Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto mi pomoże???
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 4:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leni
Pisałam o braku zrozumienia, że dzieciom w takich konfliktach jest już wystarczająco trudno, a nie 'udawaniu', że nic się nie dzieje... O oczekiwaniu, często dość zrozumiałym, ze względu na siłę emocji, iż opowiedzą sie po którejś stronie, podczas gdy właśnie tego , czy w formie zgody na mówienie czegoś o drugim rodzicu, czy 'ostrzej' nie należy oczekiwać czy też żądać, od człowieka mniejszego, czy większego, silnie związanego z rodzicami... Jak już wspomniałam- prawo to nie obowiązek, a dzieci nie powinny być stroną w kłótniach, konfliktach między małżonkami... Mają dość 'skomplikowaną' sytuacje i bez tego... Relacja małżeńska nie jest relacją dzieci, tylko rodziców... więc wiele z (nie wiem jak to jasno określić) emocji z nią związanych nie jest 'sprawą' dzieci ...
Nie piszę o wyłączeniu dzieci z możliwości mówienia- ale o postawie, 'skoro tak wiele Ci dziecko dałem/am, byłem dobrym rodzicem, kocham Cię to jak teraz możesz ...' choćby nie patrzeć na ten konflikt 'moimi oczami' , skoro nie jesteś po mojej stronie, to znaczy, że jesteś 'przeciwko mnie'... tak się dzieje, mimo woli, gdy ludzie są w dużym konflikcie i tkwią w nim bardzo emocjonalnie... tworzą się strony, obozy, oczekiwanie opowiedzenia się, zdeklarowania, czy też postrzeganie wszelkich działań dziecka (choćby słów, czy milczenia, braku reakcji) jako właśnie opowiedzenie się/ deklarację, podczas gdy właśnie dziecko może chcieć zachować neutralność, lub ma inne postrzeganie ... tylko czasem mało się je widzi w tak rozwiniętej kłótni- dostają 'rolę' sojusznika jednej z stron i czasem trudno rodzicowi 'wyjść' z takiego postrzegania... na rzecz bardziej realnego.
Chyba źle mnie zrozumiałaś ...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 9:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem, ze mowisz o postawie rodzicow a nie dzieci.
To prawda.ze tworza sie oczekiwania wobec dzieci. szuka sie sojusznikow, wsparcia u dzieci.

Ale jest teoria i praktyka. W teorii Twoja teza jest sluszna w aspekcie psychologicznym, ale juz w ujeciu w socjologicznym jest nieprawdopodobna. Rodzina jest grupa w ktorej zachodza stale zmienne interakcje i sojusze.
W zyciu realnym regula jest ze dysfunkcyjny rodzic zaburza prawidlowe funkcjonowanie calej rodziny tj drugiego rodzica i samych dzieci. Dzieci nie moga byc neutralne, bo dysfunkcja rodziny godzi w ich dobro- zgadzam sie,ze inaczej rozumiane: dobro dzieci nie jest tozsame z dobrem rodzica.
Zona cierpi emocjonalne, chce miec poczucie bezpieczenstwa, byc kochana , szanowana:
dzieci cierpia bo dysfunkcyjna rodzina zaburza ich warunki rozwojowe i czesto bytowe.
Dzieci nie cierpia z tego powodu ze tatus nie kocha mamusi/ lub na odwrot/ ale cierpia sluchajac codziennych klotni ktore rujnuja obraz obojga rodzicow, cierpia z powodu nie przewidywalnosci zachowan rodzicow- wiele dzieci nie zaprasza kolegow do domu , dzieci cierpia bo bo zostaja praktycznie zawsze zepchniete za konflikt , ktory staje sie naczelna anty - wartoscia w domu. Cale zycie rodziny w tym i dzieci zostaja podporzadkowane konfliktowi.

Odniose sie do własnych doswiadczen: socjoligicznie najgorszy uklad bo uklad trojga, gdzie zawsze jedna osoba jest wyłšczona z sojuszu.

