 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2010 23:34 Temat postu: |
|
|
Odrodzona2009, podziwiam Twoje wpisy, naprawdę
uczę się od Ciebie tej wnikliwości i komunikatywności
naprawdę jesteś odrodzona!
 _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2010 23:40 Temat postu: |
|
|
mgrabas dzieki, bardzo to mile.
Cos Ci powiem w tajemnicy, ja tez mam blisko siebie, taka kobiete, ktora podziwiam i ktora przestawila (i wciaz to robi) moje myslenie z 'przeciw sobie' na 'dla siebie'. Myslalam, ze bedzie trudniej.. bylo trudno tylko na poczatku, teraz idzie lepiej..
Wszyscy jestesmy ze soba polaczeni, lancuszkiem czlowieczenstwa...
Kazdy z nas ma tez jakiegos aniolka tu na ziemi, trzeba tylko sie dobrze rozgladac i WIEDZIEC GDZIE SZUKAC. Usciski  _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2010 23:55 Temat postu: |
|
|
Odrodzona2009 napisał: | (...) Cos Ci powiem w tajemnicy (...) (...)  |
dziękuję _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2010 0:10 Temat postu: |
|
|
Odrodzona 2009-Twoje przemyślenia można odnieść do wielu innych sytuacji i czerpać z tego wiedzę dla siebie. Dziękuję |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2010 3:23 Temat postu: |
|
|
anwy napisał: | ...Robert, coś mi tu nie gra. Nie wiem jeszcze co.
Nie ma Cię w niedzielę w domu i ... nikt tego nie zauważa, nikt się temu nie dziwi? Wiem - praca, ryby, grzyby ... |
Oboje z zoną mamy takie zawody, że pracujemy w świątek, piątek czyli 24/365 "Niedziela" może być np. środą. Tak niestety w niektórych branżach bywa.
anwy napisał: | ...Jest Ci z tym dobrze? Czy chciałbyś być w niedzielę (i nie tylko) na miejscu swojej żony? ... |
Nie jest, ale skoro Julka pojawiła się na świecie, to również musi mieć tatę nie tylko w tygodniu do odrabiania lekcji i gotowania ale i w niedzielę na wycieczkę czy spacer.
Uwierzcie, że i mi jest ciężko (psychicznie i fizycznie). Ale skoro tak się stało... Sklonować się nie mogę i muszę tak dzielić siebie, żeby dla wszystkich "starczyło". Naprawdę nie jest to łatwe. Na szczęście nigdy nie byłem typem siedzącym w fotelu z gazetą, z pilotem przed telewizorem, z wędką na rybach czy wreszcie z kolesiami na piwie, więc nie muszę cierpieć z powodu odmawiania sobie owych męskich (podobno) przyjemności
Kocham Julcię, ona mnie. Często to sobie mówimy i nie wyobrażamy sobie, żebyśmy się nie widzieli chociaż 2-3 razy w tygodniu. _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku
Ostatnio zmieniony przez Robert1955 dnia Pią Sie 06, 2010 0:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
anwy
Dołączył: 21 Sty 2010 Posty: 336
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2010 10:37 Temat postu: |
|
|
Pozwól innym też ją pokochać. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2010 12:47 Temat postu: |
|
|
Wiem o czym pomyślałaś, ale to nie to...
Nigdy nie byłem zaborczy ani zazdrosny o miłość dziecka do matki. Wręcz przeciwnie
To nie jest taka sytuacja, że mama na widok dziecka od razu zieje ogniem. Jest uśmiech, przytulanie i rozmowa. Ale są też i wybuchy. Zbyt częste i zbyt niekontrolowane (nieraz codziennie a nawet parę razy dziennie). Jak wyglądają - same wiecie.
Zgrzeszyłbym, mówiąc że w domu panuje niepodzielnie agresja. Ale jest jej zbyt dużo i jest zbyt mocna. Na tyle żeby już zacząć robić swoje w psychice dziecka. I na tyle, aby zauważyli to nauczyciele a nawet psycholog spoza szkoły, przy okazji jednorazowych zajęć z dziećmi podczas Zimy w Mieście. Zapytała mnie o to wprost, bo Julka wyglądała jej na jakąś zastraszoną i zwróciła na to uwagę, bo coś ją zaniepokoiło w zachowaniu dziecka.
W zeszłym roku szkole zaczepiła mnie Pani Woźna, dziwiąc się "z panem to Julka nigdy się nie kłóci a z mamą zawsze". Nie wiedziałem jeszcze wtedy o całej sytuacji w domu i roześmiałem się, że to nie Julka kłóci się z mamą, tylko mama z Julką. Pomyślałem, że jak to kłótliwe baby...
