 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Kwi 07, 2009 21:22 Temat postu: |
|
|
Sylus, w przypadku mojej koleżanki jest podobnie... wszystko co się dzieje jest wg niego i jego rodziny- jej winą.... ona jest sama na placu boju- była sama długi czas, otworzyła się na ludzi i chyba podświadomie zaczęła szukać kogoś kto zrozumie,wysłucha i pomoże....tak trafiła na mnie..... dzisiaj tych sojuszników ma więcej.... zrobiła się grupa 4 kobiet monitorujących to co się dzieje( wymieniamy się informacją)... reagujących i stojących za nią.... Ale na początku myślała że jest kompletnie sama.... 13 lat jej zajęło zanim zaczęła szukac pomocy... nie czekaj tyle....
Czy masz kogoś, kto stoi za tobą? Ktoś z jego rodziny( skoro twoja cię nie wspiera), jakas koleżanka której możesz się wygadac i która cię wesprze? Czy masz osobę na której będziesz mogła się oprzeć w trudnych chwilach? _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Wto Kwi 07, 2009 22:04 Temat postu: |
|
|
Niestety nie mam nikogo.
Nie mam takiej prawdziwej przyjaciółki od serca. A swoim koleżankom nic nie opowiadam, wiecie to przykre i ciężko mówić obcym ludziom, że coś mi w życiu nie wyszło, że mój własny mąż tak mnie traktuje, wolę udawać, że wszystko jest w porządku.
Na jego rodzinę, też nie mogę liczyć, o teściowej lepiej nie wspominać, teść wyjechał z tekstem "Nie powinniśmy Wam na ten ślub pozwolić", jego brat "Jesteś przewrażliwiona", jego siostra "Nie podejmuj pochopnych decyzji, przecież macie dzieci".
A tak właściwie, to nikt się nie chce wtrącać, w nie swoje sprawy. Od mojej mamy słyszę po co o tym opowiadasz i tak nikt Ci nie pomoże i chyba niestety, to jest prawda. Teść też mi zarzucił, że opowiadałam o tym bratowej i szwagrowi tekstem "Nie masz swojej bliższej rodziny, przecież mieszkacie z twoimi rodzicami i oni nie sygnalizują, ze coś jest nie tak."
I tylko każdy wkoło mi mówi, że to taki dobry, pracowity chłopak, a ja nie umię go docenić, że z kimś innym, to on nie musiałby się tak zachowywać i takie tam bzdury.
Podsumowując jestem z tym całkiem sama. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Wto Kwi 07, 2009 22:31 Temat postu: |
|
|
Sylus.... beata zaufała mi mimo że nie byłyśmy przyjaciółkami ani bliskimi koleżankami- ot takie znajome ze szkoły- mamy dzieci w tej samej klasie....
Denerwuje mnie jak słyszę porady typu- nie rozbijaj rodziny ze względu na dzieci... tylko że te dzieci widzą co się dzieje, chłoną jak gąbka...
Co do męża... spróbuj może napisać coś więcej o nim... taka charakterystyka...jakim jest człowiekiem, czym jest dla niego rodzina i o was... wasze relacje i czy umiecie rozmawiać, cyz słuchacie siebie nawzajem....jaki jest pomijając napady agresji
Od kiedy ta agresja się zaczeła? Przepraszam ale nie doczytałam się, może gdzies mi umknęło....
Może razem wpadniemy na pomysł jak do niego dotrzeć, jak mu pokazac że to co robi jest złe.... Ale te granice o których pisał Echnaton musisz określić już teraz.... z szacunku do siebie samej... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
jiujia Przyjaciel NL

Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 268 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Kwi 07, 2009 23:40 Temat postu: |
|
|
Sylus
wiesz? ja też trafiłam na to forum w momencie zwątpienia we wszystkich i we wszystko i coś na zasadzie "tonący brzytwy się chwyta" kazało mi wejść na stronę, zarejestrować i opisać swoje uczucia...
Moi rodzina reagowała wielokrotnie tak, jak Ty piszesz w swoich postach.
W pewnym momencie jedynym moim sprzymierzeńcem było to forum i forumowicze.
