 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
leni56
Dołączył: 12 Gru 2008 Posty: 500
|
Wysłany: Czw Gru 25, 2008 11:20 Temat postu: Kto pierwszy wyciaga reke. Ojciec - syn |
|
|
Sytuacja:
on odchodzi. Wyprowadza sie.
wczesniej rozrabial i narozrabial. Ona sie postawila , poszla na policje, , on odcial od kasy, ona podala o alimenty. On podal o rozwod.
Zeznawal syn. Przeciwko ojcu. Mowil prawde. Mowil bardzo oglednie ale mowil.
Ojciec sie wyprowadzil.
Oswiadczyl ,ze nie odezwie sie do syna, To syn winien go przeprosic. To syn winien zabiegac o przebaczenie ojca.
Syn ma 18 lat , jest uczniem LO., jedynakiem.
Ojciec nigdy wczesniej nie uderzyl syna, nigdy syna nie atakowal, przeciwnie wygłaszal kwieciste deklaracje o swojej milosci do syna, o tym co by zrobil gdyby ktos skrzywdzil jego jedynaka. Matka byla zaprzegnieta do pelnej sluzby wobec syna. Ojciec robil burdy o skorke od chleba ktorej nie odkroila synowi . Klasyczna sytuacja przemocowa gdzie dziecko jest wykorzystane do tyranizowania i umniejszania matki..
W tym przypadku bezskutecznie, bo syn emocjonalnie zwiazany jest z matka. / ojciec notorycznie byl nieobecny , przychodzil latami jedynie spac do domu/.
Ocencie prosze postawe ojca.
Panie Mgrabas pana tez prosze- z punktu widzenia ojca. |
|
Powrót do góry |
|
 |
leni56
Dołączył: 12 Gru 2008 Posty: 500
|
Wysłany: Czw Gru 25, 2008 11:56 Temat postu: |
|
|
. Można wyróżnić niektóre cechy miłości ojcowskiej. Spróbujmy...
Warunkowość – dziecko musi spełniać określone warunki aby zasłużyć na miłość ojca.
Nie kocha on dziecka tylko dlatego, ze jest jego dzieckiem, ale dlatego, że spełnia pewne ojcowskie oczekiwania np. jest grzeczne, dobrze się uczy, interesuje się sportem.
Wymagalność – uczucie ojcowskie rozwija się i umacnia, jeśli dziecko spełnia postawione mu przez rodzica zadania. Wymaganie dotyczą: umiejętności i przyswojenie wartości, zdolności do pokonywania przyszłych trudności życiowych, zahartowanie w sytuacjach społecznych.
Krytycyzm (ocenianie) – ojciec jednoznacznie ocenia konkretne zachowanie dziecka i otwarcie wyraża uczucia związane z postępowaniem dziecka. Miłość ojcowska często stosuje nagrody i kary.
Zanikanie – ojcowskie uczucia ulegają okresowym osłabieniom wtedy gdy dziecko nie postępuję zgodnie z określonymi wymaganiami. Uczucie ojcowskie często słabnie lub nawet zanika w okresie osiągania dojrzałości.
Miłość ojca do syna nie jest bezwarunkową miłością matki jaką obdarza ona wszystkie bez wyjątku swoje dzieci.
Ojciec kocha najbardziej te dzieci które spełniają jego oczekiwania i mają największe szanse aby stać się dzieckiem własności i funkcji społecznych ojca |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Czw Gru 25, 2008 12:43 Temat postu: Re: Kto pierwszy... |
|
|
postawa tego człowieka świadczy o Jego zagubieniu, zranieniu
opisana tu sytuacja świadczy o nędzy całej tej rodziny...
nie wiemy ile ten ojciec otrzymał od swoich rodziców, co czuje, co przeżywa, co jest w Jego sercu
pierwszy wyciągnie rękę ten, kto ma w sobie więcej miłości, kto ma więcej na to sił... _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
leni56
Dołączył: 12 Gru 2008 Posty: 500
|
Wysłany: Czw Gru 25, 2008 15:23 Temat postu: |
|
|
postawa tego człowieka wiadczy o Jego zagubieniu, zranieniu
i tu sie zgadzamy. Ja tez tak uwazam. Rozumiem tez ze poczul sie zraniony w swojej dumie. Wiem rowniez ze nie jest gotowy do wgladu w siebie pod katem wlasnej winy . " To zona go prowokowala i zupa byla za slona" .
