Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marchewka34
Dołączył: 20 Kwi 2008 Posty: 85
|
Wysłany: Czw Lis 06, 2008 0:31 Temat postu: |
|
|
Swietne opowiadanko na dobranoc. Dzieki Pysio. Pewnie krowki na lace mi sie przysnia |
|
Powrót do góry |
|
|
pysia
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 323 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią Lis 07, 2008 23:03 Temat postu: |
|
|
Bajka na dobry sen
Był sobie Człowiek, który był niezadowolony ze swojego życia.
Postanowił coś z tym zrobić, a ponieważ zabrał sie do tego na poważnie i nie chciał popełnić błędu postanowił poradzić sie Mędrca.
Wybrał się tedy w góry, gdyż tam mieszkał Mędrzec.
Im wyżej wchodził tym bardziej był zdecydowany i obmyślał co będzie robił gdy zmieni sie jego życie i już będzie szczęśliwy.
Dotarł wreszcie na miejsce, odnalazł Mędrca i powiedział:
-Mędrcze!Chciałbym być szczęśliwy.
Mędrzec przyjrzał sie Człowiekowi z uwagą i powiedział:
-Idź do domu, żyj tak jak do tej pory i przyglądaj sie swemu życiu.Gdy minie tydzień wróć do mnie i powiesz mi co Ci przeszkadzało w byciu szczęśliwym.
Człowiek zrobił jak Mędrzec kazał.
Gdy wrócił powiedział tak:
-Już wiem co mi nie pozwala poczuc się szczęśliwym.To przez mojego psa.Ciągle się muszę nim zajmować, gotować mu jedzenie, karmić go, wychodzić z nim na spacery.Gdybym nie miał psa miałbym więcej czasu dla siebie i na pewno byłbym szczęśliwszy.
-W takim razie-rzekł Mędrzec-idź do domu i poproś sąsiadów by zaopiekowali sie twoim psem przez tydzień.A potem przyjdź do mnie i powiesz mi czy osiągnąłeś juz szczęście.
Gdy minął wyznaczony czas Człowiek przyszedł do Mędrca i powiedział:
-Po czterech dniach poprosiłem sąsiadów by oddali mi psa.Lubię chodzić na spacery i chodziłem nawet bez niego, ale nie byłem szczęśliwy.To przez mój płaszcz.Jest długi i podczas chodzenie wplątuje się w nogi.To przez niego nie jestem szczęśliwy.
Mędrzec poskrobał się w łysinę palcem wskazującym, pomyślał i powiedział.
-Pójdź do krawca niech skróci twój płaszcz tak by był przed kolana i przyjdź do mnie za tydzień.
Człowiek zrobił jak Mędrzec kazał.
Przy kolejnej wizycie odezwał sie w te słowa:
-Po dwóch dniach poszedłem spowrotem do krawca by przyszył odcięty wcześniej kawałęk płaszcza.Było mi zimno w kolana i nadal coś mi przeszkadzało w byciu szczęśliwym.
Mędrzec kazał Człowiekowi zdjąć buty i zajrzeć do środka
-Co widzisz?-spytał Mędrzec.
-Kamień-odparł Człowiek
-Usuń go, idź do domu i żyj jak do tej pory.Jeśli po tygodniu stwierdzisz,że chcesz coś zmieic w swoim życiu by czuć się szczęśliwym, przyjdź do mnie.
Człowiek zrobił jak nakazywały słowa Mędrca i ...więcej do niego nie przyszedł.
dobranoc |
|
Powrót do góry |
|
|
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Pią Lis 07, 2008 23:17 Temat postu: |
|
|
także lubię czytac takowe opowiadania
Spróbuję coś dodac . Z góry przepraszam za składnię
Był sobie zamek . Potężny, piękny z basztami , fosą. Jak to mówią na wypasie . W zamku jak wiadomo wielka brama przy której siedział starzec.
[/c
W pewnym momencie starzec zobaczył wędrowca który szedł do zamku. Wędrowiec zapytał się starca . " Jak tu jest w tym zamku ? " Starzec po chwili namysłu zapytał się " A jak jest tam skąd przybywasz"
wędrwiec-" wiesz starcze tam gdzie mieszkałem są sami wredni i skąpi ludzie . Normalnie aż szkoda słów tacy niedobrzy"
starzec - " hmmm no wiesz tu są tacy sami ludzie jak tam skąd przybywasz . Więc uważaj na siebie a potem nie mów że cię nie ostrzegałem.
Wędrowiec wszedł do zamku...
Po dłuższej chwili starzec zobaczył kolejnego wędrowca dziwnie podobnego z urody do tego pierwszego.
drugi wędrowiec " witaj starcze jak jest w tym zamku ? "
starzec " a jak jest tam skąd przybywasz ? "
d. wędrowiec " wiesz starcze tam są wspaniali ludzie , ogólnie bardzo dobrze lecz nie ma możliwości zarobku i dlatego przybywam do tego zamku"
starzec " witaj w zamku . Tu też są świetni ludzie i z całą pewnością znajdziesz to po co przybyłeś"
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
|
pysia
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 323 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Sob Lis 08, 2008 20:08 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się
W spotkaniach z innymi ludźmi wiele zależy od naszego postrzegania swiata i innych.
