 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
takaja
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Pon Kwi 04, 2011 13:13 Temat postu: to co boli takąja |
|
|
Mogłabym powtórzyć wiele słów, ktore tu padły o przemocy psychicznej i jak okazuje się, moja historia mogłaby byc jedną z wielu, co raczej jest przygnebiające iż tak wiele kobiet boryka się z takim zyciem jak ja. Wieczna kontrola, proba narzucenia mi swojego widzenia na życie, nie kończąca się walka o to czego ja chcę dla siebie, nękanie, prześladowanie, grożenie, zrzucanie winy za wszystko na mnie, oskarżanie.
Czasem mam chwile kiedy myśle,że to co sie dzieje nie może byc prawdziwe, że może to sobie wymyśliłam,ze to moja wina, bo przecież nikt tak nie zachowuje się kiedy kocha, a przecież mówi,że kocha. Ale jak człowieka, czy jak rzecz?
Jestem żoną od ponad 20 lat, mam nastoletnie dzieci, mój koszmar rozpocząl sie kiedy wypusciłam je spod swoich skrzydel i zaczełam nadrabiać to, czego przez wczesne macierzyństwo nie zdązylam zrobić, a więc kontynuacja nauki, zajęcia sportowe, coś co było tylko dla mnie, coś na co nie mialam kiedys czasu. To był czynnik zapalny, po niedługim czasie usłyszałam,że najważniejsza dla mnie jest moja samorealizacja, ze jestem egoistyczna i zaniedbuje rodzinę, zaczęło się zabieranie kluczy od samochodu, zebym nie mogla jechać na zajęcia, wydzielanie pieniędzy, wydzwanianie i nasluchiwanie odgłosów w tle,żeby sprawdzić z kim jestem i gdzie.
Zaparłam się, wytworzyłam skorupę,zeby to wszystko tak nie bolało, ale ona czasem pęka, wtedy jad sączy się do środka i odbiera mi siłę.
Mysle,że powinnam stąd uciekać.Niestety jak wiele kobiet w takiej sytuacji jestem finansowo uzalezniona,a poszukiwania pracy na razie nie daja oczekiwanych efektów
Po co tu sie pojawiłam? Jeszcze nie wiem ... ale witajcie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Kwi 04, 2011 18:04 Temat postu: Re: to co boli takąja |
|
|
takaja napisał: | (...) Wieczna kontrola, próba narzucenia mi swojego widzenia na życie, nie kończąca się walka o to czego ja chcę dla siebie, nękanie, prześladowanie, grożenie, zrzucanie winy za wszystko na mnie, oskarżanie.
(...) a przecież mówi,że kocha.
Po co tu sie pojawiłam? (...) |
witam Cię
na początek proponowałbym przeglądnąć się w lustrze podstawowych praw każdego człowieka http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?t=2573 i porozmawiać o tych prawach z Mężem - czy zgadza się z nimi
Mąż może nie być świadomy tego co robi...
warto też zapytać siebie i Męża o rozumienie słowa kochać - co to tak naprawdę oznacza dla każdego z Was
skoro się tu pojawiłaś to chyba po to by zaczerpnąć wiedzy i dystansu
myślę, że skoro Mąż mówi, że kocha, to tak właśnie myśli o sobie i to dobrze
na tym należałoby budować
bardzo trudno jest zauważyć, że zwyciężanie dobrem jest skuteczniejsze niż walka ze złem, a jeszcze trudniej jest to właśnie zmienić w samym sobie _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Ostatnio zmieniony przez mgrabas dnia Pon Kwi 04, 2011 18:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
takaja
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Pon Kwi 04, 2011 18:19 Temat postu: |
|
|
Mgrabas, mówisz podstawowe prawa hmmm wg mojego męza moje prawa są ograniczone, a własciwie mogłabym powiedzieć że moim prawem jest bycie na jego zawołanie. Gdybym mu pokazała ta listę, wyśmiałby mnie, ze zajmuje jego czas głupotami, zaprzeczyłby że mnie w czymkolwiek ogranicza. a prawo do prywatności? no cóz jakiej to ja pragnę prywatności, co mam do ukrycia przed nim? Skoro mam, tzn,że jestem wobec niego nieuczciwa i należy mnie sprawdzać i kontrolować bardziej. Cięzko to opisać, cięzko wytlumaczyc, tak jak napisałam, sama czasem nie wierzę,że cos takiego może się dziać.
