 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 11:10 Temat postu: jak Was zmienilo? |
|
|
Temat przewija ie wroznych wariantach , .
Mam nadzieje,ze nie zamotam.
od pewnego czasu pod wplywem okolicznisci cos zauwazam,
.. zauwazam,ze zaczelam myslec jak zaburzeniec.
Ktos niedawno rzucil pod moim adresem zdanie: " a moze za dlugo jestes sama?
Zastanowilam sie nad wplywem samotnosci na emocje i pomyslalam -okej.. nie jest dobrze byc sama, ale.. nie wyobrazam sibie bycia z kims.
Nie wyobrazam sobie ze znow mialabym komus zaufac , nie wyobrazam sobie,ze znioslabym atak na moj mozg na moje uczucia .
I po tym ostatnim zdaniu przyszla refleksja..
atak na mozg i uczucia?
no wlasnie..
o nie nie.. na to nigdy juz nie pozwole.. nigdy nikomu. Nikomu nie dam dostepu do swojego umyslu. Nikomu nie zaufam na tyle gleboko aby narazic sie na skrzywdzenie. emocjonalne. Jesli juz dopuscilabym kogos dosc blisko to tylko .. pod kontrola. i na dystans. , na wyciagniecie reki.
Mysle,ze nie ja jedna tak mysle.
Mysle,ze wiele z was mysli podobnie.
Zobaczcie jednak co sie z tego wylania?
On . Naszz przemocowiec. Byc moze skrzywdzony wczesniej. Bardzo byc moze skrzywzony nie mniej niz pozniej skrzywdzil nas.. byc moze krzywda byla mniejsza ale trafila na bezbronne dziecko..
On tez kiedys poczul,/ ??????? / ze nikomu juz nie zaufa. Nie dlatego ze tak chce ale ze inaczej juz nie moze.
teskni do bliskosci do bycia z kims, do milosci ale .. nie jest w stanie zaufac. Czuje potworny strach. Musi pilnowac.., w kazdej chwili musi kontrolowac sytuację w obawie ze znow ktos naduzyje jego uczuc , znow ktos wskoczy do jego mozgu i zrobi z niego bezwolna marionetke.
Musi trzymac mocno wszystkie nitki zwiazku , sterwac zwiazkiem i pilnowac siebie i swojego dobra..
Tak tez robilabym juz ja. Albo to Ja wskakuje facetowi do mozgu i calkowicie go podporzadkowuje albo obiekt mnie nie interesuje bo moze byc zagrazajcy. W ww. wariancie juz trwajacego zwiazku pierwszy atak na mnie spotkalby sie z moim silnym odporem i proba ukarania za to,ze znow ktos odwazyl sie mnie zaatakowac. A jesli nie moglabym ukarac - zerwanie z kims kto probowalby mnie zaatakwac / czyli skoczyc na mozg i emocje/ byloby ostateczne.i bezapelacyjne. Oczywiscie gralabym w zwiazku na siebie.. tj budowalabym sobie z tylu zwiazku droge ucieczki i ewakuacji. bo przeciez nigdy w zyciu nie pzwolilabym sobie na uzaleznienie siebie od innej osoby. poniewaz to juz przerobilam.i wiem co znaczy bezradnosc, podporzadkwanie.i sytuacja bez wyjscia.
Ale to wszystko razem nie jest rownoznaczne z tym,ze nie chce zwiazku, b pewnie ze jak akzdy czlowiekk marze o osbistym szczesciu, satysfakcji z zycia , nie dzwigania zycia samotnie.. ale jest to drugie dno.. siadomosc,ze strach przed naduzyciem zmusilby mnie do okreslonej postawy wyzej opisanej.
Czy nie tak mysli przemocowiec?
W dziesiatkach opracowan mozna przeczytac ze ofiara przemocy staje sie sprawca .
Wlasnie odczulam ze ja tez na to zachorowalam.
Tylko nie wiem dlaczego o tym wiem?
Ponoc sprawcy nie wiedza, nie maja swiadomosci,ze sa wypaczeni, zaburzeni..
cos mi tu nie gra..
