Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

mi się to należy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Lut 01, 2008 9:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie, ja myślę dokładnie tak jak WY, nie ma żadnej Venus i przeciwnego jej Marsa! Nawet na tym forum bliżej jestem kobiet niż rozumiem rację mężczyzn, tylko.....

1.mówiłem, ze na początku każdego związku jest miłość.
2. kobiety żyjące w przemocy wierzą, że wciąż miłość jest z nimi, a za prawdziwy obraz biorę te chwile kiedy sprawca jest cudowny....
3. czasami możliwy jest powrót do normalności....przyznaję - bardzo rzadko!
4. bez terapii ofiary nie ma nawet mowy o jakichkolwiek zmianach na lepsze ani w tym związku ani w jakimkolwiek...

i tylko tyle chciałem powiedzieć....

Przemocowiec to taki facet bez faceta? Chyba podchodzisz zbyt idealistycznie do życia toto...OD najmniejszego chłopczyka uczą nas panowania nad światem, kupują samochody, pistolety,,męskie zabawki a dziewczynkom lalki, wózki, domki, wyposażenie kuchni....Tu zaczynamy dzielić na tych, którym wszystko się należy i takich, którzy powinie służyć władcom świata....Psychologia rozwala ten tradycyjny model ale....minie wiele lat zanim przywrócony zostanie świat równowagi.... Przemocowiec dojrzewa w każdym mężczyźnie ze względu na jego społeczne wychowanie, kulturę patriarchatu...i sprzyjające okoliczności powodują, ze wyrasta on na rasowego domowego bandytę....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
toto



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 335

PostWysłany: Pią Lut 01, 2008 13:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jestem idealistka, to prawda. I optymistka. Mowy nie ma abys mnie przekonal,ze kazdy facet to potencjalny przemocowiec. Wielu facetow odchodzi od kobiet , ktore ich kochaja, ale odchodza bez przemocy!
Rania je swoim odejsciem, ale nie niszcza ich, nie degraduja, nie bija, nie doprowadzaja do zniszczenia ich psychiki. Nie robia tego nie dlatego,ze sa dobrzy, ale bo nie odczuwaja zadnej potrzeby doznawania takich wrazen.
Przemocowiec ich potrzebuje. Kazda z nas zna ten moment.. Ty Echnatonie nie znasz. Moment kiedy sprawca dostrzega w naszych oczach strach. W momencie kiedy go zobaczy nakreca sie, widok naszego strachu poteguje jego agresje..
..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Lut 01, 2008 17:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie chce Cię przekonywać do niczego a tym bardziej do nieprawdziwych stwierdzeń ale....chce abyś zauważyła, że domowy bandyta to nie facet, w którym nie ma faceta(fajne określenie:) ale właśnie taki, w którym władza męska jest wybujała nad wyraz....on został nauczony ze jemu sie wszystko należy i on z tego korzysta....nic więcej...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wild



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 307

PostWysłany: Pią Lut 01, 2008 17:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton napisał:
taki, w którym władza męska jest wybujała nad wyraz....on został nauczony ze jemu sie wszystko należy i on z tego korzysta....nic więcej...


No nie do końca, Echnaton, Ty piszesz o "zwykłym" megalomanie nienawidzącym kobiet, ale jest jeszcze inny rodzaj oprawcy - sadysta.

Tu nie ma żadnego "zakochania się rozczarowania kobietą", jak to zwykle z megalomanami, ale zwyczajne polowanie na ofiarę, i nie ma tu śladu emocji z jego strony, chyba tylko wtedy, gdy widzi strach i cierpienie ofiary. Kiedyś czytałam, że sadyści stanowią 1-2 % wśród sprawców przemocy, ja się obawiam, że może być ich więcej, mój ojciec był sadystą i to na tyle przebiegłym, że nigdy nie stanął przed sądem... chociaż może jednak mu się noga podwinęła, bo ja nie miałam z nim kontaktu przez kilkanaście lat i być może jednak nie wszystko mu się udawało, nie wiem.