Masz nas. Nie jesteś sama.
Trzymaj się. _________________ Nie toleruję tylko nietolerancji... |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sro Kwi 08, 2009 7:58 Temat postu: |
|
|
Charakterystyka mojego męża.
Piotr ma 26 lat, jest pracoholikiem, pracuje w zakładzie jako spawacz, a po pracy stawia ogrodzenia, kładzie kostkę, itp. Dużym problemem jest, to że czasami widujemy się raz w tygodniu, sprawa wygląda tak, że jego rodzice odpisali mu 3 hektary ziemi i on je obsiewa, postawił sobie tam warsztat i po pracy dorabia, ale jego warsztat jest oddalony od naszego domu o 50 km. Piotr nie zarabia w zakładzie wiele ok. 2000 na rekę, więc nie bardzo go stać żeby codziennie jeździć te 50 km do domu.
Z komunikacją u nas jest fatalnie, zwłaszcza z jego strony, gdy o coś pytam odpowiada "Nie interesuj się tym", "A co cię to obchodzi", "Książkę piszesz ?" itp.
Jest oszczędny, ale niestety raczej, aż skąpy. To wynika z tego, że chcemy się budować. Mamy już kupiony plan domu i jakieś tam materiały.
Nie pije, nie zdradza mnie - jestem jego pierwszą i jesyną partnerką seksualną, nie ma żadnych uzależnień, nie spotyka się z kolegami na piwo.
Zachowania agresywne są od początku naszego małżeństwa, ale nie było ich, gdy przez dwa lata chodiliśmy ze sobą przed ślubem
To by chyba było na tyle o nim. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sro Kwi 08, 2009 8:31 Temat postu: |
|
|
Dodam jeszcze, że mój mąż nie widzi problemu przemocy w naszym małżeństwie.
Mówi: "Bądź dla mnie kochana, to ja też będę", "Sami sobie pomożemy", "Jeżli byłaby przemoc w naszym małżeństwie, to byś się mnie bała, a nie chciała iść ze mną do kina", "Ty chyba prawdziwej przemocy nie widziałaś".
On chce za wszelką cenę dominować w naszym małżeństwie przejąć władzę, a ja mu na to nie pozwalam i oto są przeważnie kłótnie i bójkli między nami.
Problemem jest też to, że on mówi "Ja pracuję, zarabiam, a dzieci to twoja działka". I gdy zdarz się mu być czasem w domu, to i tak nie chcę pomagać przy dzieciach, a o pomocy przy gotowaniu czy sprzątaniu, to już wogóle nie ma mowy.
A poza tym, to on uważa, że ja w domu nic nie robię, ciekawew jak można nic nie robić mając 3 małych dzieci, co prawda mieszkamy z rodzicami, ale odpada mi ztego powodu tylko gotowanie obiadu.
On chciałby, żebym ja poszła do pracy. W tej chwili jestem na urlopie wychowawczym, mały 17 kwietnia skończy roczek, więc mam jeszcze rok płatnego urlopu wychowawczego, a poza tym to w Grudziądzu, mimo że mam wykształcenie, bez znajomości pracy nie znajdę. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Kwi 08, 2009 9:24 Temat postu: |
|
|
NIKOLA2006 napisał: | zrobiła się grupa 4 kobiet monitorujących to co się dzieje( wymieniamy się informacją)... reagujących i stojących za nią.... |
Przepraszam czy ja tez jestem w tej grupie kobiet?
bo nie wiem czy zakładać spódniczkę czy i w spodniach mnie rozpoznacie.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Kwi 08, 2009 9:54 Temat postu: |
|
|
Sylus...nie ma przemocy dobre i przemocy złej, każda przemoc jest przemocą i trzeba ja eliminować z naszego związku jeśli chcemy aby ten zwiazek był trwały...jeśli nie wyeliminujemy to, kwestią czasu jest rozpad związku...nie ważne jaka będzie motywacja rozpadu...
Jeśli mu ufasz, masz pozytywne uczucia to....
porozmawiaj o tym, co Ci przeszkadza w waszym związku, wspólnie pomyślcie jak to zmienić.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kto?
