 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bezradny90
Dołączył: 05 Cze 2012 Posty: 3
|
Wysłany: Nie Cze 10, 2012 13:40 Temat postu: Pomoc, rada, bezsilność |
|
|
Witam, piszę ponieważ mam nie lada problem i sam nie mam pojęcia jak go rozwiązać. Zacznę od początku.
Przez dwa lata byłem w związku z pewną 18-letnią kobietą, lecz nasz związek się rozpadł między innymi przez sytuacje którą opiszę poniżej.
Moja była dziewczyna pochodzi z patologicznej rodziny, jej rodzice to alkoholicy, ma niepełnosprawną siostrę bliźniaczke jeżdżącą na wózku oraz drugą młodszą zdrową lecz całkowicie nieodpowiedzialną. Wszyscy mieszczą się małym mieszkaniu ich ojca w bloku w jednej z dzielnic tego samego miasta co ja.
Sytuacja sięga czasów porodu, gdzie moja kobieta wraz z siostrą były wcześniakami. Między innymi przez to jej siostra została sparaliżowana, przez błąd lekarski. Na początku było w porządku, ojciec pracował jako kierowca autobusu, zarabiał skromne pieniądze ale dawali sobie rade. Sparaliżowana siostra jeździła na rehabilitacje, razem jeździli na różne wycieczki. Wszyscy mieszkali w domu rodzinnych mamy mojej byłej dziewczyny. Potem doszło podpijanie po pracy ich ojca, co doprowadziło do częstszych kłótni i nieodpowiedzialności ojca. Zaprzestali rehabilitacji córki a to dopiero początek problemów.
Po jednej z awantur z udziałem ojca, brat matki zadzwonił na policje i trzy siostry zostały odebrane rodzicom. Zostały przeniesione do domu tymczasowego, a rodzice walczyli o przywrócenie dzieci. Opuścili w międzyczasie duży dom rodzinny, dla małego mieszkanka u ojca w bloku.
Z tego co się dowiedziałem, warunki w domu zastępczym były bardzo złe, i zostało to wyjaśnione i potwierdzone na drodze sądowej, gdzie niedawno zapadł wyrok w którym dana rodzina zastępcza została pozbawiona praw zastępczych rodziców.
Po pewnym czasie rodzice odzyskali swoje dzieci i wszyscy zamieszkali u ojca w bloku. W domu rodzinnym nadal mieszka brat matki, a ona( matka) nie chce się tam wprowadzić i zostawić męża krzywdząc tym samym swoje dzieci.
Z biegiem czasu ojciec mojej byłej dziewczyny dostał lepszą pracę, jako kierowca tira. Lepsza praca to lepsze pieniądze, więcej pieniędzy to więcej picia, więcej picia to większe awantury. W alkoholizm popadła także ich matka która nie radziła sobie z ekscesami ojca.
Teraz wszystko spadło na głowę kobiety którą kocham. Ma 18 lat, ma na głowie całe mieszkanie, musi się opiekować siostrami, bo matce zdarza się (rzadziej co prawda) zapić. Ojciec wyjeżdża w wtorki, przyjeżdża na weekend i przez cały weekend jest pijany i awanturniczy - tak w kółko.
Matka także nie wspiera córek, jak ojciec wyjeżdża także czesto "daje w palnik" i ma wszystko w dupie. Wszystko spada na głowę mojej byłej.
Ona się uczy, sprząta,gotuje, opiekuje się siostrami, dogadza ojcu jak przyjedzie bo się go boi a on i tak ma wszystko w dupie i nie docenia tego. Posuwa się nawet dalej. Wyzywa ją, szykanuje, każe wypier... z domu.
Moja ukochana to kłębek nerwów,jest bardzo silna ale każdy ma jakieś granice. Rozstaliśmy się przez to, że nie potrafiłem jej pomóc, nie potrafiłem jej wesprzeć gdy jej ojciec po raz kolejny zrobił mega awanture. Byliśmy dwa lata ze sobą i wierzę że jeszcze wrócimy, ale ona potrzebuje pomocy. Niestety nie mają gdzie pójść, nigdzie nie pracują, matka jest na wczesnej rencie i dostaje grosze. Moja była się dopiero uczy, teraz będzie szła do 3 klasy technikum. Siostra bliźniaczka sparaliżowana właśnie napisała mature. Młodsza siostra na 16 lat no i jest niepełnoletnia i całkowicie nieodpowiedzialna, wdała się w ojca - na wszystko na "wylewke" - zrobi coś jak jej ktoś każe.
Moja ukochana cały czas chodzi bez humoru, musi się zmagać z tym tyranem, wiedząc że każdy weekend będzie wyglądał tak samo. Wróci ojciec, pójdzie do baru, wróci i zrobi awanture. I tak dzień w dzień od soboty do poniedziałku. Serce mi się kroi gdy to wszystko widzę i nie mogę nic zrobić, jestem bezradny, nie mam pojęcia co mogę zrobić.