Poza tym mam wrażenie, że ty jeszcze piszesz między wierszami o współuzależnieniu kobiet, mam wrażenie, że ty to właśnie nazywasz wejściem w rolę "ofiary". Pamiętaj jednak, że to nie dotyczy wszystkich ofiar, ofiar sadystów na pewno nie.
_________________
krzyk ofiary zwabia sępy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Nie Lut 03, 2008 2:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton napisał:
domowy bandyta to nie facet, w którym nie ma faceta(fajne określenie:) .


Echtanonie postudiuj psychopatow/socjiopatow - to sa istoty udajace mezczyzn i udajace ludzi, na razie nabierasz sie na ich maske. Mysle, ze tak naprawde nie mozna zrozumiec do konca ofiar przemocy socjiopatow jezeli samemu sie przez to nie przeszlo, dlatego to forum jest niezwykle, bo skupia ludzi ktorzy przez to przeszli i przezyli (wiele osob nie przezylo by opowiedziec swoja historie). Domowy bandyta to nie jest normalny facet. Normalni faceci nigdy nikogo nie maltretuja.

Co do "wladzy" to sa jej dwa rodzaje - "sila osobista" - ktora psluguja sie normalni ludzie i normalni mezczyzni i "przemoc nad innymi" - ktora posluguja sie wszelkiej masci przemocowcy.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Lut 03, 2008 3:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Toto napisalam wiekszosc = nie wszystkie.

Przemoc , alkoholizm, patologia to byly dla mnie pojecia z innej planety.
dzis z pelna swiadomoscia moge powiedziec ,ze w moim cudownym chlopczyku zafascynowalo mnie jego dobro i jego zlo. Widzialam i dobro i zlo. Postawilam na dobro. Uznalam,ze ze zlem dam sobie rade.

Ponad to, pociagnelo Cie dobro, to fajnie opisane jest w ksiazce "kobiety, ktore kochaja za bardzo", wiele kobiet, ktore pociaga dobro i zlo, twierdza, ze poradza sobie ze zlem lub to zmienia, tak mi sie skojarzylo z tym co napisalas. Odkop ksiazke, moze znajdziesz swoj watek na ktorejs stronie, kto wie.

Osobiscie uwazam, ze nie ma w nas zadnej winy, niewazne czy dziecinstwo bylo udane czy nie. Twoje mile wspomnienia z domu i moze wsparcie rodziny moze Ci pomoc we wszystkim i tej tragedii jaka przechodzisz, super miec takie mile wspomnienia i ciepla rodzine i moc wpasc chociaz na kawe pogadac. Ja przynajmniej znam powod dlaczego zwiazalam sie kiedys z przemocowym facetem (u mnie to akurat patologia pokoleniowa w rodzinie), a Tobie pewnie ciezej to zrozumiec i pewnie tym bardziej to dla Ciebie moze byc niesprawiedliwe. Bo jakby kazda z nas trafila na innego faceta, wszystko mogloby byc inne.


MNIE CIEKAWI PEWNA SPRAWA, czy zauważyliście, że przemocowcy potrzebują mieć kontrolę nad wszystkim? Przynajmniej tacy, z którymi ja miałam doczynienia. Nawet w najmniejszych sprawach. Nie wiem tylko skąd się to u nich bierze. Może ktoś mi odpowie na to pytanie??? Dość ciekawa kwestia.

Jedną z odpowiedzi, która mi się nasuwa jest to, że jeśli sami doznawali kiedyś przemocy to się bali i musieli mieć czujność i kontrolę nad sytuacją, by np. znów nie dostać. Drugą jest to, że kontrola rodziców jako przeniesie zachowania.
Może ktoś wie??? To dla mnie ważna kwestia, bym sama kiedyś nie zaczęła się tak zachowywać.
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Nie Lut 03, 2008 4:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trissi napisał:

MNIE CIEKAWI PEWNA SPRAWA, czy zauważyliście, że przemocowcy potrzebują mieć kontrolę nad wszystkim? Może ktoś mi odpowie na to pytanie??? Dość ciekawa kwestia.


