Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nie zgadzam sie na rozwod
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pią Gru 19, 2008 6:45    Temat postu: Nie zgadzam sie na rozwod Odpowiedz z cytatem

Zmieniam zdanie.

Mam za soba juz 3 sprawy rozwodowe.
Cykl podrecznikowy: ja terapia on nasilenie szykan. Ja wystepuje o alimenty- on o rozwod. Z mojej winy. Ja o rozwod z jego winy. On proponuje bez orzekania lub z obopolna wina, Ja sie nie zgadzam. Chce jego winy. Szala rozpraw przechyla sie na moja strone i moja korzysc.. Innej opcji nie ma , chyba ze sedzia mizgonista .

Caly czas mam watpliwosci. Wcale nie jestem pewna czy chce rozwodu. Ba , nie chce rozwodu.
Musze wyksztalcic syna. To jest cel na najblizsze 5 lat.
Ale sprawa rozwodowa toczy sie.
On sie wyprowadza. Nagle. Jest spokojniej . Jest nawet calkiem spokojnie.
On mieszka u mamusi. 150 m od nas. Przestaje nas znac. Ucieka na ulicy na nasz widok. zachwuje sie jak gowniarz , lat ma ponad 40.
Syn jedynak 18 lat najpierw pochlipuje. Widze w nim strach.
Po miesiacu zaczyna mowic o ojcu wulgarnie z demonstracyjna nienawiscia.Od 3 miesiecy ojciec nie spojrzal na niego na ulicy, nie zadzwonil . Zero zainteresowania.
Caly dom rachunki spadly na mnie. Ledwie sobie radze albo inaczej: nie radze sobie. Placze caly czas. Przed synem jestem twarda.
Cos sie urwalo: prosilam , przyjdz < przykrec mi to cos bo sie urwalo.
Rzucil sluchawke: nie, nic nie bede w tym domu robil, nie przyjde.
On wolny , bez zobowiazan. ja znekana, samotna, zmartwiona synem tuz przed matura.. Jeszcze nie bylam chora, przeziebiona.
Nie mam rodziny.
Mamy tylko siebie , syn i ja. Syn w jesieni wyjedzie; Wraz z nim jego alimenty. Na mojej glowie utrzymanie mieszkania . Drogie. Pomoc synowi. Korepetycje, prawo jazdy, dodatkowy angielski.
Syn uczy sie bardzo dobrze. Chce isc na politechnike. Nie mam dzis pojecia jak go utrzymam w innym miescie.
Moge nie dac rady. Powali mnie byle choroba.
On juz tanczy wokol takiej jednej swiezo rozwiedzionej z kasa.
Jest przystojny. Bez trudu znajdzie wygodne miejsce dla siebie.
Ja skazuje sie na nedze.
Siebie i syna.
Na syna przerzucam odpowiedzialnosc za matke.
Mam rente i nie najlepsze zdrowie i swoje lata po 50 tce.
Syn ma tylko 18 lat.
On bedzie wolny i beztroski.
Zmieniam zdanie.
Rozwod moze jest wyjsciem z godnoscia. Ale i z krzywda dla nas i dla dzieci.
Poza tym jakaz to godnosc skoro boj sie toczy o orzeczenie winy: czyli o alimenty dla mnie.
Godnoscia byloby kopnac go w zadek i niczego od niego nie chciec. Ale na to ani mnie ani zdecudowanej wiekszosci kobiet nie stac.
Mam alimenty, na siebie i syna.
Mam rodzielnosc majatkowa.
mam strete rachunkow. Wczoraj je placilam. Wracajac weszlam do sklepu. Moj piekny maz stal przy kasie i placil za ciuchy dla siebie.
Ja ogladalam spodnie z przeceny dla syna.
Top nie jest ani godne ani sprawiedliwe.
Mam gdzies taka sprawiedliwosc.

Przed przemoca juz potrafie sie obronic.

Na poczatku jest zal, zraniona milosc wlasna: on nie kocha.
Potem jest urazona godnosc. On brzydko sie zachowuje.
Dalej juz tylko sa pieniadze.
Ona godnie odchodzi i gotuje gar makaronu dla dzieci.

On poluje na kolejna kobieta- wybierze taka z ktora bedzie mu najwygodniej.

