 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
amarranta
Dołączył: 06 Lip 2010 Posty: 1
|
Wysłany: Sro Cze 29, 2011 7:21 Temat postu: co mogę zrobić? |
|
|
dzień dobry! od jakiegoś czasu przeglądam Wasze forum - tym razem zdecydowałam się napisać. moja sytuacja jest dość skomplikowana. mam 24 lata i nie mieszkam w domu od 5. mój ojczym odkąd pamiętam stosował przemoc psychiczną wobec mnie i mojej mamy (wrzaski, obrażanie się, jego zdanie jest najważniejsze itp.). sytuacja jest patowa, bo mama często się z nim kłóci i zawsze później mówi, że mimo wszystko jest jej z nim dobrze (standard?). wczoraj jednak miarka się przebrała, bo on zaczął mnie dusić (mam ślady na szyi) na oczach mojej mamy. poszłam sobie, a mama nie chciała ze mną - strasznie się o nią bałam, bo uważam, że ten człowiek jest nieobliczalny, ale siłą jej z domu nie wyciągnę.. najgorsze w tym wszystkim jest to, że moja mama ma raka (jest po serii chemii) i jest bardzo słaba, źle się czuje i to nie jest odpowiedni czas na podejmowanie radykalnych krokow (nigdy nie jest odpowiedni?).. a ten człowiek cały czas się na nią drze (nie powie kochanie połóż się tylko drze się : marsz do łóżka). nie mogę na to patrzeć, ale z reguły się nie odzywam, bo sprzeciw wywołuje jego agresję - wczoraj się odezwałam to się na mnie rzucił - to była pierwsza taka akcja wobec mnie, chociaż bywały sytuacje, że się w ostatniej chwili hamował z łapami. nie wiem, czy mojej mamie kiedyś zrobił fizycznie krzywdę, ale uważam, że ten człowiek jest nieobliczalny. jak mogę pomóc mamie? ona potrzebuje spokoju, a nie (za przeproszeniem) darcia ryja!!! mieszkam z narzeczonym w mieszkaniu mojego ojczyma i narzeczony wczoraj stwierdził (po próbach dzwonienia do ojczyma -- nie chciałam żadnej interwencji bo bałam się o mamę), że on się wyprowadza z jego mieszkania, jeszcze nie wiem, czy zrobi to naprawdę - ja potrzebuję czasu. ja chcę tylko spokoju dla mamy. ona potrzebuje czasu, żeby wyzdrowieć, a nie stresu - to nie był bardzo zaawansowany rak, ale chemia bardzo wyniszczająca. dodam, że mama "zamieniła" męża alkoholika na psychola. akurat dzisiaj idę na terapię (chodzę na dda), więc będę kombinować, ale z góry dziękuję za odpowiedzi i pomoc. przepraszam, że moja wypowiedź jest taka nieskładna.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Sro Cze 29, 2011 18:17 Temat postu: |
|
|
a co robic?
n ic nie zrobisz jesli mama sama nie zechce tej sytuacji rozwiazac. Ale aby zechciala- musi zrozumiec , aby zrozumiec musi isc na terapie.. aby isc na terapie musi zechciec isc na terapie. I kolo sie zamyka . decyzja nalezy do mamy - to jej zycie.
Gdyby mama zechciala chciec.. jesli dobrze zrozumialam Twoje slowa.. ten facet mieszka obecnie razem z mama w mieszkaniu mamy. Problem rozwiazany- niech wraca do siebie.
\
Mama obawia sie o siebie, obawia sie czy da rade sama, boi sie byc sama.. boi sie o swoje zdrowie.. byc moze i o finanse. Boi sie wziac odpowiedzialnosc za swoje zycie. Przy czym nie zdaje sobie sprawy ze zarowno w pierwszym malzenstwie/ alkoholik/ jak i w drugim - zaburzeniec- tak naprawde sama dzwiga to swoje zycie a partnerzy daja jej tylko bardzo gorzkie zludzenie ze z nia sa, ze pomagaja , wspieraja itp[.
Decyzja nalezy do mamy.
Mozesz delikatnie wciagnac mame do swojej terapii. niech mysli, ze pomaga Tobie.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|