Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 12:32 Temat postu: Moje życie w strach |
|
|
Nie jest łatwo pisać o tym co mnie spotyka, ale wiem że choć tu mogę się wyżalić na swój przeklęty los.
Jestem mężatką od prawie 6 lat i od prawie 6 lat doświadczam przemocy psychicznej, fizycznej i materialnej.
Jestem mamą wspaniałego 4 letniego maluszka którego kocham nad życie. Mam 26 lat i męża który uważa się za władcę.
Pierwszy raz uderzył mnie z 2 tygodnie po ślubie... i trwa to do dziś...
Nie umiem już znaleźć wytłumaczenia na to co się dzieję, nie potrawfię być lepszą żoną i nie potrafię już więcej z siebie dać bo dałam już wszystko, ale to zawsze ja jestem wszystkiemu winna.
Często czytam że w większości oprawcy nadużywają alkoholu mój niestety nie pije.
Jestem rzeczą której się nic nie należy nie mam prawa do radości, własnego zdanie nie mam prawa czegoś chcieć lub nie chcieć wszystko co pan chce musi być i kropka.
Zawsze jest dobry powód aby mnie zlać....
Po za przemocą doświadczam również zdrad, znajdowałm dowody to prezerwatywy (zużyte- nawet ich nie wyżucił), to telefony i oczywiście jak coś powiedziałam na ten temat to lanie bo grzebię w jego rzeczach.
Wczoraj mój Pan szukał sobie w internecie agencji towarzyskich i anonsów i co mam mu powiedzieć że mi przykro a niby po co skoro wiem jak to się skończy.
I to niby ja jestem najgorszą k.. na świecie bo przecież przez całe nasze małżeństwo jestem wierna jak pies.
Odejść tak tylko gdzie? Pamiętam jak w zeszłym roku pojechałam do Centrum Kryzysowego i pani powiedziała, ale pani nie pracuje będzie pani ciężko i pogadała chwilę dając mi do zrozumienia że jeśli nie pracuję to lepiej poczekać...
Policja była raz i to dalo Panu większą władzę a policjant powiedział żebym przyszła to założą Niebieską Kartę a niby jak miałam iść jak mi zabrał dowód, tefefon i zamknął na klucz...ja zawsze zresztą...
Od niedawna jestem na stażu pech że w moim biurze jest tylko mężczyzna bo pewnie zamiast pracować to się z nim zabawiam najlepiej oblać ją gorącą kawą aby popażyć jej dekolt i piersi niestey kawa nie była dość gorąca i ślady nie zostały następnym razem powiedział że wrzątkiem z czajnika mnie obleje...A później przeprasza i jest taki kochanay pamiętam jak pękł bębenek w uchu (za mocno mnie uderzył- tak stwierdził że mógł słabiej) to dzwonił przepraszał, błaga do następnego razu.
I dodatkowo to jego uzależnienie od grania jak ma walkę to lepiej żebym się nie oddzywała i mały zresztą też bo jak tatuś przebra to znów rozwali pułeczkji małego krzesłem o tak. Zawsze wiem jak mu w tym jego graniu nie idzie.
Grożenie o tak to lubi najlepie a to dziecko mi zabierze a to mnie potnie jak odejdę z synnkiem bo woli żeby synek był w sierocińcu niż z taką złą mamą. A to moim rodzicą sklep spali jak mi pomogą i wiele takich...
Starch o tak i nie tylko o siebie ale o moją iskierkę zaczynam się coraz bardziej bać bo pan i jego ostatnio nie oszczędza więć biorę na siebie jego cięgi i zawsze staję w jego obronie jak ma się na kimś wyżyć niech lepiej będę to ja....
Odejść tylko gdzie i za co i tak mnie znajdzie..........
