Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy mogę odzyskać spokój?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chesti



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 3

PostWysłany: Sro Lip 22, 2009 14:53    Temat postu: Czy mogę odzyskać spokój? Odpowiedz z cytatem

Mam 18 lat. Mój brat ma 25 lat. Moja mama umarła 10 lat temu. Nie byłam wtedy jeszcze taka gruba, ale w rok przytyłam 20kg. Moim życiem było jedzenie. W szkole nie potrafiłam się odnaleźć, zwłaszcza, że większość dzieciaków zaczęła mnie wytykać palcami, najbardziej bolały słowa które do dziś pamiętam. Po jakimś czasie nie chodziłam zbyt często do szkoły. W 4 klasie w jednym semestrze miałam 199 godzin nieobecności. I odkąd pamiętam mój brat ciągle mnie przezywał, a to że się w drzwi nie zmieszczę, a to że mam krzywe zęby. W szkole to samo ciągłe wyzywanie najbardziej pamiętam "krakowska podtłuszczana" albo rozmowy na temat mojej mamy. Miałam jakieś koleżanki, ale nikogo bardziej zaufanego.
Byłam młodsza, to nie mogłam nic zrobić mojemu bratu, tylko słuchałam jak mnie wyzywa, a później płakałam. Czasem były między nami dobre chwile tzn. przychodził z dobrym humorem i jak na jakimś programie był np. szympans czy coś to mówił, że jestem w telewizji. I tak mijały lata. Od początku tego roku nie pracuje. Miał dobrą pracę, a jak się ostatnio przypadkiem dowiedziałam ma 50tys zł na koncie… Normalny Polak ciężko harując tyle nie ma…
W mieszkaniu mamy dwa pokoje, w którym jeden jest jego, a drugi dzielę z tatą. On nie sprząta swojego pokoju od ponad roku. Nigdy się nie dokładał do żadnych rachunków. Jedynie nie wyciągał kasy od taty dla siebie, za to ciągle kupuje sobie jakieś śmieciowe jedzenie, a gdy wypija napój z butelki, nie wyrzuca jej tylko zostawia w pokoju.... Kiedyś gdy go nie było powyrzucałam tę stertę butelek i jakichś śmieci, ale później gdy zobaczyłam, że znów ich przybywa, to już nie tknęłam. W domu sprzątam ja. Gdy byłam młodsza tata przychodził z pracy i mówił jak to ładnie posprzątałam i że mi dziękuję. Ale w sumie niedawno potrafił mi powiedzieć, że „znowu sprzątaczka tu była”, czemu powyrzucałam to, gdzie jest tamto. A mój brat gdy myłam w kuchni podłogę, mokra i zmęczona od sprzątania przychodzi i mi mówi po co sprzątam jak jest brudniej niż było. Gdy pracował nie było go do 18 i miałam spokój po szkole, później głównie szedł spać i nawet nie chciało mu się przyjść do mojego pokoju. Odkąd przestał pracować jest źle. Pamiętam, że kiedyś gdy pracował kupił sobie 2 sztuki awokado i włożył do lodówki. Jedno wzięłam, zrobił mi awanturę z rana, zaczął wyzywać i z płaczem poszłam do szkoły. A ja nawet nie wiedziałam, że to jego. Często kłóciliśmy się o jedzenie. Gdy był ostatni gołąbek do zjedzenia i ja go wzięłam, to on powiedział, że to był jego, zabrał mi go, później oddał, bo uznał, że go naruszyłam, ale później uznał, że żadne nie będzie jeść i wyrzucił do kosza dobrego do zjedzenia gołąbka (dodam, że tata głównie gotuje.)
