Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

zabójcza "huśtawka"
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
msta72



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 11

PostWysłany: Wto Wrz 22, 2009 11:48    Temat postu: zabójcza "huśtawka" Odpowiedz z cytatem

Witam, od jakiegoś czasu podczytuję to forum i kiedy jestem w dołku mogłabym wylewać swoje żale i kłopoty, a kiedy się uspokajam i czytam to co piszecie, to wydaje mi się, że moje problemy to przysłowiowy "pikuś".
Jestem 17 lat po ślubie , mamy 2 dzieci. Mąż lubił wypić od zawsze i od zawsze bywały w naszym domu awantury z wyszukanych przez niego powodów, a to ktoś z mojej rodziny źle spojrzał, a to coś mu zawadziło pod nogami.... Ja kuliłam się pod siebie, nie prowokowałam, starałam sie uciszać go, na drugi dzień kwiaty, czekoladki , przeprosiny. Z czasem awantury zaczęły przybierać na sile, przestał panować nad słowami dotyczącymi mojej rodziny i mnie, zaczęły lecieć przezwiska i ubliżenia. Ja dawałam się przeprosić, no bo co innego mogłam zrobić? Dopóki pracowałam na etacie było to na mniej wiecej równym poziomie, po stracie pracy wpadłam w depresje, jego zachowanie mi nie pomagało, byłam u psychologa, znalazłam nowy sposób na życie i swojego rodzaju pasję i nabrałam chęci do życia. Rozkręciłam swój mały biznes i tu zaczęły się schody... Zazdrość mojego męża o to, że dobrze mi idzie, że się usamodzielniłam, że po 17 latach zaczęłam sama wyjeżdżać samochodem w związku z pracą, że nie rezygnuję z przyjemności na coś jeśli on nie ma ochoty (bo do tej pory tak było, kiedy on nie miał ochoty gdzieś jechać, ja też rezygnowałam, żeby nie siedział w domu sam). Awantury przybrały na sile, nie patrzy czy są przy nas dzieci (13 i 15 lat), jak mówię że od niego odejdę to grozi mi np śmiercią, mówi że jestem nikim, opowiada dzieciom, że się "puszczam" i cały wianuszek wyzwisk. W momencie jak jest trzeźwy to jest to facet "do rany przyłóż" wszystko zrobi w domu, dba o mnie i dzieci, lubiany w towarzystwie, dowcipny. Po awanturach, kiedy okazuje skruchę i staje się normalnym człowiekiem, daję się urobić i wybaczam. Nie chcę tego dłużej znosić, bo jest coraz gorzej, ostatnio tak go poniosło, że odciął mi kabel prądowy do mojego gabinetu w którym pracuję, wtedy pierwszy raz (na razie jedyny) zadzwoniłam na policję. Przestraszył się, poszedł naprawić szkodę i odwołałam interwencję. W takich chwilach jestem zdecydowana na rozwód, tym bardziej, że dzieci same mi to podpowiadają bo maja już dość, ale po jakimś czasie kiedy wraca ze spuszczoną głową przyjmuję przeprosiny i dalej wierzę w obietnicę poprawy. Mam dość takiego życia, a nie umiem podjąć decyzji, może jeszcze nie czas, może musi mnie upodlić jeszcze bardziej, żebym wykonała ostateczny krok, a może wyolbrzymiam to wszystko??
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
msta72



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 11

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 12:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Strasznie się boję, odkryłam , że mąż ma ogromne długi w US. Pomóżcie co mam robić?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dora50



