 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zawszeczarna79
Dołączył: 11 Lut 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 12:48 Temat postu: przemoc psychiczna - potrzebuje pomocy !!!!!!! |
|
|
Bardzo dziękuję za przyjęcie mnie na to forum. Czytam je od jakiegoś czasu ale w koncu postanowiłam napisać.
może zaczne od początku. wzięłam ślub 8 lat temu. nigdy nie było ok ale jakoś w miare normalnie się żyło. urodziłam 2 dzieci (7 i 5 lat). ich ojciec nie zajmował sie nimi do momentu az ja wróciłam do pracy 1,5 roku temu. Mąż lubił sobie wypić, więcej czasu spędzał z kolegami, pracował kilka dni w tygodniu co starczało nam na wszystkie potrzebne wydatki choć ja i tak miałam problem żeby coś sobie kupić bo to były "jego" pieniądze, a a siedząc w domu i wychowując dzieci wg niego nie robiłam nic. jak wracał do domu wypity to zaczynały się wyzwiska, chamskie odzywki i komentarze pod moim adresem. z dnia na dzien kochałam go coraz mniej aż w końcu przestałam. uświadomiłam sobie dwa lata temu że go nie kocham, że nie chce z nim być, że nie chce dłużej być śmieciem. kilka razy uciekałam z domu jak był pijany ale (mój błąd) zawsze wracałam. miałam nadzieje że jakoś się ułoży bo są dzieci. obiecywał gwiazdke z nieba a ja głupia wierzylam że tym razem naprawde się zmieni.
w wakacje zmienilam prace. może nie zarabiam dużo ale lubię to co robię. musialam wyjechac na miesiac na szkolenie. myslalam ze jak on pobedzie miesiac z dziecmi SAM to do niego cos dotrze (np ile przy dzieciach jest pracy). nie dotarlo. dzieci zaprowadzal do przedszkola a w domu nie robil nic. ja przyjezdzalam na weekendy i przez dwa dni doprowadzalam dzieci i dom do porządku. facet nawet miotły nie wzial do reki zeby podloge zamiec, nie mowiac o odkurzeniu i starciu podlogi. przewegetowal caly miesiąc. wrocilam ze szkolenia i po kilku dniach wolnych zaczelam chodzić do pracy. wracałam po pracy i słyszalam jaka jestem beznadziejna, ze mam mu dac obiad (18 godzina) bo on nie mial czasu sobie zrobić ( czyt nie umial wyjac z lodowki i zagrzać), jak zwróciłam uwagę na bałagan który zrobił to mi odpowiadał ze to dla mnie żebym sie po pracy nie nudziła. znajomym opowiadał że wszystko jest jego, że ja nic nie mam, że jestem gówno warta. zresztą jak się dowiedziałam opowiadał tak przynajmniej od 5 lat. po kolejnej awanturze nie wytrzymałam. przestałam sprzątać jego rzeczy, przestałam reagować na jego słowa (co wzmagało jego agresję), przestałam gotować i prać (jego rzeczy). prałam i gotowalam dla siebie i dzieci. poszłam do OIK i do rodzicow ktorym opowiedzialam o moim zyciu. oni i tak wiedzieli ze jest zle ale nie chcieli sie mieszać, napierać, stwierdzili że sama do nich przyjdę jak pewnego dnia stwierdze że mam dość. najpierw opowiedziałam wszystko młodszej siostrze. potem rodzicom. Mężowi powiedziałam że chce rozwodu, że nie chce z nim być, że nie jestem jego własnością i nie pozwolę aby mówił do mnie w sposób poniżający. Że mam swój honor i nie pozwole sobie na takie traktowanie. błagał, prosił, przepraszał, prosił o szansę (kolejną z wielu). nie złamałam się. powiedziałam sobie że jak sie teraz złamie to już tak do konca zycia będę się męczyć z człowiekiem dla którego byłam sprzątaczką, służącą, kucharką i obiektem do poniżania. przez wiele lat nie moglam sie doprosic o pieniadze nawet na jakiś drobny wydatek. a dwa dni temu on mial do mnie pretensję ze on, wielki pan siedzi w domu (handel - w zimie nie handluje) a ja mu pieniedzy nie daje. a ja na majtku musialam pozyczac pieniądze od rodziców. jak leżałam w szpitalu po urodzeniu drugiego dziecka to mi mama pizame kupowala bo mężowi było szkoda wydawać na mnie kase.