Czasami chciałbym się poprostu już nie obudzić ale muszę bo wiem że iskierka mnie potrzebuje a zresztą kto go obroni jak nmnie nie będzie???? _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
agneskoko83
Dołączył: 02 Cze 2010 Posty: 244
|
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 13:08 Temat postu: |
|
|
Pragniesz odejścia z domu tak bardzo jak ja. Też nie mam gdzie. Bądź silna. Znajdziesz tu nie jedną osobę która będzie Ci podporą. Rozumię Twój starach. Nie jesteś sama... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Sie 04, 2010 0:23 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim bezpieczeństwo. Ta kwestia wymaga natychmiastowego uregulowania. Nie jakieś niewyobrażalne jutro ale dziś....zadbaj o bezpieczeństwo to znaczy zabezpieczenie na wypadek jego ataku. Koleżanka, sąsiadka, znajoma, ktoś z rodziny....Ktoś kto dostanie Twój sygnał i będzie wiedział, ze potrzebujesz pomocy...zadzwoni na policje albo sam przyleci z pomocą....większość dostępnych telefonów można tak zaprogramować, ze można z nich zadzwonić jednym przyciskiem....Oczywiście to tylko moje propozycje, ty w swojej sytuacji możesz wymyśleć swój własny wariant, swoje koło ratunkowe....
Potem terapia....odszukaj telefon z Centrum Interwencji, ustal gdzie i kiedy są grupy terapeutyczne dla doświadczających przemocy....
Potem dalsze działania....i powoli przygotowuj się do walki o własne życie, zdrowie, o własna godność....Nikt nie zagwarantuje Ci, ze będzie Ci łatwiej bez niego, ale możemy zagwarantować Ci, że będziesz robiła, myślała, postępowała tak jak ty zechcesz licząc sie ze swoim zdaniem i swoimi potrzebami.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Sro Sie 04, 2010 9:01 Temat postu: :( |
|
|
Wiesz problem jest w tym, że ja w pewnym sensie jestem odizolowana od środowiska, koleżanki nie mam bo nie mogę się z nimi widywać, rodzina daleko, sąsiedzi oni mają swoje życie i nawet jak coś wiedzą to i tak nie zareagują.
Iść na terapię tylko, że ja z tego mojego więzienia nie bardzo mam jak się wydostać idę do pracy a z pracy do domu i tak ciągle i ciągle bo w końcu Pan glodny w domu a już nie mówię że czasami muszę dłużej zostać.... _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Sie 04, 2010 11:14 Temat postu: |
|
|
Ty znasz lepiej swoją sytuację i metody znalezienia wyjścia. Ja jestem zdany tylko na Twoje słowa, z których chcę skonstruować realny plan pomocy i wyjścia z przemocy. Postaraj się znaleźć wyjście, furtkę, przez którą będziesz mogła zobaczyć coś czego nie widzisz dzisiaj..... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 10:54 Temat postu: :( |
|
|
Wiem o co ci chodzi i wiem że tak naprawdę nikt mi nie pomoże jeśli sama sobie nie pomogę (i nie piszę tego w złej intencji). Staram się tak jak piszesz znaleźć jakąś furtkę a mimo wszystko strach jest paraliżujący i nie przed tym co jest tylko przed tym co będzie jak się zdecyduję.
Wiem, że jak już podejmę ostateczną decyzję, to nie będzie już odwrotu. Zbieram w sobie siły aby w końcu powiedzieć NIE jestem człowiekiem i tak chcę być traktowana.
Wiesz ja przez długi czas byłam praktycznie pozbawiona jakich kolwiek pieniędzy i nie dlatego że ich nie było tylko dlatego, że On zarabiał i on decydował na co zostaną przeznaczone a jak coś chciałam to musiałam poprosić, poprostu nie mogłam iść do pracy bo on zdecydował że nasza sytuacja jest na tyle dobra, że ja nie muszę pracować i kropka.
Zrobiłam już pierwszy krok i po 4 latach wyszłam z domu do ludzi.
Na razie moim celem jest ustabilizowane swojej sytuacji materialnej a po drugie to tak naprawdę to nie wiem na jaką pomoc mogę wogóle liczyć i jaka pomoc mi i mojemu dziecku się należy.
Mój mąż ma problemu psychiczne o których nie wiedziałam a o których teraz już wiem (i to nie moje spostrzeżenie tylko lekarzy).