Mysle, ze to jest sposob na sprawowanie kontroli nad druga osoba. Jak jest w stanie sklonic Cie do zmiany drobnych rzeczy to skloni Cie takze do zmiany rzeczy wiekszych - takie wymuszanie uleglosci az sie do tego przyzwyczaisz. Dlaczego oni to robia - bo chca kontrolowac innych, dlaczego to robia? Chyba jedyna odpowiedzia jest "bo moga" to nie sa ludzie dzialajacy w sposob racjonalny.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Lut 04, 2008 11:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Istotą przemocy jest sprawowanie kontroli
Jerzy Mellibruda
Rok: 2005
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 2

Na przemoc w rodzinie patrzy się dzisiaj trochę inaczej niż jeszcze pięć czy dziesięć lat temu: coraz rzadziej jest uważana za prywatną, intymną sprawę rodziny, coraz częściej sądzi się, że to nasz wspólny problem i nie można pozostać obojętnym. Przecież ludzie, którzy tworzą rodzinę alkoholową, w której jest przemoc, nie żyją w izolacji, ale w kilku otaczających ich kręgach: najbliższej rodziny i znajomych, szerszym kręgu różnego rodzaju organizacji i instytucji, i wreszcie w najszerszym – kręgu uwarunkowań kulturowych i społecznych.

