 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Sro Wrz 09, 2009 6:35 Temat postu: |
|
|
Co do wiary - przypomniało mi się, co do mnie też przemówiło. Spotkałam kiedyś koleżankę, której w wieku 34 lat zmarł mąż, a ona została z dwójką dzieci. I pomyślałam sobie - ale fajnie, mogła sobie ułozyć życie na nowo. SZOK> Jak mogła mi się taka myśl pojawić!? No tak przysięga mówi: póki śmierć nas nie rozłączy.
Czy o to chodziło Panu Bogu???
Oczywiście nie życzyłam nikomu śmierci, ale strasznym było to, że w mojej świadomości śmierć była jedynym rozwiązaniem problemu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika1
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 26
|
Wysłany: Sro Wrz 09, 2009 20:51 Temat postu: |
|
|
Dynamika- oczywiscie ze chce dowiedziec sie dlaczego myslisz ze to przemoc. Ba, nawet o to blagam! Przemoc i to nawet zaawansowana? Jestem w szoku. Przeciez sa dni kiedy on jest najlepszym mezem na swiecie...
MMS- jak ja Ci zazdroszcze ze juz jestes po wszystkim. Nawet nie wiesz jak. Pierwszy maz mojej kolezanki zachowywal sie podobnie. Ona postanowila zostac z nim do momentu kiedy dziecko podrosnie a pozniej wziac rozwod. Ale zanim to sie stalo jej maz zginal w wypadku. Jak powiedziala- Pan Bog dal jej rozwod. I ja ...to straszne...mialam podobne mysli jak Ty.
Maz po namowach tesciow zdecydowal sie isc do psychiatry. W najblizszej przyszlosci. Ja juz wielokrotnie myslalam o tym zeby udac sie do specjalisty. Za kazdym razem kiedy sa klotnie o tym mysle. Ale pozniej on przeprasza, ja wybaczam a potem...zapominam. Dlatego od roku zaczelam zapisywac co drastyczniejsze sytuacje. Czesc z nich zupelnie juz wyparlam ze swojej swiadomosci i wrecz nie moge uwierzyc ze to sie stalo naprawde. I tak trwam w tym zamknietym kole. |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Sro Wrz 09, 2009 21:44 Temat postu: |
|
|
Niko - nie wiem, czy jest czego zazdrościć. Dziś mam 9 rocznicę ślubu. Smutno mi. Mimo wszystko żal. Czytam polecaną na forum książkę "Efekt gasnącego światła". Pasuje jak ulał - typ terrorysty wypisz wymaluj. A jednak strasznie żal. |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 09, 2009 23:40 Temat postu: |
|
|
Witajcie
Nika masz możliwość konsultacji psychologicznej lub udziale w grupie dla osób doznających przemocy. (dane do uzyskania w Centrum Interwencji Kryzysowej , Ośrodku Pomocy Społecznej). To nie jest żaden wstyd tylko zadbanie o siebie. Ponadto myślenie jakoś to będzie a będzie a jak będzie ..... Przemoc jest przestępstwem i z całą pewnością nie jesteś za nią odpowidzialna to nie Twoja wina że doznajesz krzywdy.
Można liczyć i czekać na lepsze jutro...lecz czy to się opłaca....jak długo dam radę... a jak nie dam...
dziś daje kwiaty, jutro się kłóci, a pojutrze katuje.... Tak to wygląda w większości. Zapraszam do czytelni zapoznana się z cykami/fazami przemocy.
pozdrawiam
Tomasz _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika1
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 26
|
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 20:48 Temat postu: |
|
|
Dziekuje za rade. Problem polega na tym, ze mieszkam za granica i to bardzo daleko:( Nie mam tu rodziny (oprocz rodziny meza) tylko kilka kolezanek, ktore maja swoje klopoty i wlasciwie zdana jestem tylko na siebie. Maz predzej czy pozniej zorientowalby sie ze poszlam do psychologa i zaczalby zadawac pytania. Dlatego to wszystko takie trudne. Wlasciwie gdybym mieszkala w Polsce to juz dawno mialabym mozliwosc odejsc. A tak to jest bardzo trudne pod wzgledem logistycznym. Zanim podejme decyzje zeby sie spakowac, pozamykac wszystkie sprawy w pracy, itd, to juz maz sie zmienia i znowu w tym tkwie bo nie mam sumienia zostawic czlowieka dla ktorego jestem wszystkim. Do tego dochodzi jeszcze wielka tesknota za Polska i to wszystko powoduje, ze depresja poglebia sie z dnia na dzien i przez to coraz mniej sil zeby walczyc. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:29 Temat postu: |
|
|
Witaj Nika1,
Ponizej umieszcze swoje komentarze do tego co napisalas i moje przemyslenia sklaniajace mnie to wyciagniecia wniosku, ze to czego dowswiadczasz to przemoc w zwiazku.