Psychologicznie optymalny uklad : dwoje doroslych hoduje na wzor swoich marzen istote doskonala czyli jedynaka wzrastajacego w poczuciu bezpieczenstwa i dobrze zaspokojonych potrzeb.

Pewnej wiosny 14 letni syn otworzyl oczka i zobaczył,ze w panstwie dunskim zgrzyta . Dostrzegl ze haslo " tata jest w pracy" nie jest prawdziwe , zrozumial, ze ja o tym wiem i ze udawalam przed nim ze jest okej gdy okej nie było. Dostrzegł.ze nasze codzienne bytowanie to czekanie na powrot taty i chowanie sie w swoich pokojach gdy tata wroci. Dostrzegl nieobecnosc ojca w weekendy, swieta- porownal nasze zycie z zyciem kolegow. Dostrzegl sztucznosc naszych relacji.
Dostrzegl aspekt ekonomiczny rodziny: pamietam dokladnie te scene- syn potrzebowal kurtki, byl swiadkiem jak negocjowalam z mezem warunki pozyczenie mi 100zl na kurtke: zapytal : dlaczego ty pozyczasz od taty pieniadze?

Syn skokowo zaczal kojarzyc fakty i postanowil .. z ojcem porozmawiac, zblizyc sie do ojca , poznac ojca.
Napewno w tym czasie czul sie bezpieczny, kochany przez obojga.
Maly mezczyzna chcial poznac blizej duzego mezczyzne. Zrozumioec go, poznac jego swiat.

Okazalo sie,ze ojciec go zbywa, nie chce podjac rozmowy, nie chce wyjsc poza banalne zarciki i spłycanie kontaktu do zdawkowych 2 zdan polzartem polserio..
Syn zrozumial ze jest postawiony w jednym rzedzie ze mna , odepchniety emocjonalnie przez ojca , nie traktowany powaznie.


pamietam jak syn powiedzial do psa: tobie kupil pileczke a mnie gadzet , ale ty masz lepiej, ciebie pogalskal zagdal do ciebie a do mnie nie."

Potem mielismy okres ze syn namietnie przygladal sie sytuacji i porownywal: czy jego miejsce w postrzeganiu ojca jest na rowni z psem, pnizej psa czy powyzej psa.

Bunt narastal. Narastalo tez milczenie pomiedzy ojcem i synem.

Padlo zdanie:" ojciec nie umie zadnej sytuacji rozwiazac jak facet"
dlaczego tak uwazasz? zapytalam.
Nie wiem , ale czuje i widze.

Nadal probowal sie do niego zblizyc, nawiazac kontakt dorosly. Mial lat 16, 17 cie. Ojciec zaczal go unikac, uciekac przed konfrontacja z synem. Robil to w identyczny sposob jak wobec mnie. I tym sposobem stworzyl sie naturalny sojusz pomiedzy mna i synem.
fakt, ja mialam dodatkowe atrakcje w postaci agresji werbalnej i fizycznej; syna nigdy nie uderzyl ani mu nie ublizyl.
ale oboje wiedzielismy,ze gdyby syn naciskal, gdyby otwarcie zadal aby ojciec wyjasnil pewne kwestie: zostalby tez zaatakowany agresywnie.

Wola zeznawania w sadzie było konsekwencja braku dialogu w domu.

zdanie:" ojciec nie umie zadnej sytuacji rozwiazac jak facet"

syn w swoim rozumieniu zachowal sie jak facet:
przystapil do konfrontacji z ojcem, powiedzial co mysli, jak widzi sytuacje, co czuje.
Pokazal mu,ze jest inny, ze nie akceptuje jego zachowania jako ojca jako meza matki, jako faceta.
I tyle.