Podjąłem pracę, nie ma kokosów, ale pracuje i chcę odłożyć by się nimi (siostrami)zająć ale zajmie mi to odkładanie troche czasu bo mało zarabiam.
Hmm co bym mógł jeszcze napisać by jeszcze bardziej opisać sytuacje. Chyba to wszystko co niezbędne. Nadmienie, że moja była chciała kiedyś popełnić samobójstwo przez tą sytuacje z ojcem, jeszcze z czasów rodziny zastępczej, ale ją odratowali. Boję się że tym razem może nie wytrzymać i znowu się targnie na swoje życie tym razem ze skutkiem ;( Proszę o pomoc, o radę jak mam się zachować, co zrobić, jak pomóc. Po rozstaniu postawiłem sobie za cel pomoc tym biednym dziewczynom, równie dobrze mógłbym to olać bo nie jestem już z moją byłą, ale ją kocham i nie mogę tego tak zostawić. Przez 1,5 roku sobie z tym radziliśmy, ale potem było gorzej. Aż w końcu nie wytrzymała psychicznie i się posypało.
Proszę o jak najwięcej rad i informacji co mogę zrobić, bo bardzo chcę, ale nie wiem co mogę niestety ;(
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Cze 10, 2012 14:48 Temat postu: moja rada: szukaj bratniej duszy |
|
|
uważaj, żebyś nie zatracił siebie dla kogoś kto zawsze ma tylko swoje problemy, a dla kogo inni są poza marginesem jego egocentryzmu _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Nie Cze 10, 2012 18:42 Temat postu: |
|
|
Kochasz ja? nie wiem czy to dobra milosc. czy ona, ta dziewczyna jest w stanie kochac Ciebie. Obawiam sie,ze jest bardzo prawdopodone ,ze na tym etapie zycia nie jest zdolna do milosci.. na tym etapie.. dla niej bardzo trudnym bo ona sama to jeszcze dziecko. Dziewczyna jest obarczona ogromnymi problemami i najwyrazniej nie dokonala jeszcze wyboru swojej drogi zyciowej.. dla niej na zwiazek jest za wczesnie..
nie dosc ze problemy w domu, to sama jeszcze sie uczy , jest niesamodzielna..
Moja rada: zrezygnuj z roli wybawcy. Problem rodziny dziewczyny to nie jest Twoj problem. I Ciebie o pomoc nie prosza. Wiem, zdanie brzmi brutalnie ale tak jest. Ta rodzina musi sama / ew z pomoca odpowiednich instytucji/ poradzic sobiez problemami. TY masz swoje zycie. Tak jak napisal ci mgrabas-
, uwazaj bo zatracisz siebie. Aby moc pomoc.- komukolwiek pomoc- . musisz sam byc silny, musisz miec warunki i srodki aby pomoc. A wiec musisz zadbac o siebie. A jak sam piszesz , masz prace ale zarobki niewielkie, trzeba pomyslec o lepszej pracy o lepszych zarobkach, o mieszkaniu dla siebie..masz przed soba cale SWOJE zycie do ulozenia.
Badz obok tej dziewczyny- ale tylko jesli ona tego zeche-- lecz raczej w roli bliskiego kolegi na ktorego bedzie mogla liczyc.. lecz nie narzucaj jej swojej milosci.. ona naprawde teraz nie jest na etapie do zwiazku. Nie probuj za nia ukladac jej zycia. Ona sam- przyjdzie czas - musi dokonac wyboru , czy ograniczy swoje osobiste zycie na rzecz pomocy rodzinie, czy tez odejdzie od rodziny aby zalozyc wlasna. Lecz to wszystko nie powinno sie odbywac teraz, teraz jest za wczesnie. Teraz dla niej najwazniejsze to skonczyc szkole, znalezc prace i dopiero wtedy przyjdzie pora na milosc, na zwiazek , bedzie odpowiednio gotowa do samodzielnego zycia i szczescia. Jesli ja kochasz- daj jej czas.. poczekaj.. ona musi skonczyc szkole. Wyksztalcenie i zawod to jej najwieksza szansa.na wydostanie sie z rodzinnego piekla.
Jesli to milosc, niech to bedzie madra milosc, cierpliwa milosc.. ona skonczy szkole, ty ustabilzujesz swoja pozycje zawodowa, cos odlozysz.. i jesli to milosc to za jakis czas wejdziecie w nia samodzielni, silni i ew zdolni do pomocy innym.
W Twoim problemie potrzebna jest madrosc a nie sentymentalny altriuzm rycerza wybawcy. Nie TY ja wybawisz z tej matni- tylko ona sama moze sie od niej uwolnic. Tylko ona sama. przez zdobycie wlasnej samodzielnosci.jaka da jej szkola a pozniej praca. Dlatego nie przeszkadzaj jej.