Twierdzisz,że jak mówi iż kocha to dobrze, ale jego kocha=posiada, na to ja zgody nie wyrażam, sama daję wolnośc i wolności oczekuję. Nie potrzebuje jego zazdrosci, sprawdzania jaka mam bielizne na sobie, bacznego przygladania się i komentowania kazdej mojej miny i nastroju, niezaleznie jaki jest. Jeśli jestem wesoła, to na pewno jakis "kolega" musial sie do tego przyczynic, jesli jestem smutna, to widocznie nie zrobil mi dobrze. To wieczne wypytywanie i "powiedz mi prawde"- a ja naprawde nie wiem jaka prawde on chce uslyszec. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Kwi 04, 2011 18:56 Temat postu: |
|
|
takaja napisał: | (...) Gdybym mu pokazała ta listę, wyśmiałby mnie, ze zajmuje jego czas głupotami, zaprzeczyłby że mnie w czymkolwiek ogranicza (..) |
być może, w pierwszej chwili może tak, ale później mógłby zacząć czytać te prawa i zastanawiać się nad nimi
mężczyźni potrzebują czasu
jeśli zechcesz to dasz Mu tę listę praw, a co z nią zrobi to już Jego zadanie
Cytat: | a prawo do prywatności? no cóż jakiej to ja pragnę prywatności, co mam do ukrycia przed nim? Skoro mam, tzn,że jestem wobec niego nieuczciwa i należy mnie sprawdzać i kontrolować bardziej. Ciężko to opisać, ciężko wytłumaczyć, tak jak napisałam, sama czasem nie wierzę, że coś takiego może się dziać.
Twierdzisz, że jak mówi iż kocha to dobrze, ale jego kocha=posiada, na to ja zgody nie wyrażam, sama daję wolność i wolności oczekuję. Nie potrzebuje jego zazdrości, sprawdzania jaka mam bieliznę na sobie, bacznego przyglądania się i komentowania każdej mojej miny i nastroju, niezależnie jaki jest. Jeśli jestem wesoła, to na pewno jakiś "kolega" musiał się do tego przyczynić, jeśli jestem smutna, to widocznie nie zrobił mi dobrze. To wieczne wypytywanie i "powiedz mi prawdę"- a ja naprawdę nie wiem jaka prawdę on chce usłyszeć. |
po tym co piszesz, widzę z jednej strony przekraczanie przez Męża granic, a z drugiej strony Twoje próby ich obrony i wszystko to dzieje się na Twoim terytorium psychologicznym
druga sprawa to Twoja silna tendencja do izolowania się, akcentowania swojej odrębności i skutek jaki taka postawa wywołuje w Mężu - czy wiesz jak On się czuje?
czy Ty masz dobrą wolę? czy Mąż ma złą wolę? na ile dostrzegacie problem i chcecie to zmienić? bardzo łatwo walczyć, źle patrzyć na drugiego człowieka, tkwić w schematach odziedziczonych w dzieciństwie...
jeśli zaczniesz od siebie samej wymagać szacunku dla Męża i od Męża wymagać szacunku dla Ciebie, to Wasze relacje, sposób rozmowy i traktowanie wzajemne zmieni się
chyba, że w którymś z Was brak dobrej woli... (?) _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 0:32 Temat postu: |
|
|
mgrabas napisał: |
czy wiesz jak On się czuje?
czy Ty masz dobrą wolę? czy Mąż ma złą wolę? na ile dostrzegacie problem i chcecie to zmienić? bardzo łatwo walczyć, źle patrzyć na drugiego człowieka, tkwić w schematach odziedziczonych w dzieciństwie...