Dr Jekyll i Mr Hyde.
Typowa cecha charakteru osob stosujacych przemoc. Dokladnie ten opis dr Jekyll i Mr Hyde znajduje sie w literaturze polecanej na forum. Zdecydowana wiekszosc ludzi nie pasuje do tego opisu.
Jestem kompletnie zgubiona.
Nie wiem co robic. Nie wiem co jest norma.
Czy tak powinno byc? Czy to niedopuszczalne?
Jestes zdezorientowana, taki symptom jest skutkiem przemocy psychicznej.
Podam kilka przykladow. Po wypiciu ostatniej Coli nie wlozylam nowej do lodowki. Maz chcial ja wypic do kolacji. Byla tylko ciepla. “Jestes leniwa k…
Jaki logiczny wniosek mozesz wyciagnac, z tego co opisalas? Ze twoim obowiazkiem jest myslenie o jego potrzebach z wyprzedzeniem, jak tego nie zrobisz to "zaslugujesz" na ponizenie.
W normalnym zwiazku takie zdarzenia wogole nie maja miejsca i ludzie w ten sposob sie do siebie nie odnosza. Jest to typowy agresywny atak na twoja percepcje. Zimna coca cola jest najmniej istotna w tej rozgrywce, to moze byc cokolwiek.
Prosze wybaczyc , ale jesli nie opisze sposobu w jaki sie odzywa to nigdy nie oddam tej atmosfery. Bezuzyteczne g….Stal tak I krzyczal nade mna.
Krzyczenie = przemoc psychiczna, Okreslanie drugiej osoby jako bezuzyteczne g. = klamstwo oraz przemoc psychiczna.
Nie bylo w domu cebuli. A on akurat chcial zjesc salatke. “Nie jestes kobieta, pie….dziw…. “ Potem zamknal sie obrazony w pokoju i nie zjadl kolacji.
To samo co z coca cola - przedmiot nie jest istotny, istotna w tym wszystkim jest twoja hierarhia wartosci. Chodzi o to, by wyzwolic w Tobie nastepujacy ciag mysli: gdybys calkowicie, jak niewolnik byla skoncentrowana na jego potrzebach, to by do tego nie doszlo, prawda ? Tylko jedna osoba nie ma prawa od drugiej tego wymagac. Okreslanie kogos w sposob obrazliwy = przemoc psychiczna.
Pozwolilam usiasc psu na kanapie- rzucil we mnie gazeta.
Przemoc fizyczna. Brak kultury. Proba destabilizacji twojego osrodka podejmowania decyzji poprzez jego iracjonalne zachowanie. To jak to jest,czy pies moze siadac na kanapie w domu czy nie, czy moze czasami moze a czasami nie w zaleznosci od humoru wladcy ?
Zapomnialam zamknac szuflade- “Jestes bezmyslny osiol, tylko do zarcia I posadzenia d…przed telewizorem.”
Tutaj, oprocz oczywstej przemocy psychicznej (obrazliwe opisywanie drugiej osoby) dopatrzylbym sie projekcji - czyli przypisywania swoich cen innym osobom. Czesto, bardzo czesto zdarza sie, ze osoby ktore posluguja sie agresja slowna opisuja siebie kiedy probuja nas zkrytykowac.
Kiedy spozniam sie do pracy robi mi koszmarne awantury. Mowi ze przez to, nasze malzenstwo sie rozpada. Wychodzilismy do restauracji- pretensja ze sie nie ciesze- “K… spie…sobie zycie przez ciebie.”
