Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia, jakich pewnie tysiąc
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw Mar 12, 2009 17:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

uciekaj od tej psycholożki gdzie pieprz rośnie!!!!
oczy mi się otworzyły tak ze zdziwienia ze teraz nie wiem czy dam rade je zamknąć
Shocked Shocked Shocked

jesteś przemocowcem bo próbujesz się bronić?
no proszę Cię!!
masz spokojnie nadstawiać całe ciało na ciosy tak?
a liczyliście może jego siniaki? nie wydaje mi się...

powiem ci tak.... trudno jest ..cholernie trudno uderzyć osobę, której się boi...

poszukaj wsparcia na grupie dla ofiar przemocy- tam tez usłyszysz że wiele z nich myślało lub jeszcze myśli ze jest sprawcą
a on jeśli chce sobie pomóc i Wam i waszemu małżeństwu - niech idzie jak najszybciej na indywidualną i grupową terapię dla sprawców przemocy.

my tu jesteśmy z Tobą.
Pozdrawiam serdecznie
Ania
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 8:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiem, że to wszystko dziwnie brzmi. Przede wszystkim, on nie jest jakimś sadystą. Zawsze dba o mnie, pamięta o wszelkich świętach, uroczystościach, daje mi prezenty (jedyny problem, że zazwyczaj albo to jest coś, co on chciałby dostać, albo coś, co jest inne niż chciałabym dostać, ale wątpię, by celowo tak postępował), kiedy choruję, troskliwie się mną opiekuje. Często cierpliwie znosi moje humory. Z drugiej strony, o czym już pisałam, gdy przekroczy niewidzialną granicę gniewu, staje się potworny Sad Właściwie, to teraz będę próbować uporządkować to, jaki on dla mnie jest. Uwielbia idealny porządek, często się na mnie złościł, że czegoś nie posprzątałam, mówił, że mieszkamy "w chlewie". Zdaje sobie sprawę, że mnie nie doceniał. Odkąd chodzimy do psychologa, to się zmieniło, a w każdym razie poprawiło. Nadal jednak w czasie kłótni zarzuca mi zaniedbywanie obowiązków domowych. Ponadto często mi wypominał, że ja wstaję później od niego (kiedy pracował, wstawał nawet o 5:00 rano, ja mam dość luźne studia pod tym względem). Od czasu wizyt u psychologa i to się zmieniło. Wciąż jednak powraca coś takiego: "cały dzień po kawiarniach latasz, z koleżankami się spotykasz. Nie masz co robić w domu?" albo: "Nawet nie spytałaś mnie o pozwolenie." Takie tam kwiatki. Psycholog, kiedy opowiedziałam jej o tej awanturze z nożem powiedziała, że najlepiej by było, żebym nie mieszkała z nim pod jednym dachem i jeśli pójdzie na terapię, przemyślała, czy ewentualnie do niego wrócić i poobserwować, jakie będą efekty(oczywiście nie od razu miałabym wrócić). Kiedy przebąknęłam coś mężowi o mieszkaniu osobno, stwierdził: "Nic z tego. Wtedy na pewno się rozwiedziemy." Ale zakończył rozmowę, wrócił do niej w nocy i stwierdził: "Skoro chcesz się wyprowadzić, to czemu śpimy w jednym łóżku? Nie chcę udawać, że wszystko jest ok, skoro w dzień nie jest" (bo rzeczywiście, bardzo mało ze sobą rozmawiamy teraz, głównie po prostu przebywamy w jednym pokoju). I tak o tym gadał, aż stwierdziłam: "Jeśli tak bardzo chcesz, to pójdę sobie do salonu." Na co on zaprzeczył, wstał i poszedł spać w rzeczonym pokoju. Bardzo mi było smutno Sad W ogóle mi smutno, bardzo chcę, żeby mnie przytulił, żeby mnie pocałował, potrzebuję czułości (nie potrafię powiedzieć, czy konkretnie jego, czy w ogóle), potrzebuję otwartości i zaufania. Wiem, że do niego zaufanie straciłam. Mój Boże, tak mi ciężko. Wiem, że powinnam się wyprowadzić, wiem, że to byłoby rozsądne (choć przez to wszystko czuję się, jakbyśmy prowadzili wojnę wpływów), przecież myślałam nawet o rozwodzie, jednak myśl o separacji po prostu mnie osłabia. Nie wiem, czy mam tyle siły Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 8:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dodam jeszcze, że od Bożego Narodzenia mam problemy z zasypianiem (przed Bożym Narodzeniem pierwszy raz dostałam w twarz), czasami mniejsze, czasami większe, ale o ile wcześniej tego nie powiązywałam, to teraz znowu mi się nasiliło. Jestem zmęczona, zmartwiona, nic mi się nie chce (a muszę załatwiać papiery, żeby pracę dostać, oprócz tego przecież studiuję...)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylus



