Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Radzenie sobie ze sprawcami przemocy w zwiazkach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 15:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnatonie, jestes praktykiem
Zdradz nam typowe zachowania sprawcy w sytuacji konfrontacji , tj gdy kobieta zglosi, podejmie walke ?
Mysle,ze bez trudu zauwazasz pewne powtarzajace sie mechanizmy ich reakcji.
Poczytalam co nie co, lecz jestem ciekawa jak wyglada rzeczywistosc postrzegana oczami osoby majacej zawodowo do czynienia ze sprawcami.

. U siebie widze chec zemsty i poczucie skrzywdzenia, ba, wydaje sie ,ze myslenie J wyraznie zmierza ku zrobieniu z siebie ofiary przemocy.
Widze totalna niezgode
do podjecia dialogu, do polubownego ustalenia kompromisu. Jest na nastawiony na walke na smierc i zycie.
Widze ze obrazil sie juz hurtem na mnie,syna i psy.
Widze,ze biega po swoich znajomych, pewnie aby sie wygadac, zasiegnac opinii..
Widze ze postrzega nas jako wrogow absolutnych.
Poza tym bez zmian.
Byly zajawki dobroci dla zwierzat, np sam wykupil moje leki i
zaplacil. sam zaplacil rachunek u weta.
W miedzy czasie zaczal mnie wzruszac swoja choroba i koniecznoscia kupienia
leku za 1600zl./ za chwile zaczna mi splywac pieniadze/, czyli stary manewr.
poczytalam, wyczytalam ,ze lek ten daja w szpitalu za darmo. Doradziłam
aby udal sie do szpitala.

Temat sie skonczyl. Nastala cisza i totalne ignorowanie nas.
Zaraz byly moje urodziny- dzien kobiet w krotkim odstepie od siebie-
dalej ignorowanie i cisza. Zero chwasta itp.

2 dni temu przyszlo do niego wezwanie do sadu na sprawe alimentacyjna. Od 2 dni jest pobudzony, biega , wychodzi, wraca poznym wieczorem.Nas nie dostrzega.
od stycznia tj od dnia kiedy sam wykrecil numer policji , " aby mnie wysmiali" a ja podjelam rozmowe z policja- ani razu nie sprowokowal awantury.
Przygladam sie temu czlowiekowi i w uszach mam slowa tego madrego lekarza , ktory wykrzyczal do mnie: " on ma was w d.. niechze pani to wreszcie zrozumie"

teraz widze ,ze ma i zawsze mial.Wydaje sie sobie taka smieszna w swoich zabiegach , staraniach o jego zainteresowanie , ba, o milosc.
taka glupia ze swoja mimo wszystko nadzieja ,ze moze jednak zalezy mu na nas, na mnie?

a we mnie zero morderczych instynktow
. Nie cofne sie. Ale o ile byloby
mi lzej rozstawac sie gdybym mogla choc troche szanowac czlowieka ktorego kochalam, z ktorym mam dziecko , z ktorym przezylam 24 lata .
Jst jednak cos takiego w kobietach ze chca utrzymac wizerunek faceta do konca, chca wierzyc,ze facet to jest facet .ma bronic, wspierac,dac oparcie.. ze na zawsze bierze sie odpowiedzialnosc za to co sie oswoiło.
a moze z drugiej strony?
jak czesto spotykasz kobiety- ofiary
dyszace zadza krwi zemsty, upokorzenia faceta ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 17:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

prawie nigdy nie spotykam takich kobiet, ale czasami zdarzają sie....osobnicze przypadki.

Zachowanie sprawcy kiedy ujawniło sie jego bezeceństwa ? Bywa różnie, udowadnia, gromadzi dowody, (może dlatego Twój mąż tak biega po znajomych, są sprawy, o których lepiej powiedzieć późno niż wcale, może on zbiera jakieś dowody, poszlaki, świadków, może opowiada im jak bardzo go skrzywdziłaś, może...), ale bywają tez tacy, którzy straszą, błagają, przepraszają, wszystko po to aby ofiara wycofała swe zeznania. Psychika postępowania sprawcy splata się nieodłącznie z psychika ofiary, a sprawca jak nikt inny wie jak uderzyć w czuły punkt. Na koniec bywa też, ze do wszystkiego się przyznaje, tych najmniej bywa wśród sprawców, ale tez bywają. Jakby godzi się na ocenę swojej przeszłości, jakby nie wierzy, ze wygra ze sprawiedliwością....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 17:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Straszne.