Dlatego ten mój strach jest tak wielki i tak hamujący boje się że on naprawdę zrobi mi krzywdę jak od niego odejdę większą niż jak z nim jestem. _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 19:23 Temat postu: moje zycie wstach |
|
|
w tym wlasnie nasz problem ze strach ma duze oczy,znam to tez chociaz nie ze strony meza ale ze strony matki juz sie cholera wie ile razy zabijala i co inic wciaz zyje nawet kiedy nie mamy kontaktu ,smieszne a ja sie tak balam ,oj tacy lubia ludzi zastraszac ,radzila bym nagrac grozby o rodzinie itd isc do sadu zaskarzyc oto ze chory psychicznie maz mi grozi i wyprowadzic sie wynajac tanie mnieszkanko choc jeden pokoj ja osobiscie dla wygody bym nigdy z psycholem nie siedziala jedno jest pewne chociaz to w moim zyciu ,ja powiedzialam wkoncu mamnie ze za zastraszanie pojde na policje i zaloze jej zakaz zblizania sie do ulicy,na niam podzialalo jest swiety spokoj ,aty musisz dalej dzialac wiem zycie jest ciezkie powodzenia bedzie dobrze dasz rade. Sylwia |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 14:40 Temat postu: |
|
|
Wiesz tylko że moim zdaniem od rodziców prędzej czy później i tak odchodzimy a ja mam z nim dziecko które oby dwoje bardzo kochamy i ono będzie nas zawsze ze sobą w pewnien sposób łączyć.
Straciłam nadzieję na poprawę ale nie skreślam go dostał ode mnie ostatnią szansę ma iść do psychologa a jak będzie trzeba to do psychiatry albo będzie chciał się leczyć albo nie. Podświadomie mam nadzieję że pójdzie na wizytę ( a nie tylko obiecuje) i że to coś da i coś się zmieni.
Mam też nadzieję że ta jego chęć leczenia jest szczera a nie tylko w efekcie strachu bo zgłosiłam w komncu na policję swoją sytuację i obecnie jest wszczęte postępowanie w prokuraturze.
Najgorsze jest to że ja nadal go kocham i nadal mam nadzieję że uda nam się uratować nasze małżeństwo...Mam nadzieję że sięnie łudzę po raz kolejny już _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 14:44 Temat postu: |
|
|
Magdulekk napisał: | (...) Najgorsze jest to że ja nadal go kocham (...) |
to jest najlepsze i najcenniejsze  _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 21:33 Temat postu: |
|
|
no to mi dziś powiedział że to ja powinnam iść do psychologa bo on nie ma zamiaru i zwyzywal mnie od najgorszych i jak znów będę gadać o jakimś leczeniu to mi najeb... i jak tu żyć i jak tu rozmawiać jak nie ma z kim? _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 8:40 Temat postu: |
|
|
najbliższa osoba nie widzi co robi... nie chce zobaczyć, nie chce tego zmienić, broni się atakując
czy miałbym z tego powodu przestać kochać? _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 10:55 Temat postu: |
|
|
A mi się wydaje , ze to ślepa i nieodpowiednia miłość....Kochać tego kto Ciebie nie szanuje, nie zauważą, nie wspiera, jest Twoim wrogiem i raczej katem niż kochankiem? Nie wiem, chyba moje poczucie miłości jest inne, albo znam inną miłość...Każdemu kto doznaje krzywdy, poniżania i okrucieństwa mówię - to nie miłość, w miłości następuje szacunek dla tego kogo się kocha.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 11:00 Temat postu: |
|
|
Kiedyś byłam wesołą, uśmiechniętą osobą miałam masęznajomych i przyjaciół teraz nie mam nikogo, jestem smutną znerwicowaną i do tego emocjonalną osobą.
Walczę o to by mój aniołek miał normalną rodzinę.
Wczoraj mój niespełna 4 letni synek jak słyszał jak on namnie krzyczy zdenerwował się rozwalił pościel na swoim łóżeczku i powiedział że taty nie lubi bo krzyczy na mamę i że go zabije.
