Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co ja mam zrobić?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zaklopotanaa



Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 5

PostWysłany: Sob Cze 23, 2007 16:36    Temat postu: Co ja mam zrobić? Odpowiedz z cytatem

Witam wszystkich.
Mam ogromy problem. Mój chłopak,w przeszłości był maltreatowany przez ojca w dzieciństwie. A teraz to wszystko odbija się na nim i na mnie. Nasz związek na tym cierpi, bo on uważa,że on może mnie krzywdzić tak jak jego, jego matkę krzywdził ojciec. Wiem,ze on mnie kocha, ja jego tez, che Byc z Nim. Kilka razy chciał odejść z tego względu, ale zawsze wracał. Co ja ma robić? dużo rozmawiamy, staram się być przy nim. Wspierać. Dobrze robie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Sob Cze 23, 2007 17:34    Temat postu: Re: Co ja mam zrobić? Odpowiedz z cytatem

Witaj,

Poczytaj stare watki na forum, poczytaj o przemocy psychicznej, tam znajdziejsz duzo wiadomosci, pamietaj, ze tak naprawde mozesz zmienic tylko siebie, nie mozesz zmienic drugiej osoby, obojetnie jak bys sie nie starala

Kazdy sam jest odpowiedzialny za swoje zycie, Ty jestes odpowiedzialna za swoje

pozdrawiam
P
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Anett



Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 6

PostWysłany: Nie Cze 24, 2007 7:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam

miałam kiedyś ten sam problem. chłopak miał ojca który pił a potem bił wszystkich i groził czym popadło. chcąc nie chcąc mój były przeniósł to na nasz związek. wytrzymaliśmy ze sobą mimo wielu rozmów 9 lat i 6 mcy. w końcu nie wytrzymałam kolejnego przezwiska z jego strony, kłamstw sms z innymi dziewczynami i zerwałam z nim. mimo, że minął rok i 1 mc ciągle o nim myśle. i zastanawiam się czasem czy nie wrócić.
wiem co czujesz i powiem ci jedno cholernie cięzko jest odejsc od takiego czlowieka bo on uzaleznia nas od siebie.

pzdr
Anett
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Anett



Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 6

PostWysłany: Nie Cze 24, 2007 7:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

i jeszcze jedno. ja też go wspierałam i chciałam mu pomoc, ale w rezultacie byłam męczennica która znosila jego humory. kiedy widzial ze mnie mocno skrzywdzil wtedy staral sie mnie doslownie na rekach nosic zebym np nie odeszla zebym wybaczyla etc.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Zaklopotanaa



Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 5

PostWysłany: Nie Cze 24, 2007 9:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem Cię. My jesteśmy ze sobą dopiero rok. On nic nie zrobił co dałoby mu powód do stwierdzenia,że będzie taki jak jego ojciec. Ale mino to on tak myśli. Ja nie chce go zmieniać tylko być z nim, jest cudownym człowiekiem, ale to przeżył ciagle wlecze się za nim... Tak on uważa.... Najłatwiej jest niby uciec. Ale przecież nie na tym polega miłość,żeby chować głowę. Myślisz,że ja powtórzę Twój los? że odejde jak to o czym mówił, zacznie się spełniać?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Trissi



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 474
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Cze 24, 2007 22:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja radzę Ci odejść teraz, dlatego, że za kilka lat zobaczysz jak Twój stan emocjonalny będzie wyniszczony, jak Ty będziesz cierpieć, jak zaczniesz robić się ofiarą. Zaproponuj mu terapię, książki, jeśli nie zechce nic nie poradzisz. To wszystko jest bardzo trudne i wymaga wielkiej odwagi, ale wierze, że Ciebie na nią stać, a pierwszy krok już zrobiłaś, zdałaś sobie sprawę, że coś jest nie tak i napisałaś tutaj.
_________________
I am not your senorita I don't aim so high In my heart I did no crime.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ada4



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 33

PostWysłany: Pon Cze 25, 2007 21:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja rowniez radze teraz odejsc. Teraz, jak najpredzej. Trwanie w takim patologicznym zwiazku przypomina spadanie w przepasc; im glebiej w nia wpadasz, tym trudniej jest sie wydostac i samej dla siebie szukac pomocy.

