 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wiktoria1990
Dołączył: 11 Sty 2009 Posty: 2
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 1:10 Temat postu: Jeśli ktoś znajdzie chwilę czasu... |
|
|
Witam!
Doskonale wiem, że jest mnóstwo osób z podobnymi problemami. Co ja mówię?! Ze stokroć gorszymi problemami! Natomiast mnie już chyba nic innego nie pozostaje, jak próbować się czegokolwiek dowiedzieć na takich forach jak to. Bo w 'realu' już nie mam pojęcia co robić...
Jeśli znalazłby się ktoś, kto ma jakikolwiek "pomysł", byłabym wdzięczna.
Wszystko zaczęło się ok. 4 lat temu. Ojciec miał problemy z alkoholem (jest alkoholikiem, także w gruncie rzeczy, nadal je ma, choć od dłuższego czasu nie pije). Raz na jakiś czas wpadał w ciąg. Przez to też stracił pracę. W domu było niewesoło. Potem już praktycznie nigdzie nie pracował; miał to "szczęście", że zachorował i poszedł na rentę. Ale jednocześnie, jako trzeźwy, stawał się bardziej nieznośny aniżeli pod wpływem alkoholu. Pozostali domownicy jakoś to znosili, lecz ja nie umiałam. Mówili: "przejdzie mu za jakiś czas, zobaczysz...". Bardzo chciałam przeczekać ten zły okres, być wyrozumiała. To było trudne. ON chyba widząc, że jego drażniące zachowanie najbardziej dotyka mnie, wykorzystał to. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Czepiał się wszystkiego: że czegoś nie posprzątałam, że na podłodze jest jakaś plama, że w sklepie nie byłam, że za długo spałam... Przesadzał. Później zaczęło go denerwować nawet to, że (czasem, np. w dzień wolny) nie miałam makijażu, że jestem za gruba (choć nigdy nie miałam najmniejszej nadwagi), że spóźniłam się do domu (dosłownie o 3 minuty). Mogłabym tak wymieniać bez końca.
Najpierw denerwowały mnie te jego docinki - ale nigdy się nie "odgryzałam" zbytnio, bo bałam się, że znów pójdzie pić. Z czasem jednak moja złość przerodziła się w strach (pomimo, że nigdy mnie nie bił). Nie było dnia, żeby kilka, kilkanaście razy nie zrobił mi o coś awantury, nie zwrócił ironicznie i pogardliwie uwagi... I jednocześnie, nie było dnia, żebym tuż po przebudzeniu nie odczuwała lęku przed tym, co mnie czeka. Wciąż powtarzał, że jestem beznadziejna, że nic nie umiem zrobić, że jestem nienormalna! Matka, siostra - one nie reagowały, bo przecież "ON pogada, pogada i przestanie".
Nie wiem, czy powinnam tu o takich rzeczach pisać... Ale cała ta sytuacja po paru miesiącach doprowadziła mnie do próby samobójczej. Długo byłam w szpitalu. Matka dalej nic nie robiła, poza tym, że mnie odwiedzała. Kiedy wróciłam do domu, wszystko wróciło do "normy". A może nawet było jeszcze gorzej. Teraz jest chyba cały czas tak samo. Mówię 'chyba', bo tak już tym przesiąkłam, że trudno mi obiektywnie ocenić.
Teraz w końcu jestem pełnoletnia. Ale co z tego? Skoro i tak człowiek, który wyrządził mi tyle krzywdy, nadal traktuje mnie jak śmiecia. Myśli, że wolno mu panować nad moim życiem, nad decyzjami. Sprawdza gdzie chodzę, z kim się spotykam, ile pieniędzy wydaję na zakupy... Mogę zapewnić, że to nie jest zwykła rodzicielska troska. Chciałabym się nade wszystko wyprowadzić ale z jednej strony nie mam mozliwości, a z drugiej, boję się tego. Naprawę się tego boję.