Mój mąż jak wpada w swoją furię to też wszystko niszczy. Najgorsze jest to że boje się że w koncu jak mały znów będzie mnie bronił to zrobi mu też krzywdę bo wyzwisk też mu nieoszczędza.
Walczę, ale zdaję sobie coraz bardziej sprawę z tego, że tylko ja chcę tę walkę wygrać a do tej walki potrzeba nas obu a on nie widzi problemu a ja psychicznie jestem już tak zniszczona że nie mam sił na nic. _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
czarnulka
Dołączył: 25 Kwi 2010 Posty: 126
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 12:06 Temat postu: |
|
|
to nie miłość.. to poczucie bycia gorszym człowiekiem że po takich przejściach nikt nie będzie chciał z nami być nie da nam poczucia bezpieczeństwa i będziemy wiecznie samotni. a prawda jest inna trzeba tylko uwolnić sie z takich toksycznych związków by zobaczyć ze świat jest inny niż nam sie zdaje. życze siły i mam nadzieję że uda Ci się znów wrócić do codziennego uśmiechu, bezpieczeństwa i szczęścia jestem z Tobą  _________________ jeden uśmiech znaczy więcej niż tysiące słów... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Magdulekk
Dołączył: 30 Lip 2010 Posty: 27
|
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 12:29 Temat postu: |
|
|
Najtrudniej jest powiedzieć w końcu Nie Dość.
I w końcu przestać się modlić żeby on odszedł, albo żeby sobie znalazł inną kobietę i od nas odszedł i dał nam święty spokój a tu nie, tak się nie da, to by było zbyt piękne.
Kiedyś miałam inne marzeni i inne modlitwy teraz są takie kurcze jak mi się pozmieniały strasznie piorytety i dopiero teraz zdaję sobie sprawę jaką on mi zrobił sieczkę z mózgu.
Przez te jego wyzwiska, ubliżania bicie czuję się jak człowiek gorszej kategorii, popadłam w kompleksy czuję się brzydka i stara a mam dopiero 27 lat widzę jak bardzo się zmieniłam i nie tylko fizycznie, ale jakie zmiany są widoczne na moim ciele i twarzy przybyło mi ładnych lat i te wiecznie podkrążone oczy.
Od 3 miesięcy się nie wysypam bo mój J nie jest zmęczony i siedzi przy komputerze i przy zapalonym telewizorze do 12 lub 1 w nocy a ja muszę przed 6 wstać.
Chodzę do pracy wracam gotuję obiad, sprzątam, piorę idę z malym na podwórko pograć w piłkę lub się pobawić, robię kolację, kompię bąbla, kładę go spać a mój mąż siedzi w tym czasie przed komputerem i gra a jak mu powiem żeby mi coś pomógł to mówi że po co ja to robię jak dla niego to może być nawet nasrane na środku pokoju i go to nie obejdzie. I to jeszcze zawsze moja wina bo po co ja wogóle sprzątam, gatuję itd...
No to wczoraj postanowiłam sobie nic nie robię ( po za wyjściem na dwór z małym) i co powiedział że po co ja mu jestem skoro nic nie robię i obiadu nawet nie może zjeść i miał czelność powiedzieć do małego że mamusia nić nie robi tylko się opieprza i bądż tu mądry...
Wczoraj 2 awantury a w nocy przychodzi jak by nigdy nic daje mi całusa w policzek i mówi co tam kochanie, później coś mi tak gadal o tej swojej grze i jeszcze się pyta czy seks jakiś będzie to mu mówię że mnie noga boli i coś tam jeszcze ( bo wcale nie miałam zamiaru iść z nim do łóżka) to się odwrócił i siedział i gapił się w telewizor....
Masakra on myśli, że ja mam ochotę na seks jak ciągle słyszę najgorsze wyzwiska, groźby itp nawet jak dochodzi do zbliżenia to nic nie czuję i tylko czekam ąż skończy i pójdzie spać.... _________________ Magdulekk |
|
Powrót do góry |
|
 |
|