Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Żona przez 8 lat znęcała się nade mną
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raczek



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 11
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Wto Lip 29, 2008 9:44    Temat postu: Żona przez 8 lat znęcała się nade mną Odpowiedz z cytatem

Tak jak w tytule przez 8 lat przeżyłem prawdziwe piekło.
Aż ciężko o tym mi pisać, ale muszę wreszcie o tym mówić. Niestety przy okazji przekonałem się na własnej skórze, że prawo w Polsce jest ułomne i chroni kobietę nawet wtedy, kiedy jest sprawcą przemocy, a mężczyzna z definicji jest tym złym i nie ma żadnej dyskusji.
Teraz nie mam czasu opisywać tej gehenny jaką przeżywałem. Chciałem wreszcie zacząć temat, bo już od dawna chciałem to opisać co mnie spotkało.
Będę pisał codziennie po trochu, może ktoś mi poradzi co mam dalej robić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto Lip 29, 2008 9:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

najważniejsze że chcesz Raczku, naprawdę Smile
i bardzo dobrze że chcesz o tym mówic Smile
Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Wto Lip 29, 2008 10:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Raczek Witaj na forum

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
stona



Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 116

PostWysłany: Wto Lip 29, 2008 12:41    Temat postu: no Odpowiedz z cytatem

to jest nas wiecej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Lip 29, 2008 23:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witamy. Tutaj jesteśmy po to aby wysłuchac i podpowiedziec co można, wybór nalezy do Ciebie. Ale będizemy Cię wspierac!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Raczek



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 11
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Sro Lip 30, 2008 7:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moja "przygoda" zaczęła się prawie 9 lat temu. Poznaliśmy się przez internet. Po paru miesiącach postanowiliśmy się poznać osobiście.
Było miło i wszystko wyglądało w jak największym porządku. Zacząłem do niej przyjeżdżać na weekendy, jeździliśmy razem na różne wypady. Wszystko wyglądało OK. W pewnym momencie zaczęła mnie przekonywać, że powinniśmy razem zamieszkać, bo ona bardzo tego chce i jakby to było wspaniale, gdybym tak już był razem z nią i że nie może się już doczekać. Dla mnie była to bardzo trudna decyzja, gdyż wiązało się to z wielką rewolucją w moim życiu. Przeprowadzka do odległego miasta (ponad 320 km), zmiana pracy, otoczenia.
Niestety dałem się ponieść uczuciom, teraz widzę, że byłem ślepy na niektóre rzeczy. Zostawiłem za sobą całe moje dotychczasowe życie i pojechałem.
No i zaczęło się....
Pierwszy tydzień, fajnie. Później, coraz to gorzej. Po zamieszkaniu razem z nią, byłem zdany tylko na nią (brak moich przyjaciół, rodziny, nowe, nieznane otoczenie), zaczęła to perfidnie wykorzystywać.
Moim błędem było to, że od początku chciałem jej dać od siebie wszystko. Wręcz zamieniłem się w gospodynię domową, gdyż okazało się, że ona kompletnie nie potrafi nić robić w domu i nie ma zamiaru się tego uczyć. Dopiero po przyjeździe zaczęło do mnie docierać jak strasznie zapuszczone jest jej mieszkanie, istny syf. Postanowiłem coś z tym zrobić, więc zakasałem rękawy i wziąłem się za porządki.
Wtedy zaczęła mnie oskarżać, że wszędzie jej grzebie, szpieguję. Zaczęła coraz później przychodzić z pracy, twierdząc, że nie chce się jej wracać do domu, bo ja tu jestem. Zaczęły się poniżania (ja robotnik - ona pani magister na stanowisku), wyśmiewania z mojego wyglądu, nawyków. Stało się to dla mnie nieznośne. Ona czuła się panią sytuacji, nie miałem znikąd wsparcia. Ja czułem się jak w matni. Z jednej strony poniżanie, fałszywe oskarżenia, z drugiej strony wstyd, gdybym spowrotem wrócił tam, gdzie wcześniej mieszkałem. No i niestety tkwiłem w tym wbrew zdrowemu rozsądkowi, mimo wszystko dalej ją kochałem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Lip 31, 2008 0:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wzięliście ślub?
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Raczek