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 10

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 12:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hm, te dlugi to chyba jest ten moment żeby się opamiętać. U mnie też były ogromne długi, ale dzielnie spłaciłam, dwa lata za granicą, dałam radę. Wydawało mi się potem, ze on już WIE, ze doszedł do dna i już będzie mądry. Był, jakiś czas był, potem wszystko wróciło na dawne tory.
Nie wierzę ze bez pomocy, bez terapii facet przestanie pic, bo u Ciebie chyba jak i u mnie alkohol niszczy rodzinę. Moja rada - rób coś z tym, jeśli nie chcesz rozstania, wywal go na leczenie, sama szukaj fachowej pomocy dla siebie, tylko nie czekaj, ze sie ułoży, TO się nie układa, w najlepszym wypadku za kolejne naście lat będziesz w tym samym miejscu co ja teraz, będziesz mieć dość, i kawał życia za sobą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 13:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

msta, mysle ze tu bardzo pomoże zasadzona rozdzielczośc majątkowa
i trzeba jak najszybciej o nią wystąpić
jesli chodzi o procedury w tych sprawach , pomoga ci w tym Maras i Echnaton, napisz do nich PW
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Marysia"
Współpracownik NL psycholog
Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 383
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 13:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Małgosiu, moim zdaniem nie wyolbrzymiasz. już czas. myślę, że bez względu na dalsze decyzje na początek warto ustanowić rozdzielność majątkową by jego kolejne długi nie stawały się również Twoimi. co o tym sądzisz?
pomyśl czego potrzebujesz by podjąć decyzje co do dalszych kroków, dobra?
pozdrawiam Cię ciepło,
Marysia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
msta72



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 11

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 13:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Najgorsze jest to, że już mi się nie chce spłacać jego długów i ratować z opresji, w zeszłym roku rozbił samochód, a chwilę później złapali go i odebrali prawko na 2 lata, to już był moment krytyczny, byłam w złym stanie psychicznym, nic mnie nie cieszyło tylko się bałam. On zgodził się zaszyć, więc dałam mu tysięczną ostatnią szansę, bo stwierdziłam, że nie kopie się leżącego. Minęło pół roku, zapił tabletkę i zaczęła się znów jazda, poszłam do psychologa, trochę dało mi to siły, jego też umówiłam, ale nie wiem czy pójdzie, jeśli nawet to i tak będę żyła w zawieszeniu, bo wiem, że za jakiś czas to znów wróci. Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 13:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Najgorsze jest to, że już mi się nie chce spłacać jego długów i ratować z opresji,

kochana to wcale nie jest najgorsze!
to jest bardzo dobra myśl
warto sie jej trzymać
nie musisz, tylko trzeba o to zadbac prawnie, jesli juz podejmiesz decyzję
tak jak pisze Marysia
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
msta72



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 11

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 13:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzwoniłam już do banku, na razie nie mają prawa ruszać mojego konta, ponieważ mąż nie jest do niego upoważniony. Dowiadywałam się też ile kosztuje rozdzielność majątkowa i jak to załatwić, wszystko ok gdyby on się zgodził, ale tak łatwo chyba nie będzie. Myślę, że dojrzeję już niedługo do tego, aby wnieść sprawę o rozwód i nie będę ponsić dodatkowych kosztów związanych z rozdzielnością, bo za wszystko i tak ja będę musiała zapłacić. Mam złe myśli, chcę żeby zaczął mocno pić, to jest chyba chore z mojej strony, ale chciałabym mieć to już za sobą, a jak teraz tylko popija to niby nie mam powodu Rolling Eyes
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 15:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Porozmawiaj z adwokatem o możliwościach wstecznej rozdzielności majątkowej. Moim zdaniem sens ma tylko ustanowienie rozdzielności przed sądem, nie przed notariuszem, bo tylko ta pierwsza jest w pełni skuteczna. Jeśli zaciągał zobowiązania bez Twojej zgody, też jesteś względnie bezpieczna.
Art. 52. § 1. Z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać ustanowienia przez sąd rozdzielności majątkowej.

§ 1a. Ustanowienia przez sąd rozdzielności majątkowej może żądać także wierzyciel jednego z małżonków, jeżeli uprawdopodobni, że zaspokojenie wierzytelności stwierdzonej tytułem wykonawczym wymaga dokonania podziału majątku wspólnego małżonków.