A spotykasz sprawcow, ktorzy potrafia zalozyc,ze wina moze byc po ich stronie ,poddaja sie winie, zgadzaja odejsc na warunkach/ rozsadnych/ kobiety, po rozstaniu nie drecza , nie szarpia o dzieci i dobytek, placa alimenty i nadal sa na ile sytuacja pozwala ojcami bez mieszania w zyciu bylej juz partnerki?
Staram sie unikac oceny,ze sprawca jest osoba zaburzona emocjonalnie.
lecz skoro jest niereformowalny, niezdolny do wyciagniecia konstruktywnych wnioskow.. dzieki z a odpowiedz .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 17:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zemsta i złość jest czymś naturalnym w takiej krzywdzie, na tym czasie można wiele zrobić, by się uwolnić, jak przechodzi złość i chęć zemsty to już jest inaczej

ja osobiście nie czuje już żadnej potrzeby zemsty lub skrzywdzenia sprawców, bo co mi to da, nic


może to było wtrącenie nie na temat, ale złość, wkurzenie, zemsta to uczucia, które często się pojawiają i są bardzo ważne, odgrywają jedną z kluczowych ról w procesie wyzwalania się od przemocy

I jeszcze jedno małe wtrącenie, zerwanie więzi emocjonalnej = zwycięstwo, jeśli cokolwiek czujesz do sprawcy, to samemu wchodzi się wciąż dalej w grę, wojnę itp. Jeśli on Ci chce dosrać i widzi choć mały tego skutek to będzie to robił, ja ze swoim ex nie miałam dzieci, ale uzależnienie trzymało mnie bardzo długo około 1,5roku, jeśli nie dłużej, może są nawet jakieś skrawki tego gdzieś tam we mnie jeszcze...
poza tym dopóki ofiara ma cechy ofiary to łatwo daje się w to wszystko wciągać. Zmiana takich cech i poznanie swoich słabych i mocnych stron to jest kilka lat pracy, nie wystarczy rok terapii grupowej czy indywidualnej, to wciąż pilnowanie siebie, zmienianie i walka.
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 18:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dzieki Trissi .
Cudownie to napisalas.
Nie wiem czy pamietasz jak rok temu szalalam na forum dyszac checia zemsty, zdemaskowania cudownego J..gotowa narazic sie na smiesznosc, na ostracyzm i co w koncu zrobilam!


Wlasnie chyba wchodze w etap o ktorym piszesz.

jak cudownie jest slyszec , ze przekreca klucz w zamku a ja nie musze gwaltownie opanowywac tikow nerwowych / notorycznie miewalam takie w godzinach jego powrotu/ nie musze usmiechnac sie, udawac,ze jest normalnie/ choc rano bylo pieklo/ wchodzic w chora gre jednoczesnie bacznie obserwujac kazdy jego miesien na twarzy by odczytac co bedzie za chwile.. jaki na dzis przygotowal teatr..
nie musze z drzeniem podawac spoznionego obiadu czekajac co zrobi..
nie musze bac sie dzwonka telefonu.. wkurzal go kazdy telefon do mnie, nie musze udawac ze rozmawiamy ,ze jest w porzadku gdy siedzimy obok siebie na fotelach.., nie musze sie bac ,ze nagle wylaczy mi komputer i kaze sluchac co ma mi do powiedzenia.
ale mimo to..
smutno mi bylo w urodziny, dzien kobiet
smutno mi jest w weekendy, gdy widze pary spacerujace , spieszace gdzies.. mimo,ze ja z e swoim nigdy nigdzie nie wychodzilam..i tez mi bylo smutno.. ale inaczej.. teraz jest mi samotnie samej smutno..a nie samotnie w e dwoje.

smutno mi gdy na niego patrze..
powiesz ze to glupie.
pewnie ze mna jest cos nie tak.
nadal budzi on we mnie .. chec schowania go do kieszeni aby mu sie krzywda nie stala. Tkliwosc, czulosc.
Wiem,ze rozbilabym mur chinski, gdyby taka byla cena za jego zdolnosc kochania nas.
tak bardzo chcialabym przytulic go, powiedziec " przestan , juz dobrze, nie rob nic glupiego, nie niszcz nas."
ale wiem, ze juz tego robic nie moge.
Wiem,ze on nie slyszy, nie odbiera moich slow, nie rozumie , wiem,ze nie jest w stanie sie zmienic, bo nie rozumie skutkow swoich czynow.
Oczywiscie wiem,ze dzis odepchnal by mnie. Ale nawet gdyby przyjal ta czulosc dzis, jutro by odepchnal, bo tak bylo zawsze.
Na 100% nie odepchnalby gdybym w reku miala te 1600zl, ale jutro powiedzialby, " nie prosilem ciebie, sama mi je w zebach przynioslas" Tak bylo zawsze.
zeby dotknac,zeby moc zblizyc sie do niego,zeby zobaczyc lagodnosc w jego oczach i lekki usmiech- musialam miec w reku fant. Fant dzialal godzine, dwie..
po mniej wiecej takim czasie.. nakrecal sie.". co ty myslalas , ze jak mi dalas , kupilas to.. "
Mam wrazenie,ze jest we mnie jakby wspolczucie dla niego, ze w zaskakujacy dla siebie sposob ja chyba patrze na niego jak na czlowieka chorego, zabląkanego..
skad takie uczucia? z jakiego kapelusza wyskoczyla ta nagla czulosc do tego czlowieka? tego samego, ktory tak mnie wielokrotnie sponiewieral, oszukal..ktory nigdy nie dal mi poczucia bycia kochana, za to dal ustawiczne poczucie zagrozenia i niepewnosci tego co za chwile stac sie moze..
czy przyczyna jest roznica lat?
czy tez gdzies tam we mnie nadal tkwi to zauroczenie sztuczkami manipulanta , ktory umie trafic w samo sedno naszej duszy..
czy tez taka jest kolej rzeczy, tj kolejny etap wyuchodzenia z przemocy..

