Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zwykla_kobieta
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: okolice Wa-wy
|
Wysłany: Pon Wrz 22, 2008 16:39 Temat postu: Syndrom Otella |
|
|
Jestem nowa na tym forum, więc nie wiem, czy już pojawił się wcześniej ten wątek. Chodzi o chorobliwą zazdrość w małżeństwie, podejrzenia, insynuacje, przeglądanie poczty, maili, smsów, połączeń... Przeczytałam gdzieś termin SYNDROM OTELLA. Podobno ma to jakiś związek z chorobą alkoholową, ale niekoniecznie. W moim małżeństwie nie ma. Natomiast czuję się z tym coraz gorzej. Próbowałam tłumaczenia, ignorowania, stawiania granic. Nic nie działa. Póki co jest to dla mnie uciążliwe i upierdliwe, ale slyszałam o przypadkach dużo cięższych. Czy- skoro nie jest jeszcze za późno (tak mi się wydaje) można to jakoś powstrzymać? Czy mogę zażądać, aby mąż udał się do specjalisty? Czy tylko on, czy ja również? Czego mogę spodziewać się po takiej wizycie. I - co najważniejsze - skąd wiedzieć, że dany psycholog to specjalista? Nikomu nie uwłaczając - jest to ostatnio bardzo popularny zawód. Rynek zalewają "pożal się Boże psychologowie". Wiem, bo zawodowo mam z takimi osobami kontakt. O co zatem pytać, by zaufać i z tym zaufaniem otworzyć swoje "serce" oraz... portfel? _________________ Pozdrawiam,
Zwykla_Kobieta |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agori
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: Września
|
Wysłany: Pon Wrz 22, 2008 19:45 Temat postu: |
|
|
Poczytaj temat Alex tutaj.
Owszem, niekoniecznie jest to związane z chorobą alkoholową. Jako jednostka kliniczna zaliczane jest do schizofrenii paranoidalnej. To oznacza, że chory swój świat z omamami wszelkiego rodzaju przyjmuje jako świat rzeczywisty i prędzej uzna, że z Tobą jest coś nie w porządku niż z nim. Namawianie do udania się do specjalisty raczej nie pomoże...
Mój ojciec nigdy w życiu nie tknął alkoholu. Nigdy też nie był leczony, niestety... _________________ Βρισκώ το λόγο να ζω...
Mam powód, by żyć...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon Wrz 22, 2008 21:29 Temat postu: |
|
|
Agorku, ale spróbować zawsze może, tym bardziej ze przez zdrowienie się idzie razem nie samemu, prawda?
to nawet daje poczucie jakiegoś rodzaju bezpieczeństwa, ze nie jest się samemu..a konfrontacja przy specjaliście najczęściej daje porządany efekt, pod jednym jedynym warunkiem
że terapeuta będzie dobry...
ja niestety w tej dziedzinie nie znam nikogo... _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agori
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: Września
|
Wysłany: Pon Wrz 22, 2008 22:19 Temat postu: |
|
|
Spróbować czego? Namawiania na wizytę u psychiatry? No, niby można... Tyle, że ja nie znam męża Zwykłej_Kobiety i nie mam pojęcia, jak on może na to zareagować...
Ojciec na wspomnienie o leczeniu potrafił pobić. _________________ Βρισκώ το λόγο να ζω...
Mam powód, by żyć...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 8:25 Temat postu: |
|
|
Wydaje się, ze najpierw możesz sama udać się do specjalisty - bo chcesz , a później wspólnie z nim ustalić jak zmotywować partnera do terapii...Wiem, że jestes z okolic Warszawy ale zbyt mgliste abym mógł cos szukac. Odezwij się na priv i powiedz skąd mógłby byc ten specjalista a ja postaram się poszukac..... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
zwykla_kobieta
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: okolice Wa-wy
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 15:55 Temat postu: |
|
|
Poproszę o linka do literatury - ktoś wspomniał, że jest na tym forum taki dział. _________________ Pozdrawiam,
Zwykla_Kobieta |
|
Powrót do góry |
|
 |
zwykla_kobieta
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: okolice Wa-wy
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 16:00 Temat postu: |
|
|
Nie dodałam, że po kolejnej serii rozmów udało mi się namówić męża do wizyty u psychologa. Nie chciał o tym rozmawiać. Wiem,że to było dla niego trudne przeżycie. Ja też za bardzo nie wiem czy i jak o tym z nim rozmawiać. Zapytany raz zbył mnie monosylabami: tak, byłem. Tak umówiłem się ponownie. Jak mam się zachowywać w tej sytuacji? Dopytywać czy poczekać aż sam coś powie? _________________ Pozdrawiam,
Zwykla_Kobieta |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agori
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: Września
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 16:24 Temat postu: |
|
|
Wierzysz mężowi... Nie mam podstaw negować jego słowa, ale... Ojciec w każdej potencjalnej osobie, niezależnie od płci, widział swego wroga, spiskowca przeciwko niemu...
Może spróbuj wraz z mężem wybrać się do przychodni, wszak sprawa dotyczy Was obojga. Nie musisz wchodzić z nim do gabinetu. Ważne, byś miała pewność, że faktycznie podjął jakieś kroki...
Nic innego nie przychodzi mi do głowy... _________________ Βρισκώ το λόγο να ζω...
Mam powód, by żyć...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
zwykla_kobieta
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: okolice Wa-wy
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 16:39 Temat postu: |
|
|
Jak to? Ale ja mu wierzę. Myślicie, że to naiwne? _________________ Pozdrawiam,
Zwykla_Kobieta |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 17:01 Temat postu: |
|
|
ja myślę że wierzyć można
dopóki nie da powodu zwątpić w tą wiarę, czyli kłamstwo, którego osobiście nienawidzę..bardzo
i jestem bardzo konsekwentna w tym wypadku jeśli ktoś mnie okłamie...
wiara to nic złego a jak znam naturę mężczyzn , to oni najpierw muszą strawić w samotności bolączkę czy problem...
myślę że cierpliowść jest wskazana- powiedz mu ze jesteś, niech czuje wsparcie w tobie - to moja rada  _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agori
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: Września
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 17:30 Temat postu: |
|
|
Kobieto, ja piszę tylko o moim ojcu... _________________ Βρισκώ το λόγο να ζω...
Mam powód, by żyć...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 20:49 Temat postu: |
|
|
Ja osobiście długo wierzę dopóki ktoś mnie nie wpuści w kanał i potem długo nie mogę uwierzyć.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Benny
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 17
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 21:48 Temat postu: |
|
|
A dla czego on bywa tak zazdrosny? Jakie są powody jego zazdrości? _________________ Kto nie dąży do rzeczy niemożliwych nigdy ich nie osiągnie |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Wrz 23, 2008 22:10 Temat postu: |
|
|
Kazik tez tak mam, ale to czy będę miała znów zaufanie nie zależy już ode mnie..zawsze pozostaje to przekonanie że jak ktoś kłamał raz, to okłamie jeszcze raz
jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, żeby kłamstwo się nie powtórzyło... _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Wrz 24, 2008 8:12 Temat postu: |
|
|
I nic nie piszesz o skutkach tej zazdrości? Czy to już przemoc czy zbliża się do przemocy? Jak bardzo się zbliża? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|