Przykro mi,ze facet sie zagubil. Przykro mi,ze zrobil to kosztem rodziny .
Jak mozna pomoc ojcu? Czy syn , zona moga jemu pomoc ? jak widzialby Pan taka pomoc ? ojciec odcina sie od rodziny, nie chce rozmawiac. Mowi, ze nie chce pomocy.
Napewno chce 30 tys na splate osobistych pozamalzenskich dlugow. powiedzial o tym prawie otwarcie.
Gdyby zona mu je dala zapewne zrobilby jej laske i wzial ze slowami : "ale nie licz ze bede la ciebie dobry, ze cos odemnie dostaniesz "
Zona niestety nie dysponuje taka kwota .
opisana tu sytuacja wiadczy o nędzy całej tej rodziny...
Tu tez sie z Panem zgadzam . Zona z synem prawie sa juz w nedzy , a ojciec zadluzony plus alimenty .wiec tez nedznie mu sie wiedzie.
Nedza wczesniej sredno ale nie najgorzej sytuowanej rodziny w wyniku rozpadu malzenstwa staje sie faktem dokonanym.
Czy ma Pan na mysli nedze ekonomiczna czy tez moralna? Jesli moralna - prosze ja okreslic blizej,
nie wiemy ile ten ojciec otrzymał od swoich rodziców, co czuje, co przeżywa, co jest w Jego sercu
Co czuje i co ma sercu - nie wiemy.
Od rodzicow kazdy z nas cos otrzymal. Przyjmijmy,ze otrzymal srednia polska .
Zanim doszlo do pierwszej wizyty na policji 16 lat stosowal wszystkie formy przemocy .
pierwszy wycišgnie rękę ten, kto ma w sobie więcej miłoci, kto ma więcej na to sił...
pisze pan... kto ma wiecej na to sil..
Prosze rozwinac mysl.
Bycie ojcem wymaga sil?
Czy sil oczekiwac nalezy od 18 latka ? / ktory stracil rodzine z winy ojca/
-czy od ponad 40 letniego faceta , ktory winien byc ojcem poniekad z zawodu, bo lepiej gorzej ale jednak towarzyszyl synowi od urodzenia, chadzal na wywiadowki i do lekarza , patrzyl jak mały rosnie , jak sie rozwija..
Ten ponad 40 letni facet był ojcem, uwazal siebie za ojca i co sie stalo?
-Obrazil sie na syna?
-Czul sie starszym bratem a nie ojcem?
-Zawiodl sie na synu, liczyl ze wychowa sojusznika w walce z zona.. a tu klops.
-syn mu oswiadczyl, ze nie lubi chleba z odkrojonymi skorkami!
i lubi swoja mame.
Wypowiedz Pana wydala mi sie enigmatyczna.
Sprawilo mi to przykrosc.
Z ciekawoscia czytam Panskie posty i ciesze sie,ze na forum jest mezczyzna po osobistych doswiadczeniach z przemoca . Doceniajac Pana intelekt i wiedze licze, ze pomoze Pan nam kobietom odkryc co nieco dusze mezczyzny.. jego sposoby analizowania sytuacji, postrzegania konfliktu itd.., reakcjii w sytuacji obrazonej dumy , granic egocentrycznych reakcji czyli zrozumiec faceta uwiklanego w przemoc.
Walczy Pan o rodzine. Ja rowniez.
