Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kasia...
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 9 Skąd: Zachpom.
|
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 17:04 Temat postu: ocham i nienawidze.. |
|
|
Od dobrych kilku lat,uporam sie z mezem .Jest alkoholikiem ,hazardzista stosujacym przemoc w rodzinie.Od m-ca mam dylemat co zrobic ..boje sie zyc samej z dziecmi ,kwestia finansowa zawsze jakos spadalismy na lapy ale bedac sama nie podolam!! Mam odejsc zyc wskraju nedzy czy wziac seperacje moze rozwod..? jakie byloby najlepsze moje wyjscie ...boje sie dlugow ....to nie jest taka prosta decyzja ..jakby sie wydawalo..jestem klebkiem nerwow.Jak jest w domu to jeden dzien trzezwy ,zamknie sie w pokoju i nie chce rozmawiac.A reszte dni przychodzi pijany w srodku nocy wtedy romowa na calego ale oczywiscie pretensje do mnie ze jestem taka ,to wszysto przezemnie...itd..ratunku.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasia...
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 9 Skąd: Zachpom.
|
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 18:10 Temat postu: Re:kocham i nienawidze.. |
|
|
kasia... napisał: | Od dobrych kilku lat,uporam sie z mezem .Jest alkoholikiem ,hazardzista stosujacym przemoc w rodzinie.Od m-ca mam dylemat co zrobic ..boje sie zyc samej z dziecmi ,kwestia finansowa zawsze jakos spadalismy na lapy ale bedac sama nie podolam!! Mam odejsc zyc wskraju nedzy czy wziac seperacje moze rozwod..? jakie byloby najlepsze moje wyjscie ...boje sie dlugow ....to nie jest taka prosta decyzja ..jakby sie wydawalo..jestem klebkiem nerwow.Jak jest w domu to jeden dzien trzezwy ,zamknie sie w pokoju i nie chce rozmawiac.A reszte dni przychodzi pijany w srodku nocy wtedy romowa na calego ale oczywiscie pretensje do mnie ze jestem taka ,to wszysto przezemnie...itd..ratunku.. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 18:21 Temat postu: |
|
|
To bardzo trudno komuś doradzić - bo jak powiedzieć : rozwiedż się i juz albo sie męcz...
A co byś chciała?
Bo alkoholizm to tragedia i niszczy życie. _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 18:22 Temat postu: |
|
|
witaj Kasiu
jesli twoj maz jest hazardzistą to czy nie boisz sie ze bedziesz musiala splacac jego dlugi?? czy to nie gorszy strach niz zycie samej z dziecmi? ty sama musisz podjąć decyzje i kazdy tu ci to powie bo nikt za ciebie nie zdecyduje. kazda z nas ma jakies przezycia i kazda w pewnym momencie dochodzi do punktu wyjscia  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasia...
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 9 Skąd: Zachpom.
|
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 18:34 Temat postu: |
|
|
Witaj!kaska-24
Co do chazardu mojego meza to jeszcze panuje nad sytuacja..poniewaz mowi mi jeszcze szczerze,rozmawialam z nim tez o rozdzielnosci maj. miby sie zgodzil,zebym byla spokojna ...gorsze sa dni jak przychodzi pijany...co zrobic aby nie pil?[/list][/quote][/code][/url][/list] |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 19:19 Temat postu: |
|
|
jesli sam nie bedzie chcial przestac to niewiele mozna zrobic. mój maz az tyle nie pil awantury w wiekszosci byly na trzeźwego ale mój tato pił całe zycie nie pomagaly interwencje policji nie pomagal kurator ktorych mial kilku dopiero jak bylysmy z siostrami na tyle duze aby móc sie przeciwstawic same zalozylysmy mu sprawe o znecanie sie fizyczne nad mamą i psychiczne nad nami... i szczerze ci powiem ze pomoglo ale tylko na te kilka lat bo wiedzial ze ma wyrok w zawieszeniu i moze siedziec ale latka minely i znow sie zaczely awantury bo pic pil i pije do tej pory... dodam tez ze byl na leczeniu byl tez kilka razy w psychiatryku nic nie przeszkadza mu w powrotach do nałogu... _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 1:08 Temat postu: |
|
|
Alkoholizm, hazard, przemoc...Trzy uzależnienia a jedno wredniejsze od drugiego. Trudno tak od razu powiedzieć - zrób to albo tamto, bo przecież Ty do nas nie po to przyszłaś abyśmy mądrzyli sie albo głupio, nawet bardzo głupio Ci doradzali.....