złożyłam pozew rozwodowy. chciałam za porozumieniem stron ale on zaczał wycinać takie numery że zmieniłam na orzekanie o winie. nie pozwala mi sie wyprowadzić. tzn pozwala ale bez dzieci. a jak ja mam dzieci zostawic z tak nieospowiedzialnym czlowiekiem ktory potrafi siedziec z kumplem przy flaszce a dzieci puścić same na podwórko pod blokiem gdzie niedaleko jest ruchliwa ulica. zaczął nastawiać dzieci przeciwko mnie, mówi że ja ich nigdy nie chciałam, że jestem nienormalna, psychicznie chora, głupia - wszystko przy dzieciach. oskarża mnie o kochanków - przy dzieciach, że sie puszczam z kim popadnie - przy dzieciach. wyzywa całą moją rodzinę, mówi do dzieci że babcia jest taka a taka, a dziadek to juz w ogóle i nie mowiąc o cioci (mojej siostrze). wszyscy dookoła są winni tylko nie on. wmawia mi że decyzję o rozwodzie podjęto za mnie, bo ja jestem za głupia żeby sama coś takiego wymyślić. zabrał mi samochód i przepisal na swoich rodzicow - nie przewidzial tylko ze ja pojde na policje zglosic fakt utrudniania korzystania z samochodu. no i wpadł. prokuratura bada sprawe. najprawdopodobniej będzie miał karną. naopowiadał że pożyczył on swoich rodziców pieniądze na budowe domu i teraz musi oddać - tylko że ja nie miałam pojęcia o żadnych pożyczkach. sama nie wiem juz co mam robic.
na kazdym kroku mi pokazuje ze on tu jest panem, on rządzi. chce sie wyprowadzic ale wiem ze on zabierze dzieci z przedszkola i szkoly i mi nie odda. zniszczy im psychikę a i tak sa bardzo nerwowi dzieki jego awanturom po pijaku. czekam az zacznie jezdzic do pracy, a teraz bylby dobry moment bo zaczynaja sie w moim miescie ferie zimowe i przynajmniej przez te dwa tygodnie bede pilnowac dzieci. pisalam do sadu wniosek o zabezp miejsca pobytu dzieci przy mnie ale odrzucili poniewaz dalej a nim mieszkam. ponoc najpierw musze sie wyprowadzic a potem zlozyc wniosek. tylko co z tego ze sie wyprowadze skoro nastepna rozprawa bedzie minimum za pol roku bo na razie czekamy na badania w RODK. czy ktoś wie czy sąd może wydac decyzje odnosnie tymczasowego zamieszkania dzieci z matką, nie na rozprawie tylko tak zaocznie?
będę wdzięczna za wszelkie sugestie odnośnie rozwiązania mojego osobistego dramatu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
zawszeczarna79
Dołączył: 11 Lut 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 14:50 Temat postu: |
|
|
może nie napisałam zbyt jasno. chce sie wyprowadzić z mieszkania zabierając ze sobą dzieci ale chce to zrobić tak żeby m o tym nie wiedział. chciałabym się jakoś zabezpieczyć przed odebraniem dzieci przez niego, przez oskarżanie mnie o kradzież (chce zabrać dziecięce mebelki). Panicznie boję sie męża dlatego muszę to zrobić jak go nie ma w domu. co zrobić w sytuacji jak on sie nagle pojawi pod domem? jak zacznie wydzwaniać po powrocie do domu i zorientowaniu sie ze ucieklam? jestem przekonana ze bedzie chcial zglaszac na policji ze mu zabralam meble (dzieci - musza miec biurka i łóżka). jak się przed tym wszystkim zabezpieczyć?
