 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
graffiti
Dołączył: 14 Paź 2006 Posty: 21
|
Wysłany: Pon Paź 30, 2006 20:06 Temat postu: Ponowny koszmar |
|
|
Nie, a już sama nie wiem czy ta moja wiara w koleżeńskie układy i spokojne odejście to tylko moja złudna nadzieja.
Wczoraj zostałam zaproszona przez znajomych do lokalu na bilard i piwo.
Nie miałam ochoty, powiedziałam że zostaję w domu. On poszedł.
Już o 23:00 zaczęłam się denerwować..jakieś przeczucie targało mną że dobrze nie bedzie. Myślałam jednak że przecież przez ostatni tydzień jest tak miły i grzeczny, tak się stara...może będzie normalnie..zwyczajnie wróci do domu i położy się spać.
Nie miał kluczy więc o 1 w nocy wstałam aby otworzyć mu drzwi i wróciłam do łóżka.
Stanął w progu pokoju (gdzie śpię razem z córką). Zapytał czy było coś na obiad. Odpowiedziałam że owszem i jest w lodówce, pozostaje tylko odgrzać. Pytanie w jaki sposób to zrobić(?) zadał chyba z 4 razy. A ja dzielnie tłumaczyłam - po raz kolejny to samo. W pewnej chwili powiedział: "nie mam zamiaru żyć w taki sposób-albo razem albo osobno?" Grzecznie odpowiedziałam: "Rozumiem" Stwierdził: "wyprowadzam się w ten weekend, albo w przyszłym tygodniu". Odpowiedziałam: "dobrze".
Zaczął cos mówić o rozstaniach, odejściach...
Żeby nie obudzić dziecka powiedziałam że porozmawiamy w kuchni.
I ...
Z czystego strachu zabrałam się za podgrzewanie obiadu. Oczywiście nastąpiła krytyka tego co ugotowałam.
Podałam mu talerz. Kiedy jadł powiedziałam że idę się położyć.
Usłyszałam: "Rozmawiam z Tobą"
Poprosiłam żebyśmy tą rozmowę przełożyli na jutro (w końcu nie był trzeźwy - ale nie wspomniałam nic na ten temat żeby nie rozjuszyć).
I w tym momencie najpierw poleciało krzesło kopnięte w ataku złości, a następnie usłyszałam ostre: "Siadaj k...wa, rozmawiam z Tobą"
Blady strach mnie obleciał. Usiadłam. Czekałam tylko kiedy padnie pierwszy cios. Cudem chyba nic takiego się nie stało. Spojrzał i powiedział:
"Ja juz z Tobą rozmawiać nie mam zamiaru - wyprowadzam się, a jak będę chciał pogadać to przyjdę i porozmawiasz ze mną zresztą rób jak chcesz, postanowiłaś odejsć...źle Ci było? Teraz liczą się tylko znajomi i to Twoje wieczne siedzenie przed komputerem" Odpowiedziałam: "Przecież kiedyś nie było komputera i nie miałam aż tylu swoich znajomych, a nie było nic lepiej" Usłyszałam: "Ale było inaczej, teraz jak widzę w główce Ci się popier..ło, tak?" Po 3 zadaniu pytania, poprostu ze strachu musiałam przytaknąć. Kiedy potwierdziłam że ma rację i że to mi coś się uroiło, usłyszałam: "No to teraz wypier....j spać,.."
Wróciłam do łózka.
Bogu dzieki na tym się skończyło.
Boję sie panicznie..bardziej niż kiedykolwiek. Może dlatego że zdaję sobie sprawę jaki On może mieć sposób myślenia.
" Teraz i tak już wszystko przegrał, więc ...może na koniec dobrze jest poznęcać sie jeszcze trochę, wykończyć ją psychicznie, ostatni raz ją stłuc jak psa?"
Zaczynam sie zastanawiać czy ten człowiek byłby w stanie mnie zabić?
Zresztą dzisiaj jest kolejny dzień, nie wiem kiedy wróci, w jakim stanie, z jakim nastawieniem. Wiem że to może być kolejny koszmar.