Na ulicy ucieka od bylej i nie zna dzieciakow.
Mam gdzies taka godnosc.
Niech sie meczy. Niech mu nie bedzie za latwo.
A co z emerytura?
Jak sa alimenty to sie nalezy. Ale gdy wdowy sa dwie? Naleza sie grosze. Bo dziela na dwie. Czyli nedza do smierci. I ciezar dla dzieci.

Swieta:

Ten swiateczny nastroj jest dobijajacy. Nie zgadzam sie na rozo0wd , na separacje itd.
Ja nic zlego ni9e zrobilam. Dlaczego mam byc dodatkowo ukarana pozorna wolnoscia? Dlaczego syn ma zaprzepascic swoje szanse? Dlaczego mam mu na jego barki zwalac siebie/ na ew choroby itd/
On ma 18 lat, ma prawo zyc, bawic sie, szalec. To jego czas!
Poki co bawi sie jego ojciec.

Nie chce widziec w oczach syna tego strachu. Jeszcze dwa lata temu byl szczesliwym dzieciakiem. Dobrym dzieciakiem. Rozpieszczonym, wychuchanym jedynakiem. Mial marzenia, mial plany, mnostwo kolegow,. Mial w sobie radosc zycia i sile.
Dzis odizolowal sie. Mowi,ze bo musi sie uczyc. Ale zawsze sie dobrze uczyl i mial czas na przyjaznie, zainteresowania.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Gru 19, 2008 23:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To nie jest łatwe, ale...

rozwód to tylko papierek, to stwierdzenie - nie jesteście mężem i żoną...Nic poza te słowa, a przecież...wy juz dawno nie byliście mężem i zoną. Ty męczyłaś się, udawałaś,z e jest Twoim mężem, coś wymagałaś, on zbywał, ignorował, chodził gdzie chciał, mówił co chciał, robił co chciał, miał swoje życie, w którym nie było miejsca dla Ciebie, więc może rozwód tylko nazywał rzeczy po imieniu?

Czy gdybyś nie zgodziła się na rozwód to mąż musiałby Cię kochać, wspierać, pomagać? Jeśli tak, pierwszy jestem przeciwko rozwodowi, ale tylko w tym przypadku....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kasandra



Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 4

PostWysłany: Pią Gru 19, 2008 23:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie bardzo rozumiem o co chodzi z wdowami i emeryturą. Bardzo ci współczuję, ale chyba ten rozwód jest nieunikniony prędzej czy później niezależnie od twojego postanowienia. Może jednak są jakieś sposoby na poprawę twojej sytuacji materialnej po rozwodzie? Wiem, że łatwo mówić jeśli się nie jest w takiej sytuacji, ale sądzę, że właśnie na tym powinnaś się skupić. Weź się w garść, pomyśl konstruktywnie i udowodnij sobie, że jeszcze na wiele cię stać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maciej_w



Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 44

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 0:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kasandra napisał:
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z wdowami i emeryturą.


Pani leni56 ma chyba takie przeblyski z przyszlosci, niczym Scrooge z Opowiesci Wigilijnej Dickensa. Tez mysle, ze jej postanowienie o niezgadzaniu sie na rozwod niczego nie zmieni. Maz juz zasmakowal wolnosci i raczej nie bedzie chcial utrzymywac pasozyta.

Oto staje przed nami kobieta, ktora dla pieniedzy i wlasnej korzysci nie zawaha sie przed niczym. Jest gotowa nawet sama przejesc alimenty na dziecko. Co to za matka, ktora zamiast pomagac swojemu dziecku ma zamiar na nim zerowac? Co to za zona, ktora decyzje o malzenstwie kalkuluje jak spekulant?
To sprawiedliwe, ze ta kobieta jest nieszczesliwa albowiem volenti non fit iniuria.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 0:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maciej_w
W ten magiczny czas życzę Ci, by nigdy nie sądził Ciebie taki sędzia, jakim Ty jesteś dla innych...
Każdy ma prawo do emocji w trudnej sytuacji, kryzysowym momencie życia... Łatwo wtedy osądzać, tylko jaką wartość ma taki osąd?
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 0:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maciej przeczytaj jeszcze raz.... pomyśl..... chyba za szybkie i płytkie sądy wydałeś
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 0:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maciej W z całym szacunkiem ale otrzymujesz ostrzeżenie na łamach tego forum. Nikt nie zasługuje na nieszczęscie . Tak się po prostu nie życzy nikomu bo nie wiemy co może nas samych spotkac.

leni56
Odnośnie kwesti rozwodowej to faktycznie nie do końca rozumiem akurat tą sytucję. Możesz spróbowac w sprawach finansowowych dowiadywac się w Ośrodku Pomocy Społecznej . Ponadto może warto się zastanowc nad pracami dorywaczymi . Jakieś zajęcia chałupnicze, na 1/4 etatu itp. Także syn jest już dorosły może wspomóc matkę.
Jak to mówią serce nie sługa. Skoro twój mąż związał się z inną kobietą jego wybór. Tak w życiu bywa.


