Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trudna decyzja
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 22:43    Temat postu: Trudna decyzja Odpowiedz z cytatem

Pisałam już tutaj o moim życiu i małżeństwie, które wisi na włosku.
Przeprowadziłam wiele rozmów z mężem i wczoraj po 3tyg mojej całkowitej izolacji od niego , rozpłakał się i poprosił o ostatnią szanse, obiecuje, że sie zmieni , że wie, ze popełniał błędy itd...
Tylko , że nawet gdyby sie zmienił to mojej miłości do niego nigdy już nie odbuduje, bo ją zabił we mnie...czy dla dzieci mam wybrać gorsze zło i wytrzymać ???...nie wiem czy znajdę w sobie jeszcze siłe
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 22:57    Temat postu: Re: Trudna decyzja Odpowiedz z cytatem

Amelka30 napisał:
Pisałam już tutaj o moim życiu i małżeństwie, które wisi na włosku.
Przeprowadziłam wiele rozmów z mężem i wczoraj po 3tyg mojej całkowitej izolacji od niego , rozpłakał się i poprosił o ostatnią szanse, obiecuje, że sie zmieni , że wie, ze popełniał błędy itd...
Tylko , że nawet gdyby sie zmienił to mojej miłości do niego nigdy już nie odbuduje, bo ją zabił we mnie...czy dla dzieci mam wybrać gorsze zło i wytrzymać ???...nie wiem czy znajdę w sobie jeszcze siłe

miłość to nie uczucie, ale postawa Smile
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kaska-24



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 332

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mgrabas skoro milosc to nie uczucie tylko postawa to jak nazwac tych"kochajacych mezów czy żony" jak nazwac tych ktorzy nas krzywdza pozniej obiecuja ze bedzie lepiej i nic sie nie zmienia... co oni soba reprezentuja?? oni kochaja mimo ze krzywdza bo nie chca odejsc?? bo przysiegali?? a my jako ofiary chcace uwolnic sie od katow stajemy sie oprawcami?? bo nie dotrzymujemy przysiegi tak??
_________________
wreszcie zaczynam żyć Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kaska-24 napisał:
Mgrabas skoro milosc to nie uczucie tylko postawa to jak nazwac tych"kochajacych mezów czy żony" jak nazwac tych ktorzy nas krzywdza pozniej obiecuja ze bedzie lepiej i nic sie nie zmienia... co oni soba reprezentuja?? oni kochaja mimo ze krzywdza bo nie chca odejsc?? bo przysiegali?? a my jako ofiary chcace uwolnic sie od katow stajemy sie oprawcami?? bo nie dotrzymujemy przysiegi tak??

nazwałbym ich martwymi... Sad
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
agneskoko83



Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 244

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wieżę w ostatnie szansy...
Ja dawałam takowych za dużo i za każdym razem było tak samo a nawet duzo gorzej...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kaska-24



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 332

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas martwymi stajemy sie my czyli ofiary... tkwimy dajemy szansy robimy wszystko aby bylo dobrze... wszystko czyli to czego oczekuje nasz pan... a on mami nam oczy mowiac "widzisz a jednak sie udalo. jednak jest lepiej..." lepiej dla niego bo dalej ma czego chcial dalej robi co chce ale my tego nie widzimy albo nie chcemy dostrzec...
_________________
wreszcie zaczynam żyć Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

agneskoko83 napisał:
Nie wieżę w ostatnie szansy...
Ja dawałam takowych za dużo i za każdym razem było tak samo a nawet duzo gorzej...

nie wiem co Ci napisać
ja jestem dla mojej Żony nieustającą szansą
Ona ma to gdzieś...
Ty masz własną wolność wyboru, musisz sama rozstrzygnąć jak postępować w swojej sytuacji
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja ?? ja myśle już tylko o śmierci
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
agneskoko83



Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 244

PostWysłany: Pon Sie 02, 2010 23:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Amelka30 napisał:
Ja ?? ja myśle już tylko o śmierci

Kochana- masz dla kogo żyć. Masz dzieciaczki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MICHALINA_01



Dołączył: 31 Mar 2009
Posty: 6
Skąd: lublin

PostWysłany: Wto Sie 03, 2010 6:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj, nie myśl o śmierci tylko o dzieciach, a następnie o sobie. Musisz być stanowcza i twarda. Ostatnie szansy to coś co nie ma sensu i nie warto wierzyć, że taki człowiek , który Cię krzywdził zmieni się. Oni się nie zmieniają. Tylko w chwilach zagrożenia udają skruchę, płaczą i błagają właś nie o tą "statnią szansę".
U mnie było podobnie. Przeżyłam wiele lat z człowiekiem, który postępował często nie fer. Ja tego nie widziałam , nie chciałam widzieć albo wierzyłam , że się zmieni. Zawsze na pierwszym miejscu były dzieci, on a potem dopiero ja. I tak dotrwałam prawie do 50. Dzieci porosły , wyprowadziły się. Mąż się nie zmienił, a ja jestem jednym strzępkiem nerwów. Dawałam kilka szans, ale nic to nie dało. Podjęłam decyzje o rozstaniu, postanowiłam zacząć myśleć teraz najpierw o sobie. Mąż jest bardzo nieszczęśliwy, skruszony, proponuje żebyśmy zaczęli wszystko od nowa (ile razy?), ale ja mu już nie wierzę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kaszcze



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 363
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Wto Sie 03, 2010 9:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Amelko...żyłam z meżem, który swoim postępowaniem i "miłością" zabił we mnie wszystkie uczucia do niego...przestałam go kochać...
i jak mu o tym powiedziałam to wpadł w furie...
potem tez przepraszał....ale dałam radę...wyrwałam się...