jeśli zaczniesz od siebie samej wymagać szacunku dla Męża i od Męża wymagać szacunku dla Ciebie, to Wasze relacje, sposób rozmowy i traktowanie wzajemne zmieni się
chyba, że w którymś z Was brak dobrej woli... (?) |
Mgrabas, nie komentuję wielu Twoich słów ale czasami aż ręce same składają się na klawiaturze w geście ludzkiego protestu i proszą o czytanie ze zrozumieniem. Wszak takaja napisała:"Wieczna kontrola, próba narzucenia mi swojego widzenia na życie, nie kończąca się walka o to czego ja chcę dla siebie, nękanie, prześladowanie, grożenie, zrzucanie winy za wszystko na mnie, oskarżanie." Twoje pytania o to jak on się czuje są...delikatnie rzecz ujmując NIE NA MIEJSCU! Czy mam prawo wymagać od pokrzywdzonych aby bardziej dbali o sprawcę niż o siebie? Czasami odnoszę wrażenie,ze zagubiłeś się w tych nawoływaniach do jedności w tych miejscach gdzie jest przemoc i zbyt często myślisz o konflikcie a nie o przemocy...
Jeśli nie potrafisz odróżnić sprawcy od ofiary i przemocy od zwykłej awantury to może warto abyś poczytał o tym choćby w wielu miejscach wskazanych także na tym forum? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 9:07 Temat postu: |
|
|
komentowanie fragmentu czyjejś wypowiedzi wyjętego z kontekstu całej wypowiedzi nie pomaga Autorce wątku, jedynie wprowadza zamęt w wątku
nie jesteśmy tu po to aby gadać, ale by pomóc
problem jest istotny dla Autorki wątku i do Niej należą decyzje i odpowiedzialność za ich skutki _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
takaja
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 9:58 Temat postu: |
|
|
Mgrabas-pytasz się mnie jak on się czuje??? a jak czuje się ja? zastanowiles sie przez moment jak czuje sie kobieta, ktora oprocz tego co napisałam jest zmuszana do seksu? Moze mi jeszcze napiszesz,że to mój małżeński obowiązek
Silne akcentowanie swojej odrebności- tak jestem odrebnym człowiekiem, który chce spokojnie móc wyjsc z domu, pracować,spotkac sie z kolezankami, zrobic zakupy, uprawiać sport, rozmawiac z innym mezczyzną bez wysłuchiwania oskarżeń,że prowokowałam go do seksu. Czy to jest coś nienormalnego? |
|
Powrót do góry |
|
 |
takaja
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 10:06 Temat postu: |
|
|
Echnaton napisał: | mgrabas napisał: |
czy wiesz jak On się czuje?
czy Ty masz dobrą wolę? czy Mąż ma złą wolę? na ile dostrzegacie problem i chcecie to zmienić? bardzo łatwo walczyć, źle patrzyć na drugiego człowieka, tkwić w schematach odziedziczonych w dzieciństwie...
jeśli zaczniesz od siebie samej wymagać szacunku dla Męża i od Męża wymagać szacunku dla Ciebie, to Wasze relacje, sposób rozmowy i traktowanie wzajemne zmieni się
chyba, że w którymś z Was brak dobrej woli... (?) |
Mgrabas, nie komentuję wielu Twoich słów ale czasami aż ręce same składają się na klawiaturze w geście ludzkiego protestu i proszą o czytanie ze zrozumieniem. Wszak takaja napisała:"Wieczna kontrola, próba narzucenia mi swojego widzenia na życie, nie kończąca się walka o to czego ja chcę dla siebie, nękanie, prześladowanie, grożenie, zrzucanie winy za wszystko na mnie, oskarżanie." Twoje pytania o to jak on się czuje są...delikatnie rzecz ujmując NIE NA MIEJSCU! Czy mam prawo wymagać od pokrzywdzonych aby bardziej dbali o sprawcę niż o siebie? Czasami odnoszę wrażenie,ze zagubiłeś się w tych nawoływaniach do jedności w tych miejscach gdzie jest przemoc i zbyt często myślisz o konflikcie a nie o przemocy...