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 0:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leni
Rozumiem, że chcesz by Syn, przynajmniej dopóki się uczy, miał zapewnione warunki porównywalne do sytuacji materialnej jego ojca. Jednak może lepiej, gdybyście wspólnie odbyli rozmowę, co dalej w kwasjach finansowych. Jest wiele możliwości od pożyczki bankowej na studia, stypendia socjalne, prace dorywcze... masz silnego i mądrego chłopaka, daj mu się wykazać. Jest na tyle dorosły, że może być Twoim partnerem w wielu sprawach.
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 1:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przykre jest szczególnie to, ze niektórym nieszczęście innych jest wodą do działań zaczepnych, oczerniających, osądzających. Jakby usiłowali dokopać tym słabym, bezbronnym, leżącym na podłodze życia!

Czy przyjemnie jest kopać leżącego , który nie ma siły aby się bronić? O przyzwoitości nawet nie wspomnę....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
maciej_w



Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 44

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 2:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

maras napisał:
Maciej W z całym szacunkiem ale otrzymujesz ostrzeżenie na łamach tego forum. Nikt nie zasługuje na nieszczęscie . Tak się po prostu nie życzy nikomu bo nie wiemy co może nas samych spotkac.


Dziekuje za szacunek, ale nie rozumiem za co otrzymalem tzw. ostrzezenie. Czyz nie mam prawa do wyrazania swojej opinii? Sadze, ze wlasnie od tego miedzy innymi jest forum. Czy po otrzymaniu ostrzezenia powinienem posypac glowe popiolem i przeprosic za poglady?

Jesli wolno zmienie temat bo rzecz wydala mi sie arcyskandaliczna. Wiedzialem o roznych niesprawiedliwych zapisach prawnych ale o czyms tak niegodziwym to jeszcze nie.

Przeczytalem dzisiaj ten artykul: http://www.pardon.pl/artykul/7246/matka_rodzi_pijane_dziecko_prawo_nie_pozwala_jej_ukarac

Art. 157a. § 1. Kto powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa lekarz, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego.
§ 3. Nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w § 1.

par. 3 art 157a byl dla mnie tak absurdalny, ze az siegnalem do kodeksu karnego i faktycznie on istnieje.

Zrownuje to moim zdaniem prawodawstwo polskie z prawem szariatu niektorych panstw muzulmanskich gdzie mezczyzna moze zabic kobiete i byc bezkarnym. Dobrze chociaz, ze u nas stojacym ponad prawem przestępcą moze byc wylacznie kobieta w ciazy. Czyli stosunkowo niewielka czesc spoleczenstwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 5:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maciej_w
Pozwolę sobie na tą uwagę:
Czytając posty podobne do Pańskiego zastanawiam się co jest 'solą w oku' ludzi je piszących... konkretne posty, czy w ogóle istnienie takiego forum (założeń przekładających się na działania)?
Jeśli to drugie, to proszę w swoim imieniu o choćby tą odrobinę przyzwoitości i nie wykorzystywanie do własnej walki przeciw 'poglądom' sytuacji i wpisów konkretnych i żywych ludzi w trudnej sytuacji. Bądźmy po prostu dla siebie ludźmi nie przysłowiowym stadem wilków... uszanujmy czyjeś zaufanie i ból. Zawsze można założyć watek poglądowy... bez instrumentalnego wykorzystania czyiś wpisów do własnych celów... wiem w internecie łatwiej, bo nie widać człowieka... ale to nikogo nie usprawiedliwia.
Z Poważaniem.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 5:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie.

Przepraszam, ale czuje sie jak w matroxie.

