Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jest mi wstyd...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gaga30



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 42

PostWysłany: Sro Kwi 07, 2010 9:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi, a podjelas juz jakies kroki do zmiany Waszej sytuacji? Ostatnio pisalas o rozwodzie, terapii dla siebie i jak to wszystko wyglada?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Sro Kwi 07, 2010 16:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kochani dziękuję... Echnaton w końcu zagościł uśmiech na mojej twarzy, jak przeczytałam wywód mięsny Smile
Gwoli wyjaśnienia, ważę "zaledwie" 75 kg, co po dwóch ciążach jak na mnie jest niezłym wynikiem, bo do mojej zwyczajnej wagi brakuje mi tylko - 3 kg Smile Ale faktem jest, że niezależnie od wagi każdemu należy się szacunek i nic dziwnego, że każdy chciałby być najpiękniejszy pod każdym względem dla swojego wybranka/wybranki. A kobiecie jak chce się najbardziej dokuczyć, to mówi się jej, że jest brzydka. Zdaję sobie sprawę, że nie wygląd jest najważniejszy, ale to boli... tym bardziej od osoby, którą darzy się, bądź darzyło uczuciem. Także Pyzo, rozumiem jak się czujesz, bo to jedynie przykład obelg jakimi obdarowuje mnie mój mąż.
Wczoraj znów śmierć zaglądała mi w oczy... dwa razy traciłam przytomność, gdy mnie dusił. Nie jestem nawet w stanie zadzwonić na policję - on wyrywa mi telefon... zresztą jak ostatnio przyjechał jakiś dupek, za przeproszeniem, to jeszcze mnie opieprzał, że po co ja go o 8 rano ściągałam. O niebieskiej karcie, to tu chyba w ogóle nie słyszeli.

Gaga30 - tak jak pisałam, wszystko utknęło w martwym punkcie. Znowu jesteśmy na etapie jego wyprowadzki. Bardzo bym chciała, aby się wyniósł, bo wtedy będę miała czas i spokój, aby wszystko porealizować. Dopiero też wtedy mogę liczyć na jakąś konkretną pomoc rodziców (choćby taką, aby zostali z dziećmi, gdy ja pójdę na terapię), bo moja mama postawiła taki warunek. Z pozoru wydaje się dziwny, że pomoże dopiero wtedy gdy on zniknie zamiast pomagać gdy jest trudno (choć de facto zawsze liczyła, że się go pozbędzie, nawet jak było w miarę dobrze), ale ona tak go nienawidzi za to co mi robi. No ale stawiając się w jej sytuacji, gdyby to dotyczyło mojej córeczki, to sama nie wiem jak bym się zachowywała...
W ogóle temat moich rodziców to osobna "rzeka" - w moim domu nigdy nie było żadnej przemocy, uzależnień, nigdy nie widziałam, aby moi rodzice się nawet kłócili gdy byłam mała. Za to panował raczej chłód emocjonalny, praktycznie od 16 roku życia byłam zostawiona sama sobie, musiałam sama podejmować wszelkie życiowe decyzje. Na szczęście dobrze się uczyłam i nie miałam tendencji do wpadania w złe towarzystwo, bo tak nie wiem jak bym skończyła. Może stąd we mnie to wszechmocne pragnienie miłości, akceptacji, które przerodziło się w chory związek, uzależnienie od mojego męża, z którego nie potrafię się wydostać i cały czas mam jakieś nadzieje.... Chociaż prawdę mówiąc, ostatnio, to już mi nawet tej nadziei nie starcza - ale to dobrze, cieszę się, bo to mimo wszystko jest najlepsza droga Smile Uściski dla Was wszystkich!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
anwy



Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 336

PostWysłany: Sro Kwi 07, 2010 19:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziewczyno, jestem przerażona.... on Cię dusił do utraty przytomności ... a Ty nie poszłaś z tym na policję???? a gdyby się nie opanował??? gdyby dokończył dzieła??? może jeden trafił się dupek, ale nie zakładaj, że wszyscy są tacy.... Nie możesz tego odpuścić
Co do rodziców.... no cóż nie wszyscy potrafią pokazywać uczucia, co nie oznacza, że Cię nie kochają. Moim skromnym zdaniem warunki mamy są ok. Ona próbuje Cię zmobilizować w ten sposób do działania.
Działaj!!! zrób to dla siebie!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Sro Kwi 07, 2010 21:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi66 napisał:
Kochani dziękuję... Echnaton
Wczoraj znów śmierć zaglądała mi w oczy... dwa razy traciłam przytomność, gdy mnie dusił. Nie jestem nawet w stanie zadzwonić na policję - on wyrywa mi telefon... zresztą jak ostatnio przyjechał jakiś dupek, za przeproszeniem, to jeszcze mnie opieprzał, że po co ja go o 8 rano ściągałam. O niebieskiej karcie, to tu chyba w ogóle nie słyszeli.
!

dwa razy to czytałam żeby się upewnic ze dobrze zrozumiałam.Kobieto !!! zadbaj wreszcie o siebie.Zadbaj o swoje bezpieczeństwo.To że raz trafiłas na dupka nie znaczy że wszyscy tacy są.Gdyby ci sie coś podobnego przytrafiło po raz kolejny stanowaczo zażądaj nr służbowych . Masz prawo złożyc skarge na takiego policjanta .Oni o tym wiedzą i to na nich działa
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Sro Kwi 07, 2010 21:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi pomyśl o sobie..... chcesz?
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pyza73



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 64
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Kwi 08, 2010 22:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi, myślę, że Twoi rodzice wcale nie postępują źle - oni Ci stawiają proste warunki co do udzielenia pomocy. To wcale nie jest takie głupie. Pewnie przez wiele lat patrzyli, jak ich ukochane dziecko jest niszczone , i niejako samo niszczy swoje życie,a oni nic nie mogą zrobić...
Błagam Cię, idź na policję za każdym razem, kiedy on Cię skrzywdzi; dla własnego bezpieczeństwa i na przyszłość zbieraj dowody ; bądź uparta w swoich dążeniach, olej durnego policjanta ( bo i tacy niestety się zdarzają ), jak nie ten to inny, interweniuj u dzielnicowego, abyś miała jak najwięcej dowodów przed sądem, choćby zwykłych notatek, które oni muszą sporządzać. Walcz, kobieto, o życie!!!
Wspieram Cię na odległość modlitwą, bo inaczej nie mogę .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 14:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dawno tu nie zaglądałam... wybaczcie... u mnie bez zmian (czyli strupy, siniaki, łyse placki na głowie). O 4 rano bił mnie i dusił do utraty przytomności, przypadkiem też udeżył rzucając się na mnie śpiące obok dziecko. To wszystko dlatego, że ON nie może spać i JA z tym nic nie robię (nie kupiłam melisy, zabraniam mu brać Dipherganu, który wykupiłam dla dzieci, nie proponuję mu żadnej alternatywy!). Dziś wydrukowałam więc pozew, załączyłam odpis aktu małżeństwa, urodzenia dzieci, skserowałam i udałam się do bankomatu po 600 zł na sprawę. No i znowu się zawahałam... wyjełam 100... Jestem beznadziejna...
No ale we wtorek byłam u psychiatry. Zaczęłam brać prozac. Może chociaż w ten sposób odzyskam trochę pewności siebie i ostatecznie zaniosę ten pozew. Może znów poszukam też jakiejś tearpii.
Spytam jeszcze raz - czy znacie kogoś w Trójmieście, kto przejrzałby mi ten pozew, może coś prawnie doradził? Pozew jest bez orzekania o winie, bo chyba mam za mało dowodów... no ale może źle robię? On bezrobotny od 6 lat jeszcze zechce ode mnie alimentów... a ja mu już kompletnie nie ufam w niczym.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 18:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Gabii

To co robi twój mąż jest przestępstwem . Nie ma prawa Cię krzywdzić.
Masz możliwość złożenia w jednostce policji lub pisemnie bezpośrednio do prokuratury rejnowej zawiadomienie o przestępstwie znęcania się nad Tobą. W tej kwesti z wielką chęcią z Tobą porozmawiam .