co bedzie dalej? nie wiem. Czy potrafi stworzyc własny model mezczyzny? czy tez w swoim doroslym zyciu posluzy sie jedynym znananym sobie z autopsji modelem: ojcem- nie wiem.
Jak widzisz przyczyny zaangazowania syna w konflikt byly jego osobiste.
Syna chyba nie za wiele interesowalo i interesujš moje polozenie, moje odczucia: on sie rozprawil z facetem ktory stlamsil, odrzucil jego potrzebe afirmacji wlasnej dorastajacej meskosci. " nie podjal ze mna rozmowy, uciekl , tchorz jeden"
to go ubodlo.
To nie syn dokonal wyboru:
To sam ojciec zepchnal go do " sojuszu" ze mna.

Gdyby ojciec podjal rozmowe z synem, gdyby nawiazal z nim kontakt i wiez- jest bardzo mozliwe,ze syn zrozumiałby jego argumenty / gdyby je poznał/ i nie bylby sklonny wystapic jednoznacznie po stronie matki.

mam wciaz w pamieci jak 20 letni ojciec mojego syna mowil: przeciez wiesz jakim ojcem jest moj ojciec, niczego mnie nie nauczyl, ja nie mam wzorca. Wychowal mnie na kaleke zyciowa, niczego mnie nauczyl "

Pocieszalam: nauczysz sie - mowilam.
Nuczyl sie naprawic zlew, wyminic zarowke. Nie nauczyl sie niestety byc mezczyzna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
yamato



Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 197
Skąd: z piekła

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 12:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ok leni a co robiłaś ze swojej strony . Pewnie nie chciałaś się wtrącać prawda ,nie obwiniaj winą tylko jedną stronę w tym wypadku błąd leży po obu stronach .Owszem może ojciec nie potrafił dotrzeć do syna lecz co sprawiło że syn był w sądzie i zeznawał przeciw ojcu . Czy odwodziłaś go od tego czy wręcz przeciwnie z swoje krzywdy i poraszki i chcąc udowodnić komuś jego winę doszło do takiej sytuacji . Przerabiałem to to samo było i u mnie lecz mimo wszystko kocham syna Nikt i nic nie jest w stanie odebrać tej miłości do niego nawet gdybym miał oddać życie za to zawsze będę powtarzał, Kochm cię synu ,
To tyle co chciałem napisać nie chcę cię leni oceniać ja też wracając myślami wstecz analizowałem gdzie być może zaczeliśmy się od siebie oddalać i dlaczego jest teraz właśnie tak ,choć powinno być inaczej .
_________________
Człowiek szuka miłości bo w głębi serca wie że to miłość może uczynić go szczęśliwym
Największa satysfakcja w życiu to świadomość ,że się nikogo nie skrzywdziło .
YAMATO ..大和
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 13:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

yamato napisał:
nie obwiniaj winą tylko jedną stronę w tym wypadku błąd leży po obu stronach .Owszem może ojciec nie potrafił dotrzeć do syna lecz co sprawiło że syn był w sądzie i zeznawał przeciw ojcu.


Wiem yamato, kierujesz sie własnym przykładem i ze swojej pozycji oceniasz sytuacje, ale w sądzie syn nie zeznawał przeciwko ojcu tylko zgodnie z prawdą. W wielu sytuacjach dzieci widza, że jednemu z rodziców dzieje sie krzywda i jeśli mówią jak było to nie jest zeznawanie przeciwko temu drugiemu rodzicowi tylko za tym rodzicem, który był pokrzywdzony.
Gdyby syn nie zenzał w tym przypadku to czy mozna wtedy napisac - nie zeznawał przeciw ojcu tylko przeciwko matce? Przeciez udawał, ze nie widizał tego co ten ojciec złego zrobił matce?

W przemocy wina nie leży po środku....to jeszcze jeden z mitów pokutujących w naszym społeczeństwie.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 14:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

yamato napisał:
Owszem może ojciec nie potrafił dotrzeć do syna lecz co sprawiło że syn był w sądzie i zeznawał przeciw ojcu . Czy odwodziłaś go od tego czy wręcz przeciwnie z swoje krzywdy i poraszki i chcąc udowodnić komuś jego winę doszło do takiej sytuacji .