I nie ukrywam że strasznie się boję.
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
wrzos
Dołączył: 13 Wrz 2006 Posty: 80 Skąd: opole
|
Wysłany: Pon Paź 30, 2006 21:28 Temat postu: |
|
|
Niestety Graffiti .Jak wiec widzisz z takimi ludzmi nie da sie stworzyc kolezenskich ukladow.On i tak bedzie ci dokopywal w taki czy w inny sposob.bedzie sie mscil bo odchodzisz od niego.Ja do dzisiaj boje sie mojego meza.Powiedzial,ze sie zemsci na mnie za to ,ze odeszlam i powiem szczerze,ze traktuje to powaznie.Nie wiem kiedy mu odbije i kiedy zaatakuje.Mimo wszystko nie poddam sie i ty tez sie nie poddawaj.Trzymaj sie cieplo.Pozdrawiam  |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pon Paź 30, 2006 21:42 Temat postu: Re: Ponowny koszmar |
|
|
graffiti napisał: | Myślałam jednak że przecież przez ostatni tydzień jest tak miły i grzeczny, tak się stara...może będzie normalnie..zwyczajnie wróci do domu i położy się spać.
Zapytał czy było coś na obiad. Odpowiedziałam że owszem i jest w lodówce, pozostaje tylko odgrzać. Pytanie w jaki sposób to zrobić(?) zadał chyba z 4 razy. A ja dzielnie tłumaczyłam - po raz kolejny to samo.
Pozdrawiam. |
Czy on bylby w stanie Ciebie zabic? Nie miej zadnych zludzen, on to robi systematycznie i na raty, tylko nie uzywa noza ani pistoletu, ale slow.
Wpadlas w jedna z jego pulapek, on uspil twoja czujnosc byciem milym. Staraj sie ukrocac takie rozmowy gdzie on mowi tylko po to by Ciebie zdenerwowac, najlepsza odpowiedza byloby np:" na piecu, dobranoc, (tu on sie wtraca i pyta sie jak, ) Ty odpowiadasz podniesionym glosem - DOBRANOC POWIEDZIALAM!"
Zuwaz jak on buduje napiecie, zaczyna od zwyczajnej rzeczy, jak otwarcie drzwi w nocy pozniej malymi kroczkami drazy dalej, pamietaj ze w kazdej chwili mozesz mu powiedziec, zeby spie...zal, nawet tak brutalnie, wtedy on widzi, ze Ty sie go nie boisz i daje sobie spokuj, inaczej godzac sie na jego gierki powodujesz, ze on idzie coraz glebiej.
Najlepiej i najbezpieczniej przerwac jest ten cykl na samym poczatku, nie pozwol by on nawet w najmniejszej sprawie Ciebie lekcewazyl, miej wlasne zdanie i badz stanowcza, czas sie rozzloscic.
pozdr
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Ostatnio zmieniony przez dynamika dnia Sob Lis 04, 2006 17:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
wrzos
Dołączył: 13 Wrz 2006 Posty: 80 Skąd: opole
|
Wysłany: Czw Lis 02, 2006 13:39 Temat postu: |
|
|
Dynamika piszesz,ze czas sie rozzloscic.No nie do konca sie z tym zgadzam,to zalezy czy czujesz sie na tyle silna.Ja naprzyklad,tez sie rozzloscilam i to po tym jak mnie znokautowal paroma ciosami.Podnioslam sie z ziemi i wiesz co sama bylam zaskoczona swoja reakcja ale mu oddalam,cos we mnie peklo i nie moglam sie powstrzymac.Oddalam mu przywalilam mu w twarz.Niestety to byl moj blad,bo on zaczal sie stawiac i dostalam dwa razy wiecej i mocniej.Po tym wszystkim poukrywalam slady i udawalam,ze jest wszystko ok i,ze poobijalam sie w pracy.Wiem,ze pozwolilam mu zwyciezyc bo od tego momentu on triumfowal i wiedzial,ze ja nie zareaguje juz nigdy gdy mnie bedzie bil tylo biernie sie poddam.Teraz wiem,ze powinnam byla to zglosi na policje,ale teraz jestem silniejsza i juz po rozwodzie i latwiej mi tak mowic.Wczesniej bylam z nim pod jednym dachem samotna i przerazona.Teraz wiem,ze trzeba walczyc i nalezy zglaszac wszystko policji obojetnie jak oni na to reaguja,przyjdzie moment kiedy zareaguja,byleby niezapozno.Pozdrawiam was serdecznie!  |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Czw Lis 02, 2006 17:26 Temat postu: |
|
|
Witam Was!!!