Proszę niech mi ktoś coś poradzi!!!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 15:00 Temat postu: |
|
|
według mnie powinnas wyprowdzic sie pod jego nieobecnosc i jeszcze tego samego dnia złozyc w sadzie wniosek o zabezpieczenie miejsca pobytu dzieci przy Tobie tzw. sprawowanie pieczy nad dziecmi na czas rozwodu przez matkę
powinnas z dziecmi wsiąść do samochodu jakby nigdy nic bez niczego, jakbyscie na spacer jechały, zawieźć dzieci np. do swoich rodziców i potem wrocic po rzeczy, wówczas nawet jesli on sie pojawi to nie bedzie szarpania dzieci, ale zrób to np. w ferie, wyjedz z dziecmi na wakacje ale go o tym poinformuj, wysli np. telegram tego samego dnia, list polecony, smsa zebys miała potwierdzenie ze go poinformowałas, wyjedz jesli to mozliwe np. na dwa tygodnie moze do powrotu bedzie postanowienie sądu, bo powinni to rozpatrzyc na rozprawie nie jawnej i to robią szybko, nie zostawiaj dzieci bez opieki np. szkole, przedkoszle bo on je zabierze, a ze dzieci mieszkały w mieszkaniu w ktorym on zostanie to moze je Tobie odebrac argumentujac ze to ich srodowisko i ze są przywiazane do tego mieszkania
a z meblami to by było najrozsadniej sadownie podzielic majatek zeby nie było potem pretensji np. ze go okradłas |
|
Powrót do góry |
|
 |
zawszeczarna79
Dołączył: 11 Lut 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 15:18 Temat postu: |
|
|
meble w mieszkaniu są moje, kupiłam je jak byłam panną. auta nie mam bo mi zabrał. rodzicow mam bardzo blisko i juz tam na nas czeka pokój. dzieci wiedzą że będziemy mieszkać "za jakiś czas" u babci ale nie znają szczegółó. Z mebli chciałam zabrać tylko ich łóżeczka i jedną swoją szafę (kupioną zanim go poznałam). a jakby tak spisać co zabieram i poprosić znajomego żeby się podpisał? może wezwać podczas tego wszystkiego policję? sama nie wiem |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 15:26 Temat postu: |
|
|
jesli kupiłes zanim wyszłas za mąż to zabierz (dobrze gdybys miała na to jakis rachunek), przy świadku, najlepiej spoza rodziny i spiszczie co zabrałeś, ale wywoź meble jak juz dzieci bedą u dziadków, tak by nie były świadkami ewentualnej awanury, policji bez powodu nie wzywaj, jesli juz chcesz czuc sie bezpiecznie to najwyzej jakiegos ochroniarza wynajmnij, policje wezwij gdyby doszło do awantury |
|
Powrót do góry |
|
 |
zawszeczarna79
Dołączył: 11 Lut 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 15:35 Temat postu: |
|
|
dzieki za odpowiedzi. siedze teraz w pracy i zaczynam się coraz bardziej denerwować. Mój syn od jutra zaczyna ferie zimowe więc chciałam jutro się wynieść z mieszkania - pod warunkiem że m wyjedzie do pracy. Jak siedzi w domu to mnie bardzo pilnuje, prawie nie pozwala mi wychodzić z dziećmi na dłużej, a najlepsze jest to, że jak siedzę z dziećmi sama w pokoju, dłużej niż 10 minut i jest za cicho to on wchodzi i staje obok, bez słowa, i słucha o czym z dzieckiem rozmawiam. to jest jakieś nienormalne. Muszę się wynieść bo nie wytrzymam z nim pod jednym dachem. tymbardziej że ostatnio poczuł się pewnie i pomału zaczynają sie wyjścia z kolegami - rozwodnikami - którzy mu wspaniale "doradzają". ważniejsze dokumenty i tak trzymam poza domem - zdążyłam pozbierać zanim on wszystko wywiózł do mamusi (auto, mieszkanie, dom) - wg niego wszytko należy do niego bo on pracowała a ja nic nie robiłam (zajmowałam się małymi dziećmi - byłam na wychowawczym). najpierw chciał się dzielić feriami zimowymi - tydzień ja tydzień on. wziełam tydzień urlopu po czym on mi oświadcza że jednak będzie sobie jeździł do pracy zamiast zajmować się dziećmi więc ja mam wziąć następny tydzień urlopu albo "KAZAĆ" mamie zajmować się dziećmi. Byle mi na złość - a mi to pasuję bo jak się wyprowadzę to będę siedziała z dziećmi dwa tygodnie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 15:45 Temat postu: |
|
|
napisz pismo dzisiaj, a nie musisz mu mówic ze wychodzisz na dłuzej, po prostu wyjdz i nie wróc (tylko pamietaj aby go poinformowac w jakis sposób z potwierdzeniem), po rzeczy mozesz przyjechac w innym terminie, jesli zamków nie wymieni, ale jesli jestes zameldowana to chyba mozesz wejść ze ślusarzem |
|
Powrót do góry |
|
 |
zawszeczarna79
Dołączył: 11 Lut 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 17:06 Temat postu: |
|
|
pismo napisze dopiero jak sie wyprowadzę. chodzi mi o uniknięcie jakiejkolwiek kłótni czy awantury z nim. Nie mam już na to siły. On wygaduje wtedy takie rzeczy że mi słów brakuję i od razu zaczynam płakać bo czuję się bezradna. niestety. ale jeśli się nie wyprowadzę to mnie w końcu chyba na oddziale zamkniętym w psychiatryku zamkną przez niego. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 18:18 Temat postu: |
|
|
Masz takie same prawo do dzieci jak Twój mąz. Dzieci są prawnie przy jednym z opiekunów, tutaj żadna policja nie pomoże. Z mieskzanai mozesz tylkow ziąć rzeczy, które bezsprzecznei do Ciebie należą.
Trzmaj sie ciepło i działaj najlepiej jak umiesz dla dobra swoich dzieci.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|