Nie chce aby ojciec cierpial. Nie chce aby dostal zawalu, , zaczal pic lub popelnil kolejne błedy ktore spychaja go na coraz gorsza pozycje.
Usiluje zrozumiec faceta ktory ucieka od konfrontacji ze soba samym. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Czw Gru 25, 2008 16:16 Temat postu: wykluczanie, lekcew to nawiększy i najbardziej niszczący ból |
|
|
leni56,
z Dziećmi nie mam takich trudności w komunikacji jak z Żoną... może w kontekście tej własnej sytuacji napisałem słowa kto ma więcej na to sił
chyba niewiele pomogę w zaburzonych relacjach ojciec-syn bo mam z Dziećmi bardzo dobre relacje
wiem, że lakonicznie piszę, taki jestem, a obecnie bardzo w sobie skurczony i schowany bo ciągle jestem ten "dyżurny winny", aż nie chce mi się momentami nawet próbować tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem
może każdy jest inny, może inni tak nie przeżywają utraty tego co dla mnie naważniejsze _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Czw Gru 25, 2008 20:53 Temat postu: |
|
|
Mgrabas domyślam sie ze najważniejsza dla Ciebie jest rodzina, dlaczego ją utraciłeś? |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Nie Gru 28, 2008 23:20 Temat postu: jeśli naprawdę pytasz |
|
|
Maga napisał: | (...) domyślam się, że najważniejsza dla Ciebie jest rodzina, dlaczego ją utraciłeś? |
rodzina nie jest dla mnie najważniejsza
nie utraciłem rodziny
mam problemy małżeńskie
troszczę się o swoją rodzinę jak tylko potrafię najlepiej, powoli widać już coraz więcej dobrych owoców tego, ale są w moim małżeństwie i rodzinie niezałatwione sprawy
nie chcę więcej szczegółów pisać na ten temat, niech to co napisałem wystarczy _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
maciej_w
Dołączył: 24 Paź 2008 Posty: 44
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 1:41 Temat postu: |
|
|
leni56 jesli mozna to moja ocena jest nastepujaca. Oboje z mezem postepujecie skrajnie egoistycznie. Wyprowadzacie cios za ciosem. W sumie pewnie sama nie wiesz kto zaczal, a nawet jesli to nie ma to juz wiekszego znaczenia. Maz odbiera pojscie na policje i pozew o alimenty jako ciosty ty odciecie od pieniedzy i pozew o rozwod. Wiesz co lubia faceci? Jak ktos im ustepuje. Troche mniej egoizmu a moze byc lepiej. Moze jakbys odpuscila to da sie cos jeszcze uratowac. Niech ten syn przeprosi ojca w koncu jest winien szacunek i lojalnosc a sprzeniewierzyl sie temu.
Nie do konca rozumiem czemu ma sluzyc tekst o charakterystyce milosci ojcowskiej. Niby, ze gorsza od matczynej? |
|
Powrót do góry |
|
 |
leni56
Dołączył: 12 Gru 2008 Posty: 500
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 5:05 Temat postu: |
|
|
macieju.
rozumiem,ze moj blad polegal na tym,ze po 17 latach nekania psychicznego, fizcznego i ekonomicznego i sytuacji w ktorej moj maz udawal.ze jest kawalerem a ja udawalam,ze mam meza moją wina bylo to, ze zbumntowalam sie: przestalam miec ochote na zycie w ukladzie :
-nic nigdy odemnie nie dostaniesz:
-nie bede nic robil ani za nic placil, : pamietaj,ze ja mam dokad isc, to ty wyladujesz na ulicy jak nie bedziesz oplacac czynszu itd:
- za malo zarabiam aby sie z wami dzielic:
zazadalam od meza aby wywiazywal sie ze swoich obowiazkow przynajmniej w zakresie partycypowania w kosztach:
"Wiesz co lubia faceci? Jak ktos im ustepuje"
piszesz.
Zachęcasz mnie abym pokazala mniej egoizmu.
