 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tarantella
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 7 Skąd: Polska Płd-Zach.
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 0:08 Temat postu: Tendencje do stosowania przemocy |
|
|
Witam,
Jestem dziewczyną, czy tam młodą kobietą, wchodzącą powoli w dorosłość, 22 lata.
Sympatyczna, ładna, inteligentna i ambitna... a mój chwiejny charakter to z pozoru zaleta, bo umiem się bawić, jak i być poważna gdy trzeba...
W głowie jednak mam wielki zamęt od dzieciństwa, rozstrzał między marzeniami o idealnym świecie a realiami. To wszystko ma swój urok, polubiłam siebie, swoje "dziwactwa", znam mechanizmy moich działań. Ba, spełniają się moje śmiałe życzenia. Chciałam, jak to większość "patologicznych" ludzi idealnego patrnera i się takowy zjawił... gdy ja:
- wypominam już od pierwszych dni bycia razem najmniejsze potknięcia,
- flirtuję na jego oczach z innymi, po czym mówię że to jest słuszny rewanż za jego kłamstwo sprzed miesiecy,
- mimo, że z wyglądu mi się podoba niesamowicie ("od pierwszego wejrzenia"), cały czas sugeruję mu, że podobają mi się nie bruneci (jak on), lecz blondyni
- mimo, że zawsze fascynowała mnie kultura jego kraju (jest z Francji), cały czas mówię, że nie lubię jego narodu
- jeśli popełnia błąd gdy rozmawiamy o polityce, geografii, o czymkolwiek, mówię mu że jest głupi, że inni mężczyni sa mądrzejsi
- mój chłopak nie miał przede mną żadnej dziewczyny i twierdzi, że kocha tylko mnie w swoim zyciu, ja jednak szydzę z jego "milostki" sprzed lat,
- sprawia mi satysfakcję fakt, że moge powiedzieć mu, że jest głupi, brzydki, że dla mnie może go nawet nie być na ziemi, a on i tak zadzwoni, napisze, przyjdzie do mnie i wybaczy,
- w poprzednim związku uderzyłam mojego chłopaka w twarz kilka razy
Dla mnie to jest chore. Wiem, że miałam zaburzone realcje z matką (krzyk i chłód), byłam od dziecka bardzo wrażliwa i wnikliwa, ale dziś swoją empatię wykorzystuję by manipulować i niszczyć. Nie przeszkadzało mi to w poprzednim związku, ale teraz naprawdę pojawiła się osoba, która odpowiada mi w .. 100%! A ja widzę, że choć on jest bez zarzutu, to ja nie wytrzymuję, "nudzę się" gdy nie płacze, nie cierpi... I jest mi źle. Byłam u psychiatry, ale chyba nie zauważył nic. _________________ Tarantella |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 12:51 Temat postu: |
|
|
Witaj
tak słowem wstępu kilka słów
wspomninasz że byłaś u psychiatry a zastanawiałaś się może nad konsultacją psychologiczną ?
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
tarantella
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 7 Skąd: Polska Płd-Zach.
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 15:26 Temat postu: |
|
|
Właśnie wybrałam psychiatrę myślac, że jesli moje zachowanie jest wynikiem nie tylko wychowania, ale jakichś bardziej biologicznych (biochemicznych) przyczyn, to psychiatra najwięcej mi pomoże, że to takie "2w1" lekarz i psycholog...
Obawiałam się, że psycholog zlekcewazy ewentualne proedyspozycje do chorób "wrodzonych", że nie pomoże mi, bo w realcjach z obcymi czy obojętnymi mi uczuciowo ludzmi nigdy nie przejawiam agresji, nie okazuję anormalności. _________________ Tarantella |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 15:56 Temat postu: |
|
|
Zachęcam do poczytania, czym różni się psycholog od psychiatry. Podkreślam jednak, że zarówno psychiatra jak i psycholog zajmują się przyczynami ludzkich zachowań, niezależnie od tego jakie one są. Tylko potem sposoby oddziaływania na te zachowania są inne.
tarantello, myślę, że warto, żebyś wybrała się do psychologa. Pozwoli Ci to spojrzeć na siebie i swoje życie obiektywnie. Pewnie dojdziesz też do przyczyn swoich zachowań.
Pozdrawiam serdecznie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
tarantella
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 7 Skąd: Polska Płd-Zach.