Proba manipulacji twoimi nastrojami, jak Ty sie cieszysz, to on Cie zgasi, jak jestes spokojna to pretensja o to dlaczego sie nie cieszysz. Takie osoby nigdy nie sa zadowolone z naszego postepowania, to dlatego bo ich sposob myslenia jest taki, ze cokolwiek zrobisz, to oni by chcieli, by bylo wlasnie odwrotnie. Normalni ludzie - ponad 90% populacji nigdy tak sie nie zachowuje.
Weszlam do kuchni a on akurat cos tam robil-“k…szpiegujesz mnie?
Paranoja w wydaniu meza.
Weszla bo zarcie uslyszala” Wyszedl i trzasnal drzwiami. 10 minut pozniej wszedl i zaczal glaskac mnie po glowie- powiedzial ze chcial mi zrobic niespodzianke- pokroic jablko a ja wszystko zepsulam.Itd. itd.
W tych kilku zdaniach zawiera sie silny manewr manipulacyjny - jakby zywcem wziety z filmu Gasnacy Plomien z 1944 roku opisujacy malzenstwo gdzie wystepuje przemoc psychiczna - zobacz ten film.
Pretetnsje sa o wszystko. Sa dni kiedy kilkadziesiat razy pyta mnie- dlaczego nie zamknelas okna, dlaczego zamknelas okno, dlaczego jeszcze nie zaslonilas zaslon, albo- dlaczego juz zaslonilas. Dlaczego w lodowce jest zle poukladane, dlaczego lyzeczka lezy w zlewie (maz jest strasznym pedantem, a ja odwrotnie), dlaczego szuflada niedomknieta, dlaczego to jesz, dlaczego to zalozylas.
Sam mam doswiadczenie z pytaniami zaczynajacymi sie od slowa "Dlaczego..." Jaki slysze takie pytanie to wiem, ze w 99.9% zadawane jest po to by wymusic na drugiej osobie postawe ulegla, a nie po to by naprawde dowiedziec sie dlaczego cos sie stalo. Polecam znalezc sobie prosta i nic nie znaczaca odpowiedzi na pytania dlaczego... np, bo uwazam, ze tak bedzie lepiej. I na tym koniec, zadnych dodatkowych wyjasnien. W tych pytaniach chodzi o to by Ciebie wciagnac w dyskusje i sprowokowac do tlumaczen i w ten sposob Ciebie ponizyc. Prawidlowa odpowiedzia jest jedno zdanie ktore zakancza dyskusje, nie daj sie wciagac w takie dyskusje.
Czesto mowi mi co mam zalozyc.
Kontrola nad twoim ubiorem - przyklad paranoicznej kontroli, ponad 90% osob nigdy ni zachowuje sie w ten sposob. Czeste zachowanie tego typu swiadczy o problemach na tle kontroli innych ludzi.
Kiedy tylko przytyje pare kilo jest niezadowolony i kaze mi byc na diecie.
Kontrola nad tym co mozesz a co nie mozesz jesc.
Nigdy mnie nie bil. Tylko takie…. szturchania, popychania.
Popychanie i szczurchanie = przemoc fizyczna
Ale ostatni raz mialo to miejsce dwa lata temu. Od tamtej chcwili ani razu.
Przemoc psychiczna jest tak samo niebezpieczna jak przemoc fizyczna.
Jak powiedzial ze lzami w oczach- bardzo chce sie zmienic.
Licza sie konkretne zmiany w dobrym kierunku. Obietnice zmian, checi zmian, zmiany na chwile i pozniej powrot do tego co bylo, bez faktycznych zmian, to iluzja.
Kiedys na przyklad potrafil mnie tak jakby podduszac. Oczywiscie wiem ze gdyby chcial mnie udusic to mialby wystarczajaco sily.
Typowe zachowanie psychopatyczne, sprawdz czy twoj maz nie jest psychopata. To slowo nie oznacza tego co nam pierwsze przychodzi na mysl, psychopata to nie szaleniec ktory biega z nozem po ulicach, czesto to mily i kulturalny czlowiek, kory zamienia sie w potwora tylko kiedy jest osobno ze swoja ofiara i to czlowiek ktory dokladnie wie co robi. Sprawdz w ksiazce, co to dokladnie oznacza. Zasiegnij opinii psychologa lub psychiatry - twoje zycie jest zagrozone. Mam nadzieje, ze dasz rade sie z tego wyzwolic. W normalnym zwiazku nie ma mowy o takich zachowaniach!