Utrzymywanie pieknego meza przez 18 lat w jednoznacznej relacji : ja tylko biore i nic nie zamierzam dac bo i tak sie z Toba rozwiode: bylo egoizmem?
Mozliwe, bo przeciez on - ten maz - byl zawsze takie biedny, taki chory, taki nieszczesliwy: wciaz wymagajacy ustawicznej troski i uwagi i czulosci- ale nie za duzo, bo za duzo krepowalo jego wolnosc, a on potrzebowal wolnosci duzo wolnosci..i czuł sie wolny.
"Niech ten syn przeprosi ojca w koncu jest winien szacunek i lojalnosc a sprzeniewierzyl sie temu"
Szacunek i lojalnosc.
Winien ojcu.
Piszesz.
mam jakby inne zdanie:
Syn nie powiedzial w sadzie nic czego by nie widzial , nie slyszal.
Mam Twoim zdaniem zlego syna, bo nie szanuje ojca , ktory ubliza, bije, kopie matke, ktory z zycia zrobil agresywny ring .
A ja mysle,.ze
syn chcial miec ojca a nie pajaca .
Mysle ze nadal chce.
Chce miec ojca ktorego MOGŁBY szanowac.
Ma gowniarzowatowego pajaca , , ktory msci sie bo stracil zerowisko na ktorym bezkarnie pasozytowal.
Szacunek i lojalnosc nie jest dany z przyrodzenia, z faktu bycia ojcem. Na szacunek trzeba sobie zasluzyc.
Tak mysle.
Lojalnosc?
Alez on jest lojalny i z pewnoscia pomoglby ojcu , gdyby ojciec wykazal choc minimum zrozumienia swoich bledow. i chec ich naprawy.
Mysle,ze kazdy facet / ale i kobieta/ zakładajac rodzine stoi przed wyborem:
moze byc oceniony przez syna jako ten ktory troszczyl sie o rodzine, szanowal matke i dzieci
moze byc tez oceniony jako ten ktory sprzeniwierzyl sie rodzinie.
Macieju, nie chodzi tu o z nieba dany obowiazek szacunku i lojalnosci, ale o postawe:
postawe doroslego czlowieka wobec dobrowolnie naloznego na siebie obowiazku bycia mezem , zona, rodzicem. '
Argument obowiazku szacunku i lojanosci jest wygodna wymowka dla osob niedojrzalych , majacych sztywny i roszczeniowy stosunek do zycia. Mnie sie nalezy szacunek bo jestem ojcem- matka:
Nie Macieju:
Ojciec -matka to rola jaka mamy do odegrania w zyciu.
Rola Macieja , leni, zosi, jana itd.
Role oceniamy . I mamy do tego absolutne prawo.
Oceniamy zlego urzednika, zlego policjanta ale i zlego ojca / czy matke/
Szanujemy lub nie czlowieka, ktory wystepuje w roli.
Moj syn nie sprzeniwierzyl sie lojalnosci ani obowiazkowi szacunku do czlowieka ktorym ojciec jest.
Moj syn ocenil i przedstawił w sadzie sposob w jaki czlowiek o konkretnym imieniu i nazwisku pelnil role ojca i meza.
Wczesniej byl proba narzucenia nam pogladow Hellingera.
Twoja wypowiedz jest własnie odbiciem tez Hellingera tych z ktorymi walczy caly cywilizownay swiat.
Wyedukowani na portalu w strone ojca schowaliscie sie panowie za Hellingera bo idealnie ucielesnie wasze teskonoty za moca i sila dana z rzeczy porzadku.
