 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
alama
Dołączył: 14 Kwi 2008 Posty: 1
|
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 16:04 Temat postu: co dalej....? |
|
|
Mam 32 lata, a doświadczenia i przeżycia psychiczne bardzo głębokie.
Moja historia jest dość skomplikowana.
Przez 9 lat byłam związana z jednym mężczyzną, który w dwa lata po naszym ślubie odszedł do innej kobiety. Psychicznie bardzo to przeżyłam. Szybko złożyłam pozew o rozwód, rozstaliśmy się za porozumieniem.
Po tym rozstaniu za wszelką cenę pragnęłam ułożyć sobie życie. Chciałam poznać kogoś, założyć rodzinę. Taki był mój cel. I rzeczywiście poznałam kogoś, wydawało mi się podobnego do mnie, ulepionego z tej samej gliny. Adam był po przejściach podobnie jak ja, nie miał dzieci, był ambitny, zaradny. Rozstał się z żoną, ponieważ nie mogli się dogadać (tak on twierdził). Zakochałam się w nim. Szybko zamieszkaliśmy razem. Na początku wydawało mi się, że trochę za często szuka pretekstów do różnych spotkań towarzyskich, które nigdy nie mogły obyć się bez alkoholu. Następnego dnia było leczenie piwem. Potem dowiedziałam się, że miał zabrane prawo jazdy, bo był nietrzeźwy, bo podobno zdenerwowała go dziewczyna. Jednak wszystko dało się w jakiś sposób usprawiedliwić. Wyjechaliśmy na kilka dni nad morze. Dla niego odpoczynek polegał na całonocnym wizytowaniu knajp, ja sama zostawałam w pokoju. Wracał pijany nad ranem i chciał się kochać. Postanowiłam sobie, że jest to nasz ostatni wyjazd. Ze to już koniec. Potem poszliśmy jeszcze na wesele, z którego on nie chciał wyjść i sam wracał po pijanemu samochodem do domu. Już nie miałam wątpliwości. tymczasem okazało się, że jestem w ciąży. Adam bardzo się ucieszył. Ja też chciałam mieć dziecko, ale po ostatnich wydarzeniach zaczynałam mieć wątpliwości czy będzie dobrym ojcem mojego dziecka???? Wydawało mi się, że teraz jestem na niego skazana. Poza tym tłumaczyłam sobie, że jest dobry, nie awanturuje się, jest zaradny, itp. Postanowiłam zaryzykować, spróbować nad nim popracować. Wydaje mi się, że w tym czasie on też się starał. Zaciągnęłam duży kredyt na dom i byłam w trakcie kończenia budowy. Adam zaangażował się w pomoc i dzięki jego wsparciu udało nam się wprowadzić za kilka miesięcy. Ponieważ zdarzył się kolejny epizod z jego jazdą samochodem po pijanemu, obiecał mi, że tym razem sobie wszyje esperal. Ucieszyłam się, bo myślałam, że będzie to rozwiązanie problemu. Nie pił nic przez cały miesiąc. Będąc w 7 miesiącu wyjechaliśmy z jego znajomymi na kilka dni. Obiecywał, że nie będzie żadnego alkoholu. Tymczasem wracał z nart pijany. Kontynuacja picia miała miejsce na kwaterze, a jednej nocy zaczął wyciągać brudy z przeszłości znajomych, zaczął wplątywać mnie w ich sprawy, co na kogo mówiłam itp. Był agresywny, miał wściekłość w oczach. Męczył mnie do rana. Następnego dnia przepraszał. Twierdził, że w żadne esperale to on nie wierzy bo to już jego trzeci esperal, każdy był zapijany i nic mu nie było. Byłam załamana. TERAZ NIE MIAŁAM ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI. Czekając na poród w szpitalu martwiłam się, co się dzieje w domu. Adam bardzo cieszył się z narodzin naszej córeczki, ale nie miał nawet czasu na złożenie łóżeczka dla dziecka. Zaraz po narodzinach naszego dziecka było niekończące się obchodzenie pępkowego. Byłam załamana. Dziecko mi non stop płakało, ja się martwiałam, czy będzie dziś trzeźwy czy pijany, czy będzie męczył mnie do rana czy też nie. Cała się trzęsłam. W tym czasie wspierała mnie moja rodzina i siostra Adama. Przez 4 miesiące nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim. W tym czasie znalazł sobie towarzystwo do popijania piwa i omawiania jego problemów ze mną i naszych spraw rodzinnych. Zażądał przepisania na niego połowy mojego domu. Kiedy odmówiłam, stwierdził, że go wykorzystałam i nie ma do mnie zaufanie, ze jestem cwaniarą, że pójdzie z walizkami. Od tego czasu do dziś trwają niekończące się awantury na tematy majątkowe. Postanowiłam, że będziemy mieć swoje pieniądze, że nie będę go na nic naciągać. Wszelkie opłaty wykonuję sama, a zakupy robi wedle uznania.. Potem już było coraz gorzej; w trakcie upojeń alkoholowych miały miejsce wyzwiska sąsiada pod jego domem, kłotnie w domu, wyzwiska mnie, mojej mamy, całej jej rodziny, jazdy po pijanemu, rozbijania samochodów, widzenie ludzi i sytuacji, których nigdy nie było. Byłam przerażona. Zaczęłam się bać o bezpieczeństwo swoje i dziecka.