Dołączył: 17 Lut 2009 Posty: 86
|
Wysłany: Pią Kwi 10, 2009 8:18 Temat postu: |
|
|
Wiesz sylus... Od początku naszego małżeństwa przy bardzo mocnych kłótniach zdarzały się przepychanki. I choć czułam, że to jest nie fair, to myślałam sobie "to jeszcze nie przemoc". Ostatnim razem groził mi nożem. Także ja nie wiem, gdzie Twój mąż ma granicę "prawdziwej przemocy", ale jak dla mnie, to ona już dawno została przekroczona w Twoim przypadku. A poza tym co to za argument: "bądź kochana, to ja też będę..."? nie jesteś temu winna nawet na 0,5%, jest mi bardzo przykro, że jesteś aż tak osamotniona, że absolutnie nikt we wsi Cię nie wspiera. Ciekawe, czy zawsze tak na wsiach się myśli? Bo kiedyś robiłam badania terenowe na wsi i jedna pani powiedziała: "teraz to się rozwodzą wszyscy. Kiedyś było lepiej: choćby pij czy bił, byli ludzie ze sobą..." Rewelacja Kiedyś pytałaś o grupę wsparcia. Myślę, że w tej sytuacji to bardzo dobre wyjście dla Ciebie. Idź koniecznie na grupę wsparcia. Nie możesz tkwić wśród ludzi, którzy w ten sposób Cię traktują. Choć wiem, jak bolesna jest świadomość, że nawet najbliższa Ci osoba, ktoś, kto Cię wychował, nie zrozumie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Pią Kwi 10, 2009 21:02 Temat postu: |
|
|
Byłam dziś drugi raz u psychologa indywidualnego. Rozmawiałam prawie 1,5 godziny. Opowiadając o swoim życiu, miejscami koszmarnym życiu nie wytrzymałam i aż się popłakałam.
Psycholog nie mógł zrozumieć dlaczego nie chcę się wyprowadzić. Wiem,że mój rodzinny dom jest "zły", ale to jest MÓJ DOM i ja boję się wyprowadzić, nie czuję się na sile mieszkać osobno. Pewnie byłóoby inaczej, gdyby mój mąż był kochający, czuły i wspierający, ale tak nie jest. A przez to, że już 9 lat doświadczam przemocy, to moja psychika jest porządnie "zorana". _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sob Kwi 11, 2009 0:07 Temat postu: |
|
|
Psycholog powinien uszanowac Twoja decyzje, bo to Ty decyzduejsz o swoim życiu, a wszyscy wkoło są tylko po to aby wspierali Cie w chwilach zwatpienia, bez względu na to jaka decyzję podejmiesz osobiście. Czy odejdziesz czy zostaniesz , w każdym z przypadkó zadbaj o swoje bezpieczeństwo.... _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
Angie
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 36 Skąd: kujawsko-pomorskie
|
Wysłany: Sob Kwi 11, 2009 0:19 Temat postu: |
|
|
Dokładnie.......... mój terapeuta pokazywał mi rózne drogi... wybór zawsze należał do mnie ale najwazniejsze było jedno zdanie które zawsze mi powtarzał." obojetnie co pani zdecyduje ja zawsze będe z panią" to wystarczylo...
Sylus mi zajęlo rok czasu na podjęcie ostaecznej decyzji........
pisałas cos o chęci pracy w Grudziądzu. Tak masz racje bez znajomości to trudno tutaj ale.. napisz jakie masz wykształcenia i co chciałabys robic .mam tu sporo znajomości więc wszystko jest mozliwe. |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 11:52 Temat postu: |
|
|
Cześć !
Piszę do Was po miesięcznej przerwie. W moim życiu nic się nie zmieniło albo można powiedzieć, że jest jeszcze gorzej, nie chodzi o męża tylko o resztę rodziny.
NIKT NIE MA DO MNIE SZACUNKU !
Mi się to już po nocach śni, na przykład śnił mi się mój psycholog z Torunia (idę do niego w piątek).