W ostatni wtorek przeżyłam największy koszmar w moim życiu.Rano będąc w MOPSie w sprawie zasiłku rodzinnego spotkałam byłą dziewczynę mojego męża.Dowiedziałam się od niej rzeczy,które nie mieściły mi się w głowie.Powiedziała mi , że nawet kiedy ja byłam z moim mężem już po ślubie oni dalej się spotykali bo lubili uprawiać ze sobą seks.Opowiadała mi szczegółowo o moim małżeństwie-sprawy naprawdę intymne , które tylko ja i mój mąż wiedzieliśmy.Ona nawet miała mój numer telefonu.Podała mi swój - twierdząc , że jeśli chcę to możemy spotkać się na kawie i jeszcze pogadać.Myślałam , że umrę.Pojechałam do mojego męża do pracy (od niej się dowiedziałam , gdzie on teraz pracuje).Powiedziałam mu , że jeśli nie stawi się na rozprawie rozwodowej w styczniu to go zniszczę (wniosłam pozew bez orzekania o winie),kazałam mu się wyprowadzić i nie pokazywać mi na oczy.On oczywiście zaprzeczał wszystkiemu , ale powiedział , że jak coś znajdzie to się wyprowadzi.Nie zdziwiłabym się , gdyby rok temu sobie kogoś znalazł , bo od tamtej pory razem praktycznie nie żyjemy.Tamta kobieta powiedziała , że moj mąż też ją bił jak się ze sobą spotykali ale seks mieli zawsze udany i że ona z niego nie zrezygnuje bo jak powiedziała - ona jest kochanką z wyboru a on też wiedział co robi.Kiedy powiedziałam jej , żeby zeznawała na mojej sprawie rozwodowej to powiedziała , że nie będzie , bo to są sprawy między mną a moim mężem.Wczoraj zadzwoniłam do mojej teściowej , z którą nie utrzymywałam kontaktów od stycznia 1999 roku.Zdobyłam się na odwagę i opowiedziałam jej wszystko od a do z na temat mojego małżeństwa. Ona (jak twierdzi) o niczym nie wiedziała.Mówiła , że sama zastanawiała się dlaczego mój mąż przyjeżdża do niej w weekendy. Podobno , kiedy się go pytała co jest grane w naszym małżeństwie to on nic nie mówił.Powiedziała , że będzie ze mną w kontakcie a znim sobie porozmawia jak on do niej przyjedzie w niedzielę.Najbardziej boli mnie to , że przez 10 lat naszego małżeństwa byłam oszukiwana (nie chodzi mi o ostatni rok).Mam takiego doła , że szok!!!!!Ale nie potrafię płakać , może jeszcze za wcześnie - w duszy wszystko mnie tak boli , że odnoszę wrażenie , że zwariuję!!!!!Nie potrafię spać (dzisiaj spałam 2 godziny - i na 6 rano musiałam iść do pracy).Czuję się tak poniżona , nigdy nawet w najgorszych snach nie miałam takich koszmarów!!!!Proszę , jeśli ktoś wie , gdzie w Częstochowie znajdę dobrego psychologa (ale na NFZ) to błagam dajcie namiary!!!!Mam dwie cudowne córki dla których muszę żyć , a ja już nie mam sił.
Pozdrawiam!!!!!