Amelko wytłumacz mężowi (jeżeli się da), ze pozabijał w Tobie wszystkie uczucia, że nie kochasz go... że trudno ci z nim dalej być itd...i czy chce byś była z nim tylko dla dzieci? czy chce być z żona , która go już nie kocha? czy zdaje sobie sprawę, że jeżeli go nie kochasz to już nigdy nie będzie jak dawniej?....że meczysz się w tym związku...czy wyobraża sobie, ze można spokojnie się rozejść i zostać dobrymi znajomymi?

życzę Ci słonce siły i na rozmowy i na życie i na podejmowane decyzje...

PS. Pamiętaj jest kilkaset ludzi , którzy umierają co dziennie nie z własnej woli i oddali by wszystko BY MOGLI ŻYĆ....ŻYCIE JEST DAREM I JEST W NASZYCH REKACH...JEST TYSIĄCE MOŻLIWOŚCI BY PRZEŻYĆ GO TAK JAK CHCEMY....
_________________
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Amelka30



Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 18

PostWysłany: Wto Sie 03, 2010 12:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kasiu mówie mu o tym od dawna ale on w to nie wierzy, nie wierzy albo nie chce uwierzyć bo ma prawie 50lat i boi sie zostać sam.
Mówi , że mnie kocha a te słowa mnie po prostu dobijają.
Wierzy, że odzyska mnie i moją miłość...ech przerasta mnie to wszystko
_________________
Każdemu postaram się doradzić i wesprzeć...ale wiem, że i tak z problemem zostajemy sami więc każdemu z Was życzę odwagi i sił by życie znów nabrało kolorów tęczy:))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Wto Sie 03, 2010 12:40    Temat postu: moje zdanie na temat rozumienia miłości i małżeństwa Odpowiedz z cytatem

kaszcze napisał:
(...) przestałam go kochać (...)

ludzie, odróżnijcie uczucia od miłości
to nie uczucia się ślubuje tylko postawę
i ślubuje się świadomie, dobrowolnie i nieodwołalnie: na całe życie...
albo się nie zakłada rodziny

złamanie przez siebie obietnicy nikogo nie zwalnia od niej, ale tym bardziej przynagla do poprawy
i złamanie obietnicy przez współmałżonka również nie zwalnia małżonka od tego na co osobiście dał swoje słowo niezależnie od słowa współmałżonka

tak jak "uczucie" nie uprawnia do cudzołóstwa, tak małżeństwo nie uprawnia do wyzysku, a tym bardziej nie uprawnia do przemocy, ani zło popełnione czy doznane nie daje prawa do zwolnienia się z wziętego na siebie zobowiązania, które zobowiązuje do traktowania swojego małżeństwa jako faktu nieodwracalnego, niezależnie od tego jak świat postępuje i jakie przepisy świat sobie wymyśla

jeśliby ktoś, kto naprawdę dał słowo, że będzie kochać, będzie wierny, uczciwy i że nie opuści współmałżonka w zdrowiu i chorobie, doli i niedoli, aż do śmierci, i doznając zawodu ze strony postępowania czy postawy współmałżonka po ślubie, to gdyby uległ pokusie jaką podsuwa świat - "zwolnienia się" z wziętej na siebie odpowiedzialności, "rozwodu" czy "unieważnienia", to tym samym postąpiłby przeciw samemu sobie, przeciw temu wszystkiemu, co w nim najcenniejsze, narażając się na zdradzenie słowa danego temu drugiemu człowiekowi, swojemu współmałżonkowi i konflikt sumienia

nawet w sytuacjach skrajnych nikt ani nic nie jest w stanie człowieka zmusić do ulegnięcia pokusie postąpienia przeciw swojemu sumieniu, można pozostać małżonkiem: sam rozsądek nakazuje w takich sytuacjach odejście i je usprawiedliwia, ale nie zwalnia od danego słowa

P.S. Pismo Święte przypomina: co Bóg złączył tego człowiek niech nie rozdziela i radzi żeby w wypadku skrajnych odejść, ale pozostać samotnym, albo wrócić i pojednać się ze swoim współmałżonkiem, mówi też o obowiązku przebaczania za każdym razem kiedy ktoś żałuje i prosi o wybaczenie
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Wto Sie 03, 2010 13:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mgrabas ale jeśli nie ma uczucia to ludzie nie zawrzą związku malzenstwa! N i e rozumiem tego co piszesz n a temat miłości!
Ślubuję Ci MIlość-nie ma nic o postawie!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Wto Sie 03, 2010 13:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

w takim razie chyba nie wiedzą o czym mówią, ani co robią, ani na co się decydują i co to będzie dla nich i dla ich dzieci oznaczać...
miłość to nie uczucie! to postawa polegająca na dobrej bezinteresownej woli będąca fundamentem małżeństwa i rodziny
miłości towarzyszą uczucia, ale miłość to coś o wiele więcej niż emocje
są różne rodzaje i etapy miłości, nie można miłości redukować tylko do "uczucia"
miłość to nieustanna decyzja, obejmująca wszystko i to wytrwanie w niej pomimo wszystkiego, to właśnie jest miłość!
miłości trzeba się uczyć!!! i to jest najwazniejsze z zadań rodziców: nauczyć dzieci miłości - własnym przykładem
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group