Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
without
Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 393
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 9:24 Temat postu: |
|
|
Rozwodnik
Wybieram odpowiedz :
D ... popracować nad tym w uczciwy sposób, tak by dojść do wspólnego stanowiska, albo kompromisu  _________________ "... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
without
Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 393
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 9:33 Temat postu: |
|
|
byleby nie dojść do rozwiązania typu :
przychodzi mody kleryk do doświadczonego księdza z poważną wątpliwością:
- Czy jeśli moją ciotką jest bardzo atrakcyjna kobieta, to powinienem jej pozwalać na to by przy powitaniu całowała mnie w oba policzki?
Na co stary ksiądz poważnie się zamyślił :
- Z jednej strony tak, z drugiej strony nie ... _________________ "... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 9:41 Temat postu: |
|
|
ja osobiście preferuję rady ewangeliczne, czyli w skrócie: rozumne liczenie się z drugim człowiekiem, unikanie tego co go rani, wzajemna troska i prostota życia, bez niepotrzebnych sporów, które tylko ludzi dzielą _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwodnik
Dołączył: 23 Wrz 2008 Posty: 11 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 9:55 Temat postu: |
|
|
mgrabas
moim zdaniem trafiłeś w 100% |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 13:00 Temat postu: |
|
|
Gdyby ludzie stosowali ewangeliczne przesłania to...nie byłoby sprawców i pokrzywdzonych! A byśmy rozmawiali nie o pomocy potrzebującym ale o tym gdzie i jak spędzić swój szczęśliwy czas.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwodnik
Dołączył: 23 Wrz 2008 Posty: 11 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 13:14 Temat postu: |
|
|
Fakt!
Ale czy nie jest tak, że naszym pragnieniem w związkach jest dążenie do szczęścia i ideału?
A branie pod uwagę we własnym postępowaniu uczuć i wartości drugiej osoby chyba jest takim dążeniem do ideału. Więc zasada nierobienia czegoś co mogło by zranić drugą strone jest chyba dobra. Oczywiście od drugiej strony oczekujemy tego samego. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 13:15 Temat postu: |
|
|
To czemu istnieje przemoc? Po co mówimy o przemocy? Skąd biroa się te wsyzstkie osoby pokrzywdzone obecne na tym forum i szukające uparcie jakiegoś wyjścia? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwodnik
Dołączył: 23 Wrz 2008 Posty: 11 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 13:23 Temat postu: |
|
|
Cóz to moje subiektywne odczucie ale moim zdaniem przemoc bierze się stąd, że ludzie nie szanuja innych i ich wartości. a jeżeli nie sznujesz kogos i nie widzisz w nim człowieka to zrobic mu krzywdę nie stanowi juz problemu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
zwykla_kobieta
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 39 Skąd: okolice Wa-wy
|
Wysłany: Sro Paź 01, 2008 16:35 Temat postu: |
|
|
rozwodnik napisał: | Fakt!
Ale czy nie jest tak, że naszym pragnieniem w związkach jest dążenie do szczęścia i ideału?
A branie pod uwagę we własnym postępowaniu uczuć i wartości drugiej osoby chyba jest takim dążeniem do ideału. Więc zasada nierobienia czegoś co mogło by zranić drugą strone jest chyba dobra. Oczywiście od drugiej strony oczekujemy tego samego. |
Tyle, że są osoby, które rani zbyt wiele.
Wracając do mojego przykladu: mojego męża ranią: dekolty, rozmowy z innymi osobami, fakt, że posiadam znajomych obojga płci, fakt, że pracuję z ludźmi, fakt, że moja praca wiąze się z wyjazdami, fakt, że w ogóle polega na rozmawianiu z ludźmi.
Jeśli zacznę tego wszystkiego unikać, bo mąż tak chce, bo to go rani, to gdzie w tym wszystkim jestem ja sama?! I czy to jeszcze jestem ja? Moje granice psychologiczne nie są ważne? Moje dobre samopoczucie, prawo do wyrażania siebie też nie?
Ostatnio czytałam "Charaktery" i artykuł o zazdrości. Autorka pisze w nim, że partner zazdrośnika powinien unikać sytuacji powodujących reakcje pełne zazdrosci. Bardzo dziekuję za taką radę! Biedny miś -poradzić sobie nie może sam ze sobą, więc żona powinna unikać. Cudownie. I co dalej? Dokąd to prowadzi? Dlaczego tylko jedna strona POWINNA iść na kompromis, a druga nie? Czy fakt, że ktos był zle traktowany np. w dzieciństwie, fak, że sam sobie ze sobą nie radzi usprawiedliwia go? Usprawiedliwmy seryjnych morderców - przecież takimi się nie urodzili, tylko zostali takimi stworzeni przez rodziców, opiekunów otoczenie.
Niestety mechanizm unikania lub zgadzania się dla świętego spokoju, albo chodzenia na kompromis jest taki, żeza moment takiemu mężowi przestaje to przeszkadzać. I szuka miejsca: gdzie jeszcze można uszczknąć kawałek terytorium?
Wiem,że gorycz się ze mnie wylewa, natomiast nie ma we mnie wewnęyrznej zgody na kompromisy w pewnych sprawach. Niektórzy malżonkowie - i mężczyźni i kobiety - mylą akt ślubu z notarialnym aktem własności. Ja uważam, że w malżeństwie jest przestrzeń na indywidualizm, a małżonkowie, to nie bliźnięta syjamskie. _________________ Pozdrawiam,
Zwykla_Kobieta |
|
Powrót do góry |
|
 |
without
Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 393
|
Wysłany: Sro Paź 01, 2008 17:13 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z tym co napisała Zwykła_kobieta ...
