Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

moje zapiski

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aniaw



Dołączył: 10 Wrz 2011
Posty: 2

PostWysłany: Nie Wrz 11, 2011 8:27    Temat postu: moje zapiski Odpowiedz z cytatem

Jestem strasznie pogubiona, jestem otepiała w bólu i jakby w niebycie, nie umiem się pozbierać.
Poniżej wklejam listy jakie pisałam do męża, moje zapiski, moje myśli.
Mąż miesiąc temu wyrzucił mnie z domu, powiedział, że chcę rozwodu, mam spie..do matki, mamy 4 letnie dziecko.Dom w którym mieszkamy jest odrębną własnością mojego męża. Boję się..


nie daję rady, nie potrafię juź zrozumieć, wybaczyć ciągle usoprawiedliweiać, wiecznej złośći wiecznego naburmuszenia, wiecznie wykrzywionej buzi..bez uśmiechu, bez dobrego słowa bez źadnego współodczuwania.
Zanikam, nie mam chęci na walkę bo to bez sensu, on nie chce pomyśleć, zrozumieć wziąść pod uwagę, nie jest ZAINTERESOWANY.
Wszystko musi sie toczyć wokół JEGO pomysłu, źadne zdanie sprzeciwu nie wchodzi w grę, nie ma to sensu, kaźda konrta traktowana jest jako złość źycia i kolejny dowód na to że jestem najgorszą rzeczą która mogła go spotkać.
Zaczyna mi brakować siły nadzieji.Gubię swoje wieczne okulary optymistki, bo do tanga trzeba dwojga.
Wieczna potrzeba kontroli, wieczna złość, ile jeszcze wytrzymAM I CZY WYTRZYMAM, W IMIĘ CZEGO? MIŁOŚCI, to takie puste słowo, bo przecież miłość nie jest tak wykrzywiona i tak upodlona schowana w szafie z napisem debilka, głupia cipo itp..
Gdzie pójść? komu zaufać? serce milczy ściśnięte ze strachu przed następną złościa i obrazą.
Brak argumentów, bo kaźdy jest oceniony jako głupi, wieczna samotność i pustka. Czemu jestem czuję się tak samotnie? bo jestem głupia? czy żle trafiłam? czy co?
A przecież chciałam, NAPRAWDĘ wierzyłam,że złe się zapomni, że nie zniszczy nasz czas, chciałam, najbardziej na świecie,
Gdzie podziała się tamta dziewczyna ufna, śniąca o nim? śnię o nim niekiedy ale jego już nie ma zamienił to na głupia cipo i kretynko, nie mogę znaleźć w sobie kobiety, nie potrafię, zabił to nieakceptacją, prostactwem i niechęcią do naprawy czegokolwiek. i nie wiem czy można to odnaleźć.
Patrzysz się z wieczną niechęcią, odrzuceniem, szukałam w twoich oczach odrobiny sympatii, pewności, miłości czy też choćby patrzenia jak na człowieka- nie znalazłam.
Swoje wymagania, swoje chęci wszytko zdusiłam, zagrzebałam, leczę się z wraźliwości i mokrych oczu bo to jest oznaka mojej słabości i moich uczuć a wiem, że ciebie to mierzi.
mój dzień to zaprzeczenie wszytkiego co chciałam i o czym marzyłam, niekiedy mam nadzieję, że obudzę się z tego jak ze złego snu, ale ten koszmar trwa i bedzie trwał dopoki w jakis sposób go nie przerwię i to chyba mój optymizm na dziś.
