 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lolka0022
Dołączył: 02 Lis 2011 Posty: 34
|
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 18:36 Temat postu: Jak długo to potrwa? |
|
|
Witam wszystkich serdecznie. Jestem tu już o dawna ale dopiero teraz postanowiłam napisać. Również mam problem podobny do Waszego. Może zacznę od początku. Jestem 5 lat po ślubie, mam 2 córki w wieku 3 i 4 lat. Od kilku miesięcy mieszkam z dziećmi u rodziców. Uciekłam od męża z dziećmi. W naszym malżeństwie nie było źle, ale od 3 lat wiele się popsuło. Mąż zaczął więcej pić. Gdy poszliśmy na stancję zaczął traktować mnie jak niewolnicę, Zadko jeździłam do rodziców, natomiast do jego rodziny mogłam jeździć nawet codziennie. Gdy był pod wpływem alkoholu, zaczął mnie wyzywać od najróżniejszych, nie napiszę jak bo myślę zę się domyślacie. potem zaczął mnie popychać, zdażało się że przez to nawet lądowałam na ścianie, oczywiście wszystko widziały dzieci. Tylko raz miałam ślad po tym jak mnie złapał za ramię. Niestety zrobił coś czego nie potrafię mu wybaczyć- nie chodzi o mnie ale o dzieci które mocno były przestraszone. trzy lata temu, przyłożył mi nóż do gardła i ciągle mi groził, byłam panicznie przestraszona. Zadzwoniłam po teściów, a nawet uciekłam do sąsiadów- niestety teraz ani sąsiedzi ani teściowie jak gdyby nigdy nic nie pamiętają i twierdzą że nic się nie dzialo. jednak decydującą chwilą kiedy postanowiłam odejść mąż zrobił coś strasznego . Jak zwykle był pijany, zaczął sie awanturować, wyzywać, nagle kazał mi się wynosić z domu, kazałam dzieciom założyć buty, gdy się już ubrałyśmy oczywiście w pośpiechu, mąż wyciągnął wiatrówkę i zaczął celować we mnie. Dzieci i ja plakalyśmy, zadzwoniłam jak zwykle po teściową, udalo nam się uciec do samochodu i z auta zadzwoniłam na policję, potem tam pojechalam. tam byłam w takim stanie że policja chciała wezwać karetkę do mnie, jednak po jakimś czasie sie uspokoiłam. Mogłam beziecznie pojechać do rodziny która była o 70 km ode mnie. Na drógi dzień postanowiłam złożyć zawiadomienie o znęcaniu psychicznym i fizycznym. Niestety trwa to do dziś. Sprawa jest już w prokuraturze. Złożylam pozew o rozwód, równiez to stoi w miejscu. Ja juz nie wytrzymuję psychicznie. Nie wiem co będzie na rozprawach sądowych, boję się że zaniemówię i nie dam rady nic powiedzieć, mąż i jego rodzina wyperają się wszystkiego co mi zrobil, a przecież nie raz awanturował się przy teściach. Nawet teściowa odpychala męża ode mnie. To jest moja historia w skrucie. Powiedzcie mi jak długo jeszcze to może trwać? trwa to od lipca, a ja juz nie mam siły. Nie chcę zranic męża tym że żadko widuje się z dziećmi, wiem że je kocha i im krzywdy nie zrobil, tyle tylko że to wszystko widzialy. Do tej pory nie ma terminu rozprawy. Najbardziej boję sie że że ulegnę, nie chcę do niego wrócić ale jeszcze za nim tęsknie. Jest mi teraz ciężko, nawet tutaj nie mogę napisać wszystkiego bo boję się że męża siostra zacznie to czytać i znowu mnie oczerniać że jestem oszustką. Czy ktoś mi powie co mam dalej z tym robić żeby jak najszybciej mieć to za sobą? I jak mam uporać się z tym bólem w seru? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Jolanta 71
Dołączył: 29 Wrz 2011 Posty: 11