Dlaczego miałaby Go od tego odwodzić? Naciskać na Syna? W imię fałszywego założenia, że dzieci nigdy nie powinny zeznawać ? Tylko dlaczego? Bo nie wypada...?
Nie rozumiem, co Pan miał na myśli... idąc tym tropem to nikt nie powinien zeznawać... Rodzice przeciw dzieciom, współmałżonek ... Nikt nie powinien mówić jak było, co się stało...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
yamato



Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 197
Skąd: z piekła

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 17:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A czyż nie rodzi się w tym chęć odegrania sie Echnaton nie mów mi że przemoc jest tylko jednostronna to nie tak . Ja nie potrafię czytać w cudzych myślach .
Nawet gdy uważałem iż syn mi może pomóc w sądzie chroniłem go od tego oni już wystarczająco się nacierpieli a dokładanie dziecku jeszcze więcej myślę że nie powinniśmy jak ktoś bardzo mądry powiedział ,iż prawda sama się obroni , a dązenie do prawdy za pomocą dzieci to nie ferr w stosunku do dzieci i tak jak napisałem na innym forum wiadomo jakim moim pragnieniem jest coś takiego aby nie istniały takie fora dlaczego tak się dzieje nie jestem dumny z tego że na takowym jestem .
I takie moje przemyślenie gdybyśmy żyli wedłóg dekalogu ine bylo by potrzebne tamte czy też to forum ,w którym momencie zawróciliśmy z tej drogi i dlaczego .
Nie żebym był jakimś zagorzałym wierzącym lecz jedno mnie tylko trzyma przy życiu dzieci i miłość do nich i miłość do żony i oby ta miłość nie opuściła mnie zawsze będę żonę pamiętał lecz z tych dobrych chwil ,no cóż serce mi teraz pęka z rozpaczy lecz muszę to wytrwać .
_________________
Człowiek szuka miłości bo w głębi serca wie że to miłość może uczynić go szczęśliwym
Największa satysfakcja w życiu to świadomość ,że się nikogo nie skrzywdziło .
YAMATO ..大和
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
yamato



Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 197
Skąd: z piekła

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 17:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

yamato napisał:
A czyż nie rodzi się w tym chęć odegrania sie Echnaton nie mów mi że przemoc jest tylko jednostronna to nie tak . Ja nie potrafię czytać w cudzych myślach .
Nawet gdy uważałem iż syn mi może pomóc w sądzie chroniłem go od tego oni już wystarczająco się nacierpieli a dokładanie dziecku jeszcze więcej myślę że nie powinniśmy jak ktoś bardzo mądry powiedział ,iż prawda sama się obroni , a dązenie do prawdy za pomocą dzieci to nie ferr w stosunku do dzieci i tak jak napisałem na innym forum wiadomo jakim moim pragnieniem jest coś takiego aby nie istniały takie fora dlaczego tak się dzieje nie jestem dumny z tego że na takowym jestem .
I takie moje przemyślenie gdybyśmy żyli według dekalogu i nie bylo by potrzebne tamte czy też to forum ,w którym momencie zawróciliśmy z tej drogi i dlaczego .
Nie żebym był jakimś zagorzałym wierzącym lecz jedno mnie tylko trzyma przy życiu dzieci i miłość do nich i miłość do żony i oby ta miłość nie opuściła mnie zawsze będę żonę pamiętał lecz z tych dobrych chwil ,no cóż serce mi teraz pęka z rozpaczy lecz muszę to wytrwać .