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 17:15 Temat postu: |
|
|
Problem w tym, że wiele czasu analizowałam swoje i innych zachowania, czytałam o zjawiskach koluzji, mechanizmach obronnych, wszystko się zgadza. Tu nie chodzi o szukanie przyczyny, bo zawsze sa złożone i to nie problem w tym przypadku je określić, tak sądzę, problemem jest to, że to jest silnejsze ode mnie, że znajduję w tym chorą satysfakcję, zabawę, spełnienie i to z każdym rokiem postępuje. I dzieje się to świadomie. Pojawia się w głowie "wizja", że on jeśłi kocha, to zniesie wszystko, a jak nie zniesie, niech "wynosi się" z mojego życia. I tak kolejne granice sama przekraczam. Porównać to moge do pragnienia jedzenia słodkiego czy poszukiwania wrażeń seksualnych - można to tłumić, ale kto chce to robić? Naprawdę, w 100% tak to czuję i wątpię, że cokolwiek to zmieni.. prócz leków. Ale wszystkie leki z grupy antydepresantów, jakie brałam, sprawiały że sie "wycofywałam" ze świata.
Tak naprawde chciałabym po prostu wiedzieć, czy znacie przypadki że ktoś bez większego bólu przestał krzydzić bliskich??? Na kazdym forum widzę słowa "uciekajcie przed takimi", tak, jakby szanse na stanie się zdrowo kochającym cżłowiekiem były rzędu 1% ...
I druga rzecz, czy agresja i nadpobudliwość seksualna u kobiet to bardzo rzadkie zjawisko, czy to jedynie mit o naszej wrodzonej łagodności?
Dziękuję za odpowiedzi _________________ Tarantella |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 23:30 Temat postu: |
|
|
Na tym forum wielokrotnie padały słowa, ze krzywdzenie innych prowadzące do agresji słownej bądź czynnej powinno być powstrzymane. To pierwszy warunek wyjścia z przemocy. Drugim to terapia. bez terapii trudno mówić o wyjściu z przemocy. Ponieważ wiele osób pojawiających się na tym forum doznaje ostrej przemocy stad i rady - "uciekaj jak najdalej". To zmierza do zatrzymania przemocy i szukania ratunku dla siebie i dzieci.
Wydaje się, że na kobiecość i męskość można patrzeć jak na dwie strony tego samego medalu, nierozerwalnie ze sobą związane, uzupełniające się wzajemnie, tworzące nierozerwalna całość. W sensie psychologicznym zostaliśmy stworzeni aby wzajemnie uczyć sie od siebie wielopłaszczyznośći we wspólnym istnieniu. Przyjęło się określać pewne zjawiska jako bardziej męskie a inne jako bardziej kobiece. Jeśli określimy osobę jako przebojową, arogancką i bezwzględna to większość z nas określi to jako typ męski. Jeśli natomiast przedstawimy takie cechy jak wrażliwość, emocjonalność i opiekuńczość to większość z nas dostrzeże w tym typ kobiecy. W rzeczywistości, skrajne stereotypowych mężczyzn i kobiet jest niewiele, a wszyscy stanowimy typy pośrednie gzie poszczególne role i przekonania mieszają sie ze sobą osiągając niepowtarzalny a przez to ludzki wymiar. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Ostatnio zmieniony przez Echnaton dnia Sro Maj 20, 2009 7:57, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
tarantella
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 7 Skąd: Polska Płd-Zach.
|
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 23:51 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję.
Mam jeszcze pytanie - do kogo powinnam tak naprawdę iść, czy powinnam iść sama, czy może z partnerem (on nie widzi problemu i obwinia siebie, ale wspierałby mnie na pewno). Czy to nie jest za wcześnie? Choć faktem jest, że już poniżyłam go przed całą rodziną, przyjaciółmi a nawet doprowadziłam do konfliktów z pracodawcą i zwonienaz pracy :/ Chciałabym by on też dostał wskazówki jak się zachowywać wobec mnie.
Najbardziej boję się tego, że będę musiała podać nazwisko i mieć to w papierach. Czy istnieje możliwość anonimowych spotkań gdzieś na Dolnym Śląsku nawet, jeśli będą one droższe? _________________ Tarantella |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 3:13 Temat postu: |
|
|
:roll: ratunku ...dziewczyno..powinnas w te pedy do psychiatry.Ty to tak jak moja corka...wyraznie samopoczucie sie jej polepsza jak ponawyzywa,ublizy.Robisz krzywde temu czlowiekowi.Najpierw sie lecz..pozniej szukaj partnera...a nie odwrodnie,Skopiesz kogos psychicznie i jeszcze chcesz aby ci taki pomagal.Do lekarza marsz... |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 5:01 Temat postu: |
|
|
tarantella napisał: | problemem jest to, że to jest silnejsze ode mnie, że znajduję w tym chorą satysfakcję, zabawę, spełnienie i to z każdym rokiem postępuje. I dzieje się to świadomie. Pojawia się w głowie "wizja", że on jeśłi kocha, to zniesie wszystko, a jak nie zniesie, niech "wynosi się" z mojego życia. I tak kolejne granice sama przekraczam. Porównać to moge do pragnienia jedzenia słodkiego czy poszukiwania wrażeń seksualnych - można to tłumić, ale kto chce to robić?
|
Witaj,
Mysle, ze wszystcy ludzie maja podobne doswiadczenia jak ty, tylko wybieraja inaczej niz Ty. Przy kazdym zachowaniu pomysla, czy to co zrobia skrzywdzi druga osobe czy nie, i jak skrzywdzi to sie powstrzymuja. i na podstawe tych decyzji i doswiadczen buduja swoj swiat wewnetrzny. Sprobuj zrobic to samo. Wiem, ze to trudne.
