 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Lip 11, 2009 23:55 Temat postu: |
|
|
wiewióreczka32 napisał: | ostatnio miała podbite oko a ona(...) mówi że on na nią podniósł rękę |
Czyli z tego wynika, ze ona jest sprawcą!? jakoś nie umiem tego dostrzec.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 0:01 Temat postu: |
|
|
Tak jak nie możesz sprawdzić wiarygodności opowieści, tak nie możesz stwierdzić, kto jest sprawcą. Dlatego cały czas udzielane tu rady odnoszą się wyłącznie do pewnych hipotez, a nie rzeczywistości. A co za tym idzie, nie możesz pisać, kto jest katem, a kto ofiarą, bo tego NIE WIESZ. Więc wydaje mi się słuszne, aby powstrzymać sie od roli sędziego na tym forum. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 11:31 Temat postu: |
|
|
Podbite oko widziane oczyma sąsiadki - czyli postronnego świadka aby kogoś uznać za ofiarę? Do tego ta pani wyraźnie wskazuje skąd pochodzi to pobite oko. Osobiście nie mam wątpliwości, nie szukam dlaczego, bo mam zbyt mało danych, ta pani doznała przemocy więc jest ofiarą. Skoro jest ofiarą to sprawca jest wskazany. Skąd Twoje wątpliwości?
Nie patrz na ludzi przez pryzmat swojego przykładu, kobiety mogą być sprawcami ale mogą być także ofiarami. Tutaj wyraźnie widzę ofiarę. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 11:47 Temat postu: |
|
|
wiewióreczka32 napisał: | A jeżeli chodzi o niego to porozmawiam z nim bo jedno i drugie mi się zwierza ze swoich problemów jedną stronę wysłuchałam czas na drugą zastanawiam się nad tym czy ona trochę tego nie wyolbrzymia żeby zrobić z siebie ofiarę. Nie rozmawiałam wcześniej z nimi na ten temat więc jak dla mnie to trochę podejrzane. |
Nie widzisz, że wiewióreczka ma wątpliwości? Widziała sąsiadkę z podbitym okiem: jego nie widziała, może leży w domu z siekierą w plecach? Dziwię się, że ty wątpliwości nie masz. Wydawało mi się, że to forum nie jest forum prawników/sędziów, aby oceniać, kto jest ofiarą a kto przemocowcem, tylko forum mającym pomagac ludziom, którzy z przemoca się stykają. Nie rozumiem, dlaczego próbujesz mi coś udowodnić. Ja nie zmieniłem swojego zdania od początku, gdy sie tu pojawiłem, i go raczej nie zmienię, bo cały czas utwierdzam się, że mam rację: nie ma tu pomysłu, jak ratować rodzinę. Jest tylko pomysł na to, jak się "zabezpieczyć", jak zebrać dowody, do kogo się udać, żeby - na koniec - MIEĆ PRZEWAGĘ NAD DRUGA STRONĄ (czyż nie jest to ciekawe spostrzeżenie?)
Tak, moja żona w ten sposób próbowała rozwiązać nasze problemy: albo się przyzwyczaję do jej picia, nocnych eskapad, albo mnie upieprzy. Czy to nie była przemoc? Albo zamknę gębę i będę chodził na jej smyczy, albo mnie zniszczy. Tylko dlatego, że krzyczałem, gdy wracała po całych nocach pijana w trupa, bo nie wytrzymywałem, kiedy dowiadywałem się po kilku miesiącach od osób postronnych, że dzieci piją, bo szlag mnie trafiał, kiedy nosiła piwo w torebce i wypijała je po kryjomu, notorycznie mnie okłamywała.
Daj już spokój, Echnatonie, bo mnie w ten sposób nie przekonasz. Ja to przeżyłem, mam swoje doświadczenia. Bardzo smutne doświadczenia.