Dorota. |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Czw Lis 02, 2006 23:03 Temat postu: |
|
|
Witaj dorissima
niestety nie znam żadnego lekrza w Częstochowie lecz sprawdz na :
http://porozumienie.niebieskalinia.pl/
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 0:43 Temat postu: |
|
|
Graffiti, ja wlasnie sie balam o swoje zycie, o bezpieczenstwo moje i dziecka i dlatego ucieklam. Mialam czekac az skoncze studia, az skoncza sie zajecia w szkole, sesja gzaminacyjna ale wtedy, w tamtym okresie, schudlam 6 kg w tydzien, rzygalam co dzien i mialam biegunke jak on wracal z pracy i bylam tak zdeterminowana, ze zaplanowalam WIELKA UCIECZKE, bez niczego, z paroma ciuchami dla dziecka. Finansowo pomogli mi rodzice, pracuje tez, wiec zarabiam na siebie i dziecko. Zabezpieczylam miejsce pobytu dziecka przy mnie i gowno mi zrobil, nagdal sie tylko, nachodzil mnie, ale sie nie dalam i dziecko jest ze mna. Jesli sie boisz to odejdz, nie czekaj, a w uklady nie wchodz i nie wierz w nie, to sa chorzy faceci, nie patrz na niego normalnie, on jest chory, ma cos z glowa, wiem, ze sie boisz, ja nadal sie boje i zachowuje sie czasem jak ta dawna Agata (czyli jak szmata do podlogi, ktora on trzyma w rece) ale trzeba myslec o sobie o zyciu. Pomysl Zycze sily _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 8:16 Temat postu: |
|
|
Witaj maras!!!
Dziękuję za info!
Na pewno coś znajdę.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 8:58 Temat postu: |
|
|
Wczoraj znowu miałam z moim mężem jazdę.Miał dać mi pieniądze na dzieci.Mówił , że wróci z pracy ok.16 a wrócił po 21.Dał mi 20zl!!!!!!Powiedziałam mu , że dzisiaj pojadę do jego pracy (dzięki jego kochance wiem gdzie) z wyrokiem sądowym o alimenty (wcześniej prosił mnie , że właśnie 2.11. wszystko mi wyrówna).Powiedział , że jeśli zrobię mu jak to nazwał - obory , to on pojedzie do mojej pracy i narobi mi wstydu tak abym straciła pracę . Znam go doskonale , wiem jak potrafi mówic różne bzdury i boję się , że on to naprawdę zrobi. Ale powiedziałam mu , że i tak pojadę (serce biło mi jak młot - czułam straszny lęk). On jeszcze nie wie , że ja rozmawiałam z jego matką bo sama mnie prosiła , abym nic mu nie mówiła - on ma do swoich rodziców przyjechać w niedzielę i wtedy oni sobie z nim porozmawiają.Najbardziej przeraziło mnie jak teściowa powiedziała mi , że ona sobie z nim porozmawia - być może ostatni raz w życiu , ale ona powie mu co myśli o jego zachowaniu. Zastanawiam się , co będzie w niedzielę , boję się , że znowu będą awantury. Ja dzisiaj mam wolne a w sobotę i niedzielę - drugą zmianę do godz 22. Jak on przyjedzie do mnie do pracy to ja chyba umrę ze wstydu.Ale wiem , że muszę coś zrobić - nie wiem czy wystarczy mi odwagi. Z drugiej strony na rozprawie rozwodowej będę musiała zdobyć się na odwagę i obcym ludziom wszystko powiedzieć. Mam taki mętlik w głowie , ale już postanowiłam - jadę do jego pracy - najwyżej wrócę się sprzed drzwi. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 17:50 Temat postu: |
|
|
No i oczywiście nie pojechałam do pracy do mojego męża. Chyba za bardzo się boję , że on narobi mi problemów w mojej pracy (mam doczynienia z pieniędzmi , więc może różne rzeczy wymyśleć , żeby mnie zniszczyć).Czekam na niego do 19.30 , potem jak zwykle jadę do moich rodziców.Kiedy popatrzyłam dzisiaj na swoje odbicie w lustrze to się przeraziłam - zapuchnięte oczy od niewyspania a w głowie pustka!!!!!!Już nawet nie potrafię jeść - stanęłam na wadze - 44kg!!!!Tylko papieros za papierosem!!!!Nie daję rady psychicznie , na dodatek córka jest przeziębiona , więc muszę jakoś wykrzesać siły żeby się nią zająć , a w przyszłym tygodniu w poniedziałek , wtorek i środę mam nocki (sama się zgłosiłam bo można więcej zarobić).Nie wiem co mam robić.Czuję się jak wrak człowieka. |
|
Powrót do góry |
|
 |
graffiti
Dołączył: 14 Paź 2006 Posty: 21
|
Wysłany: Sob Lis 04, 2006 15:28 Temat postu: Siadam psychicznie..już nie mogę |
|
|
Dzisiaj mam chyba jeden z najgorszych dni!