Przy takim podejściu do kwestii przemocy w rodzinie istotny jest czynnik środowiskowy – wpływ tego, co się wokół niej dzieje. Bardzo często duże znaczenie mają tu nasze działania, które zmieniają podejście do tego problemu, na przykład zachęcają sąsiadów do bycia bardziej aktywnymi świadkami. Kolejne kampanie w mediach i programy edukacyjne w społecznościach lokalnych stopniowo także w skali globalnej przekształcają sposób myślenia i postawy.
Tym razem chciałbym skoncentrować się na przemocy psychicznej. Zwykle przy rozróżnieniu na przemoc fizyczną i psychiczną rozumiemy to z grubsza tak, że ta pierwsza to bicie i kopanie, a druga – obrzucanie obel-gami. To ogromne uproszczenie. Zdarzają się – chociaż rzadko – przypadki przemocy w rodzinie, w których nie występuje przemoc fizyczna, ale nie istnieje żadna przemoc bez przemocy psychicznej. Ona z definicji jest psychiczna, niezależnie od tego, czy są tam kopniaki, uderzenia, wyrywanie włosów, czy też tego nie ma.
Co się kryje za stwierdzeniem, że każda przemoc jest psychiczna? Można tu mówić o trzech aspektach:
po pierwsze – w przemocy, która dokonuje się w rodzinie, najczęściej chodzi o sprawowanie nad ofiarą kontroli psychicznej, o jej utrzymanie lub zwiększenie;
po drugie – najważniejsza część przemocy jest tworzona przez oddziaływanie psychologiczne i za pomocą narzędzi psychologicznych;
po trzecie – w wyniku przemocy powstają bardzo poważne szkody psychologiczne.
Sprawowanie nad kimś kontroli psychicznej to taka sytuacja, w której uczucia, myśli i zachowania w ogromnym stopniu zależą od tego, co ktoś drugi zrobi albo czego nie zrobi, a osoba poddawana kontroli psychicznej nie może zmienić tego układu albo ma z tym ogromne trudności. Jest to pozostawanie pod czyimś przemożnym wpływem – takim, który sięga do uczuć, do myśli i do zachowań oraz ogranicza lub całkowicie eliminuje możliwość przeciwstawienia się.
Czy to jednak oznacza, że każdy przypadek silnego, kontrolującego wpływu jest przemocą? Oczywiście, że nie. Ludzie bardzo często znajdują się pod kontrolą psychiczną innych, a przecież nie ulegają przemocy. To, co czuje, co myśli i jak się zachowuje małe dziecko, a czasem to, czy w ogóle przeżyje, zależy w ogromnym stopniu od zachowania jego rodzica. Ale sprawowanie kontroli nie jest wykorzystywane przeciwko dziecku, tylko dla jego dobra, a nawet stanowi pewną prawidłowość rozwojową. A skoro każdy człowiek ma tego typu doświadczenia, to łatwo sobie zdać sprawę, jak głębokie korzenie może mieć przemoc. Może – i bardzo często tak się dzieje – odwoływać się do podstawowych doświadczeń, które mają wszyscy ludzie. Zresztą bardzo często sprawca przemocy próbuje doprowadzić ofiarę do tego, żeby czuła się bezradna jak małe dziecko. Im bardziej mu się to udaje, tym głębiej i mocniej przemoc jest osadzona.
Na czym polega istota uzyskiwania przemocowej kontroli nad drugą osobą? Bardzo ważnym czynnikiem jest poczucie zagrożenia i to takie, które jest bezpośrednią konsekwencją dotkliwych czy bolesnych czynów ze strony sprawcy przemocy. Do pewnego momentu członkowie rodziny – chodzi tu przede wszystkim o dorosłych – próbowali stawiać opór: na coś się nie zgadzali, krytykowali, mówili, że im się to nie podoba. Ten opór był łamany za pomocą aktów agresji, które sprawiały ból i wywoływały lęk. Przełamywanie oporu jest niesłychanie ważnym elementem zdobywania kontroli psychicznej.
Często zaczyna się od zachowań, będących na pograniczu tego, co ludzie akceptują. Kiedy rozmawiamy z kobietami – ofiarami przemocy o tym, jak wyglądał ich związek na początku, zwykle dowiadujemy się, że kiedyś chodzili na randki, do kina, może nawet on czasem kupił jej kwiatek. Później coś zaczęło się psuć: to jeszcze nie było bicie, ale na przykład ordynarne słowa, jakich mężczyzna może nawet wcześniej używał, ale nie kierował ich do swojej partnerki. I okazuje się, że to początek łańcucha – ten moment, kiedy ona po raz pierwszy poczuła jako nieprzyjemne jego zachowanie, które do tej pory akceptowała, a nawet mogła uważać za „męskie”. Dlatego tak ważne jest, żeby kobiety nie pozwalały nie tylko na bicie, ale już na te pierwsze wyłomy w kulturalnej komunikacji.
Jeśli kobieta, kiedy pierwszy raz słyszy wulgarne wyzwiska, podejdzie do swojego partnera i patrząc mu prosto w oczy powie: „Jak jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz, to chociaż cię kocham, już nigdy mnie nie zobaczysz”, wówczas zwykle nie dochodzi do eskalacji przemocy. Jednak kobiety w znacznej większości w obliczu obraźliwego zachowania – mimo że jest im przykro – nie są zdolne do takiej konfrontacji. Wtedy przemoc rozkręca się, rozwija krok po kroku, a drobne przejawy oporu są kruszone. Później zdarza się coś poważniejszego – pierwsze uderzenie czy popchnięcie. Przy czym często jest to lekceważone lub oswajane: on przeprosi, przyniesie kwiaty, po czym zrobi to samo, znów przyniesie kwiaty, chociaż już nie pięć, tylko jeden, a za trzecim razem powie: „Co ty się czepiasz? Przecież to normalna rzecz, trzeba było mnie nie denerwować”.
