kwestii leczenia odwykowego system jest kulejący ale....w stosunku do sprawców, w stosunku do alkoholików muszą wystąpić pewne przesłanki aby takie leczenie(przymusowe) mogło być orzeczone. Skierować na terapię można tylko i wyłącznie wtedy gdy osoba jest alkoholikiem czyli po badaniach specjalistycznych. Alkoholizm jest uznany za jednostkę chorobową i dlatego jest możliwe takie postępowanie. Niestety przemoc nie jest uznana za jednostkę chorobową i dlatego też niemożliwe jest takie działanie. Nie znam na tyle prawa ale jeszcze z takimi rozwiązaniami nie spotkałem się na świecie, nie wiem czy to jest dobre czy złe rozwiązanie ale bardzo kontrowejsyjne.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 16:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgadzam się, że w kwestii leczenia odwykowego system jest kulejący ale....w stosunku do sprawców, w stosunku do alkoholików muszą wystąpić pewne przesłanki aby takie leczenie(przymusowe) mogło być orzeczone. Skierować na terapię można tylko i wyłącznie wtedy gdy osoba jest alkoholikiem czyli po badaniach specjalistycznych.


Nawet specjalistyczne badania i orzeczenie sądu przymusowego leczenia nie gwarantuje ze alkoholik trafi na terapię...ta kwestia też kuleje niestety Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Cze 19, 2009 16:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I tutaj dochodzimy do pytania, które jest zasadnicze - zapobiegać czy leczyć. Nasz system jest niewydolny, bo oparty na leczeniu. Dlatego tak ważne są kampanie, akcje, działania profilaktyczne abyśmy nie musieli stale wzmacniać i doskonalić sytemu pomocowego i leczniczego....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Lip 16, 2009 9:57    Temat postu: Odchodzić mądrze Odpowiedz z cytatem

Odchodzić mądrze
Jak świat światem kobieta i mężczyzna zawsze zmierzali (i oby tak pozostało już po wsze czasy) do tego, by tworzyć jedność. Zalotne spojrzenia, onieśmielające komplementy i oczarowujące wyznania to pierwsze stopnie do tego, czego większość nas głęboko pragnie - "życia w parze".


Miłość - choć niejedno ma imię - jest tą właśnie siłą, która sprawia, że ludzie zaczynają jadać wspólnie kolacje, śniadania, świąteczne obiadki; kupują wspólne samochody czy mieszkania, dobierają kolor zasłon do barwy dywanu i marzą o tym, by się razem zestarzeć. Choć to wielki truizm, wielu zainfekowanych tym szlachetnym wirusem miłości zapomina, iż jest ona nie tylko piękna, słodka i uwznioślająca, ale bywa również trudna i niedorzecznie bolesna.

Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością...

Istnieją szczęśliwie jednak tacy, którzy, mimo iż zaznali tych miłosnych trudów, podźwignęli swoje troski oraz smutki i wbrew wszystkiemu ich miłość zwyciężyła. Teraz, po latach obchodząc kolejne srebrne czy złote gody mogą jedynie służyć swoim bliskim radami, jak zbudować szczęśliwy i trwały związek.

Często jednak zanim dopłyniemy do tych "właściwych ramion" zdarza nam się ulokować swoje uczucia w nie do końca odpowiednim sercu. Zawierane przez nas związki miewają lepsze i gorsze chwile; czas i rutyna życia poddają je próbom, z których nie zawsze wychodzimy cało. Kiedy narasta w nas poczucie emocjonalnego dyskomfortu, przestajemy porozumiewać się z partnerem tym samym językiem, a w sercu odnajdujemy coraz większą pustkę i samotność, znak to zapewne, że wszystko zmierza ku rozstaniu. Ludzie rozplątują swoje wspólne drogi życiowe z wielu powodów. Przez zdradę, "niezgodność charakterów", powolne wygasanie namiętności, zwycięstwo rutyny życia nad miłosną wyobraźnią, czy wreszcie przysłowiowy już brudny kubek albo nieopuszczoną deskę klozetową.
Rozstania, rozwody, separacje, czymkolwiek by nie były podyktowane, są bolesnymi doświadczeniami, które, w mniejszym lub większym stopniu, odmieniają nas, wpływają na nasze późniejsze spojrzenie na świat partnerstwa i miłości. Choć, kiedy jesteśmy zakochani po uszy, to raczej stronimy od zło wróżebnych myśli o rozstaniu, faktem niepodważalnym, za którym stoją opinie psychologów oraz gorzkie łzy wylane przez całe rzesze nieszczęsnych kochanków, jest prawda, iż tylko nieliczni z nas potrafią odchodzić mądrze, bez histerii czy nienawiści.