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 116

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 10:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć "Kto?" jesteśmy w podobnym wieku, ja mam 25 lat i w podobnej sytuacji, mój też na mnie z nożem leciał, tylko tyle ,że moja mama go zatrzymała. Nie wiem czy on robił, to tak na poważnie czy wiedział, że moja mama go zatrzyma. Ja z moim mężem mam 3 dzieci, więc będę walczyć o naszą rodzinę.
_________________
Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 20:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Słuchajcie, mamy z mężem w weekend rozmawiać o naszej sytuacji, od tej rozmowy zależy, czy będziemy razem mieszkać, czy nie. Nie wiem, czego powinnam od niego tak naprawdę żądać, aby moje żądania nie były krzywdzące ani dla mnie ani dla niego. Chcę być sprawiedliwa choćby dlatego, żeby nie miał argumentu. Poradźcie coś. On często twierdzi, że próbuje mu "siąść na głowę", że się "czepiam". Rzeczywiście bywam czepliwa, o pierdółki potrafię się wściekać, więc jakie są podstawowe żądania, jakie powinnam wysunąć, a jeśli nie żądania, to jak powinnam z nim rozmawiać? Terapia powinna być dla par, grupowa, indywidualna?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 21:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto? napisał:
Terapia powinna być dla par, grupowa,
indywidualna?


Hej,

Sztywna regula postepowania jest, ze terapia powinna byc osobna dla sprawcow i dla celow ich ataku.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marchewka34



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 85

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 22:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto? napisał:
Nie wiem, czego powinnam od niego tak naprawdę żądać, aby moje żądania nie były krzywdzące ani dla mnie ani dla niego.

Podstawowe prawa obowiązujące w związku :

1. Masz prawo oczekiwać , że partner okaże ci dobrą wolę
2. Masz prawo do wsparcia emocjonalnego .
3. Masz prawo być wysłuchaną przez partnera i masz prawo oczekiwać od niego kulturalnej odpowiedzi .
4. Masz prawo do własnego zdania , nawet jeśli różni się ono od zdania partnera .
5. Masz prawo do tego , aby nikt nie leceważył twoich uczuć i przeżyć .
6. Masz prawo do szczerych przeprosin za obrażliwe dla ciebie żarty.
7. Masz prawo otrzymywać jasne i wyczerpujące odpowiedzi na zadane przez ciebie pytania dotyczące twoich spraw .
8. Masz prawo żyć bez oskarżeń i obwiniania .
9. Masz prawo żyć bez krytyki i osądzania .
10. Masz prawo do tego , aby twoja praca i zainteresowania byly traktowane z szacunkiem .
11. Masz prawo oczekiwać zachęty do działania .
12. Masz prawo żyć bez zagrożenia emocjonalnego i fizycznego .
13. Masz prawo żyć bez wybuchów gniewu i wściekłości .
14. Masz prawo oczekiwać , że nikt nie będzie ci ubliżał .
15. Masz prawo wymagać , by partner grzecznie cię prosił , a nie rozkazywał .

Witaj Kto , takze kiedys zapomnialam o tych jakze elementarnych prawach , minelo troche czasu , potykam sie jeszcze , ale wiem ze dokonalam najlepszego wyboru w zyciu
Pozdrawiam

To fragment z ksiązki " Toksyczne słowa " autor- Patrizia Evans
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Angie



Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 36
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 23:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tez o tym zapominialam na długich 11 lat........

Teraz powoli sobie przypominam, równiez sie potykam czasem ale jest lepiej , po roku z dala od niego od kilku dni zauwazyłam że umiem juz smiac sie pełną gębą Smile teraz juz wiem że mojka decyzja była słuszna i jedyna. Dalej bedzie tylko lepiej. Czego Wam wszystkim życzę Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marchewka34