_________________
Człowiek szuka miłości bo w głębi serca wie że to miłość może uczynić go szczęśliwym
Największa satysfakcja w życiu to świadomość ,że się nikogo nie skrzywdziło .
YAMATO ..大和
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
yamato



Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 197
Skąd: z piekła

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 17:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A czyż nie rodzi się w tym chęć odegrania sie Echnaton nie mów mi że przemoc jest tylko jednostronna to nie tak . Ja nie potrafię czytać w cudzych myślach .
Nawet gdy uważałem iż syn mi może pomóc w sądzie chroniłem go od tego oni już wystarczająco się nacierpieli a dokładanie dziecku jeszcze więcej myślę że nie powinniśmy jak ktoś bardzo mądry powiedział ,iż prawda sama się obroni , a dązenie do prawdy za pomocą dzieci to nie ferr w stosunku do dzieci i tak jak napisałem na innym forum wiadomo jakim moim pragnieniem jest coś takiego aby nie istniały takie fora dlaczego tak się dzieje nie jestem dumny z tego że na takowym jestem .
I takie moje przemyślenie gdybyśmy żyli według dekalogu i nie bylo by potrzebne tamte czy też to forum ,w którym momencie zawróciliśmy z tej drogi i dlaczego .
Nie żebym był jakimś zagorzałym wierzącym lecz jedno mnie tylko trzyma przy życiu dzieci i miłość do nich i miłość do żony i oby ta miłość nie opuściła mnie zawsze będę żonę pamiętał lecz z tych dobrych chwil ,no cóż serce mi teraz pęka z rozpaczy lecz muszę to wytrwać .
_________________
Człowiek szuka miłości bo w głębi serca wie że to miłość może uczynić go szczęśliwym
Największa satysfakcja w życiu to świadomość ,że się nikogo nie skrzywdziło .
YAMATO ..大和
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 17:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

yamato napisał:
A czyż nie rodzi się w tym chęć odegrania sie (...)

To zależy z czym kto trafia do sądu- jeśli po prostu chce uwolnić siebie i dzieci od przemocy człowieka który nie chce i nie potrafi zmienić Swoich zachowań, to gdzie tu chęć 'odegrania'?
Sądy, szczególnie w sprawach rodzinnych to ostateczność i próby 'manipulacji' czy 'zastraszania' kogoś przy użyciu tych instytucji oczywiście się zdarzają, często w odwecie za już założoną sprawę sądową... Ale czy to powinno stanowić o praktyce ogólnej, czy tylko nas wyczulać na i takie możliwości?
Jeszcze raz powtórzę, dla większości ludzi sąd to prawdziwa ostateczność, to uznanie swojej bezsilności w próbach innych rozwiązań, polubownych lub też opartych na sądownym akcie, ale bez sporów, jak rozwód za zgodą...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 19:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tak sobie leżę w szpitalu i coś mnie oświeciło, chyba straciłem wiarę w prwdziwą, bezinteresowną miłość
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 19:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Yamato
Twoje motto ma sens ale czy jest prawdziwa jego pierwsza czesc
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 19:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kochałem przez 20 lat i nadal kocham, myslalem ze daje szczescie i jestem szczesliwy a to byl tylko sen, obluda, ...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 19:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

.... i co z tego mam, najpierw areszt a teraz szpital czekam co nastepne
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 20:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marcin 42 napisał:
kochałem przez 20 lat i nadal kocham, myslalem ze daje szczescie i jestem szczesliwy a to byl tylko sen, obluda, ...
... i co z tego mam, najpierw areszt a teraz szpital czekam co nastepne

Marcin
Nie mówisz co się stało... mówisz półsłówkami, trudno do tego się jakoś odnieść...
Za miłość nikt nikogo nie wsadza do aresztu (nie ma takiej kwalifikacji w prawie), ani też trudno z miłości wylądować w szpitalu, no chyba, że ktoś ma chore serce, wtedy każde wzruszenie ... ale chyba nie to miał Pan na myśli...
Z Poważaniem.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marcin 42



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 124
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw Sty 01, 2009 20:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

przeczytaj na poczatku moja historie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 3 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group