Może zanim coś postanowisz może warto sporządzić sobie plan działań długofalowych. Ując w tym planie co chcesz osiągnąć i w jaki sposób, sporządzić swoje mocne i słabe strony do osiągnięcia planu, swoje metody i środki na zapewnienie bezpieczeństwa. Dopiero gdzieś na końcu tego planu, kiedy juz na horyzoncie zarysuje sie jakis konkretny kształt na działanie wtedy może będizmey umieli Ci w czyms doradzić. W tej chwili to ....nie wiemy co ty chcesz i czego pragniesz? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasia...
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 9 Skąd: Zachpom.
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 11:50 Temat postu: |
|
|
Kaska-24 to żeś mnie pocieszyła... szczerze mówiac wiem o tym,sama siebie oszukuję...udaję że tak nie może się stać...ale jak popatrzę na męża to wszystko się toczy po kolei..nic na dobre...żadnej poprawy... |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasia...
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 9 Skąd: Zachpom.
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 12:05 Temat postu: |
|
|
Echnaton Witam !
Bardzo pragnę ,aby mąż przestał pić.Chodził na potkania AA-mitingi...odpękał swoje,czas minął i na zakończenie poszedł opić .Cały ten okres nie pił nic a nic. Ostatnio był na komisji, zadano mu pytania -czy pan pije...mąż powiadział że tak...jest pan kierowcą ,jeździ po pijanemu..?-mąż ,nie jak jezdżę nie piję...-aha...komisja na to to spotkamy się za m-c...
Pytam po cholerę !!! będzie to samo ...juz było tak ! nic nie robia w tym kierunu,tak prawde mówiąc dupę... ludziom zawracają ...Zaszyć się chce powiedział że można wydrapać lub przepić tabl.. ..więc po co ..narażać nas na koszta tablet. bo darmo nie dadzą..a na odw.szpit. tam też piją,i przywożą stertę tabl. których nie łyknęli...osobiscie widzałam...jak temu zaradzić..? |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 12:52 Temat postu: |
|
|
kasia...po części zgadzam sie z Tobą że dzialania poradni i komisji alkoholowych opierają sie na motywacji alkoholika i gdy on nie chce to nikt nie jest w stanie nic zrobić, ale najgorsza w tym wszystkim jest danie nadziei rodzinie że pójdzie na przymusowe itd..
Ja i moje dzieci taką nadzieję dostalismy ale jej zbyt potężna dawka sprawiła tylko ogromne cierpienie gdy okazało się że motywacja nie działa, a wykonanie sądowego zobowiązania jest olane..
Też mówilam że zawracają tylko człowiekowi d...
Jednak mój upór i determinacja nie pozwala na zostawienie tego bez echa, ciągle przypominam o niedoprowadzeniu sprawy do końca, działam i czekam..Nie na cud ale sprawiedliwosć
Pozdrawiam serdecznie |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 13:22 Temat postu: |
|
|
kasiu nie chciałam cie smucic chcialam powiedziec ze bez checi meza nic sie nie poprawi moze byc jeszcze gorzej... pamietam jak pewnego wieczoru moj tato zaczal biegac i wykrzykiwac ze strzelaja do niego ze sie nie podda kilka dni balysmy sie wychodzic z domu zachowywal sie jak psychicznie chory i to powtarzalo sie co jakis czas niestety po dlugotrwalym "ciągu alkoholowym" wystepuja halucynacje do tego ciagly strach przed tym ze bede z nim sama i dostanie padaczki to jest okropne... okropne jest zycie z alkoholikiem ciagly strach przed tym co zrobi jak sie zachowa i z tą tabletka masz racje znam przypadki ze mimo tego pili w dalszym ciagu bo chyba bardziej chcieli tego niz zerwania z nalogiem w mojej rodzinie ze strony ojca co druga osoba jest uzalezniona od alkoholu i to nie tylko mezczyzni ale i kobiety. nie przeszkadza im zly stan zdrowia nie przeszkadza im nic cioteczka aby zatrzymac meza alkocholika w domu sama kupuje mu alko bo wie ze jak tego nie zrobi to on ucieknie i bedzie jeszcze gorzej. inna uzalezniona jest bardzo chora lekarz daje jej max rok zycia mimo tego pije w dalszym ciagu a pomoc dzieci odrzucila odseparowala sie od nich wyjezdzajac za granice bo tam nikt nie widzi tego co wyprawia... nie pisze tego zeby bylo ci smutno a dlatego zebys widziala jak ciezko jest walczyc z alkoholizmem jesli sam uzalezniony nie widzi w tym problemu  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 13:38 Temat postu: |