Istotną rolę odgrywa też początkowy stan relacji między mężczyzną a kobietą, a konkretnie asymetria dominacji i podporządkowania, widoczna już w momencie dobierania się par i rozpoczynania wspólnego życia. Pozostaje w zgodzie z wzorem kulturowym to, że mężczyzna jest w związku górą, co w wielu przypadkach – choć nie zawsze – ma pokrycie w jego cechach psychologicznych. Są mężczyźni, którzy mają tendencję do dominowania, do przewodzenia, i kobiety, które mają skłonność do ulegania, podporządkowania się. Jeżeli ludzie się kochają i dobiorą się w ten sposób, to obydwoje mogą być zadowoleni: przewaga mężczyzny może wyrażać się w opiekuńczości i braniu na siebie rodzinnych zadań, z kolei kobieta ma do zaofiarowania cenioną przez wielu mężczyzn uległość i umiejętność podporządkowania się. Ale jeżeli w takim układzie pojawi się przemoc, to możliwości tej kobiety, żeby się przeciwstawić, obronić przed agresją, będą bardzo małe. Można powiedzieć, że od samego początku było jasne, że on będzie silniejszy, a ona słabsza – ich relacja była już ustawiona, kiedy on swoją siłę zaczął wykorzystywać do tego, żeby ją bić.
Kiedy w przedszkolu patrzymy na dzieci, wyraźnie widać, że niektóre dziewczynki są psychicznie znacznie silniejsze, bardziej dynamiczne od chłopców, a jak trzeba, potrafią przylać. Jednak później zaczynają oddziaływać na dzieci wzory kulturowe i dorastający chłopak dowiaduje się, że to on powinien być dominujący, że musi być macho, ma być silny, nie wolno mu płakać, a „kobietę trzeba trzymać krótko”. Zdarzają się nawet pary, które na użytek otoczenia odgrywają swoje role zgodnie z obowiązującym wzorem kulturowym, chociaż w rzeczywistości to on jest słaby, a ona silna, ona trzyma kasę i rządzi domem. I tu docieramy do psychologicznych źródeł przemocy.
Mężczyzna jest pod silną presją otoczenia, żeby być twardzielem. Chce pokazać się przed kolegami – zwłaszcza jeśli naprawdę to kobieta jest w ich związku silniejsza – i ucieka się do aktów agresji, żeby zmniejszyć asymetrię sił. Od niepamiętnych czasów do tego celu służył mężczyznom alkohol. Panowie piją i opowiadają sobie, jakie te baby są okropne, potem naładowani wracają do domu i tylko szukają pretekstu, żeby pokazać, kto tu rządzi. Kiedy mężczyzna jest zły, sfrustrowany, a dodatkowo nabuntowany przez kolegów i po alkoholu, to robi awanturę. I w trakcie tej awantury rozkręca się, bo agresja stwarza mu sytuacyjne złudzenie własnej mocy, a wzbudzany strach daje poczucie kontroli nad sytuacją i drugą osobą.
Człowiek, którzy zmierza do przemocowej kontroli, na ogół nie umie zdobyć poczucia ważności i znaczenia w normalny sposób, musi więc sięgnąć po jego substytut w postaci budzenia lęku. Podporządkowaniem sobie kogoś, kto się boi, zastępuje brak przekonania o swojej wartości i oczywiście wpada w pułapkę, bo uzyskiwane w ten sposób złudzenie mocy jest nietrwałe. Ponieważ jednak nie dysponuje niczym więcej, powtarza akty przemocy. Kiedy pojawiają się wątpliwości na własny temat albo sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli, sięga po znany już sposób, kiedy to upił się, zrobił awanturę, coś zniszczył. Akty przemocy, które dają poczucie panowania nad sytuacją, nie muszą polegać na biciu, czasem można to samo osiągnąć na przykład demolując mieszkanie lub niszcząc rzeczy. To jest potężny komunikat: „Mogę to zniszczyć, bo ja tu rządzę”.
W zdrowych warunkach oznaką czyjejś władzy jest to, że może coś zbudować, jednak może demonstrować swoją siłę i potęgę również poprzez zniszczenie. Na tym polega terroryzm, czyli publiczne akty przemocy: terroryści dążą do sprawowania kontroli, pokazując, że są bezkarni w niszczeniu czegoś, co dla innych jest cenne. Atak z 11 września był wyrazem takiego dążenia do sprawowania kontroli na skalę masową. Niewielka grupa mężczyzn wstrząsnęła życiem psychicznym milionów ludzi, którzy zaczęli się bać, bo sytuacja stała się nieprzewidywalna. Podobne rzeczy dzieją się w sytuacji przemocy w rodzinie: trzeba tylko raz albo dwa razy zrobić jakąś straszną rzecz, a potem można pozwolić sobie na wszystko. To są przemocowe elementy sprawowania kontroli psychicznej nad innymi osobami: utrzymywanie poczucia zagrożenia i własnych złudzeń o mocy, o przewadze, o dominacji.
Za przemocą niemal zawsze stoi niemoc albo obawa przed niemocą. To niesłychanie ważne: przemocy dokonują tylko ci, którzy albo są słabi, albo boją się znacznego osłabie nia. Oczywiście nie wszyscy ludzie, którzy mają tego rodzaju potrzebę dominacji, sięgają po akty przemocy. Na ogół do tego potrzebne jest coś więcej: pewien rodzaj przyzwolenia czy bezradności otoczenia społecznego.