Gdbym mieszkala w innym kraju..

ja, Wy..
domaganie sie zabezpieczenia , domaganie sie rownego bytu dla dziecka,/ i siebie/ domaganie sie rekompensaty za zle malezenstwo byłoby czynnoscia wynikajaca z definicji prawa.

W okresie stalinowskiem przez pewien czas obowiazywalo prawo braku zgody drugiego malzonka na rozwood.
Kazdy z malzonkow w dowolnej chwili mogl wejsc do odpowiednika Urzedu Cywlnego, oswiadczyc,ze nie chce dluzej byc wspolmalzonkiem X i otrzymywal rozwod. Nie musial miec zgody wpspolmalzonka. , ktory
najczesciej nie wiedzial,ze juz jest rozwiedziony., Z prawa tego oczywiscie najczesciej korzystali panowie.

Komuna stanela na stanowisku,ze skoro akt slubu jest aktem wolnym i zaleznym od woli czlowieka to zasada dziala w druga strone: skoro jest wola obywatela sojuza " czlowiek to brzmi dumnie"
rozwiazania zwiazku malzenskiego: panstwo nie powinno przeszkadzac.
Ponoc prawo to narobilo nielichego bałaganu . W stalinowskiej Rosji nie było tez obowiazku alimentowania dzieci
przez ojcow.

Ten relikt myslenia mamy nadal .
Boso ale w ostrogach,. biednie ale z falszywie pojeta godnoscia.

Pracuje, dorabiam, wezme kredyt , nie gloduje, syn mi pomoze.
Spłaciłam juz dlugi, wyprostowalam droge.

Syn bedzie pomogal , bedzie dorabial.

Nie o to jednak chodzi co JA robie. Co zrobi syn.


masz silnego i mšdrego chłopaka, daj mu się wykazać. Jest na tyle dorosły, że może być Twoim partnerem w wielu sprawach.


- to zdanie uwazam za relikt takiego myslenia - boso ale z godnoscia.

Mam silnego i madrego chłopaka. I dlatego chce aby sie wykazal. Tzn mial to, co mu sie nalezy jak psu buda.Tj. prawo do nauki, prawo do zrealizowania wlasnych planow , prawo do gwarantowanego prawem przedluzonego dziecinstwa i pomocy rodzicow na okres nauki.

Chodzi o to co robi tatus.

Tatus uznal ze mlody ma 18 lat wiec jest wolny. Alimenty placi, jest w porzadku.
Ma do mnie zal, ze wzywam policje, nie pozwalam sie maltretowac w wyniku
czego on oburzony na mnie za policje byl zmuszony wyprowadzic sie do mamusi, bo uznal,ze moje dzialania zmierzaja wprost do zamkniecia go w wiezieniu. z art 207.
DO głowy mu nie przyszło,ze mogłby sie po prostu przyzwoicie zachowac.
Ostatnie 2 lata mieszkal za friko . Nie placil za nic, nie dawal pieniedzy. Zasadzone alimenty musialam sciagnac przez komornika.
Moj maz nie jest menelem, nie jest alkoholikiem , jest tylko malo madrym gowniarzem mentalnym, ktory nauczyl sie zyc na plecach innych.
Ja juz dla niego nie mam zadnej wartosci bo odcielam kase, , przestalam mu dawac i "splacac wspolnie " narobione
przez niego dlugi.

Jemu potrzebny jest zywiciel. On nie znalazł innej kobiety, on znalazl inny bank , naiwna kobiete ktora go znow utuli i spłaci i utrzyma,
bo on za malo zarabia aby sie dzielic.- powie jej.
Nie sadze aby sie ozenil ponownie. Taki glupi to on juz nie jest.
Ktos napisal : rozmawiac.
Nie ma rozmawiac. Bo facet nie rozmawia.. facet jedynie klamie i manipuluje.
Jedyne co nam zakomunikowal to, ze jest juz wolny i mamy omijac go z daleka. On omija. Przechodzi obok nas jakby nigdy nas nie znal. Czesciej ucieka . Pech. jego mamusia u ktorej sie zainstalowal mieszka w tym samym bloku, widzimy sie czasem 3 razy dziennie.
Dlaczego mam mu isc na reke?
Nie pojde.
Pewnie ze kiedys dostanie ten swoj rozwod.
Kiedys.
Latami mi mowil: i tak sie z toba rozwiode. Kiedy ja zechce- dodawal.

A moze odwrotnie zrobimy?