|
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 20:56 Temat postu: |
|
|
Trzymam za Ciebie kciuki,nie daj się.Jestem w podobnej sytuacji wiem ,że musimy być silne.Nieraz dostaję wariacji ale wierzę ,że wygram.Ja mam duże wsparcie od koleżanek z pracy.31 listopada kończy mi się umowa o pracę najprawdopodobniej nie dostanę nowej. Koleżanki były u moich przełożonych przedstawiły w jakiej jestem sytuacji,jestem im bardzo wdzięczna,dzięki nim nie czuję się osamotniona,wiem że komuś na mnie zależy.Mam dzieci,muszę walczyć chociaż nie jest to łatwe.Pozdrawiam ,buziaki |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 23:13 Temat postu: |
|
|
Zrobiłaś już kawał dobrej roboty nie czekając aż stanie się tragedia. Odeszłaś, masz dowody że istniała przemoc, czekasz na rozprawę. Niejedna kobieta w podobnej sytuacji tkwi w niej do taj pory, fundując sobie i dorastającym dzieciom piekło na ziemi. Nie możesz się poddać, bo wrócisz do tego co było, a wtedy może być tylko gorzej. Poczytaj posty innych kobiet to się przekonasz, że tacy faceci nigdy się nie zmieniają. Boisz sie i cierpisz, to naturalne w Twojej sytuacji, ale dzisiejsze Twoje cierpienie zaoszczędzi cierpienia Twoim córkom w przyszłości. Jeżeli Twój mąż kocha dziewczynki to będzie mial przecież okazję spotykać się z nimi po rozwodzie i udowodnić jakim jest ojcem, bo jako mąż się nia sprawdził. Bądź dzielna i dużo czytaj na tym forum, zrozumiesz bardziej co mogło Cię spotkać w przyszłości, dobrze ,że miałaś dokąd uciec, po tylu miesiącach separacji masz już przewagę, reszta nestety musi się ciągnąć jak to w naszym kraju, dasz radę. |
|
Powrót do góry |
|
 |
lolka0022
Dołączył: 02 Lis 2011 Posty: 34
|
Wysłany: Sro Lis 09, 2011 20:37 Temat postu: |
|
|
Jedynie z czego się cieszę że mam wsparcie w rodzinie, i przede wszystkim dzieci przy sobie które niemal każdego dnia po 10 razy mówią mi że mnie kochają, oczywiście ja im również to mówię. Takie male okruszynki nie wiedzą nawet co się dzieje, a ja nie wiem nawet jak i co im powiedzieć. Może jeszcze są za małe by im to powiedzieć. Wiem że dam radę ale to wszystko może mnie przerosnąć. Na szczęście znalazłam pracę, bardzo słabo płatną ale zawsze to jakiś własny pieniądz. Czytam dużo tych postów, tylko że jak czytam to aż płakać mi się chce. Ostatnio nawet poznałam koleżankę która miała taką samą sytuację jak ja, zaprzyjaźniłyśmy się. Cieszę się ze mam z kim dzielic moje smutki i radości. |
|
Powrót do góry |
|
 |
MMalgorzata
Dołączył: 17 Lip 2011 Posty: 48
|
Wysłany: Czw Lis 10, 2011 23:17 Temat postu: Re: Jak długo to potrwa? |
|
|
lolka0022 napisał: | Na drógi dzień postanowiłam złożyć zawiadomienie o znęcaniu psychicznym i fizycznym. Niestety trwa to do dziś. Sprawa jest już w prokuraturze. Złożylam pozew o rozwód, równiez to stoi w miejscu. Ja juz nie wytrzymuję psychicznie. Nie wiem co będzie na rozprawach sądowych, boję się że zaniemówię i nie dam rady nic powiedzieć, mąż i jego rodzina wyperają się wszystkiego co mi zrobil, a przecież nie raz awanturował się przy teściach. Nawet teściowa odpychala męża ode mnie. To jest moja historia w skrucie. Powiedzcie mi jak długo jeszcze to może trwać? trwa to od lipca, a ja juz nie mam siły. Nie chcę zranic męża