Poczytaj stare watki na forum, zwlaszcza te pisane przez kobiety, ktore tkwily w takich zwiazkach oprzez wiele lat. Zobacz co z nich zostalo.
Ja rowniez popelnilam ten blad i mam zmarnowane zdrowie i poczucie utraconych bezpowrotnie lat. Czas nie do nadrobienia. Mam 41 lat, a wygladam na 60, siwe wlosy , nadwage i ze stressu siada mi krazenie.

Nie warto marnowac cennego czasu na takiego czlowieka i w przyszlosci zaplacic wlasnym zdrowiem... nie warto...

Odejdz poki czas. Odejdz zanim on Cie zniszczy i odbierze Ci sily i zdrowie.

Pozdrawiam z daleka. Ada
_________________
"Nie wszystko zloto, co sie swieci z gory,
Ani ten smialy, co sie zwierzchnie srozy
Zewnetrzna postac nie czyni natury..." - I. Krasicki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Barbara N



Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 103
Skąd: Wroclaw

PostWysłany: Wto Cze 26, 2007 18:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie zgodze się z moimi przedmowczyniami. To jest bardzo swiezy zwiazek.Prawdą jest,że chlopak wiele w zyciu przeszedl.Na pewno ma zadrę w sercu ,której nie mozna wyciagnąć{przynajmniej na razie}.Nie przekreslajcie tak szybko uczucia,ktore dopiero sie rodzi.
Przeciez chłopak moze pójść na terapię,poczytać mądrych ksiażek.Dajmy szanse temu zwiazkowi.
Ja tez jestem od wielu,wielu lat zwiazana z synem alkoholika,czlowieka chorego psychicznie,ktory w rezultacie odebrał sobie zycie. Ten czlowiek,to mój mąż. Najukochańszy na swiecie,najwspanialszy,cudowny.
Który mnie wspiera gdy jestem chora.Który przynosi mi sniadanie do łóżka,nawet jak jestem zdrowa. Chodzi ze mna na zakupy.
Sprzata,zmywa,pierze. I co by tu jeszcze dodać???Po prostu go kocham nad życie.Bo jest moja wielką spełnoną miłościa.
Myslę,że jesli sie czegos bardzo pragnie ,to w kazdym zwiazku musi sie udać.Ale pracujmy na to.Wspierajmy sie wzajemnie.Starajmy sie zeby nasze życie mialo sens.
Nie zaznałam krzywd od męża,od dzieci.Jestem szczęśliwa osobą.Mam dobrą pracę,niezle zarabiam.Jestem lubiana.Powiecie,ze nie powinam się wypowiadac na tym forum.Ale zrozumcie mnie,nie mozna wszystkich mierzyć jednakowa miarą.
Pozdrawiam.
_________________
........"życie to ciągła walka"..........
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Wto Cze 26, 2007 22:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dokładnie tak jak napisała Barbara nie należy mierzyc każdej osoby jednakową miara " pakowac do jednego worka" . Aczkolwiek jeśli nie zacznie leczenia aby sobie pomóc to faktycznie można rozważyc odejście .
Ważnym jest fakt aby nie odkładał tego mówiąc Tobie np jeszcze mam czas , wkrótce coś z tym zrobię itp " . Zauważ czas gra tutaj bardzo istotną rolę i to bardzo .


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Zaklopotanaa



Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 5

PostWysłany: Sro Cze 27, 2007 9:20    Temat postu: :( Odpowiedz z cytatem

Kilka dni poteym jak tu napisalam on powiedział,że chce odejść. powiedzial,ze niechce mnie ranic,ze lepiej jak bedzie sam.Mówiłam mu,że go Kocham i chce z nim byc bez wzgledu na wszystko bo milosc ma moc. jest nieugiety. on odszedl... powiedzial mi nie... prosilam go o czas... na przemyslenie.ja mu powiedzialm,ze bede walczyc o niego... wczoraj jednak doszlam do wniosku ,ze moze stoje mu na drodze do szczescia... wiec powiedzialm,ze zrozumialam ze odchodzi i godze sie. wtedy stalo sie cos dziwnego... jakby ulecialo z niego zycie. Powiedzial,ze skoro niewierze w nasza milosc to to juz na pewno koniec. mocno sie zdenerwowal. co mam robic?? Kocham go nad zycie i boje sie o niego teraz ze teraz sie zrobi taki jaka ojciec. dzis rano zadzwonilam do niego i chcialam wrocic. pow nie. co ja mam robic? walczyc? dac mu spokoj? gubie sie. nie wiem co robic... pomocy... moze jestem mloda i glupia ale boje sie o niego... Sad(
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
luissa



