 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mariu82
Dołączył: 02 Sty 2012 Posty: 7
|
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 18:20 Temat postu: Jestem Tyranem |
|
|
Mam 28 lat śliczną 3-letnia córeczkę i żonę która za każdym razem krzywdzę. Jestem tyranem.
Od czterech lat jesteśmy małżeństwem i przez te cztery lata zona kilkakrotnie była zmuszona wyprowadzić sie do swoich rodziców bo po kłótniach dochodziło z mojej strony do znęcania się psychicznego i fizycznego. Wiele z tych kłótni było wywołanych moja zazdrością o żonę, a inne moim stanem pod wpływem alkoholu. Za każdym razem obiecywałem poprawę i chęć zmienienia się, ale najwidoczniej nie bylem w stanie pomóc sam sobie.
Sytuacja przybrała na tyle dramatyczny obrót, ze po sylwestrze 2011/2012 podczas powrotu do domu po raz kolejny uderzyłem żonę. Jest mi strasznie wstyd, że ja zawiodłem pomimo obietnic.
zwracam się do was o pomoc chociaż wiem, ze to forum odwiedzają kobiety które doświadczają takiej tyranii jak moja żona.
Nie wiem tez czy jestem alkoholikiem, czy tez mam pociąg do alkoholu, ale wiem ze mam z nim problem.
Tak samo jak mam problem z panowaniem nad emocjami w skrajnych sytuacjach
Proszę was o informacje gdzie najlepiej się udać i taka pomoc dostać
Jest 19 stycznia i minęło już dwa tygodnie. Jestem na skraju załamania nerwowego, pomimo że miałem rozmowę z psychologiem.
Po dniu kiedy byłem u psychologa nawet porozmawialiśmy z żoną w normalny sposób. Opowiedziała mi co w pracy i u niej w domu, ale na tym się skończyło. Na dzień dzisiejszy nie chce ze mną rozmawiać. Jedynie co słyszę to tylko to, że chce rozwodu. Powoli odchodzę od zmysłów. Nie wiem co robić, co myśleć. Najlepiej byłoby się nie urodzić. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 19:28 Temat postu: |
|
|
Witaj,
Przychodzisz z trudnym tematem.Ważne jednak jest,że chcesz to zmienić i podjąłeś walkę. Myślę ,że po jednej wizycie u psychologa nie można wiele zmienić i zrozumieć siebie.Z całą pewnością psycholog potrafi Ci wskazać odpowiedni kierunek i pokierować Twoimi krokami.Zapytaj go/ją gdzie i jakie leczenie powinieneś podjąć w leczeniu - z tego co napisałeś alkohol odgrywa znaczącą rolę warto równocześnie z terapią psychologiczną rozpocząć walkę z alkoholem
Na ogół ludzie zdają sobie sprawę ,że są przemocowcami, ale odrzucają taką ocenę siebie.Czy jesteś pewien, że tylko Ty jesteś winny? tak zapytam wprost. _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariu82
Dołączył: 02 Sty 2012 Posty: 7
|
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 20:07 Temat postu: |
|
|
To samo powiedział psycholog po rozmowie, stwierdzając że w tym wszystkim wina nie leży jednoznacznie tylko i wyłącznie po mojej stronie.
Nie chcę w żaden sposób siebie usprawiedliwiać, bo wiem jak się zachowywałem i że nie traktowałem zony w należyty sposób. Trochę wertowałem to forum i naczytałem się tyle o psychopatii, że aż się przestraszyłem. Z jednej strony czytając to wszystko jak postępują psychopaci widziałem siebie. To wszystko co tam pisało było dokładnym odzwierciedleniem tego co robiłem. Moje proszenie i błaganie poprzednimi razami, żeby do mnie wróciła, a po jakimś czasie ja wracałem do rutyny znęcania. Po tej wizycie Pani psycholog stwierdziła, że raczej nie jestem psychopatą, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć. Myślałem, że jak zacznę chodzić do psychologa coś to dla niej będzie znaczyć i że będę miał jakąś szansę wszystko zmienić, a przede wszystkim zmienić siebie.Dzisiaj wiem że muszę chodzić do psychologa bo nie mogę sobie poradzić z tą całą bezsilnością. Psycholog zaproponowała, że dobrym rozwiązaniem było by żebyśmy oboje się udali na jakąś terapie rodzinną, ale ona nie widzi w tym jakiegokolwiek sensu, bo po prostu nie chce.
Nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji. Nawet nie wyobrażam sobie życia bez córki, bez możliwości widzenia jej codziennie i tego jak dorasta.
Dzisiaj żona powiedziała mi, że jeżeli będę jej utrudniał w rozwodzie zabroni mi się spotykać z dzieckiem, a ja ją tylko błagałem żeby mi dała czas na terapię. Nie mogę pozbierać swoich myśli. Jak brałem córkę na dzień do domu podczas tych dwóch tygodni nie mogłem się pozbierać. Nie mogę się opanować jak patrzę na jej zdjęcie i płaczę po nocach jak małe dziecko. To wszystko zaczyna mnie przerastać. Ta cała bezsilność.
Wszyscy dookoła mi mówią, że potrzeba czasu, że jakoś sie to wszystko ułoży, ale po tym co mi żona mówi nie widzę żadnej nadziei. To jest jak jakiś koszmar z którego nie mogę się obudzić. Tak bardzo bym chciał cofnąć czas. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 22:12 Temat postu: |
|
|
Samo się nie ułoży niestety.Musisz poukładać te puzzle od początku.
To nie tylko czas, to również dobra wola Twoja i żony.Już Ci nie wierzy, nie ufa...Zacznij od odbudowywania tego.Nie myśl o miłości bo ona już gdzieś się schowała...teraz najważniejsze jest żebyś wytrwał niezależnie od tego czy żona daje Ci szansę czy nie.Już jej obiecywałeś.Teraz nie obiecuj - ZRÓB TO.
Jeśli bardziej kochasz swoje kobietki niż swoje słabości,którym tak łatwo odpuszczasz winy to bez wątpienia wygrasz. Słuchaj psychologa - to Twój jedyny bezstronny przyjaciel - na tę chwilę oczywiście. _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 23:58 Temat postu: |
|
|
Jest wiele grup pomocowych dla sprawców przemocy, wiele kursów dla tych, którzy nie radzą z emocjami, ale możesz w nich uczestniczyć wtedy gdy "zaopiekujesz" albo wykluczysz alkoholizm. To trudna droga do wyjścia z przemocy ma kilka stadiów:
1. przyznanie się do tego, że jesteś sprawcą przemocy, krzywdzisz innych i nie umiesz sobie z tym poradzić.
2. podjąć odpowiednią terapię i nauczyć się żyć bez przemocy.
3. przeprosić partnerkę(zonę) i próbować ją przekonać swoją postawą, że ponosisz pełna odpowiedzialność zarówno za przemoc jak i za obecne zachowania, nauczyłąś się radzić z agresją i można ci zaufać,
4.nigdy nie wracać do przemocy bez względu na to co się zdarzy w Twoim związku! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Pią Sty 20, 2012 13:51 Temat postu: |
|
|
Tak, wykluczenie alkoholu jest podstawa do podjęcia dalszych kroków, o których inni piszą powyżej.
Mariuszu, podziwiam Cię za to ,że to Ty szukasz pomocy a nie, jak widzisz na forum, prawie same krzywdzone kobiety, że to Ty widzisz swój problem i nie szukasz winnych, nie wypierasz się.
Jesteście jeszcze bardzo młodzi, dlatego jest duża nadzieja, że dacie radę, ale faktycznie potrzeba na to dużo czasu, bądź cierpliwy, pracuj nad sobą i niczego nie obiecuj, po prostu to zrób i pokaż, że się zmieniasz.
Jestes przykładem dla innych ludzi ,którzy posuwają się za daleko w swoim zachowaniu, przykładem tego, że nie należy się wstydzic swoich słabości i działać, stoczyć walkę samemu ze sobą , życzę Ci wytrwałości. |
|
Powrót do góry |
|
 |
danka70
Dołączył: 05 Sty 2012 Posty: 1
|
Wysłany: Pią Sty 20, 2012 15:12 Temat postu: |
|
|
Cześć Mariu82!