Kolejny istotny czynnik: większość sprawców przemocy to osoby o pewnych predyspozycjach biologicznych do tego, żeby reagować impulsywnie, a zarazem słabiej kontrolować swoje impulsy. Czy to jednak predyspozycje biologiczne są odpowiedzialne za przemoc? Z pewnością nie. One stanowią tylko czynniki ryzyka, a za czyny jest zawsze odpowiedzialny sprawca przemocy i nie ma usprawiedliwienia, które zdejmowałoby z niego tę odpowiedzialność. Nie ma żadnych wyników badań, które mówiłyby, że nic się nie da zrobić, aby sprawca nauczył się kontrolować swoje zachowania.
Wiadomo, że ludzie różnią się pod względem agresywności i impulsywności reagowania, ale nie wszyscy, którzy mają skłonność do tego, stają się sprawcami przemocy. Również zdolność kontrolowania swoich impulsów ma podłoże biologiczne: osoby, u których występują mikrouszkodzenia układu nerwowego związane z przedłużoną akcją porodową, podczas której doszło do niedotlenienia czy lekkiej zamartwicy, mają utrudnione sprawowanie kontroli nad własną impulsywnością (co zresztą często obserwuje się już u małych dzieci). Istnieje też wyraźny związek między przemocą w rodzinie a tak zwanymi antysocjalnymi zaburzeniami w okresie dojrzewania. U znacznej części sprawców przemocy już w wieku 12-14 lat występowała wzmożona agresywność w stosunku do kolegów, konflikty z nauczycielami czy różnego rodzaju trudności wychowawcze. To nie dotyczy wszystkich, ale jest jednym z ważnych czynników ryzyka.
W tym kontekście można też patrzeć na rolę, jaką w przemocy odgrywa alkohol. Wiemy, że nie jest on przyczyną przemocy, ale może wpływać na każdy z wymienionych wcześniej elementów przemocy. Alkohol tylko podgrzewa, wzmacnia czynniki ryzyka i potęguje ich działanie, chociaż nie jest za nie bezpośrednio odpowiedzialny. Wyeliminowanie go wcale nie musi oznaczać zlikwidowania przyczyn przemocy: trzeźwiejący alkoholicy nieraz nawet po paru latach abstynencji nie stają się mniej agresywni (może trochę bardziej się hamują, bo dzięki temu, że nie piją, łatwiej im dostrzec zagrożenie). Dlatego przejście typowego programu terapii uzależnienia nie zmienia istotnych czynników decydujących o przemocy.
Warto o tym pamiętać, kiedy się przygotowujemy do tego, żeby pomaganie rodzinom alkoholowym było w większym stopniu oparte na innych działaniach niż tylko zobowiązanie do leczenia. Powinniśmy do programu leczenia uzależnienia dołączyć nowe elementy, ukierunkowane na przeciwdziałanie przemocy – to jest poważne wyzwanie dla lecznictwa odwykowego. Musimy pracować ze sprawcami nad ich potrzebą dominowania i kontroli, a także uczyć ich, co mają robić ze swoją agresywnością, jak kontrolować impulsy i w jaki sposób uzdrawiać to, co w rodzinach zostało zniszczone.
Od jakiegoś czasu wyraźnie widzimy, że nawet u osób, które nie piją alkoholu, agresywne zachowania tworzące przemoc domową mają charakter nałogowy. Akty przemocy wobec najbliższych cechuje podobna dynamika do tej, jaką widzimy w aktach upijania się. W sprawcy narasta pragnienie, a wybuch agresji rozładowuje napięcie i człowiek się uspokaja. Czasem postanawia, że tego więcej nie zrobi, a kiedy później powtarza to zachowanie, można to porównać z zapiciem. W związku z tym w terapii dla sprawców przemocy – nawet jeżeli w ogóle nie piją – w coraz większym stopniu korzysta się z wiedzy o terapii alkoholików.
Trzeba także brać pod uwagę, że zachowania przemocowe podlegają wpływom zewnętrznym. A to oznacza, że należy rozwijać konsekwentny system zewnętrznego interweniowania, powstrzymywania, straszenia, przestrzegania sprawców i równocześnie oferować im programy pogłębionej pracy nad sobą, nad kontrolowaniem swojej impulsywności i agresywności, uczyć innego sposobu wyrażania uczuć, a przede wszystkim innego sposobu odbudowywania swojego poczucia znaczenia i wartości niż krzywdzenie innych ludzi. Nieszczęście polega na tym, że sprawcy przemocy przyswoili sobie taki patologiczny, raniący innych, a zarazem nieskuteczny sposób dowartościowania się.
Jest bardzo ważne, żeby osoby podejmujące interwencję w przypadku przemocy domowej połączonej z nadużywaniem alkoholu nie uważały, że mogą jedynie załatwić umieszczenie tego człowieka w jakiejś placówce odwykowej. Na przyjęcie do takiej placówki czeka się czasem nawet rok, a efekty pobytu w niej nie są pewne.
I wreszcie warto zawsze mieć w świadomości to, że sprawca przemocy to też człowiek, którego nie należy obrażać, poniżać, jeszcze bardziej rujnować mu poczucia własnej wartości – takie traktowanie może tylko nasilić mechanizmy przemocowe. Przecież sprawca po rozmowie, w której został sponiewierany i poniżony, wraca do domu i nietrudno przewidzieć jego ewentualne zachowania. Dlatego musimy dbać o to, żeby do wstępnych rozmów motywujących dopuszczać tylko osoby, które rozumieją tę problematykę i są odpowiednio przygotowane, a najlepiej tworzyć w tym celu specjalistyczne zespoły.