Czasami szarpal mnie za ucho. I czesto uderzal lekko w tyl glowy otwarta dlonia. To bylo bardzo upokarzajace. Teraz juz
tego nigdy nie robi.
Przemoc fizyczna .
Sa dni kiedy wszystko jest cudownie, a sa takie kiedy wszystko mu przeszkadza.
Cykl przemocy. Faza wzrastania napiecia, wybuch, zgoda i miesiac miodowy i powrot do poczatku.
Ostatnio duzo czytalam o przemocy psychicznej. I cos mi tu nie pasuje. Maz nie broni mi miec wlasnych zainteresowan. Wypycha wrecz do kolezanek. Motywuje do zmiany pracy na lepsza. Ciagle powtarza jaka jestem madra. Ciagle mi mowi ze dla niego jestem najpiekniejsza na swiecie. Placze kiedy cos mi dolega. Przy znajomych zawsze wychwala moje zdolnosci kulinarne. Patrzy na mnie wzrokiem pelnym podziwu i milosci. Kupuje mi kwiaty raz w tygodniu. Robi prezenty. Wstaje w nocy nieproszony zeby mi podac szklanke wody i lekarstwo kiedy boli mnie brzuch. Kiedy jestem przeziebiona przywozi rosol i przykrywa mnie kocem. Ale nastepnego dnia z powodu glupstwa potrafi sie zupelnie zmienic.
Przy przemocy sprawcy czesto dbaja o zachowanie pozorow, do tego stopnia, ze dla osob z zewnatrz malzenstwa w ktorych jest przemoc wygladaja jak "idelane pary"
Mi tu tez cos nie gra, piszesz, ze powtarza Ci, ze jestes madra a jednoczesnie wczesniej pisalas, ze okreslil Cie jako "bezmyslny osiol" To jaka jest prawda Niko ? Czy jestes bezmyslnym oslem czy jestes madra ? Czy jego slowa kryja za soba jakiekolwiek sens czy moze sa wypowiadane tak by wplynac na twoje zachowanie w danym momencie ?
Te same rzeczy jednego dnia toleruje, innego sa powodem do strasznej awantury.
Awantury o nic to typowe zachowanie przemocowe. chodzi o to, zebys nigdy nie mogla przewidziec jego zachowania.
Krzyczy tak ze szyby drza.
Przemoc psychiczna
Wyzywa od roznych. Mowi – spier…lem sobie zycie przez ciebie. Wyp…. stad. A chwile pozniej przybiega i ze lzami w oczach blaga o wybaczenie.
Niepokojace, nienormalne zachowanie.
Mowi ze tak naprawde bardzo mnie kocha i nie mysli o mnie tak zle. Ze nie powinnam sie tym przejmowac.
Slowo kochac dla roznych ludzi znaczy cos innego. niektorzy ludzie mysla, ze slowo kocham Cie znaczy - kontroluje Cie.
Czesto ogladam cos w jednym pokoju a on jest zajety na komputerze, ale potrafi przybiec przelaczyc mi program ktory ogladam bo nie lubi tego programu. Po czym wraca do siebie. I ja musze ogladac cos innego, chociaz on w tym czasie jest zajety.
Proba kontrolowania twojej woli. Tu nie chodzi o ten czy tamten program tylko o to, ze on moze wejsc, powiedziec Ci co masz ogladac i ty to zrobisz. na tym polega kontrola drugiej osoby.
A na drugi dzien mowi- wlacz sobie TV bo twoj program sie zaczal.
Tak samo jak poprzednio.
Doszlo do tego ze kiedy maz wraca to wrecz “siadam na bacznosc”, serce bije mi bardzo szybko, w glowie mam setki mysli- co zle zrobilam, czy nie bedzie o cos krzyczal.
Objaw doswiadczonej wczesniej przemocy psyhcicznej - ten zwiazek jest dla Ciebie szkodliwy.
Najlepiej czuje sie kiedy go nie ma w domu. Ludzie maja o nim wspaniala opinie. Potrafi byc czarujacy i uroczy. Wszyscy mysla ze jest cudownym mezem.
Ksiazkowy przyklad roztaczania iluzji szczesliwej rodziny - dokladnie tak zachowuja sie osoby o charakterze przemocowym.
