Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 1:32 Temat postu: |
|
|
czyli mam z nim to uzgodnic?? nie wiem czy to realne  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 23:39 Temat postu: |
|
|
długo nic nie pisałam nie dlatego że was nie odwiedzam czytam wasze posty co dzień tylko w moim życiu nic specjalnego się nie dzieje poza tym że mąż próbuje mnie zastraszyć wmawiając mi że poniosę konsekwencje tego co zrobiłam tylko zastanawiam sie co ja takiego zrobiłam hmmm moze to ze sie uwolnilam on codziennych awantur znów próbuje swoich manipulacji strasznie go zezłościło to że chce iść do pracy bo przez 9lat mi sie nie spieszylo a teraz nagle chce pracować robi ze mnie ofiare losu która nigdy nie chciala nic zrobic w swoim zyciu a to przeciez on tego chcial a raczej nie pozwalal na to abym szukala pracy dalej niz w tej dziurze ubzdurał sobie że pomieszkamy trochę osobno i wszystko wróci do normy tzn on wróci do domu a ja bede robiła czego chce bo przeciez on wszystko robil dla mnie a ja tego nie docenialam malo tego planowalam od roku ze go wyrzuce z domu fakt od ponad roku zastanawiałam sie nad naszym związkiem ale nie myślałam że tak to się zakończy nie wiem co dalej będzie mam nadzieje ze wytrzymam ze wszystko sie jakos ułoży  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Brzytwa
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 235 Skąd: Żandarmeria
|
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 23:46 Temat postu: |
|
|
Nie przejmuj się jego gadkami. Sprawcy przemocy tak mają - próbuje z ciebie zrobić winną Bóg wie czego.
Nie odpuszczaj, nie wierz w jego zapewnienia. Albo się pójdzie leczyć w ramach terapii, albo... do widzenia.
Samo nic się niestety nie ułoży. _________________ Przemoc w rodzinie jest przestępstwem.
Każdy ma prawo zapobiec przestępstwu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 23:51 Temat postu: |
|
|
on i leczenie jak mu wspominalam o wizycie u psychologa to ze mnie wariatke robil nie daje sie fakt zmeczona juz jestem tą całą sytuacją ale musze jakoś wytrzymać w sumie dopiero niecały miesiąc jestem sama jeszcze sie nie przyzwyczaiłam do tej ciszy mój Pan uważa że zrobiłam z niego kryminalistę że chce go wsadzić do więzienia że źle go traktowałam że nie doceniałam jego pracy ech dużo by wymieniać a to do niczego nie prowadzi tylko nerwy sobie niszcze męczy mnie teraz sprawa pracy mam dwa tygodnie na podjęcie decyzji a w tak krótkim czasie nie zdąże nic zrobić i czuję że bede musiała znów zrezygnować  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:22 Temat postu: |
|
|
kochana nic nie musisz, mozesz tylko chcieć lub nie
i zacznij tak myśleć
to zmienia bardzo spojrzenie na swoje działania  _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:29 Temat postu: |
|
|
Kulerzynko czasem nie wystarczy tylko to ze chcemy cos zrobic... czasem nie mamy możliwości... _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:32 Temat postu: |
|
|
ja ci odpowiem dyplomatycznie tak :
możliwośc zawsze jest tylko czasem jej nie widzimy, wiesz?
nie rezygnuj z tego co jest dobre dla ciebie
zwłaszcza że jesli zrezygnujesz sama wiesz że będize źle, więc po co rezygnować? _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:35 Temat postu: |
|
|
co z tego ze widze mozliwosci które nie są do zrealizowania...
brak mozliwosci realizacji=rezygnacja _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:53 Temat postu: |
|
|
Zmień okulary, może te które nosisz zaszły mgłą i dlatego nie widzisz? Zobaczyć = odzyskać nadzieję! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:56 Temat postu: |
|
|
nikt mnie nie rozumie...