tym że żadko widuje się z dziećmi, wiem że je kocha i im krzywdy nie zrobil, tyle tylko że to wszystko widzialy. Do tej pory nie ma terminu rozprawy. Najbardziej boję sie że że ulegnę, nie chcę do niego wrócić ale jeszcze za nim tęsknie. Jest mi teraz ciężko, nawet tutaj nie mogę napisać wszystkiego bo boję się że męża siostra zacznie to czytać i znowu mnie oczerniać że jestem oszustką. Czy ktoś mi powie co mam dalej z tym robić żeby jak najszybciej mieć to za sobą? I jak mam uporać się z tym bólem w seru? |
lolka0022 trzymaj się mocno. Musi być dobrze. A co do tęsknoty za mężem. Myślę, że tęsknisz za nim bo czujesz się samotna, bo Twoje dotychczasowe życie się skończyło. Mam jednak wrażenie, że koniec jednego życia jest świetnym początkiem dla nowego, lepszego. Tego faceta nie ma co żałować. Zasłużył sobie. Ty na pewno odnajdziesz się w nowej sytuacji, a w przyszłości może nawet spotkasz jakiegoś normalnego faceta. Staraj się myśleć pozytywnie. Wiem, że to bywa b. ciężkie, ale wiem również, że bardzo pomaga. |
|
Powrót do góry |
|
 |
lolka0022
Dołączył: 02 Lis 2011 Posty: 34
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 18:22 Temat postu: |
|
|
Ja już dłużej nie mogę. Ciągle mi pisze smsy bym wróciła, że się zmienil, żebyśmy uciekli od całej rodziny i wyjechali za granicę. Za każdym razem jak dostaję od niego smsa to placzę. Pisze mi że kocha mnie i dzieci i że bardzo tęskni. Ja nawet już zapomniałam że celowal we mnie wiatrówką, że wywoził mnie do lasu zabić, nawet że mniałam nóż na gardle. Mam okropny mętlik w glowie, nie wiem co robić. Z jednej strony chciałabym wrócić ale z drógiej strony boje się że się nie zmienił. Wpracy nie mogę się skupić, wieczory spędzam przy telefonie, Ja już nie daję rady, to wszystko mnie męczy, jestem na skraju załamania, nawet jak teraz to piszę to łzy mam w oczach. Tęsknie za nim ale wiem że nie mogę się poddać. Chyba nigdy w życiu nie było mi tak ciężko jak teraz. Nie umię być silna. Gdyby nie dzieci już dawno odeszłabym z tego świata. Poprostu nie chce mi się żyć. A najlepiej to chcialabym zasnąć i obudzić się jako mała dziewczynka, bez myślenia o problemach. |
|
Powrót do góry |
|
 |
AJD
Dołączył: 29 Sie 2010 Posty: 2
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 20:31 Temat postu: |
|
|
Na prawde jestes silna, że uciekłas od niego, teraz się tylko tego mocno trzymaj i pamiętaj zawsze, co ci zrobił. I co zrobił dzieciom, bo na to patrzyły . Ja niestety wróciłam do męża i gorzko tego żałuję, nie wracaj do drania, bo będzie jeszcze gorzej! Nie poddawaj się, bo teraz boli Cie serce, a jak do niego wrócisz, to będzie bolało Cie wszystko. Nie poddawaj się! |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 21:00 Temat postu: |
|
|
Masz dla kogo żyć, jestes najważniejszą osobą na świecie dla swoich dzieci, jestes całym ich światem. To ,że masz wątpliwości co do swoich decyzji jest normalne, miotają Tobą sprzeczne uczucia, ciągle masz nadzieję ,że będzie normalnie, tymbardziej, że on prubuję Cię złamac stosując stare sztuczki, typu- kocham cię, tęsknię. Myślisz tak samo jak wiele kobiet na tym forum,jedne odeszły...nie poddały się i są szczęśliwe, inne wróciły do piekła w nadziei na zmiany i żałują tego strasznie.