Wczoraj zaprosiłam koleżankę, posiedziałyśmy do 4 nad ranem.
On nie mówił nic. Siedziałyśmy w kuchni. On otworzył okno przeciez "palimy". Po jakimś czasie kiedy poprostu zmarzłam i je zamknęłam, wszedł do kuchni i usłyszałam: "co Ty ku...a robisz z tym oknem i otwórz je jak palisz idiotko...", po czym trzaskając drzwiami wrócił do siebie do pokoju.
Dzisiaj rano poczułam że ktoś sie położył obok mnie. Otwieram oczy i zamarłam. On jakby nigdy nic zapytał: "Kochanie chcesz kawę?"
Odpowiedziałam: "Co Ty tu robisz?, daj mi spokój-proszę, do czego zmierzasz?, nie chcę kawy, nie chcę żebyś koło mnie leżał i nie chcę żebyś ze mną był-daj mi spokój".
A On nic. Kiedy zaczął głaskać mnie po głowie, chciałam wstać. Oczywiście że mi to uniemożliwił. Powiedziałam że muszę przygotować się dzisiaj na imprezę na którą zostałam zaproszona przez koleżankę z pracy i jej znajomych. Na tą informację zerwał sie z łóżka i zapytał: "na jaką imprezę?, wczoraj piłaś piwo z koleżanką - mało Ci???" Odpowiedziałam: " Na normalną imprezę, na zlot motocyklowy zwyczajnie, przez koleżankę z pracy" I wtedy usłyszałam:
"Wybij to sobie z głowy - nigdzie nie pójdziesz, nigdzie, nie i h....j i posprzątaj w tym domu bo jest syf jak rzadko, k...a ostatnio nic nie robisz, poje..o Ci sie w tej główca. Więc k..a wstań i sprzątaj a o wyjściu zapomnij lepiej" I wyszedł. Byłam przerażona i przestraszona. Miał oczy jakby za chwilę chciał mnie zabić.
Po pewnym czasie kiedy byłam w kuchni przyszedł. Zapytałam: "słuchaj, czego Ty ode mnie oczekujesz? na co liczysz? że mam jakieś kiepskie dni i mi przejdzie? że znów będziemy kiedyś razem? Przecież wiesz że nie!!!"
Odpowiedział: "Na co mam liczyć? Jak wprowadzasz chorą atmosferę w tym domu, z Tobą już nawet nie można rozmawiać, ciekawi mnie tylko kto Cię tak nastawił?" Odparłam: " Nikt, poprostu albo się kocha albo nie. Do miłości nikt namówić nie moze i do nie kochania też nie-to się dzieje samo. Poprostu nie chcę być już z Tobą, miałeś się wyprowadzić, miałeś poszukać pokoju, czy ja mam to za Ciebie zrobić? Kurcze tyle chyba potrafisz. Nie widzę żadnej przyszłości i to nie jest chwilowe, zrozum. Jeśli to tak ma wyglądac to poprostu ja się wyprowadzę jesli tylko coś znajdę. "
Wyszedł z kuchni.
Całkiem niedawno zadzwoniła teściowa. Wybierał się do Niej razem z córką. Kiedy już byli przygotowani do wyjścia zapytał: " jedziesz z nami? Moze chcesz sobie coś kupić, wstąpimy do centrum handlowego po drodze?" Powiedziałam że nie. Kiedy wychodzili pocałowałam córkę a On zapytał z uśmiechem: "a ja?" Odwróciłam głowę. Wyszli.