Przez ostatnie miesiące nie daję za wygraną i też go wyzywam, albo oddaję, ale z kilka razy zaczął mnie bić pasem. W sytuacji gdy zrobił pranie, jak jeszcze było zimno i wywiesił na suszarce przy grzejniku swoje spodnie, na której zmieściłyby się 2 pary, więc ja też swoje wywiesiłam, bo potrzebowałam żeby wyschły, on przyszedł i mi je zdjął rzucając je, powiedział żebym nawet nie próbowała ich z powrotem zawieszać, a ja je zawiesiłam, on przyszedł znowu nimi rzucił, powiedziałam mu, że potrzebuję ich na dzisiaj, czy on swoich też, że się zmieszczą 2 pary, a on mi bezczelnym tonem powiedział, że może dziś gdzieś wyjdzie i że mam swoich nie zawieszać, bo dostanę, ale ja znowu zawiesiłam, przyszedł sprawdzić, zaczął mnie bić, później pasem, moje spodnie rzucił na podłogę, zdeptał i chamsko się odezwał, dałam za wygraną, a on nigdzie nie wyszedł tego dnia.
Od jakiegoś czasu tata powiedział, że każdy ma myć naczynia po sobie. Zawsze najwięcej brudził brat, a ja często wszystko zmywałam. Odkąd każdy sam zmywa on pozmywał swoje z kilka razy i czepiał się, że mu dokładam brudnych naczyń, a ja od razu po sobie zmywam, a on zbierał je kilka dni i dopiero zmywał. Było już kilka sytuacji kiedy nie zmywał 2 tygodnie i wszystko było w kuchni, w zlewie. Była raz taka sytuacja kiedy tata wyjął wszystkie naczynia i wyniósł mu do pokoju. Akurat wtedy gdzieś wyjechał i jak wrócił siedziałam w kuchni i robiłam lekcje (bo tata oglądał TV w pokoju), przyszedł do kuchni, spytał się tak jakbym miała zaraz dostać: to ty powynosiłaś gary do mojego pokoju? Gdybym powiedziała tak, to wiadomo jakby się to skończyło. Powiedziałam, że nie i zaczął je znosić. Siedziałam długo z tymi lekcjami, bo nie mogłam się skupić i płakałam. Patrzyłam na ten stos naczyń i myślałam o tych glizdach o których mi tata powiedział, że chodzą na nich albo, że w zlewie śmierdziało jak w kanale… Myślałam sobie czemu nie mogę, jak normalny uczeń usiąść w swoim pokoju, przy biurku i odrobić lekcji w spokoju. Za jakiś czas przyszedł, umył swoje truskawki, oblał śmietaną i cukrem i powiedział żebym sobie wzięła. Myślę sobie, że chyba śnię albo jest w tym jakiś podstęp, więc mówię, że nie chcę. A on, żebym sobie wzięła, w końcu wzięłam jedną, to powiedział żebym sobie wzięła jeszcze, to wzięłam drugą i poszedł. Ale za jakiś czas mnie wysłał żebym poszła mu kupić, powiedziałam, że nie pójdę, bo nie jestem już jego służącą, to się zdenerwował i wydarł na mnie, że więcej mi już nic nie da.
Po tych wszystkich sytuacjach, tata chowa do pokoju przed nim jedzenie, powiedział, że ma sobie sam kupować, a brat i tak tego nie robi i jeśli coś wziął, to po zapytaniu się taty kto mu pozwolił wziąć, on powiedział, że sam sobie pozwolił i bezczelnie się śmiał. Schowałam nawet herbatę w takim miejscu, w którym ciężko znaleźć, a on ją znalazł. Tata powiedział, że nie może nic zrobić, że trzeba go znieść. Nie wyobrażam sobie tego, że mam go znosić. Znosić jego złośliwe uwagi. Bardzo mnie zabolało, to że któregoś dnia podstawił mi nogę i powiedział, że ciekawe by było czy by mój chłopak nadal mnie kochał bez zębów… Przez tyle lat usłyszałam mnóstwo negatywnych opinii na temat swojego wyglądu przez co zamykałam się w sobie. Nie umiem się skupić na nauce. Jeśli ja mam go znosić zwłaszcza, gdy już dochodziło do tego, że mnie bił pasem, to prędzej zwariuje... Zwłaszcza gdy mi źle, gdy jest brudno w domu. Nie widzę sensu sprzątania skoro on siedzi cały czas w domu i przez niego się tak brudzi, bo nie sprząta po sobie... Wchodzę do kuchni i mi po prostu niedobrze... Duszę się w tym mieszkaniu, nie czuje ciepła, którego mi tak brak. Nie chcę się wyprowadzić i zostawić taty. Wiele razy układałam sobie w głowie żeby powiedzieć tacie, to co brat mi zrobił, ale później nic nie mówiłam, bo nie chcę go denerwować, boję się, że jak się zdenerwuje, coś się stanie… Tym bardziej on nic z tym nie robi, bo o tym, że mnie bił pasem, to wiedział.