Tak nie ma. Na szacunek kazdy indywidualnie musi sobie zasluzyc.[
Macieju, skoro juz koegzystujemy na tym forum razem, porozmawiajmy czasem o kwestiach naprawde waznych:
O roznicach w pojmowaniu rol, o meskosci - kobiecosci , o tkwiacych w nas przyczynach ktore powoduja ze nasze zwiazki przebiagaly tak jak przebiegaly , stworzylismy konflikty czesto dla nas zaskakujace, zapedzalismy sie w do rogu czesto z falszywie pojetej dumy.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 9:36 Temat postu: inaczej się nie da dojść do sprawiedliwych rozwiązań |
|
|
leni56 napisał: | (...) skoro juz koegzystujemy na tym forum razem, porozmawiajmy czasem o kwestiach naprawde waznych (...) |
w rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych niezmiernie ważne jest stosowanie asertywnych form komunikacji i asertywnych postaw _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
 |
leni56
Dołączył: 12 Gru 2008 Posty: 500
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 10:00 Temat postu: |
|
|
staram sie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Genowefa
Dołączył: 07 Gru 2008 Posty: 16
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 20:39 Temat postu: |
|
|
leni56 ja czytając twe posty bardzo dobrze cię rozumiem masz syna którego kochasz któremu chciałaś stworzyć rodzinę w której czuł by się bezpiecznie a ojciec miał być dla niego idolem.Ja też żałuję że tego moim dzieciom nie dałam rady zapewnić.miałam taką sytuację gdy dzieci były jeszcze małe iż mogłam rozstać się z mężem spakowałam mu rzeczy i kazałam się wynieść.I tak miało być dzieci wychowywały by się w spokojnej atmosferze,nie miały by złego wzorca do naśladowania ale ja się wystraszyłam iż nie dam rady a przecież i tak nigdy w żadnych problemach mi nie pomógł zawsze byłam sama wręcz przeszkadzał.Jego głupia kara dla dzieci była zawsze ta sama "nie pójdziesz na dwór"to chore nie umiał z nimi rozmawiać narzekał że nic nie robią a sam nie dał im żadnego przykładu pracy domowej.Robiąc coś z chłopcami zawsze kończyło się kłótnią bo wszystko robili źle ale nigdy nie pokazał im jak należy robić dobrze.Poza tym pokazał im jak się pije,jak można żyć z kobietą bez okazywania uczuć gdyż dzieci nie widziały u nas np.zwykłego pocałunku czy przytulenia.Nie przekazał im nic dobrego ale nie ubliżając zzmarłemu już teściowi mój mąż tych pozytywnych cech również z domu nie wyniósł.Zachowuje się względem synów tak jak kiedyś jego ojciec z nim.Szkoda tylko że tego nie zauważył i od razu się nie zmienił.Na dzień dzisiejszy jest tak że to ja nie pozwalam aby się synowie do nas wtrącali.Kiedy ostatnio mąż mnie uderzył i czekałam na policję syn chciał się wtrącić ale mu nie pozwoliłam własnie dlatego żwby nie stał się jego wrogiem bo to zawsze ojciec brzmi jak brzmi ale tak jest.To ja sobie zgotowałam takie życie a dzieci dopiero sobie je ułożą.Więc proszę tylko by nie popełniali tych samych błędów co ojciec ale nam aby dali spokój gdyż tylko gorzej na tym wyjdą.Ty się przekonałaś sama.A tak po ostatniej awanturze ja z mężem nie rozmawiam ale mąż na drugi dzień po awanturze obu synów synową zaprosił na obiad do lokalu.Dzieci co na to ...poszli bo to jest nasz problem mój i męża którego sobie wybrałam.W końcu jak by nie patrząc my jesteśmy o wiele starsi od swoich dzieci z większym doświadczeniem życiowym a nasze dzieci dopiero to mają przed sobą więc poco ich mieszać w nasze problemy.Jeśli chciałyśmy aby nasze dzieci nie szanowały swych ojców to mogłyśmy przerwać to zawczasu jak jeszcze byli mali.Raz jeden syn uczestniczył w naszej awanturze to widziałam jak bardzo to emocjonalnie przeżył chciał uderzyć ojca w obronie matki jednak tego nie zrobił ale aż zbladł i aż się o niego wystraszyłam.Wiesz my w trakcie awantury czujemy tylko złość i nienawiść a nasze dzieci mają wtedy mieszane uczucia bo to przecież rodzice którzy dali im życie i wychowanie.A napewno mają też miłe wspomnienia spędzonych chwil więc w takich sytuacjach czują rozterkę.