Jeśli nie potrafisz odróżnić sprawcy od ofiary i przemocy od zwykłej awantury to może warto abyś poczytał o tym choćby w wielu miejscach wskazanych także na tym forum? |
Dziekuję Ci za te słowa, bo już pomyslałam,że znalazłam się nie w tym miejscu gdzie ktoś mnie zrozumie. Bardzo cięzko jest mówić o przemocy, bo jest( przynajmniej mi )zwyczajnie wstyd,że tak zyję. Tym bardziej,że mój maż jest w odbiorze dla innych fajnym facetem,wielu z nich nie uwierzyłoby gdybym opowiedziała moja historię. Nawet Ci nieliczni, ktorzy znają jakis urywek niedowierzają, jak to? on? niemozliwe.
Alez tak, mozliwe i to sie dzieje, mimo,że dla sasiadów, dla znajomych jest tak ładnie. czego ona chce? przecież nie musi pracować, ma ładny dom, samochód...Dopóki nie ma sladów przemocy fizycznej, dopóki mój mąz nie zatacza sie pod budką z piwem dla ludzi jest OK. A nie jest . |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 12:54 Temat postu: |
|
|
witaj takaja....znalazłaś się w odpowiednim miejscu...
witam Cię serdecznie....ja znam to wszystko o czym piszesz z własnego doświadczenia....i masz rację , że dbasz o siebie bo masz do tego prawo...MAŁŻEŃSTWO NIE POWINNO OGRANICZAĆ WOLNOŚCI....KAŻDY CZŁOWIEK JEST ODRĘBNĄ JEDNOSTKĄ... przecież małżeństwo to nie kryminał, chociaż nie jedna z nas tak w nim żyła i żyje....tylko za co? za miłość , za szacunek, za codzienność...za lata wyrzeczeń, za zmuszanie do sexu, za spełnianie obowiązków...zyjemy w małżęństwie jak w kryminale bez własnych granic...stawianie granic jest bardzo trudne...ale jest niezbędne do zdrowego funkcjoinowania w małżeństwie...
zastanów się czego pragniesz dla siebie?.... może znajdziesz u siebie ośrodek terapeutyczny- grupę wsparcia dla osób doświadczających przemocy, psychologa,którzy pomogą Ci nabrać siły do życia i do podejmowania decyzjii....pozdrawiam Cię serdecznie i życzę odwagi w wychodzeniu z przemocy....
ps...nie słuchaj mgrabasa ( on wyróżnia się z tutejszej społeczności, trafił jakby nie do tej grupy, ale to jego wybór)...gdyby znalazł się w grupie wsparcia dla ofiar przemocy w ośrodku interwencji kryzysowej to najprawdopodobniej nie został by dopuszczony do uczestnictwa w niej...
Ty juz dużo szacunku dałaś swojemu mężowi teraz kolej na niego....
dużo siły takaja _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
takaja
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 14:41 Temat postu: |
|
|
Kaszcze dziekuję Ci za dobre słowo i zrozumienie
Myśle,że małżeństwo nie jest niewolnictwem i nikt nie może wymagać od drugiego podporzadkowania, nie twierdze też,ze zwiazki powinny być luzackie i kazdy zyje sam sobie, ale powinno byc tak,że jestem ja, jest on i jest część wspólna. Byl czas kiedy myślalam wiecej o dzieciach, bo mnie wiecej potrzebowały, był czas kiedy myslałam więcej o nim, bo był lepszym człowiekiem, ale teraz jest inaczej, teraz jestem ja. Egoistyczne? poki ten egoizm jest zdrowy, jest dobry, a nie zaniedbuje nikogo, jestem kiedy mnie potrzebują,ale mam tez czas dla siebie.
Mowisz o terapii, hmmm, kiedys byłam u psychologa, ale jakos sie tam nie odnalazłam,.Nie widze się na "kozetce" opowiadajacej te upokarzajace rzeczy, jak juz gdzies napisałam, wole wymazywac z pamieci,a stres wyladowac podczas uprawiania sportu. Jestem pogodna, pozytywna osobą co wkurza mojego męza, ale dlaczego mam to z jego powodu zmieniać?