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 11
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Czw Lip 31, 2008 7:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Było źle przez 1,5 roku. Nagle zaczęło być dobrze, moja przyszła żona zaczęła zachowywać się wręcz idealnie, zaczęła przebąkiwać o ślubie. No i wzięliśmy ten ślub..
Już wtedy w czasie ślubu i wesela teściowa była sprawczynią paru nieprzyjemnych sytuacji.
Nie wspominałem wcześniej, to było już drugie małżeństwo mojej żony.
Po ślubie, ok. pół roku później zaczęło się. Powrót żony do jej poprzednich zachowań.
W moim odczuciu, po prostu totalnie jej "odwaliło". Zaczęła mnie oskarżać, że mam kochanki w pracy, że się puszczam na prawo i lewo. Żadne tłumaczenia, rozmowy nie dawały efektu. Tak sobie wymyśliła i koniec, nie ma dyskusji. Codziennie katowała mnie tym, wykańczała psychicznie. Po pewnym czasie zorientowałem się, że kopie systematycznie po wszystkich moich rzeczach, telefonie (zapisała sobie wszystkie "podejrzane" nr telefonów), komputer (maile, strony odwiedzane, GG, tlen, wszystko!). Totalna inwigilacja. Oskarżała mnie, że to ja niszczę małżeństwo i szukam sobie od razu czegoś "na boku".
Później dowiedziałem się jeszcze, że zaczęła systematycznie psuć mi opinie wszędzie, gdzie tylko mogła, opowiadając o mnie niestworzone rzeczy, jaki to ja jestem cham i ku....arz.
Próbowała wszelkimi sposobami odciąć mnie od mojej rodziny, a nawet skłócić. Zaczęła mi na każdym kroku wmawiać, że wszyscy z kim ona rozmawia, mówią, że ja jestem jakiś dziwny,że mają o mnie jak najgorszą opinię. Później rozmawiałem na ten temat z paroma osobami i okazało się, że absolutnie nigdy nie mówiły do żony takich rzeczy, a wręcz przeciwnie, chwaliły mnie, że ma bardzo dobrego męża, bo jej we wszystkim pomaga, zajmuje się dziećmi i domem.
Tak naprawdę, to dopiero był początek.
Wspólnie ze swoją matką i jej bratem robili wszystko, żeby mi "uprzyjemnić" życie. Braciszek wysyłał w moim imieniu do osób z mojej książki telefonicznej SMS-y (spod GG). Ja zacząłem dostawać chamskie SMS-y (robiła to moja żona z bratem). Systematycznie zaczęli mi już we trójkę szargać wszędzie opinię.
Teściowa zaczęła coraz częściej zarzucać mi, że źle traktuję syna żony (teraz ma prawie 13 lat) z pierwszego małżeństwa, później już mówiła, że się nad nim znęcam (bo np. każę mu sprzątać po sobie i wyrzucać śmieci). Coraz częściej zaczęła się odgrażać, że pójdzie na mnie na policję. Żona była zadowolona z takiej sytuacji, "kręciło" ją to. Coraz częściej słyszałem, żebym się wynosił, a jak nie, to mnie tak załatwi, że pójdę siedzieć.


Ostatnio zmieniony przez Raczek dnia Sob Sie 02, 2008 8:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Czw Lip 31, 2008 22:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Raczek

Jaki cel miała twoja żona, teściowa , jej brat ... w tym wszystkim , twoje domysły , przypuszczenie ?


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Raczek



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 11
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pią Sie 01, 2008 9:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teściowa jest osobą władczą i despotyczną. Gdy ja się pojawiłem, zaczęła automatycznie traktować mnie jak najgorszego wroga, bo straciła całkowitą kontrolę nad swoją córką. Moja żona przez całe życie była zdominowana przez despotyczną matkę, jednocześnie matka bez ogródek mówiła, że jej nie kocha, jakąś resztkę uczuć okazywała tylko młodszemu bratu.
Przez to prawdopodobnie została mocno "wykrzywiona" psychicznie i nie potrafi się odnaleźć w żadnym związku.
Z tego co słyszałem, matka tak samo traktowała poprzednich "partnerów" swojej córki. Walnie przyczyniła się do rozpadu poprzedniego małżeństwa mojej żony.
Szwagier współdziała ze swoją matką (jest też przez nią zdominowany?). W tej chwili nigdzie nie pracuje (35 lat). Z tego co wiem, nigdy nie był w stanie pracować, jest na garnuszku mamusi, nie ma rodziny, nie jest w żadnym związku.
Według moich obserwacji i doświadczeń, moja żona i teściowa, muszą kogoś mieć, na kim mogą się wyżywać i mścić za bliżej nie określone krzywdy. Teraz padło na mnie. One muszą mieć kogoś, kogo można obwinić za wszelakie "krzywdy i niepowodzenia", nawet te absurdalne i wymyślone. Cokolwiek działo się złego, wg nich, zawsze to była wyłącznie moja wina. Ich postępowanie zawsze jest właściwe i nigdy nie mają sobie nic do zarzucenia.
Ponad rok temu teściowa zaczęła realizować swoje groźby. Złożyła na policję doniesienie, że znęcam się nad jej wnukiem (mam też dwójkę swoich dzieci z moją żoną). W tym samym momencie moja żona złożyła pozew do sądu o ustanowienie rozdzielności majątkowej. Wygląda na to, że umówiły się, że "załatwią" mnie w ten sposób, bo nie udał się im wypędzić mnie tak jak poprzedniego męża - uciekł on z dnia na dzień, za przeproszeniem w samych gaciach i nigdy o nic się nie upominał.
No i ruszyła machina...
Już na początku przekonałem się, że tylko dlatego, że jestem mężczyzną, nie mam żadnych praw. Wszystko co mówi żona to oczywiście prawda, to co ja mówię - zawsze kłamstwo. Przesłuchania na policji, istna kpina. Oczywiście traktowanie mnie z założenia jak sadystę, śmichy, chichy jak próbowałem cokolwiek wytłumaczyć, że to raczej ja powinienem występować w roli ofiary przemocy psychicznej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Raczek