Skoro mąż raz pokazał Ci na co go stac ,to nie licz ,że drugi raz tego nie zrobi. Gdyby nie chciał tak robić, to nigdy, ale to nigdy by tego nie robił. Scenariusz jest stale taki sam...żona odchodzi, on prosi , obiecuje, kaja się, przypomina o swojej miłości...potem powrót, "miodowy miesiąc".... i do następnego razu ,awantura itd. Zawsze myślo dzieciach jaki los im zgotujesz wracając do tego co było, one potrzebują spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli mąż będzie chciał byc dobrym ojcem ,to przeciez będzie miał okazję nim byc widując dzieci i wtedy okaże się jaki jest.
Nie miej wątpliwości, zaszłas juz tak daleko, nie daj się złamać. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 21:26 Temat postu: |
|
|
Trzymaj się rodziny, na która możesz liczyć, nie wierz w obietnice wyjazdu za granicę , to próba izolacji Ciebie i dzieci, a wtedy to będzie robił z Toba co zechce, nikt Ci nie pomoże. Nawet rodzice, którzy tyle Cię chronili mogą sie odwrócic.Powiedza ..chciałaś - to masz swoją miłość. Tacy faceci sie nie zmieniaja na zawołanie, pamiętaj zawsze o tym co zrobił, na jakie pomysły go stać. Czas szybo płynie i leczy rany, za jakiś czas będziesz innym człowiekiem, ułożysz sobie życie po swojemu, pamiętaj spokój jest strasznie ważny. Jak te telefony wprowadzają Ci mętlik w głowie ,to ich nie odbieraj, nie czytaj tych smsów, bo się pogubisz. |
|
Powrót do góry |
|
 |
AJD
Dołączył: 29 Sie 2010 Posty: 2
|
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 23:41 Temat postu: |
|
|
O tak, ta propozycja ucieczki od rodziny jest baaardzo niepokojąca.
Jeśli w ogóle masz jakąkolwiek nadzieję na ten związek, jakąkolwiek, to odczekaj jeszcze jakiś czas i zobacz, jak bedą zmieniały się te wiadomości od niego, kiedy straci juz nadzieję - czy staną się agresywne? (wydaje mi się, że tak). Po dłuższym czasie możesz zacząc się z nim widywać i normalnie rozmawiać, ale niekoniecznie o powrocie. Na to zawsze jest czas i to nie on go określi, ale Ty.
I nie czytaj smsów, bo odciągają Cie od normalnego życia i dzieci. Puste obietnice nic nie znaczą, niech pokaże, że się zmienił, a z tym będzie trudno, uwierz mi. |
|
Powrót do góry |
|
 |
lolka0022
Dołączył: 02 Lis 2011 Posty: 34
|
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 20:22 Temat postu: |
|
|
Już drugi dzień nie odbieram od niego telefonu, ciągle mi pisze smsy, czytam je, ale szybko je kasuje i staram się zapominać o tym co pisał. Czasaami zastanawiam się czy ja nie wyolbrzymiłam tego problemu. Przez te wszystkie problemy nie mam sily na nic. Mam ciężką sytuację materialną, próbowalam rozmawiać z opieką spoleczną by mi coś pomogli, chociaż jakaz zapomoga czy rodzinne, ale nie nalezy mi się bo nie mam jeszcze rozwodu ani alimentów. Jak ktoś wie jak to zalatwić proszę o podpowiedź. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Nie Lis 20, 2011 13:51 Temat postu: |
|
|
Piszesz ,że masz ciężką sytuacje materialną, a gdzie jest ten "kochający mąż i tatuś" ??? Dlaczego nie podeśle Ci, Z WŁASNEJ WOLI , pieniędzy dla dzieci na jedzenie czy na buciki zimowe? Czeka aż sąd go grzecznie poprosi ? I juz masz dowód jaki on jest troskliwy i kochający. Sms-ami nie nakarmisz córek, nie kupisz im lekarstw . A może to taka taktyka....jak wrócisz to będą pieniądze, a ja będę robił dalej tak jak do taj pory...szantaż, czy manipulacja ?
Nie opisałas zbyt wiele waszego życia, ale te kilka faktów- celowanie z broni, nóż przy gardle, wywiezienie do lasu aby Cię zabić- wierz mi wcale nie wyolbrzymiłaś problemu... ON JEST JUŻ OLBRZYMI . Normalny, zrównoważony i ciepły mężczyzna nie ma w głowie takich pomysłów a Ty wrwcając do niego nie odczarujesz go, jemu potrzebna jest terapia.