Brat jest miły wtedy gdy chce abym poszła do sklepu, który jest nieopodal domu albo po kebab, który też jest blisko. Wtedy jest tak miły i udaje jakby się nic nie stało. Było tak niedawno. Poszłam, ale jestem teraz sprytniejsza niż kiedyś i powiedziałam, że w życiu nie ma nic za darmo i że chce pieniądze. Powiedział, że dostanę z 50gr. więc się zgodziłam. Zresztą poszłam dwa razy, bo nie wiedział wcześniej że chce mu się kebaba. Dostałam w końcu niecałą złotówkę. Gdy się nie zgadzałam żeby iść wyzywał mnie i wyłączał internet, za który on nie płaci. I od tamtego dnia grzecznie go prosiłam żeby pozmywał po sobie, bo zużył wszystkie sztućce. Powiedział, że spokojnie zrobi to. Nie zrobił. Następnego dnia, gdy zrobiłam sobie śniadanie, pozmywałam i posprzątałam po sobie on później nabrudził i zużył znowu sztućce, które je umyłam. Powiedziałam mu, że jest brudno w kuchni i ma posprzątać i pozmywać po sobie. Przyszedł do kuchni, zgarnął okruchy ze stołu i wrzucił do kosza byle jak. Powiedziałam mu co ty zrobiłeś, nie posprzątałeś tego, a on dobra daj mi spokój. Powiedziałam słuchaj ja sprzątam w tym domu, każdy okruszek, a on mnie przepchnął i powiedział, że nie będzie mnie słuchał. Przez co walnęłam go ręką, a on mnie poddusił, wykręcił rękę i uderzał po rękach. I co ja mogłam zrobić… Popłakać się później po raz kolejny przez niego.
Nie chcę tak żyć. W przyszłym roku będę zdawać maturę, więc będę potrzebować spokoju i ciszy aby się uczyć. Czy mamy tak z tatą żyć przez nie wiadomo ile lat? Tyle, że mój tata raczej nie martwi się tym wszystkim jak ja, bo spędza cały dzień w pracy, a ja jak jestem w domu, to muszę znosić brata. Czy gdyby mój tata.. zmarł, to co ja wtedy zrobię?? Co z mieszkaniem? Co ze wszystkim? Gdybym mieszkała sama z bratem, to nie wiem chyba bym nie przeżyła. Jak jestem w dzień w domu zamykam się w pokoju, ale czasem to wychodzi na złe, bo wrzeszczy i wyzywa żebym otworzyła, a później odłącza internet. Gdy się czasem nie zamykam, to przychodzi i bierze sobie chleb i mówi „pożyczam”. Niedawno pożyczyłam ketchup jego, ale nie powiedziałam nic, myślałam, że nie zauważy, ale jakimś cudem zauważył, przyszedł do pokoju i powiedział, że jak jeszcze raz ruszę to powykręca mi ręce. Kupuje sobie niektóre produkty, ale rzadko i w ogóle rzadko wychodzi z domu, więc jak czegoś nie ma, to bierze sobie, o nic się nie pyta. Powiedziałam mu czemu bierze sobie rzeczy które tata kupuje, powiedział, że nie moja sprawa. Jak mam na to wszystko patrzeć? Czy można mi jakoś pomóc? Czy mogę udowodnić to, że ma nie pokolei w głowie tym, że ma niesamowity bałagan w pokoju, wybitą szybą w drzwiach przez niego, ślad wgniecionej pięści z tyłu mojego biurka?
Wiem, że bardzo się rozpisałam, ale mogłabym tak pisać i pisać nie wiem w ogóle czy ktoś to przeczyta, jeśli tak to bardzo dziękuję i przepraszam za kłopot.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
renata.p.1975



