 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lucyna
Dołączył: 24 Sie 2009 Posty: 1
|
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 12:55 Temat postu: Kampania, kampanią... a życie |
|
|
Takie akcje są potrzebne. Ważne byśmy słyszeli: to nie metoda, ale co z nami rodzicami?
Czy ktoś może dać mi coś w zamian? Bo ja wiem, że klaps nie jest dobry, ale co mam zrobić jak moje cudne dziecko wyje, wrzeszczy już 1;5. Życzliwi sąsiedzi zaczynają mi się podejrzliwie przyglądać, czy przypadkiem nie maltretuje swego dziecka?
Jestem w stanie zrozumieć i te mamy, które w chwili zmęczenia, bezsilności, wstydu dają tego przysłowiowego klapa... Wiem, może to niepopularny sąd. Ale matka tez człowiek, też ma gorsze momenty... |
|
Powrót do góry |
|
 |
FDN-pp
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 9
|
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 12:31 Temat postu: |
|
|
Cieszy mnie głos rodzica w sprawie "dzieciństwa bez przemocy"
Tym bardziej, że jakoś często zdarza się nam bagatelizować, minimalizować kwestię klapsów..
Wielu dorosłym nawet do głowy nie przyjdzie, że klaps to przemoc, bo przecież nie maltretowanie.
Zgadzam się, że " matka tez człowiek", ma prawo do słabości, gorszego dnia, irytacji. Dlatego w tych rodzicielskich trudach warto tez tak zdrowo, egoistycznie zadać o siebie: wypoczynek, czasami nawet odizolowanie się na jakiś czas od sie od dziecka, rozrywkę..
Łatwiej wyjść z równowagi, gdy jestesmy przeciążeni i zestresowani.
Mozna miec wiele zrozumienia dla zapracowanych, zmęczonych, często niepewnych siebie w roli, rodziców. Co, oczywiście, nie jest żadnym usprawiedliwieniem...
To my pokazujemy dzieciom świat, jestesmy ich przewodnikami. Od nas, naszej postawy, metod zalezy jak one będą go postrzegać.. czy jako generalnei dobre i bezpieczne miejsce, czy jako miejsce, gdzie rządzi się pięścią ,a rację ma silniejszy.
To my, dorosli pokazujemy dzieciom jak radzić sobie z uczuciami. One patrzą na nas. Jeśli chcemy uspokoić rozhisteryzowane dziecko krzykiem i szarpaniem- to dziecko tak naprawę może się czuć zamieszane. Czego ten rodzić oczekuje? Mówi mi,że mam być spokojne, a sam wrzeszczy, szarpie. To, czegoż ci dorosli tak naprawę chcą?
Uwrazliwijmy się, zeby wszystkie poziomy naszych komunikatów - te w słowach i naszych zachowaniach, były spójne. Choć wiadomo, "matka też człowiek" ma prawo do błędów. |
|
Powrót do góry |
|
 |
ewka_konewka
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 3
|
Wysłany: Sro Wrz 02, 2009 14:06 Temat postu: |
|
|
Popieram w 100%.
To przecież nie jest tak, że dziecko budzi się pewnego dnia i wpada na pomysł, że będzie histeryzowało nam przez 1,5 godziny. Dziecko dowiedziało się wcześniej od rodzica, że płaczem jest w stanie wiele ugrać, uzyskać uległość rodzica. W pewnym momencie jednak rodzice zauważają, że nie chcę być pod wpływem "małego szantażysty" w którego zamieniło się dziecko. Przestają reagować (ulegać) na płacz i histerię, przez co on się wzmaga - jest to jedyna znana i bardzo efektywna strategia dziecka.
Dziecko przecież nie wie, że "wyjąc" przez 1.5 godziny przekracza granice wytrzymałości rodzica i powoduje nie jego uległość, a rosnącą frustrację.
Rodzic też człowiek, i ma prawo się sfrustrować, ale moim zdaniem rozładowywanie tej frustracji na dziecku nie jest dobrym wyjściem.
Patrząc na sytuację od początku, rodzic jest sfrustrowany na dziecko dlatego, że nie zna ono innego sposobu na wyrażenie swoich potrzeb (nawet tych z worka "kup mi lizaka"). A skąd dziecko ma wiedzieć, jak to zrobić, skoro nie zostalo nauczone. Tu nie chce atakować rodziców - wiem że dziecko jest trudno nauczyć, że często nie ma czasu i że inne dzieciaki mogą coś chwytać w mig, a to jedno nasze takie oporne. Tak już czasem jest, ale nie możemy tego używać jako wytłumaczenia dla rozładowania na dziecku własnej złości i frustracji.
Nie złościmy się przecież na dziecko, tylko na samych siebie. Na to, że nie udało nam się przekazać dziecku właściwych wzorców. Dlaczego dziecko ma ponosić karę za to, że rodzic nie umie, nie ma czasu albo pomysłu?
Rodzic ma prawo nie wiedzieć jak nauczyć dziecko komunikowania potrzeb. I bardzo się cieszę, że przy takich akcjach społecznych są również warsztaty, na których rodzice mogą się nauczyć się, jak uczyć dziecko. I że nikt nam nie mówi, że jesteśmy źli, skoro czegoś nie wiemy.
Dziecko nie rodzi się z żadną wiedzą i my stając się rodzicami też nie dostajemy odpowiedniej wiedzy w magiczny sposób. Pamiętajmy jednak, że to my jesteśmy dorośli. Nie wymagajmy od dzieci więcej, niż od siebie. Nie jest to łatwe, ale naprawdę możliwe! |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|