Tymczasem w domu od lat działy się rzeczy straszne... _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
Iwona40
Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 21
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2010 16:44 Temat postu: |
|
|
Odsłuchałam z dwa nagrania i ... mam dosyć. Przecież ta Dziewczynka woła o pomoc ale jest lojalna wobec matki. Wiem, jak to wygląda, bo mój mąż tak samo postępuje, co staram się negować i temu przeciwdziałać.. Dzieci o dużo rzeczach i sytuacjach mi nie mówiły, bo nie chciały mnie martwić, ale teraz to wszystko wypływa... dzieci są znerwicowane i coraz gorzej się uczą. Trudno Im się skupić, mają kłopoty ze snem... Wydaje mi się, że jeśli chcesz mieć szczęśliwą Córkę, a Jesteś Jej rodzicem, więc Twoim obowiązkiem jest dążyć do tego, by wychować Dziecko tak, by czerpało z życia to co najlepsze powinieneś temu przeciwdziałać ale w taki sposób aby nie odbiło to się na Dziecku. Także próbuję na wszelkie sposoby i wydaje mi się, że wspólnie tu, na tym forum możemy sobie w jakiś sposób pomóc, dzieląc się doświadczeniami ....
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Mar 04, 2010 2:03 Temat postu: |
|
|
Witaj Iwona40
Opisz w miarę dokładnie w jakich okolicznościach następują te agresywne zachowania męża, jakim człowiekiem go postrzegasz, jakiego podłoża w takim zachowaniu możesz się dopatrzeć (lub domyślać). Trochę Twoich postów poczytałem ale spróbuj coś jeszcze dodać. Może wspólnie skorzystamy ze swoich doświadczeń.
"Pochwalę się" moimi
Udało mi się już osiągnąć to, że obecnie wybuchy mamy są już duuużo rzadsze a przez to Julka staje się pewniejsza siebie. Nagrania są z końca zeszłego roku, więc postęp jest dość szybki a i Julka w szkole zachowuje się już całkiem zwyczajnie. W zeszłym roku szkolnym ominęła ją nagroda Wzorowego Ucznia, bo pomimo średniej ponad 5 z przedmiotów nauczania, z zachowania miała niestety obniżoną ocenę ze względu na jej wybuchy spowodowane sytuacją w domu, z którą borykała się jeszcze wtedy samotnie. Teraz wie, że nie jest osamotniona i to bardzo dodało jej odwagi, wiary we własną wartość i siły. Jej wcześniejsze zachowania w szkole były obroną przed ewentualną krytyką, za pomocą ataku, bo do takiej obrony Julka była przyzwyczajona przy agresywnej krytyce ze strony mamy. Krytyki w szkole mogło nie być, ale Julka instynktownie przyjmowała "na zapas" pozycję obronną.
Po zdobyciu wiedzy w postaci nagrań, przeprowadziłem z mamą dość twardą rozmowę, w której zapytałem:
Dlaczego nie wyzywasz ludzi w pracy, podbierających Ci łatwiejsze kawałki roboty - bo boisz się że Cię wyleją.
Dlaczego nie wyzwiesz kogoś na ulicy, kto Cię potrącił czy nadepnął na nogę - bo boisz się, że jeżeli będzie nerwowy, to da Ci przez łeb, jak go zeklniesz itd... itd...
Więc po prostu potrafisz się pohamować - bo się boisz.
A czego się boisz poniżając Julkę? Niczego. Jesteś kompletnie bezkarna naprzeciw bezbronnego.
W związku z tym zagroziłem, że od teraz każde znieważenie Julki będzie przeze mnie traktowane jakby została wyzwana osoba dorosła, dysponująca pełnym arsenałem środków "odwetowych". Zagroziłem też zawiadomieniem Kuratora.
No i pomogło (jak na razie). Od tej pory k*** "poleciały" tylko raz, ale też nie omieszkałem poinformować mamę, że o tym wiem i dość ostro "przywołać ją do porządku". Żeby było ciekawiej, to zaraz na następny dzień po tej awanturze w domu, Julka odreagowała ją w szkole na zajęciach z Panią Psycholog podczas Zimy w Mieście, o czym pisałem w poprzednim poście. Potwierdziło się to, o czym trąbiłem mamie - awantury w domu mają bezpośredni i natychmiastowy zły wpływ na zachowanie i naukę w szkole. Nic odkrywczego, ale jednak mama uparcie temu zaprzeczała.
Na marginesie dodam, że ogląda regularnie Super Nianię w telewizji, ale jakoś wniosków z tego nie wyciągała i dopiero moje postraszenie przyniosło efekt.
Iwona40
Być może, Twój mąż również czuje się bezkarny i jak "wysypiesz się" z bliższymi szczegółami, to znajdziemy jakiś "straszak".
Jednak stare powiedzenie "Nie ma kary - nie ma miary" jest wciąż aktualne. _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Czw Mar 04, 2010 9:56 Temat postu: |
|
|
anwy napisał: | Odrodzona 2009-Twoje przemyślenia można odnieść do wielu innych sytuacji i czerpać z tego wiedzę dla siebie. Dziękuję |
anwy Nie wiedziałam, ale cieszy mnie to. Dzieki za miły post  _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Czw Mar 04, 2010 9:59 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie jest, ale skoro Julka pojawiła się na świecie, to również musi mieć tatę nie tylko w tygodniu do odrabiania lekcji i gotowania ale i w niedzielę na wycieczkę czy spacer.