Jedyne co mni etrzyma to szymek i nie to że mnie kocha i źe na ten moment jestem dla niego waźna. Trzyma mnie tylko nadzieja, że kiedyś będzie umiał wykorzystać to co niekiedy mu daję, że nie będzie miał poczucia że go nie kochałam to jedyny kapitał który mogę mu dać, cierpliwość, miłość i zrozumienie, pobłażając mu buduję mu optymizm a to mimo wszytko w życiu mu się przyda...
Brakuję mi bliskości, czułości, brakuje mi tego tak bardzo, że nie umiem znalezć słów które by umiały to opisać to jakiś skowyt serca, ale niesłyszalny bo nikt tego nie potrzebuje.
Akceptacja- to najgłupsze słowo jakie znam, nie wiem co ono oznacza w stosunku do mnie. nie jestem akceptowana, nie mogę szczerze jasno mówić co chcę, bo nie mogę...bo nie mam prawa.
Błędy z dzieciństwa tu teź wychodzą, ale to inny temat.
Czy moźna wrócić do punktu wyjścia? Nie wiem, chciałabym ale.. no właśnie, nadzieja miesza się ze strachem, widać.
Po co ja to piszę? bo prubuje zrozumieć, może popatrzenie z dystansem za miesiąc na moje słowo pomoże mi podjąć decyzję? jakąś? trudną?
Wiem na pewno, że nie zniosę d łuźej upokorzeń, upodlenia zaprzeczenia źe mam swoje źycie. Moje źycie.co to za pusty frazes!
Zamieniłam je na dreptanie kilometrów w kuchni, prasowania, zastanawiania się czy są rzodkiewki, nie mówienia swojego zdania, bania się kolejnego poranku, bólu brzucha bo ON się budzi, obojętnie jak bardzo zatraciłam siebie zawsze nie jest dobrze. bo garnek, bo sms, bo światło, bo powód się zawsze znajdzie.
Zapomniałam co lubię co mnie śmieszy, brak odwagi źeby powiedzieć choćby na jaki film mam ochotę bo to zawsze jest głupi wybór.
Brak pewności aź paraliźujący myśli, strach przed kolejną aferą, wyśmianiem, odrzuceniem rośnie..choć to dziwne, źe jeszcze mnie coś rusza. Znaczy co dobrze jest ze mną? że coś mnie rusza. bzdura to znaczy tylko, że jestem słaba.
czy wierzę? cholera nawet przed sobą nie umiem być szczera, bo tak ale to wszytko co piszę jest jawnym zaprzeczeniem tego źe powinnam mieć.
Ja go naprawdę pokochałam, ja naprawdę chciałam z nim i tylko z nim i pomimo tego, źe opadły rózowe okulary widziałam podstawy na których moźna budować, jego opiekuńczość, jego dojrzałość w wielu rzeczach, jego odpowiedzialność. to były piękne podstawy.ale rozmyły się w i dziś jego opiekunczość kojarzy się tylko, z tym , że da na chleb, jego dojrzałość i odpowiedzialność jest ale w jego rzeczach, dojrzałość w układach ze mną ? nie ma, kaźda afera kończy się stwierdzeniem o rozwodzie, o wypierdalaniu z jego domu,.
Jestem tak słaba źe nawet nie protestuje a on nie ponosi źadnej odpowiedzialnośći za swoje słowa, bo ..się boję i kółko się zamyka. gdyby kiedyś ktoś mi powiedział, źe mój facet będzie mnie lźył, poniźał nie uwierzyłabym..a dziś znoszę bycie pojebaną cipą i jeszcze potem robię herbatę. Jestem źałosna!!!
Ale wiem, źe kiedyś jakoś się wyrwę z tego kółka!z nim lub bez niego!