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 85

PostWysłany: Pią Mar 13, 2009 23:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Angie , tak trzymaj to fragment Paolo Cohelo dla Ciebie i wszystkich dziewczyn szukajacych po omacku wyjscia z sytuacji
"Czekałam na ciebie na wiele sposobów
Czekałam jak zrozpaczona kobieta, która wie, że jej mężczyzna nigdy nic nie zrozumie, więc nigdy za nią nie pojedzie, i będzie musiała wsiąść do samolotu i ruszyć w drogę powrotną, a gdy nadejdzie kolejny kryzys, znowu wyjechać, i znowu wrócić, i wyjeżdżać, i wracać...
Obejrzałam się wtedy za siebie, na ścieżkę wydeptaną przez moje stopy i nie zobaczyłam tam ciebie.
Cierpiałam. Zrozumiałam, że weszłam na drogę, z której nie ma powrotu, więc nie pozostaje mi nic innego, jak iść naprzód"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Angie



Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 36
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Sob Mar 14, 2009 0:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki Marchewka za ten tekst...... wiesz wzruszylam się......
Jak sobie przypomne ile razy z uporem maniaka wracałam , zmaltretowana uciekałam do mamy, nabierałam sil i wracałam aż zobaczyłam rzeczywiście swoja drogę......... z biletem w jedna stronę- w strone slońca Very Happy
Jak to pieknie na nowo odkrywac uczucia, wzruszenie, radosc , , łzy ale te inne łzy szczęścia . Do tej pory tak głęboko przykryte strachem. Tak pieknie jest żyć..... Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Sob Mar 14, 2009 11:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej! To piękne i trudne. Ja też czuję, że mięknę w stosunku do swojego męża, choć tak bardzo nie chce mięknąć, bo wiem, że to się nigdy nie skończy, jeśli ustąpię. Trudno bardzo napominać samą siebie: "Bądź twarda! On wcale się nie zmieni sam z siebie. Wcale nie jest w porządku! I nie przytulaj się do niego pierwsza..." Może to głupie? Może powinnam mniej być zawzięta? Nie jestem dość mądra i czasem moja zawziętość idzie w niewłaściwą stronę Rolling Eyes popełniam masę błędów. W każdym razie dzięki za trochę konkretnych odpowiedzi na temat czego oczekiwać od niego. Kiedy mu powiedziałam, że więcej takich awantur nie zniosę i że dotyczy to również wyzywania mnie, to stwierdził: "Tak, to już w ogóle będę miał siedzieć cicho, tak? Na głowę mi siądziesz!" Nigdy w ten sposób o tym nie myślałam, ale widzę, że on ma jakąś potrzebę rządzenia, przywoływania mnie do porządku, dominacji. Poza tym też muszę dopasować te punkty do swoich oczekiwań, pragnień, tego, co boli mnie w tym związku. Bardzo Wam dziękuję za pomoc, przemyślę, co mi napisałyście Smile

Mam jeszcze wątpliwość. Moja siostra, której się zwierzyłam, powiedziała, że często występuje tzw. "honeymoon" czyli znaczna poprawa zachowania na jakiś czas, w momencie, kiedy sprawca czuje, że ofiara chce się uwolnić. Jak to jest? Po czym mogę rozpoznać, że np. to nie tylko chwilowa zmiana na lepsze, ale rzeczywiście mąż radzi sobie ze swoją przemocą?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
red



Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 3

PostWysłany: Nie Mar 15, 2009 17:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam,
dołączam do tego wątku ponieważ moja sytuacja jest podobna. też jestem ofiarą i sprawcą. Sytuacja nie jest tragiczna, jednak jestem przekonana, że potrzbujemy pomocy, lecz nie wiem od czego zacząć... Czuję sie samotna i bezsilna. Wiem, ze moja rodzina nie chce wiedzieć o moich problemach. A znajomi mają zbyt duzo własnych problemów by dociążać ich moimi, tym bardziej ze ja sama nie jestem bez winy. Jesteśmy z mężem 3 lata po slubie. w moim małżenstwie jest wszystko, jest wiele dobrych chwil które są przeplatane tymi gorszymi i calkiem złymi. Zaczynę wyminiać: od obrażania, poniżania "ty gnuśna babo","tępa babo", " twoja praca jest nieistotna bo jakie masz obowiązki", poprzez awantury typu jestes niepunktualna (zawsze jestesmy na czas), znowu bedziemy stac w korku, bo wstałas za pożno (choć jestesmy w pracy pół godziny przed czasem), poprzez ciąganie za włosy, po całym mieszkaniu, chwytanie nadgarstków, nie pozwalając mi odejść, schować sie w pokoju, poprzez kilka nabitych siniaków podczas przepychanek. ja stwierdzialm ze nie dam z siebie zrobic ofiary wiec jezeli nie uda mi sie zamknać w pokoju dołaczam do przepychanki. Scysji z przepychankami było może kilkanaście, lecz potem są okresy spokoju i ladu.swego czasu wpisalam numer policji do telefonu jednak nigdy z niego nie skorzystałam. Siniaki można przeżyć , ale tydzien temu oberwalam tak, ze po raz pierwszy byłam na pogotowiu, bo uszkodzil mi ucho, wstyd, sanitariusz zaproponowal mi obdukcje stwierdzialm ze tym razem nie bedzie to potrzebne. kolejna granica zostala przekroczona.
Boże czytam to co napisałam i wiem ze powinnam sie rozwiesc. Ale mąż nie jest złym człowiekiem (dla innych to dusza czlowiek,widocznie to ja wyzwalam w nim takie zachowanie), ja rowniez nie jestem zla. ciągle wierzę ze mozna to wszystko naprawic.
wiem ze znajdują się w znacznie gorszej sytuacji zarówno zyciowej jaki finansowej. wczesniej obawialam się ze moje problemy to tylko wymysly rozkapryszonej dziewczynki. jednak po lekturze tego forum zaczęlam wierzyc że sa sposoby by nasze problemy rozwiązac bez uciekania sie do rozwodu. Dlatego proszę powiedzcie od czego mogłabym zacząć, czy zgałaszając siedo osrodkow pomocy nie zabieram miejsca komus kto bardziej potrzebuje tej pomocy i bardziej na nia zasluguje.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Nie Mar 15, 2009 18:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam

Pozwolisz że odniosę się do poniższej wypowiedzi

Cytat:
...proszę powiedzcie od czego mogłabym zacząć, czy zgałaszając siedo osrodkow pomocy nie zabieram miejsca komus kto bardziej potrzebuje tej pomocy i bardziej na nia zasluguje.


Nie zabierasz nikomu miejsca, ośrodki są po to właśnie aby pomagać a nie odwrotnie. Śmiało nie masz się co zastanawiać . Masz możliwość udania się do Instytucji Pomocowych

pozdrawiam serdecznie
Tomasz
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Mar 15, 2009 21:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

chyba nadszedł wystarczający czas aby wyjasnic różnice pomiedzy ofiara i sprawcą....

Jeśli w zwiazku wysteopuja konflikty i raz jedna strona inicjuje raz druga, raz jedna nosi razy raz druga to...nie mamy do czynienia z przemocą! Jesli raz Ty atakujesz a następnego dnia partner to....faktycznie w Waszym zwiazku nie wystepuje przemoc. Przemoc to nie wzajemne uderzenia tylko ....polega na tym, ze jedna ze stron cały czas atakuje a druga cały czas sie broni! Gdy wystepuje wyraźny podział na osobe, która atakuje, i taka, która tylko sie broni. Czasami bropniąc się zadajemy ciosy, razy, uderzenia, zadrapania, ale to wcale nie znaczy, ze tak czyni sprawca.

Jeśli według mojego kryterium raz atakujesz a drugim razem sie bronisz to...Wasz zwiazek potrzebuje ratunku i wizyty u psychologa, ale nie ejst to przemoc i pewnei ansze rady niewiele wniosa do wartości w takim zwiazku, ale jesli jest inaczej...Jesli bronisz się przed atakiem sprawcy i w obronie zadajesz mu ciosy to....jestes ofiarą przemocy i ten portak i to forum jest jak najbardziej dla Ciebie.....

Nawet w kodeksie karnym wystepuje obrona konieczna, gdzie osoba, któa sie broni może liczyć na złagodzenie wyroku a nawet odstąpienie od wyznaczenia kary pod warunkiem, ze będize sie bronic....

Czy nadal jesteś sprawca i ofiara? Nawet w ujęciu kryterium, które przytoczyłem?
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Pon Mar 16, 2009 12:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj, red. Jestem bardzo zdziwiona, jak analogiczne są nasze historie. U mnie też mąż ciągle mnie upomina, że się spóźniam, uważa, że na nim spoczywa większy ciężar, gdyż on wcześniej wstaje albo ja mam lżejsze zajęcia. Czasem również żartuje w towarzystwie, niby niewinnie, ale czuję się często upokorzona. Pomiędzy przykrymi zdarzeniami jest czas idealnej harmonii, gdy myślę, że najlepsze w moim życiu to to małżeństwo. Ja wreszcie swojego namówiłam na terapię, więc póki co się nie wyprowadzam. Myślisz, że Twój mąż da się skłonić do szukania pomocy? Bo wiesz, "do tanga trzeba dwojga". Trzymaj się!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
Strona 2 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group