I ponownie :
TO nie sa Twoje problemy. To nie sa takze problemy tej dziewczyny. To sa problemy jej rodzicow. |
|
Powrót do góry |
|
 |
bezradny90
Dołączył: 05 Cze 2012 Posty: 3
|
Wysłany: Nie Cze 10, 2012 20:07 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za rady, dużo mi rozjaśniły. Ostatnio doszedłem do podobnych wniosków, że nie chcę albo nie mogę z Nią być jeśli nie rozwiąże tych problemów bo wiem, że kolejna kłótnia skończy się tym samym - czyli rozstaniem.
Nie mogę się jednak zgodzić z twierdzeniem że jest niesamodzielna i niedojrzała. Akurat w jej przypadku, gdy od zawsze to ona musiała się zajmować "całą rodziną" spowodowała, że jest bardzo dojrzała jak na swój wiek i problemy.
Macie racje, to co napisaliście o wybawcy jest strasznie bezpośrednie ale prawdziwe. Będę przy niej, ale nie jestem chyba ja gotowy znowu na taki związek, chodź wiem że bym sobie poradził.
Liczę na kolejne rady  |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 12:29 Temat postu: |
|
|
Może nie jestem zbyt kompetentną osobą by wypowiadać się w tej kwestii i udzielać jakichkolwiek rad..ale powiem od siebie że cieszy Twoje niezobojętnienie dla problemu.Sam fakt że próbujesz jak najwięcej zaczerpnąć wiedzy na temat problemu przemocy w rodzinie który ludzie wolą omijać szerokim łukiem, stawia Twą osobę w niezwykle pozytywnym świetle. Ofiarowując tej młodej dziewczynie, wedlug mnie nadzwyczaj dojrzalej, swoje wsparcie, dajesz jej kawałek nieba. To tyle co mogę w tym temacie powiedzieć. |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 16:05 Temat postu: |
|
|
Ta rodzina musi sama / ew z pomoca odpowiednich instytucji/ poradzic sobie z problemami. TY masz swoje zycie. Tak jak napisal ci mgrabas-
, uwazaj bo zatracisz siebie. Aby moc pomoc.- komukolwiek pomoc- . musisz sam byc silny, musisz miec warunki i srodki aby pomoc. A wiec musisz zadbac o siebie.
Dobre serce , wspolczucie, sentymentalna wrazliwosc nikogo nie nakarmily, czynszu nie zaplacily. Bieda dzielona we dwoje nie jest mniejsza bieda , przeciwnie, jest przyczynkiem ogromnych ludzkich dramatow , patologii , rozwodow. Aby zbudowac zdrowy zwiazek nie wystarczy chciec, nie wystarczy byc pelnym dobrych chceci ale trzeba tez miec. Miec srodki do wzglednie bezpiecznej egzystencji.
Dlatego cytuje i dedykuje Ci slowa Mgrabasa:
uważaj, żebyś nie zatracił siebie dla kogoś kto zawsze ma tylko swoje problemy, a dla kogo inni są poza marginesem jego egocentryzmu.
Mysl o sobie,. masz wciaz duzo do zrobienia ze swoim zyciem. |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 20:44 Temat postu: |
|
|
Aby zbudowac zdrowy zwiazek nie wystarczy chciec, nie wystarczy byc pelnym dobrych chceci
A ja widzę że logo Konferencji Przeciwdziałania Przemocy brzmi-wystarczy chcieć..uwiecznione misternie na czarno zielonym motylku  |
|
Powrót do góry |
|
 |
bezradny90
Dołączył: 05 Cze 2012 Posty: 3
|
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 23:46 Temat postu: |
|
|
ja44 trafna ocena co do nieba. Gdy było dobrze, problemy się tak nie nasilały byłem przez Nią utwierdzany, że jest jej jak w niebie. Gdy zaczęło się sypać, nie było tak kolorowo aż w końcu coś pękło.
Powiedziałem jej o moim postanowieniu, że będę ją wspierać ale nie wiem kiedy (bo wierzę) do siebie wrócimy. Myślę, że to tym razem najlepsze rozwiązanie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maketaton Wolontariusz NL

Dołączył: 02 Paź 2011 Posty: 108 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 23:44 Temat postu: |
|
|
Najlepsze rozwiązanie Ty sam nosisz w sobie i nikt nie jest Ci do niczego potrzebny. Jednak to wspaniale, że nie chcesz być obojętny. Ja myślę, że obojętność to najgorsza choroba naszych czasów.Warto wspierać i pomagać ludziom, którzy są w kryzysach, którzy nie wiedzą sami, w którą stronę pójść. Możesz być przyjacielem, doradcą. Tyle dramatów zdarza się, bo zamykamy drzwi, mówiąc, że to nie nasza sprawa.
Pozdrawiam. _________________ "Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć" |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|