Uporczywy ból głowy, ból w klatce piesiowej? czy się kończęSmile
Czy to tylko wina orgasnizmu, że ni e wytrzymuję, pewnie to stres ale ile można być w stresie? Wieczna pogarda, odrzucenie. Nawet się już nie bawi w miłe słówka, odpierdol się, spadaj, nie męcz standart.A ja nic z tym nie robię...bo się boję.
Tak wygląda moje love i moje życie. PUSTKA.
Nie wytrzymuję ty jakiś tam gdzieś tam wysoko...nie potrafię się przebić przez ten mur i nie potrafię być ciągle odepchnięta. Pewnie latwo to wytłumaczyć, błędy w komunikacji. W dupie to mam! Chcę być szczęśliwa!

Tomku!
Za mną, za toba kolejny parszywy weekend.Nie wierzysz mi w nic, a ja chciałam nawet się starałam tylko zanim pomyslałam coś co bym mogła ty już to zabiłeś, odrzucasz mnie bo tak ci łatwiej, nie dopuszczasz do skrzywdzenia ciebie i do kochania ciebie bo wtedy mniej boli - prawda?
wolisz gryżć i kopać bo boisz się że ciebie pokopią więc lepiej na wszelki wypadek...zniszczyć, potem będziesz miał rację, że to była zła kobieta.
Jeśli to było prawdziwe to kiedyś mnie docenisz, a jeśli nie..to mój świat zyska nowy kolor, a to teź nauka.
Nawet jęsli w to nie wierzysz to ja kocham świat i nawet jeśli umrę jako ostatnia naiwna to wolę chyba tak, zawsze będę miała choć nadzieję,.
Odbuduję się, człowiek im sięga głebiej w siebie tym ma większą siłę.
Gdybyś wiedział jak ja się rozwijam wewnętrznie!jakie ideały mam i jakie piorytyety w źyciu! jak ciężko wstać, jak życie boli do szpiku. Ale to nie rozwój rozwojem jest kasa! i wszystko co można z nią i dzięki niej, reszta to dla ciebie pierdolenie. Bo przecież ty zdobywasz świat! mam nadzieję, że kiedyś ....zrozumiesz że szczęście to nie tylko to
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Wrz 11, 2011 21:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A ja myślę, że czas poszukać ratunku w specjalistycznej pomocy a nie wciąż ufać i wierzyć, że coś za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nagle przemieni się w coś czym dawno - a może nigdy - nie było.
Jeśli padają takie słowa to nie świadczą o miłości a raczej o jej braku....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pon Wrz 12, 2011 7:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

aniaw
Sama odpowiadasz sobie na kazde ze swoich pytan. Odpowiadasz prawidlowo. Oceniasz prawidlowo , okreslasz swoje miejsce w jego zyciu prawidlowo. Jednak wnoski sa juz nieprawidlowe.

Nie naprawisz tego co nie Ty zepsulas. Nienaprawisz tego czlowieka bo nie ty go zespulas. To nie TY , to twoj parner jest zepsuty. TY jedynie mozesz podjac decyzje : czy chcesz nadal tak zyc.. ? czy tez dasz sobie szanse na swoj rozwoj o ktorym tak ladnie piszesz. na swoje szczescie, na swoje zycie ! na kontrole nad swoim zyciem!
Wyczuwam.. wybacz jesli sie myle, ze jest w Tobie ogromny strach i bezradnosc. Mieszkasz w jego mieszkaniu..
Nie ma innej drogi. Musisz podjac kroki uniezalezniajace od niego. Przyjrzyj sie aspektom ktore ciebie uzalezniaja od niego..
a. mieszkanie
b. dziecko..
c. praca wlasne pieniadze.
i zacznij dzialac.. odwiaz sie od niego.

W tej wojnie tylko Twoje stanowcze NIE moze cos zmienic.
TYlko przejecie inicjatywy przez Ciebie moze cos zmienic.
Napisalas, a wiec zakladam ze i duzo przeczytalas na tym forum.. czytaj wiecej,. i jeszcze wiecej.. i ucz sie rozumiec,. ze byc moze i Ty mialas pecha trafic na czlowieka o zaburzonej osobowosci. Czytaj. Jesli tak.. to najlepsze co mozesz zrobic to uciekac jak najdalej od tego zwiazku., ktory wyraznie Ciebie niszczy.
Wybacz jesli przyjmiesz moje slowa jako zbyt chlodne.. tak nie jest.
Mam za soba podobne doswiadczenia i podobny stan psychiczny .. dzis na szczescie moge patrzec na Wasze histrorie z dystansu.. i ostro widze dramat zycia z osoba zaburzona , znecajaca sie psychicznie nad partnerem.
Czytaj i pisz.. i warto podjac terapie.. chociaz wydaje mi sie,ze dzis nie jestes gotowa.. jeszcze walczysz.. jeszcze masz zludzenia, jeszcze liczysz ze moze ta , moze nastepna rozmowa z nim cos zmieni.. on zrozumie..
niestety.. on nie zrozumie Twoich slow.. on juz wie , w jego zyciu juz Ciebie nia ma.. nie istniejesz jako czujaca , myslaca , majaca potrzeby istota ludzka.
Czytaj i pisz, pytaj.. sprobuj zrozumiec co Ciebie spotkalo. .. kogo spotkalas w czlowieku z ktorym sie zwiazalas. I glowa do gory.. zrobilas pierwszy krok.. zrob nastepne.. na tym forum nie musisz duzo mowic.. my to znamy, my wiemy przez co przechodzisz bo same tego doswiadczylysmy. Dasz rade..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aniaw



