Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marlena2502
Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 32
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 17:47 Temat postu: czy da się jeszcze cos zrobić? |
|
|
jestem nowa na tym forum ale myśle że dobrze trfiłam chcialabym opisać moją smutną historie.mojego partnera poznałam 11lat temu na początku znajomości było wszystko ok po pewnym czasie zauważyłam że on jest bardzo zazdrosny wręcz zaborczy na początku mi to nawet imponowało ale po pewnym czasie zaczęło męczyć zabraniał mi nośić krótkie spódnice izolował od znajomych jak w pracy sie troche przęciągneło to potrafił po mnie przyjechać sprawdzić czy napewno jestem w pracy zrywałam tą znajomość wiele razy ale on zawsze wracał a ja wybaczałam myśle że byłam ślspo zakochana.po 4latach burzliwego związku zaszłam w ciąże na początku nawet sie ucieszył zaczelismy planowac slub niestety miesiąc przed ślubem on się rozmyślił powiedział że nie chce się żenić że chce być sam i tak zostałam sama.minęło pół roku byłam bliżej rozwiązania i on znów się pojawił przyjełam go bo myślałam że zmądrzał że dziecko go zmieni że bedzie dobrze na poczatku bylo kupił dom włożylam w remont tego domu wszystkie swoje oszczędnośći zamieszkaliśmy razem z poczatku bylo dośc dobrze potem jednek wszystko się zmieniło zaczą chodzić swoimi ścieżkami wiecznie nie było go w domu traktował dom jak hotel a mnie jak sprzataczke prać gotować sprzątać i kiedy zechce uprawiac z nim seks.mineło 5lat po kolejnej awanturze miałam dość poszłam do pracy wtedy się dopiero zaczeło że się kurwie że mam kochanków że w mojej pracy same szmaty korwy itp. w domu ciagłe ublizanie typu ty darmozjadzie ty szmato juz nie wiem ile razy mnie obrażił upokorzyl nie mozna z nim o niczym porozmawiać ciągle ucieka juz nie wiem co jest z nim nie tak powiedzial mi że chce życ sam bez zobowiozan to dlaczego sie nie wyprowadzi skoro nie chce być z nami?dlaczego tak zatruwa mi życie ciągle poniza i upokarza próbuje się nie odzywać ale on wtedy prowokuje kłotnie już nie wiem co robić zapisałam się do psychologa na wizyte nerwy siadaja a najgorsze jest że w tym wszystkim uczestniczy mój syn on nawet przy nim nie umie się opanować zwraca sie do niego powiedz tej pani przy nim nazywa mnie szmatą paradoks w tym że to ja wychowałam się w domu pełnym przemocy a on w domu którym panowała zgoda i szacunek wiec skad w nim tyle agresji chyba powinno byc odwrotnie a tak bardzo chciałam mieć szczęśliwy dom nie udało się przepraszam |
|
Powrót do góry |
|
 |
amak
Dołączył: 10 Cze 2008 Posty: 48
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 18:47 Temat postu: |
|
|
Witaj Marleno,
Zrobić to się zawsze da, pytanie tylko co Ty chcesz zrobić? Czego Ty dla siebie i swojego dziecka pragniesz? Zdaję sobie sprawę, że najtrudniej zacząc od siebie, ale innego wyjścia nie ma, bo z nim to Ty nic nie zrobisz, jak on sam nie zechce, dlatego warto zapytać się siebie samej co ja chcę, mogę, jestem w stanie w danej chwili zrobić? Spróbuj sobie na początek odpowiedzieć na te pytania. Cieszę się, że jesteś, zawsze jstem do dyspozycji |
|
Powrót do góry |
|
 |
marlena2502
Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 32
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 19:04 Temat postu: |
|
|
dziekuję że się odezwałeś jestem tu nowa i nie bardzo wiem jak się poruszać.wiem wiele razy zadawalam sobie to pytanie czego ja naprawde chce myślałam że dam rade mu pomóc ale on chyba tej pomocy nie chce odnosi się bez szacunku nie tylko do mnie ale rownież do swojej rodziny nie można z nim nawiazać żadnej rozmowy od razu trzaska drzwiami i wychodzi problem w tym że nie mamy ślubu dom jest na niego i on jest w tym wypadku wygrany a ja nie mam gdzie iść włożyłam z moja rodziną w remont dużo pięniedzy ale nie mam dowodów bo przecież nie tak miało być wiem głupia bylam że nie zbierałam rachunków |
|
Powrót do góry |
|
 |
amak
Dołączył: 10 Cze 2008 Posty: 48
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 19:44 Temat postu: |
|
|
