 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lena80
Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 2
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 19:27 Temat postu: Jakie to wszystko trudne... |
|
|
Czytałam to forum jakiś czas temu, nawet się zajerestrowałam, ale jakoś, nie wiadomo czemu, zapomniałam o nim na rzecz forum dla współuzależnionych...
Dzisiaj powróciłam...
Dlaczego? Bo okropnie przeżywam to co się dziś wydarzyło i nie potrafię dojść do siebie.
Szukam czegoś co doda mi wiary w siebie i otuchy na najbliższe ciężkie dni...
Moja historia jest taka jak inne....
Partner - dusza towarzystwa. Ja właśnie odeszłam od męża (nasze drogi się rozeszły, był to związek bez żadnej przemocy, ale ... nudnawy...), on był niezwykle miło nastawiony... Zaczęło się od seksu. Potem odszedł od swojej dziewczyny i zamieszkał ze mną. Po jakimś czasie powiedział mi, że specjalnie zakręcił się koło mnie, bo wiedział, że mieszkam sama i że w razie czego przygarnę go pod swój dach, a od tamtej dziewczyny dawno chciał odejść, ale nie miał dokąd. No to już miał... Ja zakochana i ślepa... Po kilku tygodniach oznajmił, że chce wrócić w swoje rodzinne strony i firma mu to umożliwia... Przeniósł się 460 km ode mnie a po kilku m-cach, kiedy już słyszałam, że kocha, zostawiłam rodzinę, znajomych, pracę i podążyłam za nim...
Szybko zaszłam w ciążę... Ze względu na ciężką pracę postanowiłam, że pójdę na L4. I się zaczęło.... On nie mógł zaakceptować tego, że on pracuje a ja 'obijam' się w domu...
Do tego wszystkiego alkohol... Zawsze wiedziałam, że pije, niejednokrotnie piliśmy razem, ale ja w ciąży nie wypiłam ani kropli i to też był powód do pretensji (bo z nim nie piję!). Ilości wypitego alkoholu z czasem rosły (nie wiem czy to dużo pół litra wódki co 3-4 dni..) Do tego doszło też bicie... Pierwszy raz oberwałam kiedy próbowałam wyrwać go z jakiegoś alkoholowego amoku i uderzyłam go w twarz, żeby go otrzeźwić. Oddał. 3 razy... Potem mówił, że nie wierzy, że to zrobił. Drugi raz oberwałam, gdy poinformowałam go, że odchodzę. Chciałam wyjść z domu, przytrzasnął mnie drzwiami. Chodziłam z ogromnymi siniakami na obydwu ramionach... Za każdym razem oczywiście przepraszał. Potem złamał mi dwa palce u nogi, bo koniecznie chciał zamknąć te drzwi a ja trzymałam w progu akurat bosą stopę... Przecież mnie nie uderzył, stało się przypadkiem - myślałam. Potem dwa razy chlast w twarz jak kazałam mu się wynosić. Dwa miesiące temu uderzenie pięścią w bolący kręgosłup (po znieczuleniu do cesarki). Od razu przeprosiny, ale wyjechałam, bo miałam dość. Niezbyt się starał, a jednak po miesiącu wróciłam. Dziś znów raz przez głowę i raz w twarz. I próba wylania na mnie kawy, ale chybiona. Nie odzywaliśmy się przez 5 dni, to za długo jak na mnie, więc sprowokowałam rozmowę i powiedziałam m.in. ,że powinien się leczyć, bo jest alkoholikiem. I że nie robią już na mnie wrażenia szantaże emocjonalne...
Ech, za dużo by pisać...
W każdym razie 3 wspólne lata i dwie małe córeczki...
Postanowiłam odejść...
Zamówiłam transport na jutro, zawiadomiłam mamę, że przyjadę..
I co?
I mam ochotę to wszystko odwołać...
Albo chociaż zostawić mu kartkę, że mimo wszystko go kocham i że jak pójdzie na terapię, to wrócę....
POMOCY!!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lena80
Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 2
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 20:06 Temat postu: |
|
|
nikt nie chce mi pomóc...
wiem - sama jestem sobie winna..... |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Sie 07, 2011 9:00 Temat postu: |
|
|
pomóc? w czym? _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Nie Sie 07, 2011 13:41 Temat postu: |
|
|
witaj Lena...dopiero dziś przeczytałam Twój post...nie wiem czy wyjechałaś tym zamówionym transportem do mamy czy zostałaś jako współuzależniona ofiara od przemocy???...
moim zdaniem dobry był ten pomysł o zaproponowaniu partnerowi terapii...potrzebna Wam terapia dla was dwojga...jeśli to oboje zrozumiecie i zechcecie walczyć o wspólną przyszłość to czeka was dużo pracy...
jeśli jednak podjęłaś już decyzję aby odejść i będziesz z każdym dniem czuć że tego chcesz to to zrób...trzymaj się...życie i nasze decyzje nie zawsze są łatwe...trzymaj się i wsłuchaj się w siebie i w swoją intuicję...pozdrawiam i życzę Ci jasnego myślenia...pamiętaj jednak o bezpieczeństwie swoim i dziewczynek... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|