Ciagle ma pretensje. Mowi-chce tylko zebys sie troche zmienila. Ostatnio awantura wybuchla bo chcialam zjesc owoc po godzinie 21.00. Zwyzywal mnie I patrzyl przy tym z pogarda mowiac ze nigdy nie schudne jesli bede tak “zrec”. Dodam ze jestem osoba o normalnej budowie. Nie za chuda I nie za gruba.
Tak jak wczesniej - kontrola tego co mozesz i nie mozesz jesc. Klamanie na temat twojej wagi.
Pozniej powiedzial ze kiedys przeze mnie (!) dostanie zawalu.
Projekcja. To raczej Ty mozesz poniesc uszczerbek na zdrowiu - przez stresy zwiazane ze zwiazkiem przemocowym
Nie wiem co robic. Maz chce miec teraz dziecko. Mowi ze jak bedzie dziecko to wszystko mu przejdzie bo bedzie szczesliwy.
Dobra rada - nie rob tego.
Czy to przemoc? Czy jesli mnie juz nie szarpie I nie popycha to znaczy ze z czasem te wyzwiska tez sie skoncza?
To raczej oznacza ewolucje w stosowaniu przemocy - szarpanie i popychanie to przemoc prymitywna - przemoc psychiczna - taka ktora powoduje, ze sama starasz sie poswiecic dla niego bezgranicznie jest przemoca bardziej wyrafinowana.
Musze sie juz teraz zdecydowac. Albo odejsc, albo zostac i miec z nim dziecko.
Flaszywa alternatywa - mozesz rownie dobrze dac sobie troche czasu i poobserwowac troche i zobaczyc czy chcesz tak spedzic reszte zycia.
Na co dzien jest bardzo czuly i kochajacy. Dzwoni po kilkanascie razy dziennie i mowi ze kocha.
Kontrola telefoniczna - normalni ludzie nie dzwonia kilkanascie razy dziennie.
Jesli to przemoc to czy terapia na 100% pomoze?
Nie ma zadnych gwaracji jezeli chodzi o niego - z przemoca jest tak, ze jest to perfidny sposob osiagniecia dominacji nad osoba ktora powinno sie kochac.
Tobie natomiast polecalbym terapie, masz duza szanse na wyprostowanie swojego zycia. W jakim kraju mieszkasz ?
pozdrawiam,
P.
P. S. Ja bym rozwazyl w szczegolosci to, ze z jednej strony maz twierdzi, ze jestes bezmyslna jak osiol a z drugiej, ze jestes madra... ta sprzecznosc moze byc kluczem do twojej wolnosci - czego Ci z calego serca zycze. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika1
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 26
|
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 0:38 Temat postu: |
|
|
O Chryste. Czytam to i placze. Nie moge uwierzyc. Placze bo wzbudzilo to niesamowite emocje, ale tez dlatego, ze zadales sobie tyle trudu zeby mi to wszystko wyjasnic. Czuje sie tak jak male dziecko, ktore przybiega do mamy ze stluczonym kolanem i znajduje ukojenie kiedy mama glaszcze je po glowie. Nie moge uwierzyc ze sa na swiecie ludzie ktorzy maja w sobie tyle bezinteresownej dobroci. Dziekuje zreszta wszystkim ktorzy do tej pory zechcieli zainteresowac sie moim problemem.
To bardzo duzo wyjasnia. A wlasciwie nie- ja juz to czulam, wiedzialam ze tak jest, inaczej przeciez nie bylabym na tym forum, tylko ciagle jakas dymna zaslona nie pozwalala mi tego ujrzec w dziennym swietle.
Jestem uparta w swojej naiwnosci dlatego zapytam jeszcze - czy to ze maz siedzial przy mnie przez kilka dni non stop w szpitalu kiedy mialam operacje, a pozniej po powrocie do domu zastalam bukiety kwiatow itd. tez o niczym nie swiadczy? Widzisz, kobiecie kawe na lawe, a ona dalej swoje:) Ale po prostu nie wiem.
Musze sie juz zdecydowac bo maz bardzo chce miec dziecko. Mowi ze i tak dlugo czekalismy. To pewnie kwestia kilku miesiecy.
Mieszkam w Stanach. Na marginesie: przyjechalam tu tylko dla meza, zostawiajac w Polsce swietna prace, ukochanych rodzicow, znajomych, no i przede wszystkim swoja ukochana Ojczyzne. Teraz strasznie tesknie.
