 |
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Kwi 22, 2009 19:10 Temat postu: |
|
|
Magda ciesze się że nabrałaś siły Zostań z nami i pisz na bierząco co u ciebie:) _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
zdzkrzem
Dołączył: 20 Kwi 2009 Posty: 7
|
Wysłany: Sro Kwi 22, 2009 21:52 Temat postu: |
|
|
Cytat: | że udało ci się szczęśliwie rozwiązać problemy. zabrzmiało jak groźba... |
- nie jak groźba a jak nadzieja, bo bardzo chciałbym, by wszystko jej ułożyło się dobrze, i by o tym napisała. Ale wiem, że magda68 ma dużo racji i na dobrą sprawę, poza pozostawieniem człowieka nie dorosłego do małżeństwa, nie ma innego rozwiązania. Pracowałem z koleżanką o podobnym problemie: mąż, jedynak, rozpieszczony przez mamę - "wszystko mu wolno", a do tego wychowany "bezstresowo" - poza domem ideał: kulturalny, szarmancki... A po przekroczeniu progu domu: zwykły zwierz. Nie było najmniejszych szans na jakiekolwiek zmiany. Był rozwód, mimo dwojga dzieci, on wyprowadził się, rok czy półtora była zadowolona, ale potem? - Niekoniecznie. Chciała by wrócił, ale on miał już inną. Ileż to było łez, żalów, depresji, a do tego dwoje małych dzieci. Bardzo ciężko jest samotnej matce i z własnego doświadczenia wiem: ratować jeśli tylko są jakieś szanse. I to chciałem zasugerować, chociaż przypuszczałem, że magda ma dużo racji: być może, jej mąż to także typ niereformowalny |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Kwi 22, 2009 22:34 Temat postu: |
|
|
Widzisz, kolego nie zawsze jest tak że ratowanie na siłę jest dobrym rozwiązaniem.... czasem się tak nie da i dla dobra dzieci, czy samej osoby poszkodowanej, stosowne jest sie rozejść
Wiadomo jak jest problem , próbuje się go rozwiązać i naprawić w związku to co się zepsuło
Zauważ jednak że tu na forum trafiają osoby, które już wcześniej próbowały ratować swój związek.... tu przychodzą kiedy te próby nic nie dają i szukają pomocy aby żyć normalnie.
Nie można podchodzić do problemu np na zasadzie- przytulę tate i powiem mu że go kocham i on sie zmieni , skoro tata krzywdzi bliskich stawiając jako priorytet alkohol itd...... pomyśl o tym _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Czw Kwi 23, 2009 8:11 Temat postu: |
|
|
Przemoc - jak każde uzależnienie - nie zmienia się samoistnie i pod wpływem naszych próśb i błagań. Do tego aby walczyć z uzależnieniem jest terapia i całkowita zmiana złych nawyków, złych przekonań, praca nad sobą. Jeśli sprawca idzie na terapię, stara się zmienić, pokazuje nam czynem, że zawinił ale teraz bije się w swoje piersi i czyni postępy to....czasami warto mu zaufać. Jeśli obwinia swą ofiarę, nie robi nic ale chce aby wróciła do niego, wycofała sprawę karną czy cywilną to....jego działanie w dalszym ciągu zmierza do podporządkowania ofiary. I to jak najmniejszym kosztem. To nie są zmiany.