Uwierzcie, że i mi jest ciężko (psychicznie i fizycznie). (..)
Kocham Julcię, ona mnie. Często to sobie mówimy i nie wyobrażamy sobie, żebyśmy się nie widzieli chociaż 3-4 razy w tygodniu. |
Lubie Cie za ten post. Jest madry, wywazony i duzo w nim miłości ojca. Super. Ale tak przy okazji, rozumiem, ze masz tez ciezko, nie zapominaj zupelnie o sobie. Daj sobie tez czas na troche relaksu, przyjemnosci, zebys mial energie podolac sytuacji i zyc bez na twarzy.
Znowu kciuki trzymam, niezmiennie  _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Czw Mar 04, 2010 10:06 Temat postu: |
|
|
ostatni mail do iwony 40.
Zastraszenie zadzialalo, ale mimo wszystko jesli myslisz o dobrym domu do rozwoju dziecka, to ono nie wystarczy. Chodzi o zmiane myslenia, podejscia mamy do idei wychowania dziecka i zmiane Waszych relacji. Ale.. w końcu to Ty decydujesz, jak chcesz sobie to ustawic. _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Robert1955
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 46 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Mar 04, 2010 12:44 Temat postu: |
|
|
Odrodzona2009 napisał: | ...nie zapominaj zupelnie o sobie. Daj sobie tez czas na troche relaksu, przyjemnosci, zebys mial energie podolac sytuacji i zyc bez na twarzy... |
Uśmiechu mi na szczęście nie brakuje
Dla mnie wielką przyjemnością jest kontakt z Julcią, bo zawsze dzieci (inne też) traktowałem jako partnerów. O zepsutej zabawce trzeba wysłuchać z taką samą uwagą jak o zepsutym samochodzie znajomego. Prawda?
Mama kiedyś mi powiedziała, że nie umie uśmiechać się na zawołanie. Zapytałem czy być ponura i bez zawołania to umie, bo ja uśmiecham się odruchowo i "wołać" nie trzeba.
Podam taki przykład:
Kiedy jestem u Julci i kładę ją spać, zawsze jest przytulenie i buziaczek na dobranoc. Kiedy się zbieram do wyjścia, Julcia woła mamę na tego "buziaczka". Czsem zdarza się, że mama sama z siebie nie rusza się "odrobić pańszczyznę". Trzeba wołać. Słyszałem kiedyś nawet komentarz w rodzaju "Znowu ten rytuał. Kiedy to się wreszcie skończy?" Ciekaw jestem jakby poczuła się gdyby usłyszała taki sam komentarz przed czy po seksie?
Co do "zadań" jakie mam przed sobą - to zdaję sobie sprawę, że to nie koniec, ale to o którym pisałem, potraktowałem bezwzględnie priorytetowo, bo przemoc psychiczna robiła największy wyłom w psychice dziecka i zatrzymanie jej było sprawą pierwszoplanową. To tak jak z pożarem. Najpierw trzeba zgasić ogień a dopiero potem zabrać się za naprawę spalonego domu. W trakcie pożaru nic się nie da naprawić. Zgodzisz się ze mną? _________________ Zanim zabierzesz głos - przeczytaj proszę cały wątek od początku |
|
Powrót do góry |
|
 |
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 22:14 Temat postu: |
|
|
Pewnie, ze sie zgodze
Duuzo trudnej, ale i fajnej pracy przed Toba (i nie tylko przed Toba), ale jak sie uda, to satysfakcji bedzie co nie miara i jasne uklady.
Duzo wysilku przed Toba jesli chodzi o mame Julki, sprobuj do niej dotrzec, bo ta agresja nie zniknie sama z siebie tylko bedzie kamuflowana i przekazywana w inny sposob. Czy ona chce tej corki? Czy chce byc matka? Jesli nie.. to zastanow sie co dalej.. Jesli tak, to jakie ma wyobrazenie o tym, co to znaczy byc matka? Czego ona by jako dziecko od matki oczekiwala? Czego jej zdaniem od matki dziecko potrzebuje? Po co sa matki i ojcowie? Jak Ciebie widzi w tym ukladzie etc. Nie chce sie wglebiac, bo mysle, ze wiesz o czym mowie. Jesli jest jak piszesz, to jaki model macierzynstwa/ojcowstwa ta kobieta ma 'w glowie'? Niech sie spokojnie zastanowi nad tym jakie informacje/emocje przekazuje swojemu dziecku przez wlasne zachowanie. Czemu zdecydowala (jesli to faktycznie ona zdecydowala sie na to dziecko)? Po co jej "ta corka"? Wiesz o co chodzi. _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 12:35 Temat postu: |
|
|
Robert fajnie ,że potrafisz opisać swoje więzi z Julcią...fajnie,że sytuacja Julci się zmienia, że jej mama się zmienia ( postraszona przez Ciebie)....najważniejsze jest dobro Julki...
szkoda, że na tym forum nie pisze mama Julki...fajnie by było poznać i ją... może mogłaby zrozumieć siebie...
Pozdrawiam z uśmiechem  _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|