Wiele razy tu czytałam,że należy miec plan i konsekwentnie go realizować, podwyższyłam wiec moje wykształcenie, majac nadzieje,że to da mi ciekawą pracę, taką, ktora pozwoli mi na niezależnosc finansową, bo dobrze wiem,że kiedy powiem -odchodzę- moj maż zrobi wszystko, abym została z niczym. a ja nawet nie mam ochoty kłócić się z nim, byle moje dzieci miały zabezpieczenie z jego strony, to jest najwazniejsze. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 16:09 Temat postu: |
|
|
w ocenie danych arkusza samooceny związku (autorstwa Michaela S. Brodera), autor pisze: Nigdy nie powinno się tolerować przemocy! (...) udowodniono, że przemoc nie znika sama. (...) _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Dominika
Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 21
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 20:23 Temat postu: Re: to co boli takąja |
|
|
takaja napisał: | Po co tu sie pojawiłam? Jeszcze nie wiem ... ale witajcie  |
Witaj takaja. Dobrze, że jesteś. To jest właściwe miejsce. A na pytanie po co tu się pojawiłaś na pewno za jakiś czas sobie odpowiesz
Trzymam kciuki. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 21:59 Temat postu: |
|
|
Bardzo łądnie napisała kaszcze, to jakby kwintesencja mego myślenia o małżeństwie, małżeństwo to nie więzienie, w które nas ktoś wepchnął za kare i nie możemy z niego wyjść pod żadnym pozorem. Kiedyś Kościół nie wspierał pokrzywdzonych twierdząc, że małżeństwo jest świętym sakramentem i nie można go zniweczyć, teraz wielu, coraz więcej księży mówi - skoro jedna ze stron splugawiła związek druga nie ma obowiązku utrzymywać czegoś co jest fikcją polega nie na miłości a na groźbach, szantażach, wymuszeniach wreszcie gwałtach. Małżeństwo to dobrowolny związek dwojga ludzi oparty na miłości i wzajemnym wspieraniu, wszystko inne, co z pozoru jest małżeństwem a jest oparte na wartościach przeciwnych nie zasługuje na ludzkie i boskie wsparcie! W literaturze przedmiot znajdziesz wiele wskazówek gdzie sprawca wskazując na nierozerwalność związku małżeńskiego szantażuje tym pokrzywdzoną, wpływa na jej decyzje, aby móc ją krzywdzić do woli. Znający temat nigdy nie powie o małżeństwie gdzie brak miłości a istnieje przemoc i jego najprzeróżniejsze odmiany, że nie może być rozwiązane!. Witaj na naszym forum, poczytaj, opowiadaj o sobie, o problemach, rozterkach, próbach rozwiązania sytuacji. Osobiście jestem zwolennikiem terapii grupowej wspartej indywidualnymi wizytami u psychologa. poszukaj w swoim sąsiedztwie grupy dla osób doświadczających przemocy... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
heka
Dołączył: 17 Lis 2009 Posty: 465
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2011 22:54 Temat postu: |
|
|
Echnatonie ,wspomniałeś o stosunku Koscioła do małżeństwa.On się nie zmienił ,w dalszym ciągu pozostaje sakramentem ,a tego "znaku"nikt i nic nie jest w stanie wymazać ,ale Kościół faktycznie inaczej patrzy na małżeństwa patologiczne.
Niedawno miałam okazję byc u spowiedzi u Księdza Arcybiskupa - nazwisko pominę -i nie zostałam "potępiona ",wręcz przeciwnie ,potraktowana z wielką troską ,empatią i pocieszeniem  |
|
Powrót do góry |
|
 |
takaja
Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Sro Kwi 06, 2011 11:18 Temat postu: Re: to co boli takąja |
|
|
Dominika napisał: | takaja napisał: | Po co tu sie pojawiłam? Jeszcze nie wiem ... ale witajcie  |
Witaj takaja. Dobrze, że jesteś. To jest właściwe miejsce. A na pytanie po co tu się pojawiłaś na pewno za jakiś czas sobie odpowiesz
Trzymam kciuki. |
Dominiko, dziekuje za powitanie i pewnosc,ze sie tu odnajdę  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|