Jeżeli chodzi o sprawy majątkowe, najlepiej poradzić się prawnika, nie wiem skąd jesteś, ale są porady prawne w OPS lub nawet coś w necie można znaleźć. Ja służę ci wirtualnym ramieniem, na którym zawsze możesz się wesprzeć, a i głupia niejesteś!!! postępowałaś do tej pory najlepiej jak umiałaś i chwała ci za to, obwinianie się nic tu nie pomoże. Spróbuj się przyjrzeć na co jesteś w tej chwili gotowa? czy wchodzi w grę wyprowadzka do rodzicow i czy tego chcesz? Ważne jest żeby być konsekwentną, a może najważniejsze, bo nic tak nie wzmacnia poczucia siły w przemocowacach (ale nie tylko) jak dawanie obietnic bez pokrycia. Jestem z Tobą, nie spiesz się, daj sobie czas na decyzję, będę Cię wspierać
Buziaczki |
|
Powrót do góry |
|
 |
marlena2502
Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 32
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 23:46 Temat postu: |
|
|
wiem że muszę być konsekwetna ale to takie trudne to on co chwile zmienia zdanie raz mówi że już nie chce być ze mną że już ze mną skonczył a po miesiącu jak gdyby nigdy nic się nie stało znowu chce żyć razem nie rozumiem go czego on chce ulegałam mu bo zawsze myślałam że jaką to będzie że się ułoży ale ostatnio coś we mnie pękło nie mam już sił na takie jego huśtawki nastrojów powinnam czuć się przynim bezpiecznie a nigdy nie wiem na czym stoję i kiedy on znów zapragnie być sam kiedy znów zacznie się okres poniżeń i upokorzeń nie bije mnie nie pije ale słowa potrafią ranić jeszcze mocniej wśród moich znajomych uchodzi wręcz za osobe towarzyska i co z tego kiedy w domu jest nie do zniesienia jest strasznie fałszywy wiem ze mój problem to błachostka wśród tych które czytełam na forum kobiety bite maltretowane gwałcone i alkochol w domu naprawde nie rozumiem jak ludzie którzy sie kiedys kochali sa zdolni do takich rzeczy jestem z wami dziewczyny i mężczyżni bo przecież w nie których przypadkach jakie tu czytałam oni tez są ofiarami pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 23:59 Temat postu: |
|
|
Witaj marlena
To że raz chce byc a raz nie , raz wyzywa a raz jest super taki jest mechanizm przemocy .
Poczytaj na wstępie o cyklach przemocy . Ponadto na forum znajdziesz ciekawą literaturę polecam .
tutaj
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
amak
Dołączył: 10 Cze 2008 Posty: 48
|
Wysłany: Czw Sie 14, 2008 8:22 Temat postu: |
|
|
Marlenko,
Twoja sprawa nie jest błachostką, bo jest Twoja i dlatego jest najważniejsza na świecie! Ty sama wiesz ile Cię kosztuje znoszenie tych ciągłych inwektyw. Natomiast powiem Ci też z własnego doświadczenia, że jeśli Ty sama nie zaczniesz działac, czyli w pewien sposób zaburzać istniejącego systemu, który panuje u was domu to pewnie będzie tylko gorzej. Maras ma rację, poczytaj o cyklach przemocy, zobaczysz, że niestety nic nie robiąc będzie gorzej. Namawiałabym cię na stały kontakt z terapeutą, tam wzmocniłabyś się i łatwiej byłoby podejmować decyzje. Z przemocowcem to trochę jak z osobą uzależnioną, gdy bezkarnie pije będzie robił to coraz częściej, mocniej, dopiero jak inni zaczną działać tak by pokazywać konsekwencje jego działań, może coś się zacząć zmieniać. Spróbuj pomyśleć od czego możesz zacząć by uniezależnić się bardziej od niego, powoli trzeba mu wytrącać asy z rękawa i pamiętaj nie ma sytuacji bez wyjścia. Buziaczki |
|
Powrót do góry |
|
 |
marlena2502
Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 32
|
Wysłany: Czw Sie 14, 2008 15:58 Temat postu: |
|
|
dziekuje wam za te dobre słowa tu było mi potrzebne wiedziałam ze znajde tu wsparcie zaczęłam juz działac zapisałam się nawizyte do psychologa i myśle że w koncu się od niego uwolnie dam znać jak mi poszło trzymajcie kciuki pozdrawiam buziaczki |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Czw Sie 14, 2008 22:42 Temat postu: |
|
|
więc będziemy czekac .
Pewnie że jesteśmy z Tobą
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 19:37 Temat postu: |
|
|
trzymam mocno  
:* |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Sie 15, 2008 21:50 Temat postu: |
|
|
Marleno, sprawy amjatkowe w tej chwili nie sa najwazniejsze...Wrócisz do nich wtedy gdy....zacznieswz dziaąłć i sprawiać, ze wyzwolisz sie z kręgu przemocy....w razie czego odezwij sie na maila, cos niecoś sie znam i pomoge....