Przestań być sędzią, bo nie temu ma chyba służyć to forum. Szczególnie w przypadkach, gdy ktoś, kto jest znacznie bliżej tej rodziny, ma wątpliwości. |
|
Powrót do góry |
|
 |
amakorka
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 52
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 12:36 Temat postu: |
|
|
kola napisał: | Ja nie zmieniłem swojego zdania od początku, gdy sie tu pojawiłem, i go raczej nie zmienię, bo cały czas utwierdzam się, że mam rację: nie ma tu pomysłu, jak ratować rodzinę. |
Kola Chciałabym Cię dobrze zrozumieć Czy szukasz tu pomysłu na ratowanie Twojej rodziny? Czy też bardziej ogólnie - szukasz pomysłu jak ratować rodzinę gdy ta przeżywa jakiś kryzys (powiedzmy, rodzinę w której występuje przemoc)? |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 13:07 Temat postu: |
|
|
chodzi mi o ten drugi przypadek. Mojej rodziny już nie ma. |
|
Powrót do góry |
|
 |
amakorka
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 52
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 13:36 Temat postu: |
|
|
Nie ma Twojego małżeństwa. Rodzina jest. Destrukcji uległa Twoja więź z żoną w wyniku jej alkoholizmu. Jeśli macie dzieci dla nich nigdy nie przestaniesz być ojcem. Tak jak synem dla swoich rodziców.
Kola Ja na tym forum cały czas czytam o różnych pomysłach na rodzinę. Przede wszystkim czytam, jak tą rodzinę ratować - w stopniu jakim jest to możliwe.
Życie w rodzinie dotkniętej przemocą (także alkoholizmem) to destrukcja wszystkich relacji, zarówno małżeńskiej, jak i rodzicielskiej. To również destrukcja w wymiarze psychicznym, ekonomicznym i społecznym każdego członka rodziny.
Uwolnienie się ze związku gdzie jest przemoc, alkoholizm to szansa na uratowanie-odbudowę pozostałych relacji występujących w rodzinie, rodzic-dziecko chociażby. To poprawa w wymiarze psychicznym i społecznym (z ekonomicznym różnie bywa).
Kola czy to mało? |
|
Powrót do góry |
|
 |
renata.p.1975
Dołączył: 19 Maj 2009 Posty: 579 Skąd: Walbrzych
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 14:27 Temat postu: |
|
|
Rodzina to Mama, Tata i Dziecko lub dzieci.
To jest rodzina.
A mama i dziecko czy tata i dziecko to jest rozbita, niepełna rodzina.
Rodzina niepełna - rodzina, w której dziecko jest wychowywane przez jedną osobę dorosłą, na której spoczywa odpowiedzialność za gospodarstwo domowe.
Obecnie rezygnuje się z określenia "rodzina niepełna" na rzecz takich sformułowań jak "rodzina monoparentalna", "monorodzicielska", "minimalna".
Taki typ rodziny powstaje najczęściej wskutek rozwodu, długotrwałej nieobecności drugiego z rodziców (która może być spowodowana np. wyjazdem, pobytem w szpitalu, więzieniu) lub też śmierci jednego z rodziców. W zależności od charakteru nieobecności mówimy wtedy o rodzinie niepełnej czasowo, okresowo lub stale.
Rodzinom monoparentalnym często przypisuje się mniejszą zdolność do wychowywania dzieci oraz nieprawidłową atmosferę wychowawczą. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 22:21 Temat postu: trzeba patrzyć głębiej |
|
|
amakorka napisał: | Nie ma Twojego małżeństwa. Rodzina jest. (...) |
nie zgadzam się ze słowami "nie ma małżeństwa", bo małżeństwo jest
zauważ, co kola pisze: "moja żona"
nie podważaj tego
jeszcze druga sprawa - rodzina niepełna - chociaż może się zdarzyć, że rodzina może być niepełna (rozbita, osierocona itp.), ale to nie przesądza, że nie może żyć w sposób pełny; podobnie, samo to, że rodzina jest pełna, nie oznacza automatycznie, że nie ma w niej cierpienia, nędzy, samotności... _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
amakorka
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 52
|
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 22:35 Temat postu: Re: trzeba patrzyć głębiej |
|
|
mgrabas napisał: |
nie zgadzam się ze słowami "nie ma małżeństwa", bo małżeństwo jest
zauważ, co kola pisze: "moja żona"
nie podważaj tego
|
OK Niech ostatnie słowo należy do Koli. Jeśli potwierdzi, co napisałeś to niech tak będzie.