To nie jest na moje nerwy. Poprostu mam dość. Czy to co On odstawia to poprostu czysta złośliwość? czy On ma zamiar całkowicie rozpieprzyć mnie psychicznie? Czy do Niego nie dociera że to koniec? Czy jest tak głupi i ślepy że nie widzi jak bardzo jest mi już obojętny?
Nigdzie dzisiaj nie idę. Dla świętego spokoju i w zasadzie już mi się nie chce. Poza tym boję się jutrzejszego dnia. Jutro mam urodziny. Podejrzewam że bedzie zgrywał idealnego człowieka. Już widzę ten bukiet kwiatków i "cudowne" życzenia aby znów było między nami dobrze.
Nie mogę. Mam nadzieję że się mylę.
Wahań nie mam już żadnych. Nie mam zamiaru zmienić zdania gdyby nawet wtargał kosz kwiatów w zębach. Ale nie chcę znosić kolejnej szopki.
Bogu dzieki że są jeszcze ludzie wokół mnie, którzy wspierają i podtrzymują mnie na duchu i że jest to forum.
Mimo wszystko jest ciężko. Jak czytam poprzednie moje wpisy to aż mi się wierzyć nie chce ze miałam obawy i wahania czy dobrze robię.
Od kilku dni jestem tego poprostu pewna.
Tylko ten cały cyrk zaczyna mnie przerastać.
Pozdrawiam Was Wszystkie bardzo ciepło. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Sob Lis 04, 2006 19:12 Temat postu: |
|
|
Graffiti pytasz czy on udaje, ze nie wie o co chodzi, mysle, ze on uwielbia wdawac sie w Toba w dyskusje bo wtedy Ty sie denerwujesz, a on zwala wine na Ciebie (ze nie sprzatasz, ze wprowadzasz chora atmosfere w domu) ... potem zachowuje sie jakby nigdy nic, tj chce, zebys go pocalowala na pozegnanie, to wszytsko po to, bys zapomniala o tym, co przed chwila bylo, zebys zaczela sie zastanawiac, czy to z Toba jest wszystko ok, zebys nie wyszla z przyjaciolmi (dla "swietego spokoju" robilam to nagminnie przez 3lata), zebys sie rozejrzala czy faktycznie jest syf... To jest intencjonalne, celowe. Nie łudź się, ze on sie wyprowadzi, to nierealne, z NIMI dziala sie zdecydowanie - wiejesz z domu i nawet go nie ostrzegasz bo uzyje wszelkich sposobow bys nie wyszla (od "prośby do groźby"). Uwierz mi, on Ci tego nie ułatwi, on uważa, że tak ma być, może Cię gnoić, bo Ty i tak go nie zostawisz. Oni nie wierzą, że mamy siłe i odwagę poradzić sobie bez NICH. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
 |
graffiti
Dołączył: 14 Paź 2006 Posty: 21
|
Wysłany: Sob Lis 04, 2006 22:20 Temat postu: Znów ja |
|
|
Hmm...mój maż dzisiaj zadzownił w sprawie mieszkania. Umówił się na przyszły tydzień i ma je zamiar wynająć jeszcze w tym miesiącu. I to nie na jednym osiedlu ze mną. Aż mi się wierzyć nie chce.
Oczywiście padło pytanie: " Wiem że mam okropny, podły charakter ale czy to znaczy że już nie dasz mi żadnej szansy?"
Nie ukrywam ze bałam się powiedzieć nie - bo wówczas kto wie..może złośliwie nie doszłoby do żadnej przeprowadzki.
Odpowiedziałam: że na tę chwilę nie wiem i wolę nic nie mówić bo jeśli dzisiaj miałabym mu odpowiedzieć to powiedziałabym poprostu nie. Zresztą nie chcę dzisiaj rozmawiać na ten temat!.