Rozwiedzie sie ze mna kiedy JA zechce.

Auto stoi od miesiaca nieubezpieczone i bez przegladu. Juz po
zamieszkaniu u mamusi
zazadal odemnie pieniedzy na ubezpieczenie i przeglad. Nie dalam.

Zabral klucze. Nie chce oddac. Wiem,ze nie zrobi nic., nie wyda zlotowki na auto. Swiadomie go niszczy. Bo " to relikt po tobie" oznajmil.
To mi go oddaj , mowie. Nie odpowiedział. Odszedl.
Postawil je pod
klatka mamusi. Jak sobie tak postoi cala zime bez jazdy
to szlag go trafi.
Syn chodzi na prawo jazdy.
Szkoda zmarnowac 6 letnie dobre auto. Ale on zmarnuje. Nie kupil go,
nie zarobiłl na niego.
Lecz jest wspówłascicielem . Ja drugim.

2 lata
temu w glowie mi sie nie miescilo,ze moge sledzic, nagrywac, scigac, grac brudnymi w mojej ocenie kartami.
Ale on zagral. Bardzo brudnymi.
To ja tez.
A mialam wybor?
Jak kazdy rasowy przemocowiec mial jeden cel : pelne podporzadkowanie i eksploatacje kobiety.
Gdy stracil kontrole, zaczal niszczyc.
Nie mowicie mi o zadnych godnosciach, bo jakaż to godnosc gdy 100% konsekwencji ponosza ci ktorzy juz byli krzywdzeni przez drania. Nie oskarzajcie ani mnie ani zadnej innej kobiety, za to,ze prawo w Polsce jest korzystne dla tatusiow., bo stanowia go mezczyzni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 6:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leni
Pozwól ze odniosę sie tylko do zacytowanych przez Ciebie moich słow.
Uważam i wiem, że w życiu najważniejsze jest być samodzielnym, umieć stanąć na własnych nogach, bez względu na okoliczności. Twój syn wkracza w dorosłość w konkretnej sytuacji, pozwól mu na wejście też w dorosłość, bo to może się okazać najlepszym uniwersytetem dla Niego... w końcu to w pierwszej kolejności powinniśmy wynieść z domu rodzinnego... umiejętność życia. Nie piszę nic o Twojej walce o inne życie, ale o sytuacji Chłopaka, który przecież nie jest ani ślepy ani głuchy na to co się dzieje, a jest dość duży, by w niej uczestniczyć. Nikt tu niczego za nikogo nie ma robić, każdy ma żyć za Siebie.
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 6:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie bardzo Ciebie zrozumialam.
Syn widzi i slyszy. Nie jestem w stanie temu zapobiec.
Moj syn mial marzenia. Czul sie bezpieczny. Ufal nam. Zyl w przeswiadczeniu,ze nasze konflikty nie przekaldaja sie na jego los., ze jego zawsze ochronimy.
I nagle widzi gnojka uciekajacego od niego. Tym gnojkiem jest ojciec.

Moj syn nie ma byc moim partnerem , moim oparciem: to nie jest jego rola. Ale on ja wezmie na siebie.
To nie jest moj dramat Echnatonie.To dramat syna.
Ja jak wiesz przeszlam iluminacje w ub roku, kiedy nagle rozwiała
sie mgla i zobaczyłam
z kim zylam, kim jest ,jaki naprawde jest facet zwany moim mezem.
W ostatnich 3 miesiacach to samo zobaczyl Marcin.
To jest szkola doroslosci.
Staram
sie aby nie musial zaplacic za te szkole doroslosci swoimi planami.

moze zle, moze zbyt nerwowo, moze nie radze sobie..

Ale, nie moge zniesc wyrazu oczu Marcina/ i swoich/ . Moze oboje własnie wychodzimy z bajki, a wokol sa swieta.. moze tak ciezko jest pogodzic sie z rzeczywistoscia. Dziekuje za wasze zdania: odmienne, ale dajace do myslenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Sob Gru 20, 2008 6:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zaraz zaraz: czy chodzi o to,ze ja chce ulozyc zycie synowi? chce mu zapewnic droge uslana rozami podczas gdy powinnam zajac sie soba a syn soba . W konkretnej sytuacji jaka jest?

Tu tkwi moj blad rozumowania?

To fakt. Syn byl dla mnie calym moim zyciem. Przeginam?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group