§ 2. Rozdzielność majątkowa powstaje z dniem oznaczonym w wyroku, który ją ustanawia. W wyjątkowych wypadkach sąd może ustanowić rozdzielność majątkową z dniem wcześniejszym niż dzień wytoczenia powództwa, w szczególności, jeżeli małżonkowie żyli w rozłączeniu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
msta72



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 11

PostWysłany: Sro Wrz 23, 2009 23:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę, że poczekam jeszcze trochę, dziś znów była sielanka bo wrócił trzeźwy (dla innych to normalny dzień), ja jestem trochę przeziębiona to nawet herbatę mi zrobił i sam się obsłużył przy obiedzie. Dziwi mnie to, że jak wraca trzeźwy do domu to o 20 idzie spać, a jak wraca wypity to wychodzi dalej pić, albo do wieczora się awanturuje, czy u Was też występuje taka zależność?
Dziękuję bardzo za odzew, bardzo pomaga wsparcie słowne, mam się gdzie wyżalić, teraz jak już zaczęłam będzie mi łatwiej pisać, będę to robić na bieżąco , sama będę mogła przeczytać własne odczucia.
MMS-dopóki nie będzie mocnego zagrożenia, nie będę robiła rozdzielności, bo będzie piekło, jak dojdzie do rozwodu wszystko możemy podzielić na pół, a moich małych oszczędności nie ruszy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
msta



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 49

PostWysłany: Sro Paź 14, 2009 20:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znów mam doła i moja huśtawka obróciła się w złą stronę, już było dobrze , znów uwierzyłam w obietnice Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sro Paź 14, 2009 21:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

msta napisał:
Znów mam doła i moja huśtawka obróciła się w złą stronę, już było dobrze , znów uwierzyłam w obietnice Sad

trzymaj się
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Marysia"
Współpracownik NL psycholog
Współpracownik NL psycholog


Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 383
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Paź 15, 2009 2:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

msta, a napisz proszę coś więcej, dobra? minęły trzy tygodnie. jak wyglądały?
pozdrawiam ciepło,
m.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
msta



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 49

PostWysłany: Czw Paź 15, 2009 8:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po tym wszystkim co pisałam na początku, pogodziłam się z nim, przyszedł skruszony, powiedział że ma kłopoty z firmą i dlatego nie mógł sobie poradzić, ale teraz będzie już wszystko dobrze, że zrozumiał i blablabla. Wróciłam w pełni do obowiązków dobrej żony, czyli obiadki i sypialnia, ale w jakiś dzień były urodziny kolegi, potem on miał imieniny i musiał kolegom postawić więc wracał delikatnie podchmielony , bez awantur, bo wystraszył się policji. Mieliśmy w domu małą imprezkę, było przyjemnie, trochę wypił i sam mówił że tak wlasnie teraz będzie, że wypije na imprezce i ewentualnie piwko w domu. Minęły dwa dni w totalnej zgodzie, nie dałam mu żadnego powodu, a on wczoraj znów wrócił pijany z pracy, zjadł i poszedł chlać dalej. Jest na razie bez awantur, ale myślę że to tylko kwestia czasu. Acha był umówiony w zeszłym tyg do psychologa, ale nie poszedł (chociaż obiecywał, bo to był mój warunek) bo powiedział że nie czuje się gotowy i nie lubi spowiadać się obcym ludziom. Jak mam postepować? znów obrażę się na parę dni, znów będzie chodził jak zbity pies i mu ulegnę. Pani psycholog powiedziała mi,że nie mogę tak robić, jak już coś postanowię to mam wytrwać czy będzie pił, czy będzie długo trzeźwy, że ma się stać dla mnie niewidoczny i ma radzić sobie sam ze wszystkim. Tylko jak to zrobić?

Ostatnio zmieniony przez msta dnia Czw Paź 15, 2009 8:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
msta



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 49

PostWysłany: Czw Paź 15, 2009 8:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chciałabym przestać prać mu, gotować , żeby wszystko robił sam, po prosto obok , ale boję się że długo nie wytrzymam. Jestem za mało stanowcza, a wydaje się że on ma taktykę, wie dokąd może sobie pozwolić, żebym nie zrobiła ostatecznego kroku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group