Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Brak porozumienia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inula



Dołączył: 19 Cze 2010
Posty: 1

PostWysłany: Nie Cze 27, 2010 15:51    Temat postu: Brak porozumienia Odpowiedz z cytatem

Witajcie, śledzę to forum od dłuższego czasu. Wiele się dowiedziałam i wiele zrozumiałam z tego co dzieje się w moim życiu. Zawsze było nie tak. Mój mąż ma bardzo silna osobowość i zawsze wydawało mu się i wydaje, że ma racje. Działo się wiele złego w moim życie, tylko że ja nie uświadamiałam sobie tego. Mąż nadużywał alkoholu, były awantury, poniżanie, wyzwiska, obniżanie poczucia wartości, a potem wszystko wracało do normy. Zdarzały się takie sytuacje raz na dwa miesiące lub niekiedy częściej. Czasami wybuchał bez powodu na zakupach, spacerze. Twierdził, że to z mojej winy ponieważ albo byłam niezdecydowana albo sprowokowałam go. Lata mijały i tak działo się cały czas. Zawsze miał jakiś powód. Nawet jak pił to czasami twierdził, że przeze mnie, bo jestem nie do wytrzymania. Gdy jego złe dni mijały był miły, twierdził, że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie, był pracowity, uczynny, wśród znajomych ma dobrą opinie zaradnego faceta. Ja przytakiwała, mówiłam że jest oky, ale opór i złość we mnie narastały.Godziłam się na to (dzisiaj zastanawiam się dlaczego), ponieważ dzieci były małe, nikomu nic nie mówiłam co się dzieje w domu. Lata mijały, dzieci porosły i wyprowadziły się. Ja coraz częściej zaczynałam stawiać na swoim, coraz częściej kłóciliśmy się, ale już przestałam pierwsza wyciągać rękę na zgodę tylko czekałam. Były więc w domu ciche dni, nawet dużo tych cichych dni. Zaczęłam częściej spotykać się z rodziną, jeździć do siostry ( nie nadmieniłam, że mój mąż nie utrzymywał kontaktów z moją rodziną i nie był zbyt zadowolony gdy ja to robiłam). Do tego doszła jeszcze inna sprawa - mały romans mojego męża. Oczywiście stało się to z mojej winy, bo czuł się samotny. Twierdził, że tylko rozmawiał z dziewczyną, pomagał jej, udzielał wsparcia ponieważ miała zły kontakt z rodzicami. postanowiłam się rozstać z moim mężem, ale to nie takie proste. Błagał, płakał i prosił o szanse. Oczywiście wybaczyłam, nie wiem czy rozsadek czy brak go wzięły górę. Mąż obiecywał, że będzie dobry, nie będzie pił, zerwie znajomość i oczywiście nie ma nic przeciwko moim odwiedzinom i wyjazdom do rodziny. Zaczęło się dobrze, ale trwało krótko. Gdy rodzina przestała przeszkadzać, zaczęły koleżanki. Złościł się gdy dzwoniły do mnie po południu - były takie tygodnie, że nie dzwonił nikt, ale czasami musiałyśmy obgadać sprawy zawodowe. No i zdarzyło się , że moja koleżanka w ciągu jednego tygodnia zadzwoniła 3-4 razy. Pewnego razu, gdy zadzwoniła, odebrał mój mąż i powiedział jej, że nie życzy sobie jej telefonów bo to jest czas prywatny. Obraziłam się, była kłótnia, ale nie zdołałam przekonać męża, że zrobił źle. Pogodziliśmy się znowu, (po około 3 tygodniach)ale tylko dzięki temu, że przyjechała z wizytą córka z wnuczką i mężem. A teraz wydaje mi się, że mam deja vu. Znowu to samo. Telefon zadzwonił około 23.00. Ja akurat wróciła z imienin koleżanki, mąż oglądał telewizję. Zadzwoniła przyjaciółka na komórkę i zapytała czy może zadzwonić na stacjonarny, ponieważ ma problem i chciała się poradzić. Powiedziałam oczywiście jeszcze nie śpimy. No i zaczęło się - czas prywatny, żadnych telefonów, jak ona śmiała i jak ja śmiałam z nią rozmawiać. to jest mój dom i nie życzę sobie telefonów, tak powiedział, nie słuchał, że to jest też mój dom. Mało tego, złapał słuchawkę i zadzwonił do mojej koleżanki mówiąc że sobie tego więcej nie życzy. Minęły już dwa tygodnie od tego zdarzenia, nie rozmawiamy, ja mam dość serdeczne. Jestem przesycona złością i nienawiścią do mojego męża. Nie nadmieniłam jeszcze, że bardzo przeżyłam romans mojego męża. Biorę leki antydepresyjne. Było już prawie dobrze, po ostatnim zdarzeniu coraz częściej chodzę przygnębiona i załamana, prawie wcale nie wychodzę z domu, tylko do pracy. Chyba mam już dość. Boje się tylko czy będę umiała z tym skończyć, czuje się tak jak bym była uzależniona od tego człowieka. Wierzę w każdą obietnice i zapewnienia, a to tylko obietnice. Nie potrafię go zrozumieć, nie wiem co on chce osiągnąć tym postępowaniem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ankahr



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 9

PostWysłany: Nie Cze 27, 2010 21:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kochana, oni tak ,,działają"- chcą nas uzależnić od siebie, żeby nas osłabić. Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Mój mąż poniża mnie notorycznie, kiedy tylko mam czelność wyrazić swój sprzeciw na jego postępowanie, tzn, chlanie, zaniedbywanie mnie i dzieci, a już dostaje szału kiedy przypominam mu , że należałoby aby raczył pomagać mi finansowo (jesteśmy małżeństwem, mamy dwoje malutkich dzieci). Co za bezczelność z mojej strony! Smile
Rozumiem jak się czujesz. Naprawdę.Również próbował zerwać moje kontakty z rodziną, przyaciołmi. Nie dałam się jednak. Chociaż to domowe piekiełko trwa u mnie dopiero trzy lata (lub az trzy lata) jestem już wykończona tą sytuacją. Zadałam sobie ostatnio pytanie- Czy chcę , żeby moje całe życie było takie jak te trzy lata małżeństwa? Odpowiedź padła- ZDECYDOWANIE NIEEEEE!!!! Zaczęłam się zatanawiać co mi daje życie pod jednym dachem z człowiekiem, który nigdy nie pamiętał o moich urodzinach, imieninach, w urodziny dzieci bawił się z kumplami, a kiedy przyjechałam do domu ze szpiatala po narodzinach drugiego dziecka- jego syna, usłyszałam tylko ,,nareszcie wolność" ( bo pod moją nieobecność musiał zajmować sie córką) i yle go widziałam przez kilka dni...
Wiele takich epizodow z mego życia z nim, złożyło sie w jedną całość- moje życie z tym człowiekiem. Smutne, zapłakane, bardzo nieszczęśliwe życie Sad Mnie takie podsumowanie dało kopa do działania. Nie chcę tak żyć! Nie chcę, żeby moje dzieci wyrastaly w atmosferze awantur, wyzwisk. W jaki sposób swego syna mam wychować na dobrego męża i ojca jeśli jego tata jest zaprzeczeniem tych wartości- delikatnie powiedzawszy... Wink
A Ty masz prawo do prywatności, do kontaktów z rodziną i przyjaciółmi! Niewolnictwo już dawno zniesiono- więc Pan i Wladca nie ma prawa decydować o tym z kim, kiedy i w jakim celu się kontaktujesz Smile To moje zdanie...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group