|
|
To prawda, alkoholizm to potężny przeciwnik! |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 13:54 Temat postu: |
|
|
to teraz dla pocieszenia:)
moj brat wychowywal sie z dziadkami byl bardzo podatny na nalogi nie skonczyl szkoly nie mial niczego cala kase jaka dostawal a byly to niemale pieniadze przeznaczal na zabawy... na picie... to trwalo bardzo dlugo a i on byl strasznie wyniszczony nalogiem. pierwszy raz trafil do szpitala jakies 6lat temu byl bardzo wycienczony do tego bredzil jakies glupoty po tygodniu wyszedl i znow zaczal pic niestety niczego nie zrozumial ale 3 lata temu sam zglosil sie do szpitala oczywiscie znow trafil do psychiatryka spedzil tam dwa tygodnie ale nie na leczeniu alkoholizmu nie pamietam juz jak to psychiatrzy nazwali ale sprawa byla powazna. od tamtej pory nie pije nie przeszkadza mu przebywanie wśród osób pijących jest normalnym czlowiekiem malo tego znalazl kobiete swojego zycia i bardzo ją szanuje po tym wszystkim co przeszedl po odtracaniu przez rodzine przez przyjaciól i dlugoletnim piciu bez zadnego leczenia wyszedl z tego to dowód na to że mozna z tym skonczyc ze nie jest sie skazanym na takie zycie ale trzeba chciec i to bardzo wyjsc z tego
ja44 to bardzo potężny przeciwnik ale czasem warto walczyc chociaz spróbować pomoc  _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasia...
Dołączył: 09 Lis 2009 Posty: 9 Skąd: Zachpom.
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 15:01 Temat postu: |
|
|
Kaska-24
faktycznie alkoholicy maja zrywy...moj maz takie miewa i nie jest swiadomy raczej tego...albo udaje za nie...raz siedzial w kuchni pozno..i slyszalam rozmowe bylam pewna ze rozmawia przez tel...udalo mi sie zasnac do rana ...jak nigdy on,poszedl tez spac..Na drugi dzien,byl tez wypity zaczal opawiadac ze ,przyszedl do niego sw.pam. jego i moj ojciec tez alkoholicy "smutne"ale prawdziwe,odwiedzil go ojciec i powiedzial mu aby przestal pic bo bedzie go straszył...?mowi mi to do dzis nawet bedac trzezwy ? nie wiem jak mam to rozumiec..ale nawet ta rozmowa nie skutkuje..na dzien dzisiejszy |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaska-24
Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 332
|
Wysłany: Sro Lis 11, 2009 15:44 Temat postu: |
|
|
kasia mojego tate odwiedzal diabel odwiedzala go tez niezyjaca matka oraz tesciowa moja babcia podobno go nawet bila podczas tej "wizyty" potrafil powiedziec ze w nocy patrzyl jak mama z sasiadem na srodku podwórza robila nie powiem tu brzydko co wiadomo o co chodzi przez tydzien nawiedzali go terrorysci latal jak szalony nawet dzwieki strzelania wydawal spal z siekierą obok lózka stwierdzil ze musi sie miec czym bronic... nie mowie ze tak bylo zawsze bo byly tez dni kiedy normalnie mozna z nim bylo rozmawiac i nie bredzil jak szalony choc tez po trzezwemu opowiadal ze tak naprawde bylo ze odwiedzali go rozni ludzie ja wiem jedno te zrywy jak to nazwalas Kasiu moga doprowadzic do tragedii bo alkoholik nie wie wtedy co robi ja zawsze sie balam ojca i tych jego zachowan... pamietam jak uroil sobie ze mama siedzi w domu z kochankiem drzwi byly zamkniete wracam ze szkoly a ojciec siedzi z siekierą dziabał drzwi aby dostac sie do srodka a jak sie okazalo mamusia byla w tedy w pracy nie dalo mu sie tego przetlumaczyc musialysmy uciekac z siostrami z domu dobrze ze wtedy juz byl taki czas ze policja reagowala na takie zgloszenia bo w naszym przypadku roznie to bywalo... _________________ wreszcie zaczynam żyć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|