I obiecuję, ze będę Cie wspierał w każdej Twojej decyzji....i w każdym zawahaniu! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Ostatnio zmieniony przez Echnaton dnia Pią Paź 24, 2008 20:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
marlena2502
Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 32
|
Wysłany: Nie Sie 17, 2008 18:13 Temat postu: |
|
|
witajcie!wiele się zmieniło od mojej ostatniej wizyty. cały czas śledze na biężąco wydarzenia na forum i im więcej czytam tych wszystkich histori i waszych porad tym bardziej przecieram oczy ze zdumienia w każdej opowiesci jest jagby cząstka mojego życia te same zachowania te same schematy jego działań boże oni są jak klony te cholerne paskudne klony!doszła do mnie jaszcze jedna prawda dzięki forum nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego on jest taki zimny pozbawiony uczuć dlaczego nie pozwala sie przytulać trzymać za rękę dlaczego gdy do niego podchodzę od razu się wycofuje chowa ręcę za siebie ucieka i tu olśnienie on poprostu tak ma i nic go nie zmieni jest nawet określenie na forum na ten typ ale wyleciało mi z głowy.dzięki temu że zrozumiałam te schematy myśle że zrozumiałam zaczęłam w końcu działać i wiecie co dobrze mi z tym nie żebym się nad nim pastwiła o nie poprostu totalna ignorancja jego osoby nie pytam gdzie był nie pytam go o nic przestałam gotować dla niego pracć jego rzeczy poprosyu jest to jest a jak go nie ma to jeszcze lepiej nie reaguje na zaczepki typu siedzisz w domu a nie możesz mi wyprać moja jedyna odpowiedz nie stety nie mogę pierze sam oj jak żałośnie wtedy wyglada i zaczynają się wtwdy jego żale typu on jest taki biedny nikt o niego nie dba ha ha a jak o niego dbałam to co robił jest żałosny i wiecie co od paru dni nie słysze słowa szmata śmieć czyba widzi ze to juz na mnie nie działa poorostu się wyłączyłam myslicie ze jest mi lekko nie nie jest boje sie ze nie wytrzymam ale musze walczyć o siebie o kogos kim byłam kiedyś bo kiedś byłam osobą pewna siebie osobą która kochała życie miała mnóstwo znajomych mnóstwo planów co z tego zostało wielkie nic zlękniona zakopleksiona kobieta nie wiem czy dobrze postepuje nachadza mnie czasem wątpliwości a moae jednak a może dać szanae ale potem przychadzą te mysli ile razy już tak bylo i ta najważniejsza mysl ON sie nigdy nie zmieni bo ONI się nie zmieniają pozdrowienia |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Nie Sie 17, 2008 18:25 Temat postu: |
|
|
wychodzenie z przemocy to proces...i to długi....
dynamika kiedys swietnie to ujął...to jak wychodzenie z mgły...
wiesz, mysli o tym ze moze on sie zmieni..i do mnie czasem jeszcze przychodzą....moze mediacje, moze...ale to tylko momenty ,potem otrzasam sie z tego bo wiem doskonale po tym co zrobił ze mna ze to nie mozliwe...opcja zmiany jego nie istnieje....to ja moge siebie zmienic...
pozdrawiam Cie serdecznie
trzymam kciuki
Masza _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke
Ostatnio zmieniony przez Masza35 dnia Nie Sie 17, 2008 18:32, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
laura52
Dołączył: 08 Sie 2006 Posty: 400
|
Wysłany: Nie Sie 17, 2008 18:30 Temat postu: |
|
|
ja tez Ci gratuluje..
dluga droga jeszcze przd Toba.. ale najtrudniej jest zaczac. Ty juz zrobilas pierwszy krok.
Pozdrawaim serdecznie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
jobael
Dołączył: 24 Lip 2008 Posty: 17 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Sie 17, 2008 18:54 Temat postu: |
|
|
Marleno trzymaj się. Działaj. Ja byłam zniewolona przez kilkanascie lat.
Byłam służąca swojego byłego i teściowej. Otrzasnęłam się z tego marazmu.
Gdy zaczęłam stawiać granice, której nie pozwalałam przekroczyć, stałam sie wrogiem. Niszczyli mnie i moja starsza córka przejęła ich zachowania.
Uporałam się z tym wszystkim. Dziś jestem sama, czasem bardzo dokucza mi samotność ale mam upragniony spokój i ciszę. Odzyskałam wiare w siebie i w to, że jestem dobrym człowiekiem.
Młodsza córka, z którą mam dobre relacje mieszka bardzo daleko.
Gdy jest mi źle, to siadam do komputera i przeglądam fora.
I zaraz sobie mysle, że juz nie mam powodu do uzalanie się nad swoim losem. Z samotnością też można żyć, a przez wiele lat nie wyobrażałam sobie zycia bez męza i rodziny.
Jesteś młodą kobietą Marleno, zadbaj o to, by nie tracić życia dla kogoś, kto Cie nie kocha. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|