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 11
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pon Sie 11, 2008 7:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moja żona coraz bardziej się rozzuchwalała, widząc, że ja nie mam znikąd poparcia. Zaczęła być coraz bardziej agresywna i despotyczna. Coraz częściej robiła awantury, zwłaszcza o pieniądze.
Na siłę szukała "dowodów". Nie mogła znaleźć, więc postanowiła je zrobić. Ostentacyjnie, żebym to zobaczył, zaczęła kopać po komputerze i wgrała na dysk zdjęcie "mojej kochanki", otworzyła je i czekała. Gdy to zauważyłem, kazałem jej odejść od komputera i wyjść z tego pokoju. Wtedy rzuciła się na mnie. Zaczęła się szarpać, potargała i zdarła ze mnie koszulę. Próbowałem się od niej odczepić, złapała mnie tak, że nie mogłem się od niej oderwać. Wreszcie udało mi się to zrobić i wypchnąłem ją za drzwi i zamknąłem się na klucz. Nie wiedziałem co robić, nigdy nie była jeszcze aż tak agresywna.
Okazało się, że oczywiście to ja ją pobiłem. Nie zadzwoniła po policję, tylko po MOICH przyjaciół, wydzierając się do telefonu, że robię awanturę i ją biję. Za jednym zamachem chciała pozbawić mnie jedynych przyjaciół jakich jeszcze miałem i zrobić ze mnie sadystę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Pon Sie 11, 2008 7:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Według moich obserwacji i doœwiadczeń, moja żona i teœciowa, muszš kogoœ mieć, na kim mogš się wyżywać i mœcić za bliżej nie okreœlone krzywdy. Teraz padło na mnie

pisze raczek
.....................


Ostatnio zmieniony przez laura52 dnia Nie Sie 17, 2008 21:13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Pon Sie 11, 2008 8:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z jednej strony poniżanie, fałszywe oskarżenia, z drugiej strony wstyd, gdybym spowrotem wrócił tam, gdzie wcześniej mieszkałem.
............ pisze raczek

wstyd?


Ostatnio zmieniony przez laura52 dnia Nie Sie 17, 2008 21:15, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Pon Sie 11, 2008 8:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

.............

Ostatnio zmieniony przez laura52 dnia Nie Sie 17, 2008 21:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Raczek



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 11
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pon Sie 11, 2008 9:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję laura52 za komentarze.
Utwierdza mnie to w przekonaniu, że dobrze zrobiłem. W tej chwili już nie mieszkamy razem. Musiałem po prostu uciec, bo nie byłem w stanie już tego wytrzymać. Alimenty oczywiście płacę od pierwszego dnia (nie ma żadnego wyroku sądu, robię to z własnej woli), tyle ile jestem w stanie i biorę do siebie dzieci zwykle 3 razy w tygodniu. Lecz często żona utrudnia mi te kontakty.
Bardzo ciężko jest mi się teraz pozbierać i wrócić do równowagi psychicznej, takiej jak przed małżeństwem. Żona niestety dalej stara się jak może "uprzyjemniać" mi życie. A kontakty z nią są konieczne z powodu dzieci.
Mam grubo 30 plus.


Ostatnio zmieniony przez Raczek dnia Pon Sie 18, 2008 8:17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group