zobilam sie duzo duzo spokojniejsza..
jestem napieta bo mam te sprawy w sadzie i na policji, ale jest to zupelnie inny rodzaj stresu, to w niczym nie jest podobne do tamtego strachu, paralizu i gry, poczucia zycia w chorym teatrze w ktorym wszystko jest falszem.
Mam niestety napady placzu.. nie za czesto.. ale mam. To tez cos nowego. Bo przestalam plakac lat temu juz chyba z ponad 15. Po prostu nie moglam. I .. stracilam łzy / suche oko/
Kiedy mnie dobilo, mialam koszmarne napady lekowe. Ale nie placz.
Teraz placze.

moze tez tak trzeba..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 18:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kiedys kiedys dawno temu nazwalam go kajem z bajki o krolowej sniegu.Kajem - chlopcem o zamrozonym sercu.
O.. to bylo przed slubem.
I taka we mnie powstala chec, pragnienie , aby to serce obudzic , ozywic..

i tak to sie zaczeło. A tak konczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Mar 12, 2008 19:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zdemaskowałaś i dobrze, to żaden wstyd czy coś złego. Jak i żądza zemsty. Ludziom nie mającym z przemocą nic wspólnego wydaje się to dziwne, nie ludzkie, czy złe. Nie rozumieją jak bardzo to boli.

Mi w dzień kobiet też było smutno. W takie dni jak urodziny, święta też jest. Smutno, bo nigdy tego nie świętowaliśmy, nie dostałam od nich kwiatków czy innych gestów uprzejmości. Zawsze żebrałam o miłość. Odkąd tylko się urodziłam.

Ja płacze od zawsze, wylewa się jak z rzeki, choć już mniej na szczęście. Więcej zdecydowanie teraz radości i spokoju gości w moim sercu. Ale również poczucie niesprawiedliwości tych wszystkich zdarzeń.
Płacz jeśli chcesz, płacz oczyszcza...

Pewnie nie raz czytałaś o syndromie sztokholmskim i możesz do tego wrócić, bo czasem uczucie do sprawcy może trwać latami, więź sprawca-ofiara, ogromnie ciężka do zerwania. Mam wrażenie, że te wszystkie uczucia do adonisa, mogą mieć taką podstawę.

Nasuwa mi się też myśl o tym jak było u Ciebie w domu, dla mnie mój ex był wybawieniem, bezpieczniejszy niż moja rodzina, wykorzystywał mnie na czułość i wielką miłość.
Ale następny stały partner, był zimny jak lód, też chciałam go uratować, zmienić itp.

Czasem jest tak, że dla minimum uczucia czy bliskości fizycznej zrobimy bardzo dużo, ale również odtwarzamy nasze żebranie o miłość z naszymi facetami, to co robiłyśmy jako dzieci, by dostać uczucie, robimy teraz z nimi.

Czasem jest tak, że dostajemy odrobinę więcej uczucia niż w rodzinie jako dzieci i... jest to dla nas już jak książę, co nas ratuje.
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Mar 13, 2008 1:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Terapia, praca nad sobą i czas, dopiero na końcu drogi, aby nie wpaść w możliwość odwetu, zemsty, jest przebaczanie....Przebaczamy dopiero wtedy gdy żaden mięsień naszych emocji nie drga gdy o nim mówimy, myślimy, gdy spotykamy sie z nim...Dopiero wtedy możliwe jest przebaczenie...
Droga jest prosta:
1. ucieczka.
2. odbudowanie siebie
3. kara za winy.
4. przebaczenie.

Tak wygląda wychodzenie z przemocy....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group