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 15
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sro Cze 27, 2007 11:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj Zakłopotana. Troche tego nie rozumiem. On chciał odejść? czy Ty? Bo jeśli on tak mówił że odchodzi, Ty się zgodziłaś a on się zdenerwował. To może chciał zebys go prosiła zeby został? ja tak to rozumiem bo miałam podobna sytuację. mój były uwielbiał poprostu jak go prosiłam zeby nieodchodził, chyba czuł się wtedy lepiej. I zawsze był bardzo pewny ze będe go błagać. Jeśli mu na Tobie zależy to daj mu i sobie trochę czasu i wtedy zobaczysz. On też musi chcieć.
Pozdrawiam i powodzenia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Zaklopotanaa



Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 5

PostWysłany: Czw Cze 28, 2007 10:43    Temat postu: :( Odpowiedz z cytatem

On powiedzial,ze chce odejsc, ja mu dalam czas na zastanowienie,milczeslismy oboje. Ale wczesniej sie ja odezwalam . I zapytalam czy my bedziemy razem. Liczylam,ze znow powie,ze tak. Ale on pomyslal ze to ja nie chce choc jest zupelnie odwrotnie.On mowil,ze chce znalezc inna. wiec pomyslam,ze stoje mu na drodze do szczescia. on nawet zalogowal sie na serwisie randkowym:( i to jak jeszcze bylismy razem:/ Zabolal mnie to.... Ja na prawde nie wiem co robic:/ on powiedzial,ze teraz zniszczy nasze uczucie., chce zebym go znienawidzila! a ja zyc bez niego nie umiem... dzis mi napisal,ze z na randke juz idzie... on chyba chce pozbyc sie mnie ze swojego serca:( co robic? walczyc?
p.s. raz rozstalismy sie na miesiac . to juz po 15 dniach zadzwonil i przeprosil. Kilka razy odchodzil,ale zawsze wracal. Teraz boje sie,ze nie! jest teraz taki zimny...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Barbara N



Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 103
Skąd: Wroclaw

PostWysłany: Pią Cze 29, 2007 15:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziewczyno,on po prostu nie chce być z Tobą.Nic na silę.Przeciez piszesz,że czujesz od niego chłód i obojętność.Jesli on chce z kwiatka na kwiatek to pozwól mu to robic.I zerwij z nim.Poki nic Cie z nim nie łączy,oprócz uczucia.Nie mozesz cierpieć i być z nim.
Zaklopotana,nic tu po Tobie.W zwiazku musi chcieć dwoje,a miłość z Twojej strony nic tu nie zdziala.
Wez sie w garść.Nie on, to będzie inny.On Cie po prostu oszukuje.A Ty nie jestes naiwną dziewczyną.
Jeszcze niedawno pisałam Ci,że nalezy to uczucie pielęgnować i dac mu szansę.Ale przedstawilaś teraz swoja sytuacje w zupelnie innym swietle.
On jest Ciebie niewart.Dziewczyno,nogi za pas.Znajdziesz kogoś,kto Cię pokocha szczerze i prawdziwie.Ktoś z kim będziesz szczęśliwa.
_________________
........"życie to ciągła walka"..........
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Anett



Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 6

PostWysłany: Sob Cze 30, 2007 16:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

minął rok jak odeszłam od niego, ale czasem tak mi go brak. myślę że uzależnił mnie od siebie, byłam z nim około 10 lat im dłużej będziesz czekać tym więcej będzie kosztowało cię rozstanie zakłopotana. ja nie wiem kiedy mi przejdzie. czasem do mnie pisze ale 1 mile 2 razem z pretensjami i twierdzi kiedy się na niego żale, że jestem ta gorsza. kilka razy myślałam o powrocie każdy mi to z głowy wybija. a ja sie zastanawiam czy jeszcze bede szczesliwa i zbuduje staly zwiazek.

nawet nie wiesz jak cie rozumiem
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group