Bo albo mamy swoje miejsce na to by być i rozwijać się w rodzinie, małżeństwie i to obie strony, albo też tworzymy bardziej lub mniej 'zaburzone' rodziny... u mnie to jakaś tradycja rodzinna i długo bym mogła o tym pisać ...
Pozdrawiam. _________________ "... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Czw Paź 02, 2008 4:53 Temat postu: |
|
|
zwykla_kobieta napisał: |
Jeśli zacznę tego wszystkiego unikać, bo mąż tak chce, bo to go rani, to gdzie w tym wszystkim jestem ja sama?! I czy to jeszcze jestem ja? Moje granice psychologiczne nie są ważne? Moje dobre samopoczucie, prawo do wyrażania siebie też nie?
Ostatnio czytałam "Charaktery" i artykuł o zazdrości. Autorka pisze w nim, że partner zazdrośnika powinien unikać sytuacji powodujących reakcje pełne zazdrosci. Bardzo dziekuję za taką radę!
Dokąd to prowadzi? Dlaczego tylko jedna strona POWINNA iść na kompromis, a druga nie?
|
Hej to prowadzi do tradycyjnego stroju arabskiego, waski pasek na oczy z zaslona z siateczki a reszta szczelnie zaslonieta od gory do dolu ciemnym materialem, zeby mezczyzna nie musial byc zazdrosny, ot taki kompromis.
Z calym szacunkiem do tradycji arabskich, w naszej kulturze mamy do tego tematu inne podejscie.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwodnik
Dołączył: 23 Wrz 2008 Posty: 11 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Czw Paź 02, 2008 7:33 Temat postu: |
|
|
Sam spotkałem się z myleniem aktu ślubu z aktem własności i całkowicie się z tym nie zgadzam!
Ale jestem zwolennikiem kompromisu, który moim zdaniem mozna uzyskać w kazdej sprawie jeżeli tylko dwie osoby tego chcą, rozmawiają ze soba i się szanują. Bo to jest podstawa żeby w związku mozna było cokolwiek zrobic.
W rócę do zasad ewangelicznych. Jeżeli szanujemy zasady i poglady drugiej strony bo ja Kochamy zależy nam na niej to w naszym postepowaniu bedzie się kierować również tym zasadami.
Ja nie robię "tego" bo Ciebie to rani ale Ty nie robisz "tego" bo to rani mnie!!!
To jest właśnie kompromis na który zgadzają sie obie strony. ale wymaganie żeby tylko jedna strona poszła na pewne ustepstawa to juz jest egoizm i nie ma nic wspólnego z udanym zwiazkiem.
Przecież jeżeli wiem, że np. moją partnerke rani to, że flirtuje sobie z innymi kobietami to tego nie robię! Bo mi na niej zależy i ja kocham ale w drugą strone jest tak samo jeżeli mnie raną flirty partnerki to ona również tego nie robi.
Musimy tylko chcieć ze soba rozmawiać bez agresji i ze zrozumieniem drugiej strony jej odmienności i szacunkiem dla jej wartości. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Czw Paź 02, 2008 7:43 Temat postu: |
|
|
rozwodnik napisał: |
Musimy tylko chcieć ze soba rozmawiać bez agresji i ze zrozumieniem drugiej strony jej odmienności i szacunkiem dla jej wartości. |
Ta rada odnosi sie do zwyklych nieporozumien czy konfliktow w normalnym zwiazku.
Jezeli w zwiazku jest przemoc, to ta rada jest z punktu widzenia celu agresji calkowicie bledna. Zwiazku przemocowego tak sie nie naprawi.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Paź 02, 2008 8:59 Temat postu: |
|
|
I zależy kto ustanawia zasady! Jeśli coś mnie rani to wcale nei oznacza, że to każdego rani. Wprowadzając worek i nakrywając kobietę powinniśmy tego oczekiwać tylko wtedy gdy sami chodzimy w takim stroju i nasza partnerka to aprobuje. Wtedy zasady sa obopólne i aprobowane przez obie strony....
Ważne aby zasady były wypracowane wspólnie a nie na zasadzie - ja wiem co dla ciebie jest najlepsze!
Oczywiście potwierdzam słowa Dynamiki - relacje w związku przemocowym sa zachwiane, a kiedy nie ma równości to nie może byc owy o jakimkolwiek kompromisie czy na ugodzie. Pokrzywdzony będzie jeszcze bardziej pokrzywdzony a sprawca jeszcze większe efekty osiągnie dla siebie w wyniku takiego kompromisu...a chyba nie chodzi o zbudowanie związku opartego na przewadze jednej ze stron? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwodnik
Dołączył: 23 Wrz 2008 Posty: 11 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Czw Paź 02, 2008 9:07 Temat postu: |
|
|
Oczywiście że nie chodzi o związek budowany na przewadze jednej ze stron ale na równości i wspólnie wypracowanych zasadach.
Niestety problem jest w tym, że aby te zasady wypracować i osiągnąć kompromis to trzeba ze soba rozmawiać szczerze i bez agresji. A na to coraz częściej nie mamy czasu, niechce nam się albo nie potrafimy ze soba rozmawiać.
A kto ustanawia zasady? Zasady ustala się wspólnie bo przecież związek to nie jest jedna osoba tylko dwie! |
|
Powrót do góry |
|
 |
|