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twoje posty. I wiesz, co chcę Ci napisać? Dobrze się stało, że już teraz zorientowałeś się - dzięki żonie - że dzieje się źle. Ja jestem w związku z facetem 12 lat. Od ośmiu lat on pije. A ja nie potrafię zadziałać tak, by powstrzymać ten bezsens. Nie bije mnie, ale wystarczy, że całymi tygodniami wraca pijany, zamyka się w swoim pokoju i tyle. A jak wytrzeźwieje, to udaje, że nic się nie stało. Dwa dni "normalności" i znów. Gratuluję Ci żony !!! Masz o Kogo walczyć - i walcz. Życzę siły i samozaparcia. Walcz, póki nie umrze wszystko, na czym Ci zależy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariu82
Dołączył: 02 Sty 2012 Posty: 7
|
Wysłany: Pią Sty 20, 2012 18:19 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuje za słowa otuchy, chociaż wiem że raczej wszystko przepadło. Żona oświadczyła, że nie ma już o co walczyć, że jej już się nie chce i że nigdy nie była tak wolna jak teraz. Chociaż wiem że do rozwodu dojdzie to nie przestanę chodzić na terapie. Trochę jest ciężko mi w tej chwili ze względu na ten rozwód, ale nie przestanę spotykać się z psychologiem.
Jeszcze raz dziękuje za dodanie mi sił.
Będę informował was o rozwoju sytuacji.
Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
lolka0022
Dołączył: 02 Lis 2011 Posty: 34
|
Wysłany: Pią Sty 20, 2012 18:36 Temat postu: |
|
|
Witaj. Podziwiam cię że przyznajesz się do winy. To dobrze. Ja odeszłam od męża pół roku temu,. Mój mąż nie przyznaje się do tego co zrobił. Wręcz przecwnie, jest kochany, spokojny i nie jest alkohoikiem (tak twierdzi). Jednak tu samym sukcesem jest to że odważyłeś się przyznać do winy. Jesteś przykładem człowieka który próbuje zmienić to co złe w swoim życiu. Dasz radę. Nawet jeśli żona od ciebie odejdzie, nie rezygnuj z terapi. Całe życie przed tobą, i możesz jeszcze być szczęśliwy. Myślę że psychoterapeuta może Ci wiele pomóc. Życzę powodzenia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Sob Sty 21, 2012 20:18 Temat postu: |
|
|
3mam kciuki Mariusz. Pewnie nie tego się spodziewałeś, że żona nagle zechce się rozstać gdy Ty zacząłeś działać, aby zmienić się zmienić. Mam tylko takie pytanie: chcesz to zrobić dla siebie czy dla żony? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariu82
Dołączył: 02 Sty 2012 Posty: 7
|
Wysłany: Nie Sty 22, 2012 13:34 Temat postu: |
|
|
W tej sytuacji po rozmowach, a raczej ich braku to chcę to zrobić przede wszystkim dla dziecka a w dalszej kolejności dla siebie. Nie widzę już żadnej szansy na normalne życie z żoną. Dzisiaj powiedziała że złoży pozew z orzeczeniem o winie. Czy ktoś wie co to oznacza? Jutro chcę pójść do prawnika po poradę, ale na dzień dzisiejszy czy ktoś mógł by mi powiedzieć czego mam się spodziewać? Dodam że jak mieszkaliśmy razem żona jak coś robiła w domu to tylko wieszała firanki i posprzątała, a ja zajmowałem się gotowaniem i przeważnie opiekowaniem dzieckiem. Ona jak pracowała to od rana do wieczora nie było jej w domu, a dziecko albo u moich rodziców było, albo ze mną, albo u teściowej. Czego mam się spodziewać w takiej sytuacji? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lulka
Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 930 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sty 23, 2012 8:22 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy ktoś wie co to oznacza? |
WOLNOŚĆ!!!!!!!!!!