Dołączył: 10 Wrz 2011
Posty: 2

PostWysłany: Pon Wrz 12, 2011 10:32    Temat postu: Masz rację Marto:) Odpowiedz z cytatem

Dziękuję Marto za odpowiedż. Wiem, że masz rację, ja to wiem.
Najśmieszniejsze jest to, że skończyłam resocjalizację, na codzień pracuję z takimi ludźmi, dziećmi i im umiem pomóc a sobie nie.
We mnie nadzieji już nie ma ale pozostał koszmarny strach bo muszę tam wrócić. Usłyszałam, że mam wypier....że jestem jak wrzód na du..., boję się, że nadal będzie mnie niszczył.Wmówił mi a ja uwierzyłam, że mam durną pracę, że jestem głupia, brzydka, że jestem niedobrą matką, żoną, wszystkim złym co mogło mu się przytrafić, a mnie to tak strasznie boli...bo gdzieś wierzyłam, w ideały. Jak mogę mu się przeciwstawić po powrocie, został mi tydzień? Jestem tam zameldowana z synem, dom jest jego odrębną własnością? To też długa historia, ale to może kiedyś indziej.
Ania
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ania11Ania



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 147
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Nie Wrz 25, 2011 10:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Aniaw,na pewno nie jesteś żałosna,to dobrze,że napisałaś o tym wszystkim,gdy czytałam Twój list, zobaczyłam siebie,doskonale Ciebie rozumiem,jak się czujesz i jak jest Ci cięzko,posłuchaj,żyłam w przemocy wiele lat,straciłam własną tożsamośc,czułam lęk,strach,nie wiedziałam,jak życ dalej,ale wiedziałam jedno,że muszę powiedziec STOP przemocy i to zrobiłam,i to jest moje największe osiągnięcie od wielu lat,dzisiaj jestem po rozwodzie,uczestniczę w terapii i wiem,jaka to radośc byc znowu sobą,zyc bez lęku,realizowac własne pomysły,i usmiechac się,gdy tylko mam na to ochotę,posłuchaj rady Echnatona,poszukaj specjalistycznej pomocy,życzę dużo siły,powodzenia,pozdrawiam ciepło.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Nie Wrz 25, 2011 16:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie ,nie mozesz pozwolic na takie traktowanie, jestes matka kobieta i czlowiekiem i to sie bardzo liczy.A co do frustracji wszyscy je mamy to zalezy jak sie z nimi czlowiek upora lecz przemoc nie jest rozwiazaniem na frustracje jakie kolwiek.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
86ja



Dołączył: 20 Cze 2011
Posty: 32

PostWysłany: Nie Wrz 25, 2011 20:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ciekawy cytat: "może wydaje Ci się to dziwne - i owszem jak masz małe dzieci. Ale uważam, że jeśliosoba jest starsza to pukanie jest wskazane. Co z tego, że we własnym domu. Dziwne podejście - mój dom, ja tu rządze, więc dziecko nie ma nic do powiedzenia. Czyli po co zakładamy rodzinę, mamy dzieci ? Tylko po to żeby nas słuchały i moglibyśmy kontrolować ich życie a na starość podały nam szklankę wody? Zbyt egoistycznie mi to brzmi.

KAŻDY, nie oszukujmy się, potrzebuje trochę prywatności. Na zarzuty typu niech się wyprowadzi odpowiadam, że to kolejne takie podejście do dzieci - urodziłam Cie, wychowałam a teraz spadaj i utrzymuj się sama jak Ci coś nie pasuje. Wydaje mi się, że dzieci chcemy mieć po to aby je kochać i szanować przez całe życie, nie tylko do 18 lat i niech się wyprowadzą i dadzą nam święty spokój. W całym tym szacunku widzę również poszanowanie prywatności."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group