To rozni osobe ktora nie stosuje przemocy od tej ktora stosuje przemoc. Istnieje tez pewne spektrum zachowan, jezeli przekroczy sie o jedna granice za daleko w zla strone, to w pewnym momencie nie ma juz powrotu - to w ramach ostrzezenia.
Mysle, ze jedynym sposobem na szczezsliwe rozwiazanie twojego problemu lezy w Tobie, musisz, byc moze z pomoca, znalezc sile by sie powstrzymywac. Zachowania przemocowe sa powiazane z nadmierna potrzeba kontroli. Zastanow sie nad tym, po co chcesz kontrolowac swojego partnera ?
Rowniez polecam wizyte u psychologa lub psychiatry i zdiagnozowanie sie pod katem zaburzen osobowosci.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
tarantella
Dołączył: 17 Maj 2009 Posty: 7 Skąd: Polska Płd-Zach.
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 11:07 Temat postu: |
|
|
rozwazna napisał: | ratunku ...dziewczyno..powinnas w te pedy do psychiatry.Ty to tak jak moja corka...wyraznie samopoczucie sie jej polepsza jak ponawyzywa,ublizy.Robisz krzywde temu czlowiekowi.Najpierw sie lecz..pozniej szukaj partnera...a nie odwrodnie,Skopiesz kogos psychicznie i jeszcze chcesz aby ci taki pomagal.Do lekarza marsz... |
Mamo, to Ty? ; ) A tak poważnie, to najlepiej, by miłość przychodziła wtedy, kiedy mamy już skończone studia, świetną pracę, mieszkanie, spłacony kredyt, zdrowie i w ogóle gdy jesteśmy "gotowi". Ale tak nigdy nie ma, czasem przychodzi choć wcale nie szukamy. A ludzi raczej motywuje do pracy nagroda, którą można chociaż powąchać czy na nią popatrzeć : ) Nie chciałabym niczego zmieniac, jesli byłabym z kimś, kto mi nie odpowiada, badź po prostu sama - to by raczej potęgowało problem.
Wszyscy polecają psychiatrę, ale mój to chciał mnie skierować do szpitala, co odpada. Dał mi leki na depresje, łagodne, których działanie było odwrotne, jakiś Zomiren, Miansec i Chloro... (nie pamiętam nazwy), po których miałam ochotę się zabić. Lekko straciłam zaufanie, mimo że na pewno był to kompetentny i wnikliwy lekarz.
Moje zachowania pasują w 95% do choroby afektywnej dwubiegunowej, ale tez zawsze mam "paranoje". BYć moze dlatego te lekkie antydepresanty spowodowały, że nagle miałam myśli samobójcze.
Co do kontrolowania partnera - boję się zdrady i widzę ją wszędzie, mimo że sama jej nie unikam. Czasem myslę nawet, że tylko zniszczenie umysłu drugiej osoby sprawi, że zawsze będzie mi wierna, wierna w myślach i snach. A poniżanie człowieka daje nam też pewność, że to my zakończyliśmy związek, że to my odrzuciliśmy, a nie zostaliśmy odrzuceni (zdradzeni etc.) To daje poczucie wolności wyboru, myśl, że można poradzić sobie bez drugiego człowieka. Tak naprawdę drugi człowiek potrzebny jest tylko by się nim pochwalić jako zdobyczą, wzbudzić zazdrość innych, pokazać swoją wyższość... i do miłości fizycznej (czulości też). Na codzień zupełnie nie jest mi nikt potrzebny, nie cierpię prezentów, chodzenia za rękę - chyba że służy to pokazaniu innym, że moge mieć co chcę. Tak to czuję...
To są oczywiście przewlekłe stany, gdzie zainteresowanie i czułość wspólistnieje z pogardą i poniżaniem, natomiast chwile normalności współistnieją z obojętnością i lekceważeniem. To boli najbardziej (mnie)
PS. Szkoda, że na tym forum nie ma "bazy danych" lekarzy którzy osiągneli już sukcesy w tej dziedzinie, albo chociaz opisanych początkowych faz wszystkich patologicznych związków. _________________ Tarantella |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 11:14 Temat postu: |
|
|
Tarantello,najgorsze co możesz zrobić to diagnozować samą siebie. Tak nie można!
Nadal proponuję wizytę u psychologa. Jedna pewnie nie wystarczy, ale dostaniesz już jakieś informacje na swój temat.
Pozdrawiam serdecznie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|