Żal mi twojego syna aby tylko nie miał wewnątrz jakiś wyrzutów sumienia do których ci się nie przyzna żeby cię nie zranić.Wydaje mi się iż więcej nie powinnaś go włączać w wasze małżeńskie sprawy gdyż nie wiadomo co jego jeszcze spotka w życiu niech więc sobie nie komplikuje swego młodego wieku problemami dorosłych. |
|
Powrót do góry |
|
 |
yamato
Dołączył: 28 Sty 2008 Posty: 197 Skąd: z piekła
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 22:02 Temat postu: |
|
|
Przepraszam że się wtrącę ale widzę u ciebie leni bardzo ale to bardzo feministyczne podejście . Sam jestem ojcem i mam dwóch synów których bardzo kocham ,w tej chwili na dzień dzisiejszy żona sama zrobiła podział dzzieci zabrała młodszego syna do siebie odcinając mnie i drugiego syna całkowicie nie mam z nim praktycznie kontaktu od pół roku .A gdy chciałem mu coś powiedzieć aby przekazał żonie jakąś wiadomość ;ponieważ nie mam z nimi żadnego kontaktu nawet telefonicznego ponieważ żona nawet zmieniła synowi telefon zastrzegając go ; to wiesz co od niego usłyszałem dziecko ma 12lat, że jak skończyłem to mam spadać . Bardzo to bolało bo nigdy bym się po nim tego nie spdziewał, lecz mimo wszystko i tak go kocham choć tak mnie zranił nie chcę go nachodzić w szkloe bo to i dla mnie nie miłe ale i dla niego. Wiesz płaczę czasami bo jest mi ciężko ale nie mam do niego żalu może zasłużyłem na to nie wiem zawsze z nimi byłem nie szczędziłem dla nich czasu.
Też mogłem sobie jak to się mówi kópić piwko po pracy i rozsiąść się na kanapie i sobie popijać po pracy lecz nie potrafiłem tak wolałem być z dziećmi .
Nie masz racji pisząc i krytykująć tak innych nie znasz tego człowieka nie sposób jest kogoś przedstawić w negatywie za pomocą paru słów nie mamy do tego prawa jak i ja tak i ty .
Nie weż mi tego za złe bo jestem mężczyzną to go bronię ja też popełniłem wiele błędów i to ja będę za nie teraz pokutował że czegoś nie dojżałem na czas albo nie chciałem dojżeć. Nie obwiniam tylko żony za tą sytuację jak jest teraz u mnie lecz siebie . _________________ Człowiek szuka miłości bo w głębi serca wie że to miłość może uczynić go szczęśliwym
Największa satysfakcja w życiu to świadomość ,że się nikogo nie skrzywdziło .
YAMATO ..大和 |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Wto Gru 30, 2008 0:50 Temat postu: |
|
|
Witaj Yamato
Odnośnie tematu który poruszyłeś przedyskutuję go z osobami z sądownictwa, lekarzami a także jak będę w poniedziałek w Warszawie.
Od dawna się zastanawiam nad tym tematem zanim cokoliwek zostanie opublikowane.
pozdrawiam _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Gru 30, 2008 1:05 Temat postu: |
|
|
Rożne gierki stosowane przez dorosłych za pomocą dzieci są bolące jeśli ktoś prawdziwie kocha swoje dzieci. Bardzo Ci współczuję Yamato, ale trzeba mieć na dzieję, ze pewnego dnia wszystko się zmieni. Nie patrz na to co złe, co nieprzyjemne, ale wciąż dbaj o to co dobre. Dziecko z każdym dniem zbliża się do dorosłości i będzie mogło mieć dostęp do prawdy! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|