Musze juz konczyc bo pisze z pracy i musze wychodzic, a maz jest zly kiedy sie spozniam do domu:(
Przeczytam to pewnie jeszcze 10 razy. I pewnie zadam jeszcze mnostwo glupich pytan.
Pozdrawiam serdecznie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 7:17 Temat postu: |
|
|
Niko - dynamika zrobił niesamowitą rzecz. Ciekawe jest to, że to co pisze jest takie oczywiste, a gdy się samemu to przeżywa, nie umie się tego ocenić.
Spróbuj poczytać książkę "Efekt gasnącego światła" Robin Stern. Angielski tytuł "The gaslight effect". Sięgnęłam po kilka książek do tej pory, ale mam wrażenie, że ta i "Agresja słowna" (nie pamiętam autora) najlepiej przemieliły problem. Jako ktoś, kto przeszedł przez coś takiego uważam, że tu autorom udało się zrozumieć sedno problemu. Dodam, że że sama lektura nie naprawiła mi życia, ale pozwala trochę poukładać wszystko co się działo.
Wiesz - jak zagłębiałam się w temat mojego związku żałowałam, że nie mieszkam w USA, bo tam jest bardzo zaawansowany system pomocy osobom w tego typu relacjach. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika1
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 26
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 18:31 Temat postu: |
|
|
Dziekuje MMS, postaram sie kupic lub wypozyczyc.
To wlasciwie nie chodzi o to ze nie wiem gdzie sie zglosic. Nawet u mnie w pracy znalazlam ogloszenie kilka lat temu dotyczace pomocy kobietom w patologicznych zwiazkach. Pamietam jak dzis. Na ogloszeniu widniala informacja- W twoim domu panuje przemoc, twoj maz cie bije, krzyczy, wyzywa, przyjdz na spotkanie tu i tu.... Pamietam jak sie wtedy rozplakalam... Dotarlo do mnie ze wyzwiska to tez przemoc. Ale na spotkanie nie poszlam. Problem w tym, ze moj maz zna kazdy moj krok. Wie o ktorej wychodze z pracy, do jakiego sklepu zajezdzam po drodze... Tutaj odleglosci sa ogromne wiec zeby gdzies dotrzec trzeba poswiecic duzo czasu. Moglabym powiedziec ze spotykam sie z kolezanka, ale on pozniej wypytywalby mnie o czym rozmawialam, gdzie bylysmy. Nie wiem czy on to robi z potrzeby kontroli czy tez ot tak z ciekawosci. a ja nie za bardzo potrafie klamac. Predzej czy pozniej zaczalby cos podejrzewac. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:04 Temat postu: |
|
|
nika1 napisał: | (...) czy to ze maz siedzial przy mnie przez kilka dni non stop w szpitalu kiedy mialam operacje, a pozniej po powrocie do domu zastalam bukiety kwiatow itd. tez o niczym nie swiadczy? (...) |
myślę, że to świadczy o Jego dobrej woli
problem polega na tym: ile jest w Mężu dobrej woli, a ile złej woli?
sama sobie na to musisz uczciwie odpowiedzieć i przyjąć jakąś konsekwentną postawę _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika1
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 26
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:46 Temat postu: |
|
|
Wlasnie nie wiem. Wydaje mi sie ze on mnie bardzo kocha tylko nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Nie moge uwierzyc ze to co robi to manipulacja. to znaczy nie moge uwierzyc ze ktos moglby byc tak przebiegly. Moze robi to podswiadomie?
Niektore jego zachowania sa bardzo dziwne. Na przyklad pare dni temu. Maz jest strasznym hipochondrykiem. Cokolwiek go nie zaboli- od razu umiera. Tak bylo tez tym razem. Powiedzial ze martwi sie co sie stanie jesli on umrze. Co sie stanie ze mna. Spytal czy bede w stanie przezyc bez niego. Zatkalo mnie doslownie. Tak jakby myslal ze bez jego"dobrych rad" i organizowania mi zycia, nie bede w stanie egzystowac.
