 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kto?
Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 86
|
Wysłany: Pon Mar 16, 2009 22:31 Temat postu: |
|
|
Jestem lekko w szoku. Dziś zadzwoniła do mnie moja psycholog i powiedziała, że złożyła do prokuratury doniesienie na mojego męża, jako że zagroził mojemu życiu nie mam do niej pretensji i pewnie nie zaprzeczę, gdy się do nas zwrócą, jednak martwię się, że to nieco skomplikuje nasze sprawy i zniszczy nasze małżeństwo. Zapisaliśmy się z mężem do Ośrodka przeciwdziałania przemocy w rodzinie na terapię. Zastanawiam się, czy było warto, żeby to zgłaszała. Widzę natomiast, że mąż zupełnie nie rozumie, w czym problem, w weekend zachowywał się skandalicznie: cała masa upokarzających żartów A w ogóle przemyślałam sobie trochę swoje życie i wiecie co? Od dzieciństwa padałam ofiarą przemocy: wśród dzieci, teraz w dorosłym życiu (nie chodzi tylko o męża). Muszę coś z tym zrobić, bo nie chcę na zawsze zostać ofiarą  |
|
Powrót do góry |
|
 |
maras Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 3871 Skąd: Gdynia/Warszawa
|
Wysłany: Pon Mar 16, 2009 22:35 Temat postu: |
|
|
tak sobie czytam i myślę . Odnośnie tego że zgłosiła psycholog uważam że postąpiła słusznie i zgodnie z literą prawa . Pomyśl jak by nie zgłosiła czy ty byś zgłosiła sama ...i ile by to trwało... jaki by to miało wpływ na twoje zdrowie...
Ponadto zapraszam do poczytania odnośnie zjawiska przemocy, syndromie sztokholskim, wyuczonej bezradności...
Także warto zrobić sobie bilans zysków i strat... co bym zyskała a co bym straciła ...
ps. jak będziesz chciała możesz poinformować tą Panią Psycholog o adresie tego forum a także o możliwości zgłoszenia się do udziału w Forum dyskusyjne dla profesjonalistów
więcej informacji http://www.niebieskalinia.pl/index.php?assign=lista
Zapraszam Serdecznie
pozdrawiam
Tomasz _________________ -----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kto?
Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 86
|
Wysłany: Pon Mar 16, 2009 22:42 Temat postu: |
|
|
Wiem, że zrobiła dobrze. Jak pisałam, nie mam do niej pretensji, nawet nie mam zamiaru zaprzeczać, gdy mnie o to kurator spyta. Po prostu obawiam się, jak to wpłynie na nasze relacje i na jego podejście do terapii. Może się zniechęcić. Tego się obawiam, bo póki coś robi z tą przemocą, mam powód, by z nim zostać. A w weekend opadły mi ręce. Nie robił nic złego, ale jego dowcipy... "A margaryna w głowie Ci nie ciąży?" "Jedziemy nad morze, ale się zastanawiam, po co ze swoim drzewem do lasu (oczywiście drzewo, to ja, las, to inne laski)?", ponadto kilka innych w tym guście, łącznie ze zdradzaniem kilku wstydliwych dla mnie sekretów. Mimo moich protestów. Wbrew moim nadziejom, on jednak zupełnie nie rozumie, co robi... A teraz jest miły i dobry i zaczynam zapominać, że mnie krzywdzi.
I mam pytanie: czego mam się spodziewać po tym zgłoszeniu? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Wto Mar 17, 2009 8:49 Temat postu: |
|
|
Sprawa trafi do policji, zostaniesz wezwana, przesłuchana, poprosza Cię o wskazanie świadków, dowodów. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kto?
Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 86
|
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 9:50 Temat postu: |
|
|
Jest mi źle, wiem, że schrzaniłam sprawę. Wczoraj, po rozmowie z psychologiem, przyznałam się mężowi, że psycholog złożyła zawiadomienie na prokuraturę. Powiedział: "W takim razie jutro rozwód." Trzaskał drzwiami, pałał lodowatym gniewem (z zewnątrz spokojny, widać było, że w środku aż mu się przelewa). Zaczął się odgrażać, jak bandzior A ja co? Tylko płakałam i chciałam, żeby mnie przytulił. Na tym się skończyło, że mam ją poprosić o wycofanie zgłoszenia. Jestem głupia, głupia, głupia! Czy ktoś może mi powiedzieć, do jakiego sądu składa się pozew o rozwód (Sąd Rejonowy, jakiś inny?)? I ile trwa za porozumieniem stron oraz bez podziału majątku? Jak to wygląda w przypadku przebywania jednej ze stron za granicą? |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 18:29 Temat postu: |
|
|
Czesc "Kto?" !