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 18:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi - jeśli chcesz możesz przesłać go na mojego maila. Wyślę Ci w prywatnej wiadomości, przeanalizuję z kolegą i koleżanka, którzy na rozwodach zęby zjedli i posiwieli. Trzymaj się!!!!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Wto Maj 18, 2010 9:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moi Drodzy! Wyobraźcie sobie, że mój mąż wyjechał wczoraj, dosłownie na jeden dzień. SAMA wróciłam z dzieciaczkami do domku (nie bałam się! wracałam z radością!), dziś rano SAMA wstałam, puściłam sobie głośno ulubione radio, śmiałam się z dziećmi, tańczyłam Laughing Laughing Laughing
Bez niego po prostu jestem szczęśliwa, czuję siebie, odzyskuję siebie. Ten człowiek nie dość, że mi w niczym nie pomaga, to jeszcze ogranicza i niszczy. Koniec. Chcę być sobą! Chcę co rano wstawać z uśmiechem!
Do tego okazało się, że straciliśmy gwarancję na instalację gazową w samochodzie - bo jaśnie pan miał fochy i nie mógł się zmobilizować, żeby jechać na przegląd - mimo, że nie pracuje i nie ma żadnych innych obowiązków. Zawalił też sprawę naszej suczki, której miał wyrobić rodowód i zgłosić na wystawę do 17 maja. Mam tego dosyć. Przestanę się nad nim litować, bo on nade mną się nie litował. Niech w końcu zacznie być dorosły i odpowiedzialny - od małych spraw po wielkie. Mam dosyć bycia mamuśką i jednocześnie chłopcem do bicia. Niech sobie znajdzie inną frajerkę, która go będzie utrzymywać i znosić jego dąsy.
Muszę być silna, tak bardzo potrzebuję siły aby to wszystko uruchomić i doprowadzić do końca...

MMS - dzięki serdeczne, dziś jeszcze wyślę do Ciebie moje wypociny.

Maras - jeśli on jeszcze raz mnie uderzy, nie zawaham się, pójdę na komisariat. Nie mam już w tej kwestii nic do stracenia. Dziękuję za wsparcie, w razie czego będę się odzywać.

Dziękuję Wam wszystkim za to forum! Jest dla mnie bardzo ważne.
Dziękuję za każde dobre słowo Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Czw Maj 20, 2010 10:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i trzymam się. Wczoraj byłam u psychologa w Centrum Interwencji Kryzysowej, jestem umówiona do prawnika i docelowo na terapię grupową.
Mój mąż wrócił i na przemian: jest milusi, usiłuje mnie przytulać, całować, kaja się albo znów ma pretensje i mnie obwinia za zaistniałą sytuację, przy tym emanuje pewnością siebie, już mi chce podawać nowy adres korespondencyjny, bo będzie wynajmował mieszkanie z kolegą. Na szczęście rączki trzyma przy sobie.
Byłam też wczoraj u przyjaciółki, która zaczęła mi robić coaching. Rozmawiałyśmy o wartościach i wyobraźcie sobie, że w ogóle do głowy nie przychodziła mi miłość, mężczyzni. Chyba na razie mam zbyt duży uraz do facetów, żeby nawet o tym myśleć, choć trochę mnie to zdziwiło, bo to tak jak bym nagle się stała oziębła. No ale teraz taka muszę być, żeby tę sprawę doprowadzić do końca.
Oczywiście są sekundy wahnięcia, że a może jednak... jak mnie przytula, jak czuję pod palcami jego skórę... ale za chwilę przychodzą te złe obrazy i już nie mam wątpliwości. Najgorsze jest to, że nadal kocham tego człowieka, że nie chcę go skrzywidzić w żaden sposób, nie chcę z nim walczyć. Z drugiej strony boję się, że on nie będzie dla mnie taki litościwy i będzie mi robił cyrki w sądzie. Nadziei na lepsze wspólne życie już po prostu nie mam, nie wierzę w to, że on się zmieni.
Kurcze, czuję się jak by mi ktoś wylał kubeł zimnej wody na głowę...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Pią Maj 28, 2010 10:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciężko mi tak jakoś... Przez te leki chyba stałam się obojętniejsza, mniej się przejmuję, mniej biorę do siebie. Po pierwszym odbiciu się, przyszedł jednak smutek, bo mój mąż przyjął teraz inną postawę. Od 3 tygodni mnie nie bije, wszedł w rolę skrzywdzonego. Na przemian jest milutki i potulny, a to znowu chodzi i płacze, a to znowu krzyczy na mnie i ma pretensje. No chociaż te łapki przy sobie trzyma. Chyba jednak przestraszył się tego rozwodu, mojej twardej postawy i konkretnych działań.
Z jednej strony jest załamany, a jednak... ciągle mnie dręczy. Nie wiem, może to ja już jestem przewrażliwona... Wczoraj np. domagał się seksu, tylko werbalnie, nawet mnie nie dotknął. Chciał, żebym to ja odgrywała jakieś scenki itd. itp. W tym tygodniu dwie noce nie spałam i wczoraj byłam strasznie zmęczona, praktycznie zasypiałam nawet za kierownicą samochodu. Ja naprawdę na to nie miałam siły i w sumie nawet ochoty... Chyba mam do tego prawo? Przez 5 lat małżeństwa chyba nigdy mu nie odmówiłam. Całą noc przychodził do mojego pokoju, stał w drzwiach i gadał, płakał, prosił... 12, 1, 4 rano... Ja w półśnie, rozdrażniona, zmęczona, zmarźnięta, prosiłam aby się położyć - nawet koło mnie, to może jak byśmy się przytulili, to może, może... Ja już sama nie wiem...
Dziś od rana znów oskarżenia, płacz, szaleńcza jazda samochodem.
Czy ja tak dużo wymagam? Czy spokój, przyjazny uśmiech, normalna rozmowa na zwykłe tematy to aż tyle??? Smutno mi.... Crying or Very sad Może to rzeczywiście ja jestem złym człowiekiem...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
X



Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 10

PostWysłany: Sob Maj 29, 2010 11:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi66, nie wymagasz wiele: wymagasz minimum szacunku do siebie i uszanowania swojej woli. Masz do tego prawo! A mąż - tak jak większość mężów opisywanych na tym forum (i tak jak mój mąż) - gdy poprzednie metody zawodzą, wymyślają nowe sposoby, żeby nami manipulować, wywołać współczucie, poczucie winy; nie chcą pozwolić, żebyśmy uwierzyły w siebie... Zdecydowanie wolą, gdy mamy mętlik w głowie i nie potrafimy samodzielnie osądzić sytuacji. "Milutki i potulny" na przemian z "krzyczy i ma pretensje" - przestajemy ufać we własne uczucia... To zwykłe pranie mózgu. NIE DAJ SIĘ NABRAĆ.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pacmanka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 56

PostWysłany: Nie Cze 06, 2010 15:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi nie jesteś złym człowiekiem!!! lecz całkowicie zastraszona i manipulowana tymi potwornymi zachowaniami męża, nie daj się nabrać na jego grę, o to mu właśnie chodzi abyś tak się czuła i brała winę na siebie, nie działaj zgodnie z tym jak on chce, nie bierz tej winy na siebie bo jaśnie pan będzie zły.... Zdecydowanie nie wymagasz za dużo a wręcz za mało, masz prawo do spokoju, przyjaznego uśmiechu, normalnej rozmowy na zwykłe tematy, do szczęścia, szacunku, zainteresowania, komplementu, życzliwości na codzień, respektowania Twych wyborów i o wiele, wiele więcej... Przypomnij sobie jak tryskałaś radością gdy on wyjechał na 1 dzień i tak właśnie powinnaś się czuć codziennie czego Ci z całęgo serca życzę!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Wto Cze 08, 2010 14:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kochani, jestem i mam się dobrze. Dziękuję za słowa wsparcia, zawsze robi mi się cieplutko na sercu Smile
Doszłam do wniosku, że z takimi mężczyznami jak mój mąż, nie można inaczej jak tylko twardo i KONSEKWENTNIE - tak jak z dziećmi!
To niesamowite... wyszłam z roli ofiary i sprawca nie ma pola do popisu. Nie daję się poniżać, nie wchodzę w denne dyskusje, nie pozwalam krzyczeć przy dzieciach. Stawiam warunki, wymagam. Zaczęłam o siebie dbać - opalanie, fryzjer, fajne kremy. Nie chcę dalej dziadować. Odnowiłam też kontakty z koleżankami, którym też wszystko powiedziałam i już! Czuję się o niebo lepiej... Obym tylko wtrwała i on też.
Pozdrawiam wszystkich!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group