Tego samego dnia wieczorem wrocilismy bardzo pozno do domu. Maz chwile sie pokrecil i poszedl czytac do lozka, ja jeszcze musialam porobic pare rzeczy i chcialam tez wypic herbate. Wlaczylam telewizor na chwile, ale maz kazal wylaczyc. Akurat zaczynal sie moj ulubiony program na TVN24 -"Poranek" ktory odbieram tu dzieki satelicie i ktory daje mi lacznosc z Polska. Powiedzialam ze scisze zupelnie, ale nie o to mu chodzilo. Po prostu nie pozwolil mi wlaczyc i juz. Nie moglam zrozumiec co mu szkodzi , skoro jest w innym pokoju. Nie bo- "nie chce zebys wlaczala". Chcialam zobaczyc jak on potrafi posunac sie w swoim zacietrzewieniu. Probowalam go przekonac ze nic sie nie stanie jesli chwile poogladam. Zrobil sie czerwony na twarzy, krzyczal coraz glosniej i podejrzewam ze gdybym jednak postawila na swoim przybiegl by za mna i wyrwal pilota z reki . To bylo niesmaowite widziec jak nastepuje eskalacja zlosci. Mam wrazenie ze jeszcze troche a moglby mnie pobic. Oczywiscie odpuscilam, bo nie moglam zniesc juz jego krzyku, ale nie moge uwierzyc ze o cos takiego, mozna sie tak zdenerwowac. Siedzialam w ciszy placzac, pijac herbate i patrzac w zgaszony telewizor.
Kto mial racje? |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 21:25 Temat postu: |
|
|
nika1 napisał: | (...) Kto mial racje? |
myślę, że dynamika ma rację
czemu Mąż ma Ci pozwalać albo nie pozwalać oglądać telewizję? _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 23:01 Temat postu: |
|
|
Niko - to się nie mieści w granicach normalności.
Dla mnie przemoc psychiczna jest wtedy, kiedy zaczynam zachowywać się tak, jakby ktoś sobie tego życzył. Wiesz - ja długo byłam zdezorientowana. Męża irytowało wiele rzeczy, krzyczał, obrażał się. Docierało powoli, że granice już dawno są naruszone. Jak bardzo było źle widzę dopiero, gdy weszłam w inny związek. Jakim zaskoczeniem było dla mnie uczucie luzu psychicznego, braku kontroli i co za tym idzie, samokontroli. Na początku jeszcze potrafiłam się wzdrygnąć z przestrachu, że coś nie tak powiedziałam czy zrobiłam - szok: bo na moim aktualnym partnerze nie robiło to żadnego wrażenia. Mój mąż dawno by mnie skarcił, dogadał coś, warknął itp. Nagle mogłam mówić co chciałam, robić co chciałam, mam pełne poparcie dla samorozwoju, wsparcie w działaniach. Jestem sobą, nie muszę kontrolować tego co mówię czy robię. I nie jest to niczym nadzwyczajnym - to jest normalność.
Jeśli mąż Cię kocha, nie będzie miał nic przeciwko temu, że będziesz szukała pomocy, ale sam tez jej będzie szukał. Może właśnie po tym przekonasz się, czy naprawdę Cię kocha. Przeczytaj koniecznie tę książkę. Nie jest wykluczone, ze lubi się widzieć, jako czułego i dobrego męża. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika1
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 26
|
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 0:41 Temat postu: |
|
|
Moge sobie dokladnie wyobrazic co teraz czujesz. I to musi byc cudowne. Ja mialam podobne uczucie kiedy pierwszy raz wyjechalam sama, bez meza do Polski. Na lotnisku, jak tylko przeszlam odprawe i maz zniknal z horyzontu, machajac mi za szyba, pojawilo sie dziwne, fizjologiczne wrecz odczucie. W pierwszej sekundzie jakas panika, jak sobie poradze bez niego...
(Na marginesie: przed malzenstwem bylam zupelnie samodzielna, a po kilku latach razem doszlo do tego, ze nie potrafilam podjac najprostszej decyzji. Wydawalo mi sie ze tylko maz wie co jest wlasciwe, chociaz on mowil ze przesadzam. Czesto w wyborze przykladowo mebli, mowil mi- wybierz ty, chce zebys byla zadowolona, ale w takich codziennych czynnosciach, co nie zrobilam bylo zle. Nie tak stanelam, nie tak sie spojrzalam, nie to powiedzialam, zle kroilam bulke, nie to kupilam.... Ciagle mowi - uzywaj ten mozg , bo wiem ze go masz. Albo- wszyscy ludzie na swiecie inaczej robia to czy tamto. Tylko ty nie potrafisz. W pewnym momencie zaczelam myslec ze faktycznie musze byc beznadziejnym przypadkiem. )
Ale chwile pozniej tak jakby cos peklo, uczucie takiej wszechogarniajacej wolnosci, samostanowienia o sobie. Nagle okazalo sie ze moge isc gdzie chce , mowic co chce , robic co chce. Nikt mi nic nie kaze, nikt mnie nie bedzie krytykowal, wysmiewal. To bylo fizyczne odczucie, tak jakby ciarki, jakby cos przeze mnie przeplywalo.