Czy złożyłaś sam pozew o rozwód ? Może lepiej by było zacząc od alimentów, bo sprawy rozwodowe potrafią się ciągnąć i na to tez musisz być przygotowana. Skoro żyjecie w separacji i są na to świadkowie, to on powinien płacić / alimenty/ na utrzymanie dzieci a teraz korzysta z tego że nikt go nie zmusza i nie płaci a Ty się męczysz sama.
Jeżeli instytucje państwowe nie mogą Ci pomóc a masz ciężką sytuację , zwróć się do kościoła, opisz wszystko ze szczegółami, w naszym mieście są dla osób potrzebujących np. posiłki, ubrania ,paczki żywnościowe.
Myślę, że powinnas zgłosic sie do psychologa, aby nie pozostawać sama ze swoimi wątpliwościami. Psycholog określi , na podstawie tego co mowisz, jakim człowiekiem jest Twój mąż, czy to sadysta, czy psychopata a może normalny, uczciwy człowiek /w co wątpię/ .Nawet to ,że wyrzucisz z siebie to wszystko jest ogromną ulgą . Postaraj sie dotrzec do psychologa dla siebie samej, będziesz miała jakis punkt odniesienia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pon Lis 21, 2011 0:12 Temat postu: |
|
|
A co to za różnica jakim człowiekiem jest twój mąż? Psychopata, sadysta czy normalny? Czy jeśli strzeliłby z tej wiatrówki albo pociągnął nożem po szyi to mniej bolałoby gdyby był psychopatą? Śmierć może zadać każdy, a Ty...przynajmniej kilka razy byłaś blisko śmierci. Takie stwierdzenie do niczego nikomu niepotrzebne. On chciał zniszczyć Ciebie i dzieci. Słyszysz - I DZIECI! On nie jest dobrym mężem bo chciał Ciebie zabić, nie jest też dobrym ojcem dla dzieci bo dopuścił do tego, że dzieci uczestniczyły w usiłowaniu zabójstwa ich matki! Niby chce powrotu ale jakoś nie da Wam pieniędzy, nie zadba o Wasze potrzeby, nie ofiaruje wsparcia tylko zapewnia że kocha dzieci bo zdaje sobie sprawę, że tylko w ten sposób dotrze do Ciebie! To sa kolejne podchody, próba oszukania Ciebie. Gdyby zależało mu na zmianach to....znalazłby miejsce gzie może leczyć się od alkoholizmu i takie, gdzie nauczą go nie tylko nie stosowania przemocy w Waszym związku ale też zachowań redukujących agresję i takich relacji, które pozwolą mu na nauczenie się miłości do Ciebie i dzieci. On tego nie zrobił, tylko czeka aż Ty zmiękniesz i znów wróci do dawnych gier i zachowań. Nie wierz ani jednemu jego słowu, on nie che zmienić swego postępowania ale chce Ciebie podporządkować całkowicie. Kilka razy udało Ci się ujść spod ręki śmierci, następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia! Poszukaj natomiast grupy dla osób doświadczających przemocy! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
jolaleo
Dołączył: 27 Sie 2009 Posty: 137 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Wto Lis 22, 2011 14:17 Temat postu: |
|
|
tak Echnaton ma w pełni rację ja już to wszystko przerobiłam na własnej skórze.teraz mój juz były kochający mąż tak kocha dzieci ,że nie odwiedza ich a nawet ucieka w sklepie jak nas zobaczy.Miłość to nie słowa tylko czyny . |
|
Powrót do góry |
|
 |
jolaleo
Dołączył: 27 Sie 2009 Posty: 137 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Wto Lis 22, 2011 14:20 Temat postu: |
|
|
Dawno temu pani w przedszkolu tłumaczyła dzieciom w grupie do której uczęszczała moja starsza córka że jak ktoś kogoś kocha to go nie
nie krzywdzi.Logiczna i prosta zasada. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|