[wykład wygłoszony podczas Konferencji Dużych Miast i Gmin Wiodących 25-26 marca 2002 w Warszawie – oprac. Ewa Jastrun]

Dość ciekawy artykuł, to tak o kontroli.
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lut 04, 2008 14:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dynamika napisał:


Echtanonie postudiuj psychopatow/socjiopatow - to sa istoty udajace mezczyzn i udajace ludzi, na razie nabierasz sie na ich maske. Mysle, ze tak naprawde nie mozna zrozumiec do konca ofiar przemocy socjiopatow jezeli samemu sie przez to nie przeszlo, dlatego to forum jest niezwykle, bo skupia ludzi ktorzy przez to przeszli i przezyli (wiele osob nie przezylo by opowiedziec swoja historie). Domowy bandyta to nie jest normalny facet. Normalni faceci nigdy nikogo nie maltretuja.



W większości i to zdecydowanej większości mężczyzźni znęcający sie nad swoimi partnerkami nie są ani psycho ani socjo patami....To marna nadzieja, kiedy facet stosuje przemoc i ma zaburzenia to potrafimy zrozumieć,ale kiedy nie ma zaburzeń natury psychicznej to....Większość sprawców to normalne osobniki, którzy w innych warunkach nie stosowaliby przemocy....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Masza35



Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 250
Skąd: Trójmiasto,Koszalin

PostWysłany: Pon Lut 04, 2008 14:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przemocowcy kontroluja, bo to daje im poczucie władzy.
Małe hitlerki-ot i tyle
_________________
Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Pon Lut 04, 2008 17:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton napisał:
Większość sprawców to normalne osobniki, którzy w innych warunkach nie stosowaliby przemocy....