Co o tym sadzicie?
ps. masz racje , p. W pierwsza przeskoda zwalila mnie jak lisc..
czyli juz nie jestem silna. Juz jak zaburzeniec nosze w sobie strach. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 12:25 Temat postu: |
|
|
Relacja ofiara-sprawca to cienka nic. Najczęściej sprawca był już ofiarą i przez chwilę staje się sprawcą. Czasami - mając do czynienia z ofiarami- dostrzegam, że sprawca jest sprawcą tylko wobec niektórych, a wobec większości jest cały czas ofiarą. Dlatego tak trudno podejmować interwencje wobec sprawców przez instytucje, bo sprawca pokazuje, że nie jest sprawcą tylko ofiarą. Tak właśnie działa wielu sprawców. Byc może On przez cały czas jest ofiarą a szuka słabszej aby się wzmocnić. Czy to działa odwrotnie? Oczywiście. Wiele razy obserwuję, ze kobiety będące ofiarami sa sprawcami wobec dzieci, a jeśli ukończą terapię, wzmocnią się więc stają sie materiałem na potencjalnego sprawcę. Pewnie większość z nas prezentuje zachowania uległe i władcze jednocześnie i stąd być może biorą się ofiary i sprawcy. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 12:52 Temat postu: |
|
|
Kazik, bardzo dobry tekst.
"Czasami - mając do czynienia z ofiarami- dostrzegam, że sprawca jest sprawcą tylko wobec niektórych, a wobec większości jest cały czas ofiarą. Dlatego tak trudno podejmować interwencje wobec sprawców przez instytucje, bo sprawca pokazuje, że nie jest sprawcą tylko ofiarą. "
tak wlasnie jest.
odnosnie powyzszego.. pisze z mysla o Nice- Nika- pozdrawiam- mam ndzieje ze ..
po etapie odkrycia ze zaindukowalo sie w siebie mysli i postawy sprawcy.. przy zachowanej swiadomosci tego procesu- kolejnym etapem powinno byc zlapanie rownowagi pomiedzy tymi skrajnosciami tj postawa ofiary i postawa sprawcy.
ale.. wiesz, to chyba nie do konca jest tak jak w pierwszym twierdzeniu o przemiennosci postaw..
zgubiles zdolnosc wgladu w siebie. Sprawca - klasyczny zaburzeniec ponoc tego wgladu nie ma.
ja , sadze ze wiele innych ofiar / wspomnialam wyzej o Nice ktora kiedys tez poruszyla ten problem - mam taka swiadomosc. I nie zachywca mnie ona. Klasyczny sprawca takich dylematow raczej nie ma.
A wiec musza to byc podobne w wyrazie ale pochodzace" z innego pnia" mechanizmy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Sro Wrz 26, 2012 12:41 Temat postu: świat nie jest w stanie nas zmienić, sami wybieramy jakimi j |
|
|
to sztuczny, tak bardzo uproszczony podział (na sprawców i ofiary), że aż nie prawdziwy, a w każdym razie nie dający prawdziwego rozwiązania żadnego problemu pomiędzy osobami
uważam, że wszystkie sytuacje życiowe są okazją do dokonywania wyborów postaw i weryfikacji swego światopoglądu
mnie wszystkie doświadczenia życiowe tylko utwierdziły na drodze jaką konsekwentnie podążam
każdy człowiek jest w jakimś stopniu kowalem siebie, a sytuacje jakie życie przynosi są szkołą człowieczeństwa i pokory
mnie życie nie zmieniło, nie dałem się "życiu" zgasić
wszystko zależy od tego jaki jest nasz punkt odniesienia
kto buduje na skale, przetrwa wszystko
zamiast patrzeć na ludzi szablonowo, lepiej być otwartym na to kim dziś, w tej chwili są, bo ludzie miewają różne chwile, różne sytuacje osobiste i różne etapy życia
można powiedzieć, że rozwiązałem tzw. problem przemocy rozumianej w jak najszerszym sensie i idę dalej, nadal, tą samą drogą, jaką obrałem w życiu
chociaż świat nas zabija, to my decydujemy kim jesteśmy dla świata i dla siebie wzajemnie i na ile upodobniamy się do świata, albo na ile stajemy się i pozostajemy sobą i dajemy światu swą odrębność i wartość _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|