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Wto Lis 11, 2008 14:06 Temat postu: |
|
|
....racja..... |
|
Powrót do góry |
|
|
pysia
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 323 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Czw Lis 13, 2008 11:31 Temat postu: |
|
|
A teraz trochę nie typowa baśń,za to bardzo terapeutyczna
Było to tak:była sobie mała dziewczynka, której nikt specjalnie nie kochał. Zła macocha dawała najgorszą robotę, złe siostry dokuczały, a gdy książę ogłosił wielki bal, nie zaproszono jej, i dobra wróżka też się nie pojawiła. Myszy, zamiast przemienić się w rumaki od karocy, zeżarły jej ziarno, które powybierała z popiołu, i nie zostało jej nic. Mieszkała w byle jakim kurniku, zbudowanym z desek ze starych skrzynek po rybach i papierosach. Książę pojawił się, podarował jej jeden but i obiecał, że kiedyś przyjedzie z drugim. Od tzw."bliskich" dostawała trzy razy dziennie jedzenie. Przeszkadzał jej smród ze ścian i obojętność wszystkich, łącznie z wróżką, i pomyślała, że może warto byłoby jakoś to zmienić. Kiedy powiał wiatr-otworzyła ledwie trzymające się ściany okienko na oścież,żeby trochę przewietrzyć. A wiatr wdarł się do środka i rozwalił kurnik w drzazgi. Macocha z córkami, wróżką i księciem obrzucili ją obelgami-że jest niewdzięczna, wstrętna, zła i podła. Nagle-nie miała gdzie mieszkać, marzenia o drugim bucie prysły, a w dostawach jedzenia zauważyła przerwy. Wokół pachniało cudownie i świeże powietrze rozrywało płuca, ale tym nie mozna było się najeść ani nie było gdzie schronić się przed nadmiarem tlenu, do którego dziewczynka nie była po prostu przyzwyczajona. Nagle zrozumiała, że nie będzie "i żyli długo i szczęśliwie", że w tej bajce końca nie ma.Ze trzeba będzie sie przenieść do innej bajki-o bucikach żelaznych i pokrzywowej koszulinie albo o królu, który chciał poślubić własna córke...Była tym przerażona. Jej bajka się skończyła. Poczuła powietrze zamiast smrodu i mimo tęsknoty za świętym spokojem nie mogła już zdecydować się na mozolne odbudowywanie śmierdzącej budki, ani nie mogła już dłużej okłamywać się, że książę przybiegnie z tym drugim butem. Przed nią było Nowe i Nieznane. I bała się go.
Pozdrowienia dla dziewczynki/dziewczynek
zaczerpnięte z książki pt:"@buty mojego męża.pl" |
|
Powrót do góry |
|
|
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 11:00 Temat postu: |
|
|
...no czytam i czytam .....i jeszce raz czytam....ale jedynie co przychodzi mi na mysl to to "że już NIE ma książąt".....a nasze nadzieje na lepsze jutro to mżonki ...chyba za trudna dla mnie ta bajka |
|
Powrót do góry |
|
|
pysia
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 323 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 11:05 Temat postu: |
|
|
gigi31
Mżonki to mżonki!
A nadzieja na lepsze jutro jest w naszym działaniu.
O to chodzi w tej bajce. Pewnie, że łatwiej marzyc niż żyć, ale to ani na jotę nie poprawia naszego położenia.Powoduje tylko tymczsowe znieczulenie.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 11:07 Temat postu: |
|
|
pysiu ja nie rozumiem tego co się dzieje wokoło ....nie umiem się zdecydowac na nic choc wiem że tak nie może być i że dlugo nie wytrzymam powiedz mi jak mam zrozumiec działania męza i ile jeszce mam czekac czy jest wogóle na co czekac???? |
|
Powrót do góry |
|
|
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 11:08 Temat postu: |
|
|
ups to nie poszlo na pw |
|
Powrót do góry |
|
|
pysia
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 323 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 11:11 Temat postu: |
|
|
gigi
nie ma co czekać na zmianę zachowania męża.
To czy on pije czy nie nie zależy od Ciebie.Nie zależy też od niego.
Jest chory.Jeśli zdecyduje sie na leczenie to będzie jego sprawa.
Twoją sprawą jest zdecydowanie sie na leczenie siebie.
Chyba juz o tym pisałyśmy...jeśli nie to napiszę
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka1970
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 570
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 11:14 Temat postu: |
|
|
Jak łatwo można ludziom zabrać marzenia.... |
|
Powrót do góry |
|
|
dynamika Wolontariusz NL
Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 17:23 Temat postu: |
|
|
agnieszka1970 napisał: | Jak łatwo można ludziom zabrać marzenia.... |
Raczej iluzje, nie marzenia.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
|
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 0:16 Temat postu: |
|
|
iluzje ? ........ |
|
Powrót do góry |
|
|
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 1:11 Temat postu: |
|
|
własnie też mnie zaciekawiło co autor miał na mysłi pisząc o iluzjach...
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
|
|