W moim domu lecą non stop wyzwiska od rana do wieczora. Mój ojcie ma na moim punkcie obsesję, ja z całego serca go nie nawidzę, pierwszy raz usłyszałam od niego ku.wo, gdy miałam jakieś 16 lat. Dziś wyzwiska są każdego dnia, boję się koło niego przejść, bo nigdy nie wiem kiedy mnie uderzy.
A moja głupia, starsza o 14 lat "była siostra", zazdrości mi, że ja z rodzicami mieszkam, bo mi dzieci pilnują, a ona od 19 lat mieszka na swoim i musiała sobie sama z dziećmi radzić.
Opowiem Wam ostatnią sytuację:
Wyprawiłam w zeszłą niedzielę moje 25 urodziny , rodziców nie zaprosiłam, a nawet powiedziałam im wprost, że nie chcę ich widzieć (mimo, że mieszkam z nimi w tym samym domu), ale chciałam mieć spokojne, normalne urodziny.
Wszystko było OK, rodzice gdzieś wyjechali. Goście koło 20 już zbierali się do domu i niestety rodzice (jeśli można ich tak nazwać) wrócili do domu. Oczywiście zaczęła się wariacja, kłamstwa ojca np. że ja to przez cały dzień dziecku pampersa nie zmienię itp, krzyki, wyzwiska.
A tak się nie szczęśliwie zlożyło tego dnia, że najpierw mój 6-letni syn niechcący potrącił 3-letniego brata rowerem, trzeba było jechać z nim do szpitala, bo obawialiśmy się, że krwawiącą ranę trzeba będzie zszyć (na szczęście obyło się bez szwów). Roczny synek przez większość urodzin płakał jak się później okazało, bo jeszcze w niedzielę wieczorem koło 22 jechaliśmy z nim do szpitala miał zapalenie oskrzeli.
A teraz wrócę do wątku "mojego ojca", a więc wrócił do domu przylazł do mojego pokoju , w którym leżał w łóżeczku płaczący Kubuś, kopnął mnie i uderzył, bo "nie mógł wytrzymać", że dziecko płacze, a ja jestem taką straszną matką.
Dodam jeszcze, że "rodzice", zabierają mi kabel od komputera, bo nie mogą znieść, że ja nic nie robię (przy 3 małych dzieci jest to nie możliwe), tylko siedzę przy komputerze. Wyłączają czasami kilika razy na dzień prąd. Kluczą mnie z dziećmi w pokoju - ostatnio 3-letni syn musiał zrobić siusiu w pokoju, zresztą nie pierwszy raz, a zaznaczę, że nie mam w pokoju nocnika.
NORMALNIE JEDNA WIELKA TRAUMA, WCALE SIĘ NIE DZIWIĘ, ŻE ZACHOROWAŁAM NA DEPRESJĘ.
Wracając, do tych moich urodzin, tego że mój ojciec mnie pobił, już nie wytrzymałam, mimo tego, że goście jeszcze byli. Zaczęła się wielka kłótnia, w której uczestniczyłam ja, moi rodzice i teście. Na to wpadła moja "była siostra", bo już się do niej w życiu nie odezwę i mnie uderzyła, bo jakim prawem, ja wariatka tak się odzywam do rodziców.
A jeszcze dodam, że od "mojego ojca", ta ja oprócz wyzwisk, to jeszcze słyszałam takie zdanie: "Ja Ci nogę podłożę i się postaram, żebyś się znalazła w szpitalu psychiatrycznym".
CZASMI TO JUŻ MI SIĘ ŻYĆ NIE CHCE. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 11:56 Temat postu: |
|
|
Angie, przepraszam, że tak długo, ale wcześniej nie miała czasu, żeby Ci odpisać na Twoje pytanie.
Jestem magistrem rachunkowości, chciałabym pracować w księgowości.
Aktualnie złożyłam papiery do EKOBUDU, ale nie mam znajomości, a chętnych oczywiście jest dużo, więc pewnie nic z tego nie wyjdzie. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
 |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sro Maj 06, 2009 13:28 Temat postu: |
|
|
syluś, wiem że to trudne lecz ja myslę że powinnaś wzywać policję gdy dochodzi do przemocy, nie pozwól się bić! Nie pozwól się tak terroryzować w wlasnym domu..pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|