 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania555
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 2
|
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 11:19 Temat postu: Pruszkowskie Stowarzyszenie Trzeźwościowe VICTORIA |
|
|
Poszukuję osób, które korzystały z pomocy tego klubu i tak jak ja czują się oszukane i skrzywdzone przez prowadzące go osoby. Ja osobiście byłam w grupie wsparcia dla osób współuzależnionych. |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 11:42 Temat postu: |
|
|
Witaj
Mocne słowa... Możesz opisać w jaki sposób zostałaś pokrzywdzona ... ?
Bo w innym przypadku nie będziemy mogli kontynułować tego tematu sama rozumiesz . Proszę o w miarę szybkie uzupełnienie z uwagi,iż w/w stowarzyszenie jest instytucją członkowską Ogólnopolskiego Porozumienia Osób, Organizacji i Instytucji Pomagających Ofiarom Przemocy "Niebieska Linia"
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
ania555
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 2
|
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 13:23 Temat postu: |
|
|
Może mocne słowa, ale dla mnie bolesne, tym bardziej, że dotyczą osób którym ufałam, powierzałam wszystkie sekrety, radziłam się i wypłakiwałam, a przede wszystkim święcie wierzyłam w chęć niesienia przez nie pomocy i wsparcie, które oferowali w trudnych chwilach... Ale to były tylko słowa, niestety....
Mąż alkoholik, znęcał się nad rodziną psychicznie i fizycznie przez lata, z małymi przerwami na pobyt w więzieniu. Mamy dwoje dzieci. Na różne sposoby walczyłam z sytuacją w jakiej znalazła się moja rodzina(próbowałam ją ratować). Kiedy kolejny raz poniosłam porażkę i kolejny raz postanowiłam rozstać się z mężem katem, dostałam od kuratora mojego męża adres klubu. Tam powiedziano mi, żebym dała mu ostatnią szansę, która miała polegać na uczęszczaniu przez nas na terapię do klubu, ja do grupy współuzależnionych, on do grupy uzależnionych. Tak też się stało. Podczas spotkań w grupach, jak i indywidualnych, powoli zaczynałam się otwierać i opowiadać o swoim pogmatwanym życiu. Sytuacja w domu się poprawiła, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na krótko. Mąż przestał pić, starał się kontrolować emocje. Po jakimś czasie zaczął brać narkotyki. Zaczełam się bać, strach wracał stopniowo, dokładnie pamiętałam przemoc, której doświadczyliśmy. O wszystkim co działo się w domu mówiłam w klubie. Starałm się tam jeździć regularnie, na początku było to raz w tygodniu, później przynajmniej raz w miesiącu. Mąż szybko zaprzestał wizyt w klubie, twierdził, że są mu niepotrzebne. Cały czas słyszałam od terapeuty zapewnienia, o tym, że mogę na nich liczyć, że gdy będę potrzebowała pilnie pomocy to mam do nich dzwonić. Powtarzali, że są przecież środki prawne, które można wykorzystać w takich sytuacjach. W domu było coraz gorzej, przemoc psychiczną jaką zaczął praktykować na nas mój mąż była nie do zniesieni, do tego stopnia, że starszy syn ciągle powtarzał, że ucieknie z domu, że dłużej tego nie zniesie. Popadłam w marazm, nie miałam siły na kolejną walkę. Aż któregoś dnia stało się to najgorsze, mąż próbował mnie udusić, przy czym brutalnie zgwałcił. udało mi się uciec z domu, na szczęście w tym wszystkim dzieci nie było przy tym w domu, zdążyły wyjść do szkoły. Z domu uciekłam samochodem, w strasznym stanie, nie wiedziałam dokąd jechać i co ze sobą zrobić. Pierwszy telefon, który wykonałam był do mamy, strasznie płakałam. To ona, słysząc w jakim jestem stanie, powiedziała mi żebym zadzwoniła do pani X-terapeuty z klubu( nie chcę wymieniać imienia) z prośbą o pomoc ( moja mama była w tym czasie za daleko, żeby mi pomóc). Tak też zrobiłam. Pani X spotkała się ze mną, zaraz po moim telefonie, długo rozmawiałyśmy siedząc w moim samochodzie. Nie mogłam się uspokoić, na koniec kazała mi zgłosić się na policję, co też uczyniłam. Prosiłam ją później, jeszcze jak zeznawałam na policji, aby złożyła zeznania( w końcu to ona widziała mnie jako pierwsza po zdarzeniu, które opowiedziałam jej ze szczegółami), powiedziała mi przez telefon, że szykuje święta i nie da rady. Proces trwa dwa lata i 3 m-ce. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na poprzedniej rozprawie, po tym jak sąd wezwał ją na świadka, zeznała nieprawdę. Nawet nie wspomniała o naszej rozmowie w samochodzie, co więcej poprzekręcała fakty. A ja darzyłam ją zaufaniem... Do tej pory nie mogę dojść do siebie... nie mogę w to uwierzyć...
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam jak najlepiej wyjaśnić sytuację i powód mojego pierwszego postu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
jamama
Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 72
|
Wysłany: Sob Kwi 11, 2009 17:42 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy w podobnej sytuacji mój sprawca też narkoman ja bezgranicznie ufałam terapeutce mojego syna sama też bywałam na terapiach dla współzależnionych ale rzadko raczej próbowałam leczyć się sama. Mój syn bardzo wolno się uczył pomomo intensywnej terapii zwierzyłam się jego terapeutce o sytuacji jaką mamy w domu.Ona opowiedziała mi o swoim byłym mężu alkocholiku umówiła mnie z prawnikiem który jej pomógł była jak przyjaciółka.
Nawet zagroziła że wykresli mi małego z terapii jesli od niego nie odejdę bo przemoc w domu niszczy naszą prace. Rozwiodłam się jednak były mąż nie dopuszczał tego faktu do siebie i wtedy dopiero pokazałmi co znaczy prawdziwa przemoc, jak to nazwał wcześniej to miałam sielankę.
Piersza sprawa sam sie przyznał. Druga walczy jak lew.
Pytałam terapeutkę czy mogę ja pozwać na świadka najbardziej widziała regres syna i stany lękowe z powodu których przerwała terapie. Co powiedziała ona oczywiscie nie ma czasu.Po miesiącu zaspiewała mi taką cene za terapię że zrozumiałam iż już nas nie chce, odebrałam to jako pretekst by się pozbyć trudnego dziecka i matki która po sądach ją chce ciągać. Teraz mój syn powoli dochodzi do stanu przed trudnymi wydarzeniami jednak wciąż jesteśmy do tyłu.
Nie wydaję już kolosalnych sum na terapie a tyle co nauczyli mnie terapeuci syna to na 3 lata starczy, bardzo pomaga mi córka.
Jedna rada umiesz liczyć licz na siebie
Druga prawdziwych przyjaciółpoznajemy w biedzie -ja na szczęscie takich mam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|