Teraz wiem jedno...musze być silna..bardzo dzielna.
Dzieki Agata za odpowiedź..jesteś wspaniała! |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Sob Lis 04, 2006 22:56 Temat postu: Re: Siadam psychicznie..już nie mogę |
|
|
graffiti napisał: | Czy to co On odstawia to poprostu czysta złośliwość? czy On ma zamiar całkowicie rozpieprzyć mnie psychicznie? Czy do Niego nie dociera że to koniec? Czy jest tak głupi i ślepy że nie widzi jak bardzo jest mi już obojętny?
|
Grafitti,
To sa ostatnie desperackie proby odzyskania kontroli emocjonalnej nad Toba. Zeby kogos kontrolowac to najpierw trzeba go rozpieprzyc, to sie zgadza.
On bedzie szedl w zaparte i az do konca puszczal ta sama tasme, bo nic innego nie potrafi. To jest mechanizm w jego glowie ktorego on nie potrafi wylaczyc. Wlasnie to jego zachowanie spowoduje w pewnym momencie cos peknie i odejdziesz. Taki jest mniej wiecej naturalny proces odejscia z toksycznych zwiazkow.
Co do jego wyprowadzki, to na to bym nie liczyl, na moje wyczucie to on tylko symuluje odejscie, zeby zlagodzic twoja determinacje.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dorissima
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Pon Lis 06, 2006 18:39 Temat postu: |
|
|
Witam!
Zdobyłam się wreszcie na odwagę i zadzwoniłam do pracy do mojego męża.Przedstawiłam sytuację , że mam wyrok sądowy w sprawie alimentów i zapytałam się , czy mam z tym iść do komornika , czy mam im przynieść. Zostałam poinformowana , że zadzwonią do mnie kiedy będą płacić wypłatę żebym przyjechała i wtedy przy moim mężu wypłacą mi alimenty. Było mi tego mało , pojechałam do MOPSu dowiedzieć się , jakie są formalności dotyczące zaliczki alimentacyjnej.Dostałam formularz , który mam wypełnić i zanieść do komornika i on będzie starał się o alimenty od mojego męża na dzieci. Byłam w szoku , że spotkałam się z taką życzliwością osób tam pracujących. Dzwoniłam też do mojego męża do pracy z zapytaniem , czy zostanie z dziećmi w domu i czy bedziemy mogli porozmawiać , zanim ja wyjdę do pracy na nockę ( nie rozmawiałam z nim i nie widziałam się z nim od 2.11).Zrobiłam ksero bilingów jego rozmów z kochanką i chciałam , żeby się on do tego ustosunkował ( ja za rozmowy i sms do osób , których on nie znał kilka razy dostałam wpier.....l).Powiedział mi , że będzie w domu przed 17. Chyba jednak boi się rozmowy ze mną bo miał być pól godziny temu i go nie ma. Nie napisałam wcześniej , w trakcie naszej ostatniej "rozmowy" - nie wiem jak to nazwać -po prostu dałam mu w twarz z pięści.Nie wiem , skąd zdobyłam się na tą odwagę , ale po prostu nie wytrzymałam (nigdy nikogo nie uderzyłam).Potem balam się , że mi odda , ale na szczęcie nic takiego nie mialo miejsca. Teraz trochę się boję , że on to powie w sądzie. Ale myślę , że sąd weźmie pod uwagę wszystkie okoliczności a poza tym ja ważę 44kg a on ponad 100kg - więc jaką ja mogę mu krzywdę zrobić? Wypłakałam się ostatnio - tak po prostu chyba oczyściłam się. Teraz chcę walczyć z nim. Wynajęłam adwokata ( za którego zapłacą moi rodzice), mam ogromne wsparcie moich rodziców i dwóch braci. Właśnie mój brat , którego najbardziej lubię , w niedzielę wpoił mi , że muszę zapomnieć o tym osobniku - bo on nie jest już dla mnie człowiekiem i przede wszystkim muszę myśleć o dzieciach i o sobie . Jeszcze tylko porada psychologa i zacznę nowe , inne - może lepsze życie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|