 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 18:28 Temat postu: Kiedy można pokochać....? |
|
|
Piszemy o przemocy, o sposobie radzenia sobie z nią, a później po niej. Ciało zdrowieje, zaś serce obumarło...
Ostatnio od terapeuty usłyszałam, że nie jestem gotowa na nowy związek. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy nadejdzie ten moment... jak ja go rozpoznam, kiedy to nie skrzywdzę kogoś swoim zachowaniem, ale przede wszystkim ja będę otwarta na nowe emocje...
Pytanie pozostawiam otwarte  _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Wrz 11, 2012 8:14 Temat postu: Re: Kiedy można pokochać....? |
|
|
co rozumiesz przez "pokochać"? czy opuścić matkę i ojca, połączyć się ze współmałżonkiem i stanowić jedność w zdrowiu i chorobie, dobrej i złej doli?
świadomie, dobrowolnie i nieodwołalnie? czy tak rozumiesz tę drogę?
ja dokładnie tak ją rozumiem i tak żyję, a po latach złych doczekałem się wreszcie pierwszych owoców wytrwania na tej drodze:
dziś jestem szczęśliwy i spełniony idąc z moją Żoną razem ku sobie wzajemnie i ku nieznanej przyszłości naszej rodziny
ja pokochuję swoją Żonę zawsze, w swoim sercu i w konkretnych życiowych sytuacjach
Ona też okazuje mi to samo i tylko taka postawa, postawa życzliwości, jest tym właściwym sposobem patrzenia, myślenia i odnoszenia się do siebie wzajemnie, sposobem życia który otwiera to co niemożliwe i leczy to bolało
pokochać swego współmałżonka można i należy w każdej bez wyjątku chwili i sytuacji
 _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 11, 2012 14:19 Temat postu: |
|
|
Nie o to mi chodziło. Choć pięknie to napisałeś
Po rozstaniu ze współmałżonkiem, po wielu, wielu latach związku przemocowego, kobieta która kochała na dobre i na złe, poczuła się "oszukana przez los".
Po ciężkim rozwodzie, po powolnym wychodzeniu z przemocy, dostrzega potrzeby nie bycia samej.
Krótko mówiąc, jak samotna kobieta, która została potwornie poraniona przez najbliższą sercu osobę, może ponownie zaufać obcemu mężczyźnie?
 _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Łucja J
Dołączył: 10 Mar 2012 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Wrz 12, 2012 8:55 Temat postu: |
|
|
Samotna kobieta po takich, jak opisujesz, przejściach potrzebuje czasu, by znów zaufać. Ile? Każdy Nie wiem, ale znam przypadki, gdy nawet u schyłku życia przeżywa się wspaniałą miłość
Poczuj się pewnie i dobrze sama ze sobą, potem się rozejrzysz wkoło... |
|
Powrót do góry |
|
 |
marianna2
Dołączył: 20 Sie 2012 Posty: 24
|
Wysłany: Sro Wrz 12, 2012 10:46 Temat postu: |
|
|
Łucja J napisał: | Samotna kobieta po takich, jak opisujesz, przejściach potrzebuje czasu, by znów zaufać. Ile? Każdy Nie wiem, ale znam przypadki, gdy nawet u schyłku życia przeżywa się wspaniałą miłość
Poczuj się pewnie i dobrze sama ze sobą, potem się rozejrzysz wkoło... |
Dokładnie, ja po tak długim okresie tyranii nie czuję się bezpiecznie w towarzystwie męskim. Jak zaufać ponownie, jak uwierzyć ... ślady przemocy zostają na bardzo długo a może i zawsze ... |
|
Powrót do góry |
|
 |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 12, 2012 10:48 Temat postu: |
|
|
I to jest właśnie problem. Poczuć się sama ze sobą dobrze... Lata wpajania mi jaka jestem gruba, nieatrakcyjna, głupia robią swoje. Nie patrzę w lusterko, bo nie znoszę tego, co w nim widzę. Ktoś, kto znał wszystkie moje kompleksy, wybudował z nich monumentalne pomniki, którym oddawał cześć przy byle okazji, a nawet i bez. Z jednej strony brakuje bardzo bliskości drugiego człowieka, z drugiej.... nie wyobrażam sobie jej..... _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Łucja J
Dołączył: 10 Mar 2012 Posty: 77
|
Wysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:02 Temat postu: |
|
|
Myślenie o sobie jest bardzo ważne, od niego się wszystko zaczyna.
Moze warto przyjrzec się przykazaniu: "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego"? Poszukać w sobie tego, co samemu w sobie można pokochać i rozdmuchiwać po trochu codziennie tę iskierkę?