Oczywiste jest, że rozstanie z człowiekiem, z którym spędziło się cześć swojego życia, z którym płakało się i śmiało na przemian, obok którego budziło się każdego ranka i dla którego czasem oglądało się idiotyczne filmy karate czy mecze baseballowe nigdy nie będzie łatwe i nikt nie może wymagać, abyśmy zachowywały się jakby nic właściwie się nie stało. Masz prawo cierpieć, płakać po nocach i wyrzucić wszystkie wspólne zdjęcia. Tak naprawdę to, w jakim sposób pożegnasz się ze swoim partnerem wpłynie nie tylko na Wasze ewentualne dalsze kontakty, ale przede wszystkim na stan Twojej duszy.

Precz z nienawiścią!
Miłość, jak żadne inne uczucie jest niebezpiecznie bliska nienawiści i szczególnie w momencie bolesnego, niechcianego rozstania budzi się w nas demon, który każe nam palić za sobą wszystkie wspomnienia i zabijać w nas tęsknotę poprzez niszczenie jakichkolwiek pozytywnych uczuć do naszego ex. Jednak taka pseudo oczyszczająca reakcja wcale nie znieczuli Ciebie na cierpienie i nie sprawi, że łatwiej Ci będzie zacząć wszystko od nowa.

Choć nie jest to prawda łatwa i wygodna, ale rozstając się z kochaną osobą musisz spróbować zrozumieć i przede wszystkim wybaczyć. Nie możesz złościć się na los, że odebrał Ci kogoś, kto był dla Ciebie całym światem. Być może teraz, jeśli wszystko i tak już przesądzone, to nie ma większego znaczenia, kto zawinił i kto zawiódł. Najważniejsze jest, abyś nie pielęgnowała w sobie nienawiści, byś z chorobliwą zazdrością i podłością nie śledziła jego życia po to tylko, by czekać aż coś mu się nie uda.

Im dłużej będziesz się skupiać na swoich negatywnych uczuciach i myślach, którymi i tak przecież się na nim nie zemścisz, tym większą krzywdę zrobisz sobie samej. Nie próbuj rozpętać w swoim sercu piekła, bo to nie przyniesie nikomu ulgi, a tak naprawdę po czasie dostrzeżesz, że musisz otrząsnąć się nie tylko z nieudanego związku zakończonego nieprzyjemnym rozstaniem, ale również z rojeń i ran, jakie właściwie sama sobie zadałaś podżegając własną nienawiść.
Niewielu jest ludzi, którym przebaczanie przychodzi łatwo, którzy potrafią sobie powiedzieć "tak chciał los", a życie toczy się dalej. Jeśli rozstajesz się z człowiekiem, któremu ufałaś, którego chciałaś mieć za ojca swoich dzieci te rany zapewne nie zagoją się szybko, ale uwierz, że pomożesz i sobie i jemu jeśli zamiast wykrzykiwać, jakim jest łajdakiem i jak bardzo Cię skrzywdził, skupisz się tylko na swoich emocjach.

Trzaskanie drzwiami, rzucanie wazonami czy palenie listów to gesty, które przynoszą chwilową ulgę po rozładowaniu narastającej w nas furii i poczucia bezsilności, nie pomogą Ci jednak wyciszyć Twojego bólu i nie sprawią, że łatwiej będzie Ci znosić niegasnąca tęsknotę. Poszukaj w sobie nowych, pozytywnych uczuć, zastanów się, co daje Ci radość, przy czym czujesz się spokojna i wyciszona. Pozwól odejść jemu, wszystkim wspólnym chwilom, tęsknocie, która Cię wypala i nadziei, którą się niepotrzebnie karmisz. Każdy związek, dobry czy zły, napełnia nas nowymi doświadczeniami. Uczymy się siebie i mężczyzn.

Każde rozstanie boli i pozostawia rany, ale jeśli nie będziesz ich rozdrapywać swoją histeryczną nienawiścią, sama zobaczysz, że dużo szybciej staniesz gotowa do przyjęcia nowego szczęścia. Być może będzie to związek z jakimś zabójczo przystojnym brunetem, a może po prostu radość, jaką nauczysz się czerpać z własnej wolności lub ze spacerów po sklepach w towarzystwie mamy, siostry, przyjaciółki. A miłość i tak prędzej czy później gdzieś Cię dopadnie i przyniesie ze sobą wiele uroczych i namiętnych chwil.

źródło; wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group