widze mialam nadzieje ale juz nie mam nie zawsze jest tak jak sie chce nie zawsze jest tak jak byc powinno... co innego jest czytac co innego rozmawiac a co innego jak to nas dotyczy problem... _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
MICHALINA_01
Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 6 Skąd: lublin
|
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 22:18 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Co innego jest czytać, a co innego jest gdy problem dotyczy nas samych. Podjąć decyzje jest trudno. Ja też miałam mocne postanowienia, ale chyba założyłam okulary, które zaszły mi mgłą. Znowu tkwię na rozstaju dróg i cały czas zastanawiam się co mam zrobić. Dzisiaj postanowiłam porozmawiać z mężem i stwierdzam, że on nadal nie rozumie o co mi chodzi, nie widzi problemu tam gdzie ja go widzę . Dałam mu książkę do poczytania "Toksyczne słowa", a jakie będą efekty nie wiem. Jedyne co postanowiłam na razie i poinformowałam go o tym to, że będę tak postępowała aby mi było dobrze i nie pozwolę aby mnie obrażał i podnosił głos. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 22:30 Temat postu: |
|
|
Kochana bo oni nas nie rozumieja tak jakbysmy mowily w innym jezyku zupelnie dla nich niezrozumialym
ja juz nie raz wybaczalam i tkwilam w tym bagnie... rok temu dokladnie rowny rok jak tak jak teraz bylam sama wyniósł sie zostawil sama z dzieckiem rzucajac jakies grosze z ktorych sie nie dalo przezyc i co przezylam jakos ale on wrocil obiecujac zmiane... tylko obiecujac bo juz po kilku dniach zrobil kolejna awanture... teraz tez wydzwania bo chce wrocic ale ja mu mowie wyraznie ze ja tego nie chce radze sobie jakos i jest mi lepiej niz bylo jak tu mieszkal zauwazylam ze na jego widok cala sie trzese drazni mnie kazde jego slowo i po co mam wracac do tego co bylo po co liczycz na zmiany ktore sa nierealne... nie pozwole na to aby wrocil nie pozwole sie wiecej nikomu ponizac kazda z nas zasluguje na spokoj na szczescie  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 23:23 Temat postu: |
|
|
W tym ciągłym wybaczaniu tkwi cała drzazga problemów. Oto wybaczacie jego jednorazowy wybuch, jego zminimalizowane winy, jego zminimalizowane postawy, ale on nie chce abyście widziały w nim sprawcę, kata, tyrana. On che abyscie mu wybaczyły czyli wróciły do tego samego piekła jakie miałyście przed przebaczeniem. Wychodzę z założenia, ze wybaczać można dopiero wtedy kiedy zabliźnia się w nas rany spowodowane urazem, w dodatku sprawca odkupił swoje winy, przeprosił, posypał głowę popiołem i przyznał się do błędu. W przeciwnym przypadku to my wierzymy w to, ze jednak coś się zmieni, a sprawca wykorzystuje nasze "chcenie" do swoich celó podporządkowania nas sobie. Z każdym rokiem i dniem wyjście po raz drugi jest trudniejsze, bo sprawca jest czujny, zaczajony i uważający. I tak samo stosuje przemoc. ON nie umie inaczej, jemu z tym jest dobrze, on nigdy nie pójdzie do psychologa, terapeuty, lekarza, psychiatry, jeśli...go nie zmusicie swoim działaniem, swoją postawą. To w was będzie szukał winy za wszystkie zło, które was dotknęło umywając ręce - jak Piłat - przed inna odpowiedzialnością.
Przemoc jest takim samym uzależnieniem jak narkotyki czy alkohol, rodzina czuje sie źle z uzależnieniem , ale sam uzależniony, nie ponoszący całkowitej odpowiedzialności za swoje czyny i słowa ma lepiej niż ofiara i dlatego...nie chce sie zmienić... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 23:34 Temat postu: |
|
|
smutna prawda Echnatonie...
mój Pan powiedzial "moja wina nie powinienem sie tak zachowywać ale ALE to przez ciebie tak sie zachowywalem..."
czyli niby przyznal sie do winy... niby bo powiedzial to tylko po to abym znow mu wybaczyla tylko dodajac slowa ze to przez moje zachowanie a raczej moją osobe oddalil sie jeszcze bardziej od tego abym mu wybaczyla...
same slowa nie wystarcza co z tego ze w jednej chwili obiecuje zmiane jak w nastepnej znow obwinia mnie o wszystko... _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 23:53 Temat postu: |
|
|
W gruncie rzeczy on Ciebie nie przeprasza, on dalej konsekwentnie obarcza Cie winą za wszystkie zło tego świata...
W tym przypadku nie można mówić o przebaczeniu. Ujmując to w realiach kościelnych - jeśli szczerze żałujesz za grzechy Bóg jest w stanie je wysłuchać i przebaczyć, jeśli nie jesteś szczery grzechy nie będą wymazane z pamięci lecz będą tkwiły w naszym dalszym życiu.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|