Co do drugiego - też tak uważam  |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Lip 13, 2009 3:56 Temat postu: Re: trzeba patrzyć głębiej |
|
|
amakorka napisał: | (...) OK (...)  |
 _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
wiewióreczka32
Dołączył: 09 Sty 2009 Posty: 104
|
Wysłany: Pon Lip 13, 2009 10:38 Temat postu: |
|
|
hmmm czytając wasze wypowiedzi nie jesteśmy sędziami mam wątpliwości co do moich znajomych bo znam ich już prawie 3 lata. Ja też przeżyłam w swoim domu przemoc i popełniłam kilka błędów że kiedyś miałam nadzieje że mój były mąż się zmienił i wróciłam ale sielanka trwała krótko.Było to już kilka lat temu. Mam takie myśli że jeżeli ktoś nie przeżył w swoim życiu przemocy to nie wie co to tak naprawdę jest. Tylko od nas zależy czy my będziemy tkwili w takim otoczeniu ja akurat nie miałam tyle szczęścia żeby mnie ktoś wspierał, energię do życia dały mi moje dzieci. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kola
Dołączył: 06 Cze 2009 Posty: 166
|
Wysłany: Pon Lip 13, 2009 14:09 Temat postu: |
|
|
Małżeństwo jest, ale tylko formalnie. Nie ma nic poza papierem, co sankcjonowałoby istnienie tego związku.
Z mojego punktu widzenia, rodziny nie ma. Z jednej strony jestem ja, sam; z drugiej - żona z dziećmi, nastawionymi w tej chwili do mnie wręcz - powiem to - wrogo. Najmłodsza córka według mnie miota się strasznie, ale jest pod wpływem żony i starszych córek, które zawsze ją poniewierały. Nie mam z nią kontaktu, już pół roku.
Jedyny kontakt jaki ostatnio miałem z żoną i dziećmi polegał na przysłaniu mi maila, w którym żona żądała przekazania jej alimentów kilka dni przed terminem i zagroziła komornikiem, jeśli jej woli nie spełnię. Odpisałem jej tylko, że znam jej sposób postępowania z historii: tak samo zachowała się wobec biologicznego ojca starszych córek.
W sumie zastanawiam się, dlaczego, tak naprawdę, chce pozbawić mnie władzy rodzicielskiej nad starszymi córkami. Jeśli zacząłem znęcać się nad nią miesiąc po przysposobieniu, to czy nie powinna raczej wystąpić o unieważnienie przysposobienia? Ach, zapomniałem, kasy by nie dostała na poprawę swojego biustu, ząbków i botox. A zbliża się czas, żeby to pouzupełniać. A poza tym to ona chyba nie ma minimum przyzwoitości w sobie.
Ja na to patrzę i nie reaguję. Mierzi mnie jej zachowanie strasznie. Więc o jakiej rodzinie mowa? O jakim małżeństwie? |
|
Powrót do góry |
|
 |
wiewióreczka32
Dołączył: 09 Sty 2009 Posty: 104
|
Wysłany: Pon Lip 13, 2009 16:02 Temat postu: |
|
|
kola bo kobiety są strasznie mściwe i tyle ja akurat do takich nie należę bo mój były mąż nie interesuje się dziećmi więc po co mam leźć komuś w tyłek a mieszka bardzo blisko od nas nie chce to nie. I ile razy można rozmawiać żeby miał z nimi kontakt, więc dałam sobie na spokój. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Marysia" Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 07 Lis 2007 Posty: 383 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lip 14, 2009 23:30 Temat postu: |
|
|
wiewióreczko, w pierwszym poście pisałaś o dzieciach, o tym, że są one świadkami przemocowych zachowań w domu. jak słusznie zwróciłaś uwagę, taka sytuacja nie pozostaje bez wpływu na rozwój dzieci.
nie wydaje mi się, byśmy rozstrzygnęli tutaj jaki jest faktycznie rozkład sił w tej rodzinie. ważne jest jednak to byśmy nie pozostawali głusi na krzywdę jaka się dzieje dzieciakom.
kilka osób dało Ci konkretne wskazówki co możesz zrobić dla dzieci. zastanawiałaś się może nad tym? czy potrzebujesz by rozwinąć ten temat?
daj znać, to ważne.
uściski,
M. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|