Nie wiem, może przesadzam. Może sobie coś ubzdurałam, że tatuś jest 'bee'. Ale kiedy ON jest gdzieś w pobliżu, a jest ciągle... - to coś okropnego. Przez niego mam problemy z nawiązywaniem relacji z innymi ludźmi, czuję, że sobie w życiu nie poradzę. Nie wiem co mam robić. |
|
Powrót do góry |
|
 |
without
Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 393
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 4:03 Temat postu: |
|
|
Witaj Wiktoria
Piękne imię, to jak amulet na życie
Jeśli mogłabym spytać, co się działo po Twoim wyjściu z szpitala, czy uczestniczyłaś/ uczestniczysz w terapii?
Myślę, że ktoś mądrzejszy tu się wypowie, poleci odpowiednią lekturę...
p.s. Ja pozwolę sobie Ciebie przywitać i zaprosić do działu, nie 'samą przemocą człowiek żyje'... _________________ "... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
kulerzynka Wolontariusz NL

Dołączył: 21 Lip 2008 Posty: 1553 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 11:55 Temat postu: |
|
|
Wiktorio- przyłączam się do pytania Without
Czy jesteś/byłaś w jakiejś terapii ?
Jeśli chodzi o rodzinę... nie patrz na to że Cie obroni, bo Cię nie obroni
musisz sama siebie ochronić
zaopiekować się sobą
:*
ps. Spójrz na PW _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
wiktoria1990
Dołączył: 11 Sty 2009 Posty: 2
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 21:25 Temat postu: Witam Was serdecznie. |
|
|
Odpowiadając na pytanie; owszem, brałam udział w terapii, lecz to było właśnie ok. 3 lat temu... Stosunkowo szybko z niej zrezygnowałam. Wszystko dlatego, że w czasie kiedy z niej korzystałam, napastowania ojca względem mnie się znacznie wyolbrzymiły. On uznał, że widocznie mam jakiś problem ze sobą dlatego się leczę i dlatego też on musi mieć nad wszystkim kontrolę. Doszło do tego, że przeszukiwał moje rzeczy
Ciągle też pytał: "A może ty musisz do szpitala wrócić, co? Może cię zawieziemy...?". Wręcz szantarzował mnie tym. Teraz też musiałabym się nieźle ukrywać (wciąż mam wrażenie, że mnie śledzi). Nie wiem, czy miałabym tyle sił. |
|
Powrót do góry |
|
 |
without
Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 393
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 21:48 Temat postu: |
|
|
Wiktoria
Tak na szybko, bo bardzo zabolało mnie, to co Ciebie spotkało...
O tym jak Ciebie traktował w tamtym okresie decydowały Jego problemy, On już chyba nie potrafił zobaczyć Ciebie, taką jaką jesteś... myślę, że wspaniałą dziewczynę.
To bardzo trudne, gdy w takim momencie nie uzyskujemy wsparcia, szczególnie od najbliższych, bo gdzie go najpierw szukamy? W domu... To nie z Tobą jest coś nie tak, tylko znalazłaś się w bardzo trudnej sytuacji, dlatego terapia mogłaby okazać się niezbędnym wsparciem, którego potrzebujesz... pomyśl o tym, przecież nie musisz o tym nikomu mówić... On nie musi wiedzieć, przynajmniej dopóki Sam sobie z Sobą nie poradzi...
Pozdrawiam. _________________ "... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 21:52 Temat postu: |
|
|
Myślę, że w swoim działaniu jesteś samotna. Wydaje się, ze dobrym wyjściem byłoby szczere porozmawianie z pozostałymi domownikami, powiedzenie, ze nie dasz rady sama, poszukanie pomocy u psychologa. Wydaje się, ze dobrym wyjściem jest uczęszczanie na grupę dla doświadczających przemocy w rodzinie, bo...to jest przemoc! Jeśli będziesz miała trudności ze znalezieniem takiej grupy w swojej okolicy chętnie ci pomożemy. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|