Nauczono nas, że egoizm to cos złego, ale trochę egoizmu pomaga zadbać o siebie, zatroszczyć o własne potrzeby, dostrzec w sobie wartościowego człowieka... |
|
Powrót do góry |
|
 |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Wrz 12, 2012 11:18 Temat postu: |
|
|
To ja kocham bliźniego bardziej niż samą siebie. Zdecydowanie to dla mnie łatwiejsze.
Egoizm zamieniłam w dbałość o siebie, ale bardziej jest to spokój, wypoczynek, a nie ciało... _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
basia-aa
Dołączył: 19 Sie 2011 Posty: 346 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pią Wrz 14, 2012 21:20 Temat postu: |
|
|
Mgrabas skoro jesteś takim szczęśliwym małżonkiem, to cóż tutaj robisz na forum? |
|
Powrót do góry |
|
 |
KG80
Dołączył: 28 Maj 2012 Posty: 11 Skąd: ul. Radzikowskiego 62/3 31-315 Krakow, Poland
|
Wysłany: Sro Lis 14, 2012 0:00 Temat postu: |
|
|
M.M. bardzo dobre pytanie zadalas. Ja po zakonczeniu swojego zwiazku boje sie mezczyzn, boje sie nawet przebywac z nimi sama na sam w jednym pomieszczeniu. Lecze sie z tego i staram sie kontrolowac swoje emocje jest to jednak trudne. Najgorsze jest to, ze pojawil sie przy mnie stary kolega i dzis sobie uswidomilam, ze czasami testuje jego. Sprawdzam jak sie zachowa kiedy bedzie zly, czy straci kontrole nad soba. Tak bardzo nie chce go ranic i chcialabym choc przyjaznic sie z nim, a z drugiej strony panicznie sie jego boje. Boje sie tego, ze jak straci panowanie nad soba a ja z nim bede to .. Nie chce drugi raz tego samego. Jak walczyc z takimi myslami? _________________ KG |
|
Powrót do góry |
|
 |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Lis 14, 2012 0:44 Temat postu: |
|
|
W mojej terapii dotyczącej przełamania strachu, obawy, niechęci, wstrętu (niepotrzebne skreślić) do mężczyzn, postawiłam na terapię wstrząsową. Otóż na indywidualnych psychologów terapeutów wybrałam mężczyzn. Na spotkaniach z nimi ćwiczę umiejętność rozmowy z nimi, poruszania całego spektrum tematów. Uwierzcie, daje to niesamowite efekty. Zauważam jednak, że na zewnątrz staję się agresywna do facetów, którzy choćby w najmniejszym stopniu przypominają mi byłego męża. Nad tym muszę dłużej popracować... _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
ki
Dołączył: 03 Sty 2013 Posty: 103 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 18:54 Temat postu: |
|
|
Spytaj psychologów co zrobić by po roku znajomości z kimś mieć nadal pewność że ta bajka trwać będzie nadal
Wydaje mi sie że wszystko zależy od nas jakiego typu partnera szukamy jak go obserwujemy i czy wycinamy jak zauważymy najmniejszy błąd zobacz sama jak trudno zaufać osobie która przeszła traumę , większość kobiet pozostaje po takich przejściach sama tłumacząc sobie że wciąż szukają.
Szczęście miłość to ryzyko tylko ten ma szanse je znów mieć kto odważy sie znów zaryzykować oby tylko nie patrzeć przez różowe okulary.
Pozdrawiam ki _________________ Pozory mylą, dowód nie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 21:52 Temat postu: |
|
|
upłynęło trochę czasu od założenia wątku. Pokonałam milowe kroki w swoim życiu, także te na płaszczyźnie emocjonalnej. Najważniejsze? Zamknęłam za sobą ostatnie drzwi, czyli wyleczyłam się uczuciowo z mojego ex męża. To cudowne uczucie, pełne spokoju wewnętrznego, snu bez koszmarów i częstszy uśmiech na twarzy. Nie reaguję już tak koszmarnie na facetów, nie szukam, nie wyczekuję. Polubiłam siebie wewnętrznie, a na walory zewnętrzne przyjdzie czas. Każdy musi swoim tempem małymi kroczkami iść do przodu. To ważne, żeby wierzyć, że kiedyś spotka się osobę, dla której znów poczujemy motyle w brzuchu. Ja podchodzę do tego tak: co ma być to będzie, co ma wisieć nie utonie. Wola Boża i skrzypce
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.....
ks. Twardowski.... _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
ki
Dołączył: 03 Sty 2013 Posty: 103 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 21:55 Temat postu: |
|
|
Piękne słowa m.m pięknie napisane
Moje najszczersze gratulacje
Pozdrawiam m.m _________________ Pozory mylą, dowód nie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 23:11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję.
Całą moją historię można poznać na moim blogu, gdzie razem z czytelnikami pokonywałam trudy w nowym dla siebie życiu _________________ m.m.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|