Apogeum miało miejsce w Święta Bożego Narodzenia. Wtedy po raz pierwszy podniósł na mnie rękę. Groził, że zabije nas troje. Porwał na mnie sukienkę. Przerażona uciekłam z domu i zadzwoniłam po rodzinę. Bałam się o dziecko. Wyczyniał niestworzone rzeczy. Rozbierał się do naga, rozwalił jedno krzesło, twierdził, że mnie nienawidzi, że jestem k.., że rozbiłam jego małżeństwo, że wykorzystałam go finansowo. Jego oczy był szalone. Wszyscy byliśmy przerażeni. Tak męczył nas do rana (7.00). Jego siostra płakała, błagała go o spokój, uciszyła. Ojciec Adama siedział pod domem w samochodzie i czekał, co się będzie działo dalej. Od tego momentu coś we mnie pękło. Przestałam go darzyć jakimkolwiek uczuciem. Adam znów zaczął przepraszać. Jego siostra namówiła go na leczenie, ale był tylko raz na spotkaniu AA i tylko raz na spotkaniu z psychoterapeutą. Stwierdził, ze ja zrobiłam z niego alkoholika, że ta pomoc nie jest mu potrzebna. Że przeze mnie nie ma apetytu, ze jestem h nie gospodyni, że mu zmarnowałam życie. Że nie wyprowadzi się z tego domu dopóty nie oddam mu wszystkich pieniędzy. Że nie zostawi dziecka. Potem jeszcze kilka razy powtarzał, że nas zabije.
A dziś jestem po kolejnej weekendowej wojnie.
JESTEM ZAŁAMANA. BOJĘ SIĘ O DZIECKO.
JAK UWOLNIĆ SIĘ OD TEGO CZŁOWIEKA, nie tracąc opieki nad dzieckiem. Na alimentach mi nie zależy. Najważniejsze jest dla mnie bycie z dzieckiem i spokój, święty spokój. |
|
Powrót do góry |
|
 |
amara
Dołączył: 11 Kwi 2008 Posty: 29
|
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 16:53 Temat postu: |
|
|
Alama, zloz o rozwod, opieke nad dzieckiem na pewno Ci sad przyzna! Zglaszaj/cie jego zachowanie na policji, zalozcie mu Niebieska karte. Najwazniejsza jestes Ty i malutkie dziecko!!!
Stali bywalcy na forum na pewno jeszcze lepiej Ci pomoge i napisza dokladnie co i jak.
Pozdrawiam cieplo!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 23:12 Temat postu: |
|
|
Zacznij od szukania ratunku dla siebie...nie wiem czy zaaprobowąłbys taki plan:
- szukanie ratunku dla siebie - grupa terapeutyczna dla osób współuzależnionych. pewnie znajdziesz bez trudu taką grupę, gdyby były problemy będziemy szukali wspólnie,
- udaj sie na Policje i załóż Niebieska Kartę....i wzywaj Policje tyle razy ile poczujesz sie zagrożoną...
- złóż pozew o rozdzielność majątkową...
Potem wyjście przybliży sie do Ciebie samo....Adam nie chce się leczyć, bo nie ma motywacji do zmian, Ty masz motywacje, ,spróbuj nauczyć się jak żyć z alkoholikiem i jak kroczyć drogą z alkoholikiem u boku...za kilka miesięcy zaczniesz patrzeć innym wzrokiem i dostrzegać sprawy i ich rozwiazanie w innym wymiarze...wtedy przyjdzie czas na sprawę karną, przemoc zawsze musi być oceniona i potepiona, po to abys Ty mogła rozliczyć sie z przesżłościa...
dopiero wtedy pomysl o rozwodzie...
Czy to moze byc Twój plan? czy możesz przystapić do jego realizacji? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|