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 579
Skąd: Walbrzych

PostWysłany: Sro Lip 22, 2009 15:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moja droga masz już 18lat?
Twój brat stosuje wobec ciebie napewno przemoc.
Może przyszła pora aby wkońcu to przerwać!
Twój brat nie ma prawa cię bić, poniżać, wyżywąć się na tobie itd.
Masz kilka wyjść:
1.to wyprowadzić się z domu.
2.to uświadomić tacie co się dzieje w domu i że powinnien coś z tym zrobić.
3. Wziąć sprawę w swoje ręce i zgłosić przemoc w rodzinie.
Przytulam Ciebie mocno.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
chesti



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 3

PostWysłany: Sro Lip 22, 2009 15:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1 i 2 punkt odpadają, jak pisałam
a co do 3 punktu to gdzie mogę się udać, czy te dowody mogę zgłosić? Czy nikt mnie nie wyśmieje?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
renata.p.1975



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 579
Skąd: Walbrzych

PostWysłany: Sro Lip 22, 2009 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

chesti slońce przemoc jest przestepstwem więdz czemu maja cie wyśniać faktu zgloszenia przestępstwa?
najlepiej to raczej na policji zglosić chociaz ja akurat w tym nie jestem na bierzaco ale sa tu osoby które to wiedza i napewno lepszymi doradzcami są.
Musisz cierpliwie poczekac aż sie tu zjawią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Lip 22, 2009 16:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj chesti Smile

z twojego posta wynika ze jesteś bardzo odpowiedzialną dziewczyną
aż nazbyt odpowiedzialną

umiesz zatroszczyć się o siebie i doskonale potrafisz sobie poradzić z obowiązkami domowymi
nawet ja tak nie umiem Wink
umiesz postawic sobie priorytety w zyciu.

myślę że doskonale poradziłabys sobie sama
jestes juz na tyle samodzielna że z powodzeniem uda ci się to

rozumiem twoje poczucie obowiązku zostania z tatą
ale on nie potrafi zatroszczyć się o twoje bezpieczeństwo, więc ty to musisz o to zadbać
wiem że trudno to w sobie przełamać , jesteś osoba młodą i nie chcesz zostawic taty
twój tata chce przetrzymać twojego brata...
skoro chce przetrzymać widocznie nie ma siły się temu wyraźnie przeciwstawić
nie chce zobaczyć twojej krzywdy
jemu jest wygodnie z tym że jesteś i dla niego jest wygodny ten układ
w końcu jemu się krzywda nie dzieje, prawda?

myśle że twój tata jest dorosły i sobie umie sam poradzić
naprawdę Smile
nie musisz się czuc odpowiedzialna za niego


myślałas może o zamieszkaniu samodzielnie,
masz możliwości stypendiów i akademiki, warto z tego skorzystać Smile
jesli jesteś Krakowa to tym bardziej Smile

pozdrawiam cieplutko dzielniachu

Ania
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
chesti



Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 3

PostWysłany: Pią Lip 24, 2009 14:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję Wam za miłe słowa i pocieszenie. Ale nie potrafię zostawić taty z tym wyjadaczem. Rozumiem, gdyby nie pracował, bo nie mógł z powodu np. swojego kalectwa. Rozumiem, gdyby siedział w domu i w czymkolwiek pomagał, dziękował, prosił. Ale on nic. Siedzi i się śmieje. Rodzina jak się pyta, czemu pracy nie znalazł, to odpowiada, że praca jego znajdzie. Wydzwania z domowego z czego ja w ogóle prawie nie dzwonię, a tata to wcale. Zużywa 2 wanny wody na jedną kąpiel, z domu wychodzi jak coś potrzebuje ze sklepu, a nie ma w lodówce, bo po co wydawać ze swoich pieniędzy jak można wykorzystać tatę, choć tata wyraźnie mu mówił, że ma nie brać rzeczy, które kupuje. A jak ja ruszę coś co on kupi, to od razu mi "łapy poprzetrąca", "pourywa", "w mordę zapie...", "gębę przestawi".
Każdy mnie zna jako grzeczną, spokojną, uczynną dziewczynę, ale tak naprawdę nikt nie wie ile złości jest we mnie gdzieś tam w środku, żalu, bezradności, wszystkich tych brzydkich słów w głowie. Właśnie teraz wylewam swoją bezradność poprzez łzy.
Dziś po śniadaniu nie posprzątałam. Zamknęłam się w pokoju, wstawiłam tekturę w dziurę gdzie nie ma szybki, a on ją wywalił i nawrzeszczał, że mam 5 minut na posprzątanie, bo rzuci we mnie tą brudną deską. Powiedziałam, że nie posprzątam, nie muszę od razu jak zawsze to robię, że ciebie prosiłam 3 dni żebyś posprzątał i nie posprzątałeś. Po 5 minutach wrzucił mi brudną deskę na dywan. Robił sobie śniadanie z nie swoich produktów. Chciałam mu je zabrać, ale podniósł inną deskę i powiedział, że mnie "pier...", jak ruszę, że to nie moje. A ja nie mogę po prostu patrzeć na to, jak on wykorzystuje tatę.
Co mam zrobić? Mam ochotę tylko zasnąć i nie myśleć o nim
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią Lip 24, 2009 17:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Co mam zrobić?


nic innego nie mozesz zrobić kochana tylko z tamtąd się wyrwać
ani nie pomożesz tacie, ani go nie obronisz

to on powienien wyrzucic twojego brata z domu
ale widocznie nie chce

czas zatroszczyc sie o siebie kochana
twój tata sie o ciebie nie troszczy
twój tata woli udawac ze nic sie nie dzieje..dla swojego własnego spokoju...

warto byc w takim domu?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group