Mam do Ciebie pytanie MMS. Czy kiedy odchodzilas od meza ciagle go kochalas? Czy przez tyle lat zdazyl zabic cala milosc? Ja nawet nie potrafie ospowiedziec czy kocham mojego meza. Chce odejsc ale nie potrafie. Nie wiem czy to uzaleznienie, przyzwyczajenie, czy milosc. Zal mi tych "naszych" miejsc, wspolnych rytualow, a jednoczesnie wiem ze marnuje sobie zycie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMS
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 179
|
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 6:47 Temat postu: |
|
|
Niko - nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Jest mi go ciągle strasznie żal. Takie dziwne uczucie - chciałabym dalej z nim być, ale nie chcę z nim być. Bardzo boli mnie myśl, że dla następnej kobiety będzie inny. Boli mnie myśl, ze może nie ułoży sobie życia i zostanie na zawsze sam. Nie umiem i nie chcę go dobijać - podnosząc np. w sądzie, że złamał mi nos. On nie był złym człowiekiem. tak jak piszesz o swoim mężu, mój mąż też miał problemy z emocjami. Chciał ciągle rządzić. Pamiętam jak w ost. etapie mojego małzeństwa popłakałam się centrum handlowym, bo powiedział, że nie kupi mi czegoś tam do jedzenia, bo nie zjem potem obiadu. Byłam bezsilna, bo byłam samodzielną finansowo osobą, dobrze zarabiałam, w torebce miałam kasę na 20 takich rzeczy, a to on decydował, czy mogę coś zjeść. Była wtedy 12.00 w południe, jadłam śniadanie o 6.00 rano, a obiad u teściowej był dopiero po 15.00. U mnie też było tak: wybierz. A potem jak wybrałam, było na kogo zwalić, że jest coś nie tak. U nas ciągle ktoś musiał być za coś odpowiedzialny. Nic nie działo się ot tak. Z reguły odpowiedzialność spadała na mnie, czasem to była czysta abstrakcja. Gdy ppodejmowąłam decyzję o rozwodzie 5 dni nic nie jadłam. Decyzję podjęłam szybko, ale potem to trawiłam. Psycholog twierdzi, że zadecydowałam już wcześniej, dużo wcześniej, ale nie umiałam podjąć kroku.
U nas było powiedzenie: Masz duży mózg, ale niepofałdowany
Ciagle słyszałam, ze nikt by mnie nie chciał, nikt ze mną nie wytrzyma, że jestem złą matką, złą gospodynią, itp. Sęk w tym, że ja nigdy się temu nie poddałam do końca. Dałam sobie wiele rzeczy wmówić (symbol: że nie nadaję się do prowadzenia samochodu), ale nie straciłam zupełnie pionu. Może dlatego tak bardzo mnie jego traktowanie bolało (noi jedna ważna rzecz - mój mąż nie mówił mi miłych słów, nie przytulał, nie przelewał pozytywnych emocji). Ja tez nigdzie nie wychodziłam. Przedłużałam jak mogłam drogę z pracy do domu, ale nie mogłam za bardzo.
Myślę, że męża kocham w pewien sposób nadal, ale taką miłością ogólnoludzką, jak brata może - ale na pewno nie jak kogoś, z kim chciałabym tworzyć związek. No wiesz - jak można chcieć przytulić się do kogoś, kto złamał nos? Ta sama ręka bije i głaszcze? Pamiętam jego twarz w tym strasznym grymasie nienawiści i jego radosną i uśmiechniętą twarz. Odejście było trudne, ale chyba konieczne. Jak przyśniło mi się, że wróciłam, to byłam w tym śnie bardzo przybita. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|