Cytat: | Czego mam się spodziewać w takiej sytuacji? |
muszę Cię zmartwić, pozostaniesz bezkarny.Niestety, sam będziesz musiał z tym żyć.Żaden sąd nie nie zabierze Ci Twojej nienawiści ani nie zdejmie z Ciebie poczucia winy, nikt nie pokaże Ci drzwi do uwolnienia się od niej.Twoją karą będzie znalezienie wyjście samemu, ale na pocieszenie możesz mieć nadzieję, że za kolejne 28 lat, może Ci się też udać uwolnić od siebie i zrozumieć.
Powodzenia chłopcze!
Cytat: | a ja zajmowałem się gotowaniem i przeważnie opiekowaniem dzieckiem |
zapomniałeś o swojej przyjaciółce, która zawsze Cię wspierała. _________________ Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.
— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mariu82
Dołączył: 02 Sty 2012 Posty: 7
|
Wysłany: Pon Sty 23, 2012 12:24 Temat postu: |
|
|
Nie spodziewałem się takiego feministycznego zbesztania. Nie pisałem tego wszystkiego dla swojego usprawiedliwienia. To co zrobiłem było karygodne, ale też nie mogę pozwolić traktować siebie jako tego niżej postawionego. Wiem, że nie takimi czynami to można osiągnąć i pracuję nad tym. Tak się składa, że nasz związek od ośmiu lat opierał się na tym, że ona to co chciała osiągnąć to robiła to przez to, że się obrażała, a ja się musiałem się przed nią płaszczyć i wiecznie prosić żeby się nie obrażała. Jak się kłóciliśmy i znowu się obrażała i zamykała w sobie, a ja nie miałem na to wszystko żadnego wpływu to dzwoniłem do jej matki żeby z nią porozmawiała. Jak straciła humor przed świętami to znowu prosiłem, nie obrażaj się, porozmawiajmy, zacznijmy rozmawiać ze sobą, a ona co robiła?? Wolała siąść na Facebooka...
I czy taki związek mógł by przetrwać to wszystko??
Jeżeli coś zrobiłem źle to wiedziałem dokładnie o tym co robiłem źle, ona nawet nie potrafiła się do tego sama przed sobą przyznać że coś źle robi...
Cytat: | zapomniałeś o swojej przyjaciółce, która zawsze Cię wspierała.
|
Mówisz o alkoholu?
Tak się składa że dwa albo trzy piwa przychodziły wieczorem i nie każdym wieczorem jak już dziecko spalo a żony albo nie było w domu, albo siedziała na Facebooku!!!!
O swoim problemie do alkoholu napisałem ......a zresztą to bez sensu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Pon Sty 23, 2012 14:20 Temat postu: |
|
|
Twoja żona juz podjęła decyzję, musisz to przyjąc do wiadomości a czas i tak pokaże jak wszystko się potoczy. Najważniejsze ,że widzisz swój problem i działasz, nie schodź z obranej drogi, jeżeli chcesz aby coś ci się w życiu ułożyło. Zawsze pamiętaj ,że masz córkę i ona będzie cię potrzebować, rób to dla niej. Może potrzebny był ci taki wstrząs, czyli odejście żony, abyś zrozumiał, ze z każdym rokiem byłoby coraz gorzej , kłócilibyście się, bili, a najbardziej cierpiało by na tym dziecko, my juz to przeżyłyśmy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Pon Sty 23, 2012 22:54 Temat postu: |
|
|
witaj jestem zona takiego pana jak ty,moj maz dowiedziawszy sie ze chce rozwodu poszedl do psychologa na roczna terapie mysle ze wam jest dluga terapja panowania nad emocjami potrzebna,dobrze ze widzisz ze masz ogromny problem, chyba nie chcialbyc aby twoja corka w przyszlosci wyszla za maz za przemocowca takze musisz byc przykladem dobrego meza i dobrego ojca czy jestes alkocholikem nie wiem moj maz piwko pije raczej malo ja go nie kontroluje jego problem lecz widze ze raczej malo 1 a 2 dziennie innych trunkow zadko,lecz przemoc byla jak przsadzil zachowanie wyniosl z domu rodzinnego,teraz jest temu wszystkiemu swiadomy, co przyszlosc przyniesie nie wiem ,sa dni ze jestm okropnie zla i mu to wytakuje, chociaz wiem ze przeszlosci nie zmieni. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|