Nie jestem ekspertem w tych sprawch, ale widzę tu podobieństwo do zachowania mojego męża. I myślę, że oni tylko udają takich twardzieli, a wrzeczywistości są zwykłymi tchórzami, no bo kto inny bije słabszych od siebie, tylko tchórze. Mój też, groził mi rozwodem, jeśli złożę pozew o alimenty. W żadnym wypadku nie bój się swojego męża, on powinien być przyjacielem, a nie wrogiem. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 23:21 Temat postu: |
|
|
Gdybym to ja zachował się tak w stosunku do każdej z Was to...nie byłoby to dziwne, bo mnie nie znacie i ze mną nie planowałyście swego życia. Ale dokonała tego mosoba , któa na poczatku powinna być Waszym przyjacielem, potem kims innym. W dodatku w domu, któy powinien byc bastionem obrony przed złem tego świata. Jakie zło może jeszcze czekać za brama domu skoro w domu jest wszytsko - groźby, poniżanie, straszenie, przemoc w kazdej postaci? Czy może ktos nieopatrznie odwrócił proporcje? Może bezpiecznie jest na ulicy a powinnismy unikac własnego domu? Może powinnismy zamieszkac na hałaśliwej ulicy pełnej przyjaznych spojrzeń i zachęcających słów wspierających nasze działania a uciekac z domów, w których czai sie zło, strach, krążą krwiożercze upiory?
Rozwó składa sie do Sądu Okręgowego Wydzał Cywilny właściwego ze wzgędu na miejscae zamieskzanie stron, jeśli cghcesz wiedziec więcej to napisz na maila...chetnie odpowiem. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 23:32 Temat postu: |
|
|
W jaki kraju jestes? jesli mozna zapytac
mam doswiadczenia co do Anglii _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kto?
Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 86
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 10:31 Temat postu: |
|
|
jesteśmy w Polsce, ale mąż stwierdził, że jeśli go wezwą na prokuraturę, to od razu ucieka do siebie do kraju (za wschodnią granicę). Wczoraj trochę jakby zmiękł, stara się być miły i jego śpiewka: "rozwód!", zmieniła się w: "Nie wiem." Także trochę mi się lżej zrobiło. Ale jeśli rzeczywiście go wezwą, to nie wiem, jak zareaguje, będzie wściekły, zrozpaczony, nie wiem, co jeszcze. Pamiętam, że kiedy się poznaliśmy i w ogóle już nawet po ślubie byłam dumna, że mój mąż jest taki silny, że przy nim niczego się nie boję, nawet iść nocą po parku... A teraz?
Chciałabym, żeby moje zeznania nie były niezgodne z prawdą, ale nie pogrążały go jakoś bardzo, żeby nie ciągnęło się to za nim, bo on przeżywa, że teraz zostanie mu to w papierach a jeśli dostanie kuratora, to on nie wytrzyma tego. Co jest za pierwszym razem w takim przypadku (w sensie, co orzeka prokuratura)? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 14:30 Temat postu: |
|
|
Każdy kto wylewa pomyje na innych musi liczyć się z tym, że smród rozejdzie się po ulicy i najbliższych sąsiadach i musi ponosić za to odpowiedzialność. Tylko on, a nie ten kto został oblany pomyjami. Nie pójdzie siedzieć, bo bicie żony z miłości i w celach wychowawczych nie boli, najwyżej sąd pogrozi mu palcem i powie - niech pan uważa aby sie nie pobrudzić drugi raz i ...zawiesi wykonanie kary aresztu. Co to daje? Niewiele albo wszystko. Jeśli znowu wróci do dawnych zachowań to...pójdzie na własną prośbę do więzienia. Gdybym ja Ciebie pobił to trafiłbym od razu do więzienia ale...ja nie wykupiłem sobie abonamentu do bezkarnego bicia kogokolwiek. Mąż ma specjalny abonament i super zniżkę więc....
Może zacznij myśleć o sobie a nie przejmować się jego odpowiedzialnością?
Zawinił, nich ponosi konsekwencje, przynajmniej minimalne, w porównaniu np. ze mną.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kto?
Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 86
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 17:23 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście, masz rację. To trudne przestać chronić kogoś, kogo kochasz, nawet, jeśli własnym kosztem. Ale tym razem nie powinnam tak się poświęcać. Dla własnego dobra. |
|
Powrót do góry |
|
 |
red
Dołączył: 14 Mar 2009 Posty: 3
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 18:26 Temat postu: |
|
|
witam wszystkich,
echnaton, dzieki za wytlumaczenie sprawca-ofiara.
poczucie beznadziei minelo, przynajmniej na razie. przyjaciel wie, w razie co mam pomoc. to forum pozwolilo mi zrozumiec ze nie jestem w tragicznej sytuacji i jeszcze moge cos zrobic, ze wszystko zalezy ode mnie. pozbieralam sie na tyle ze wiem ze nadszedl czas na zmiany a nie chowania glowy w piasek.
krotko co postanowilam:
1. szukam pomocy - konsultacje u psychoterapeuty za 2 tyg.
2. wniosek o separacje gotowy czekam na odpisy aktu malzenstwa nie mam dzieci bedzie latwiej.
3. zlozenie wniosku i jednoczesna terapia z mezem - separacja jest zapleczem ktore ulatwi rozwod w przypadku gdy terapia nie pomoze.
Zagrzewam sie do walki o siebie, o poczucie wlasnej wartosci... walczylam dlugo nie dajac wmowic sobie ze jestem gorsza ale zaczelam sie poddawac. Stwierdzilam ze to ja z siebie robie ofiare bo boje sie podjac drastyczne kroki - zezwalam na moja sytuacje - przede wszystkim na ponizanie drwiny. cale zycie obiecywalam sobie ze nikt wiecej nie podniesie na mnie reki a teraz nadszedl czas by byc szczera z sama soba i nie bac sie samotnosci zastepujac ja slabej jakosci zwiazkiem.
Kto trzymam kciuki... a i wy trzymajcie za mnie, zebym podolala i nie dala sie zwiesc kolejnym slodkim slowom i chwili spokoju i harmonii. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Masza35
Dołączył: 31 Gru 2006 Posty: 250 Skąd: Trójmiasto,Koszalin
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 18:55 Temat postu: |
|
|
witaj red,
jesli Twoj mąż jest sprawcą przemocy to terapia małzenska nie ma sensu, chyba ze trafiacie do terapeuty ktory "siedzi "mocno w temacie. A jesli tak jest faktycznie, to madry terapeuta zaproponuje terapie oddzielna dla sprawcy i ofiary.I bedzie to zdecydowanie inny dla Ciebie i ktos inny dla męża....
pozdrawiam
Masza _________________ Bog nie moze byc wszedzie obecny, dlatego stworzyl matke |
|
Powrót do góry |
|
 |
jiujia Przyjaciel NL

Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 268 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 19:36 Temat postu: |
|
|
Ja byłam kiedyś z mężem u mediatora - spotkanie planowane było na 2 godz. Mąż po godzinie "wybuchł" - tylko tyle zajęło mediatorom dotarcie do celu (a właściwie jego braku).
To było cenne doświadczenie.
Niepotrzebne - jak się okazało w dążeniu porozumienia, bardzo dobitnie pokazujące mi, że nie zwariowałam i że ptroblem leży nie tylko po mojej stronie.
Mediacje to nie terapia. Tu nie ma nic z psychoterapii - to uzgadnianie stanowisk i dochodzenie wspólnie do jakiegoś celu i porozumienia.
I pięknie mi pokazało, że porozumienie nie jest intencją mojego męża.
Mediatorzy odmówili nam dalszej współpracy. Zasugerowali psychoterapię - oddzielną. Ale to już nie oni.
Trzymam kciuki.
Będzie trudno organizacyjnie, fizycznie, absurdalnie momentami.
Ale warto.
Warto pracować nad sobą.. Nawet ślepe uliczki i zmarnowany w nich czas się przydaje...
Teraz jestem spokojniejsza, pewniejsza siebie, mniej przerażona.
Wiem, ze pracować mogę nad sobą - nie mam wpływu na to co ktoś myśli, ale mam wpływ na zachowanie, o ile jest ono przeze mnie nie akceptowalne. I zawsze mogę pójść do innej piaskownicy. _________________ Nie toleruję tylko nietolerancji... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 23:00 Temat postu: |
|
|
Mediacja w sprawach rodzin uwikłąnych w przemoc...pisałem juz w kilku miejscach, ze mediacja jest mozliwa tylko wtedy gdy staja do niej dwa rónoprawne podmioty a nie słaby pokrzywdzony i silny krzywdzący. Jedna z pań przedstawiła mi kiedys swoje oczekiwania w stosunku do mediacji i...wyszło na to, ze ona ma obowiazki a on...pewnie zgodizłby sie na takie warunki. I z takiej mediacji bardzo słąba pokrzywdozna wysżłaby jeszcze bardziej osłabiona a silbny sprawca wyszedłby jeszcze mocniejszy.
Czy taka mediacja ma sens? _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|