No tak, zapomnialem, ze to przeciez partnerka powoduje, ze sa agresywni... Smile (oczywiscie to ironia) To o napisales brzmi jak doskonala wymowka.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wild



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 307

PostWysłany: Pon Lut 04, 2008 17:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton napisał:


W większości i to zdecydowanej większości mężczyzźni znęcający sie nad swoimi partnerkami nie są ani psycho ani socjo patami....To marna nadzieja, kiedy facet stosuje przemoc i ma zaburzenia to potrafimy zrozumieć,ale kiedy nie ma zaburzeń natury psychicznej to....Większość sprawców to normalne osobniki, którzy w innych warunkach nie stosowaliby przemocy....


Echnaton, nieprawda, że "normalne osobniki" w innych warunkach nie stosowali by przemocy. Prawa jest taka, że te "normalne osobniki" bardzo dobrze wiedzą, że gdyby pozwolili sobie na przemoc gdzie indziej, to by się dla nich źle skończyło, to dlatego tak bardzo zależy im na rodzinie, żonie, dzieciach, bo tylko nad bliskimi można się bezkarnie znęcać.

Jeśli braknie rodziny, to wtedy są na "głodzie" i w końcu nie wytrzymują i atakują innych ludzi, ale to jest dla nich niebezpieczne, bo raz się uda zrobić to bezkarnie, a raz nie.

W mojej rodzinie było tak, że ojciec znęcał się głównie nad dziećmi, matki bał się za bardzo ruszyć, bo się nie dawała, ale do czasu. Jak dzieci podrosły i już nie było tak łatwo, a moja matka zachorowała, to wtedy zaatakował ją. Kiedy ona się z nim rozwiodła, to przyczepił się do dalszej rodziny, jak i tam przestało się udawać, to był bardzo, ale to bardzo nieszczęśliwy, że rodzina go opuściła. W końcu nie wytrzymał i kogoś tam zaatakował, nie wiem dokładnie kogo, ale wiem, że była sprawa w sądzie i on się wywinął!

Ja wiem, że sadysta zawsze musi się nad kimś znęcać, po prostu musi.
_________________
krzyk ofiary zwabia sępy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 2:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Padają określenia : sadysta, psychopata, socjopata, a przecież w większości naszej szarej rzeczywistości przemoc to...takie samo uzależnienie jak alkoholizm czy narkomania....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 2:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dynamika napisał:


...to przeciez partnerka powoduje, ze sa agresywni... Smile To o napisales brzmi jak doskonala wymowka.

P.


To nie wymówka ale ....ten sam sprawca złączony z inną kobietą nie stosuje przemocy....wiem, nakłada sie na to tak wiele przyczyn, że ....nie chce ich tutaj omawiać...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wild



Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 307

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 2:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale co z tego wynika? bo chyba nie to, że są przez to niewinni...

zastanowiłeś się nad tym?

chyba tyle, że jakoś mogą opanować ten swój nałóg, jak nie mogą sobie pozwolić

prawda jest też taka, jak pisał de Becker, że pierwszy raz kobieta jest ofiarą, za drugim razem to już jest jej wybór, jaki by nie był i z jakich pobudek nie wynikający, ale wybór, bo ona decyduje się pozostać z oprawcą

zgadzam, że nie każda kobieta pozwoli się nad sobą znęcać, z różnych przyczyn, czasem po prostu dlatego, że wspólnie znęcają się nad dziećmi, bo niemało jest i takich par

trzeba też sobie powiedzieć, że wśród kobiet też jest niemało znęcających się, tylko one zwykle znęcają się nad dziećmi, bo nad mężami czy partnerami nie dałyby rady

dziś w wiadomościach podali, że 60% rodziców w Polsce stosuje przemoc wobec swoich dzieci... to jest porażająca liczba
_________________
krzyk ofiary zwabia sępy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group