Walka z uzależnieniem jest czasami niemożliwa, w wielu wypadkach wymaga tez samozaparcia. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 8:39 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za kolejne wypowiedzi w mojej sprawie. Poczucie, że nie jestem sama dużo dla mnie znaczy. Rozmawiałam z psychologiem, który uświadomił mi , że dobrze zrobiłam . Sama już to rozumiem. Zaczynam dostrzegac swoje błędy i słabości. Do tej pory nie bylam zbyt silna, żeby odejśc. To najbardziej mnie boli. STRACILAM WIELEW CZASU, KTóRY NIE WRóCI. Muszę zrobic wszystko, aby dni, które są przede mną i miom synem , byly lepsze. Wizyta u psychologa nie będzie ostatnią. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 9:45 Temat postu: |
|
|
magda, gratuluję dojrzałego podejścia do problemu
Trzymamy kciuki |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 22:28 Temat postu: |
|
|
Madzia, świetnie i oby tak dalej:) _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
amak
Dołączył: 10 Cze 2008 Posty: 48
|
Wysłany: Nie Kwi 26, 2009 10:49 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki, Jesteś wspaniałą, mądrą kobietą!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 7:55 Temat postu: |
|
|
Witam. Dziś moja kolejna wizyta u psychologa. Oczywiście tam pójdę. Znowu wspomnialam synowi, żeby również skorzystal z takiej możliwości. Nie chce. Nic na siłę. Może dojrzeje do tego. Odezwal się mój mąż. Chciał się ze mną spotkac. Kie3dy odmówilam, zaczął mnie szantażowac (pisał smsy), że pojedzie na mecz syna. Wiedział, że nie chcę tego, dziecko również. Odmówiłam stanowczo. Wtady napisał ,że jest na meczu,że dziecko jest trochę zdenerwowane. Kiedy syn wrócił, okazalo się ,że męża tam nie było. Nalegał na kolejne spotkania. Znów odmówiłam. Napisalam, żę chodzę do psychologa , że on również powinien rozpocząc terapię. W odpowiedzi otrzymalam ultimatum, że mam czas na powrót do końca roku szkolnego. Jeśli nie wrócę, to on do domu wprowadza inną kobietę. Nie wzrusza mnie to w ogóle. kiedy przestaję mu się podporządkowywac zaczyna się wsciekac. On nie przyjmuję do wiadomości odmowy. Nie rozumie w czym tkwi problem.Co tym myślicie? |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 8:00 Temat postu: |
|
|
Dla jasności dodam, że nie chcę wracac do męża. Zaczynam wiele rozumiec, a jego zachowanie utwierdza mnie w tym przekonaniu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur

Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 9:22 Temat postu: |
|
|
Przez wiele lat oddziaływał na Ciebie w ten sposób jak próbuje obecnie i za każdym razem była to dobra taktyka. Nie rozumie, że Ty zmieniłaś sie i widzisz już wyraźnie jego próby wywierania nacisku, podporządkowania Ciebie. Sytuacja jest możliwa do naprawienia ale...chyba niewiele w niej zależy od Ciebie. Jeśli on znajdzie czas i możliwości na terapię to....może być jeszcze różnie....ale tylko wtedy! _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 13:22 Temat postu: |
|
|
Samo stwierdzenie że jeśli nie wrócisz do końca roku szkolnego to sprowadzi inną kobietę , pokazuje jaki ma do ciebie stosunek..... Ma już jakąś w zanadrzu że jest pewien że ktoś z nim zamieszka? Zero szacunku i wymuszanie groźbami abyś mu się podporządkowała.
W sumie to on chyba nie zna innych metod poza straszeniem i grożeniem....
Jak napisał Echnaton- jeśli mają być jakiekolwiek zmiany na lepsze to tylko terapia dla niego i nie obietnice pójścia bo obiecywać można złote góry, ale czyny i chęć, prawdziwa chęć pracy nad sobą.
Jeśli on nie będzie chciał nic ze sobą zrobić to ty też na siłę nic z nim nie zrobisz. W jego czynach masz potwierdzenie słuszności podjętych decyzji.
Trzymam kciuki  _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
magda68
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 18
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 16:04 Temat postu: |
|
|
Czy naprawdę kocha ten, kto rani słowami, kto obrzuca wyzwiskami,nie tylko ciebie, ale twoich bliskich? Czy kocha ktoś, kto podnosi na ciebie rękę, kiedy masz inne zdanie, kto powtarza ,że nic nie znaczysz bez niego i dzięki niemu zyjesz, że to on "uratował ci życie"?Ten ktoś powtarza, że masz siedziec cicho i byc grzeczna, bo masz cieplo i opłacone rachunki, choc ty pracowałaś całe wspólne życie, prowadzilaś dom, uczylaś się, wychowywalaś dziecko i byłaś "służącą"? Czy to jest miłośc??? Czy potem wystarczy zwykle przepraszam, żeby bez urazów życ dalej i udawac,że nic się nie stało?
Jak to wytłumaczyc? Z ust męża często słyszałam: nie zwracaj uwagi na to, co mowię, ja tak nie myślę. Ja uważam, że dorosły człowiek powinien brac odpowiedzialnośc za słowa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
dynamika Wolontariusz NL

Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 16:32 Temat postu: |
|
|
magda68 napisał: | Czy naprawdę kocha ten, kto rani słowami, |
Witaj,
To ranienie slowami to proba kontroli twoich emocji. Ludzie ktorzy sklonni sa do ranienia Ciebie byle tylko wplynac na twoje decyzje i emocje nie kochaja.
Tacy ludzie nie rozumieja co to znaczy kochac druga osobe. To w sumie dla mnie bylo najbardziej szokujace - ze istnieja ludzie niezdolni do milosci, beda mowic, ze kochaja, ale te slowa nic nie znacza - bo czyny temu przecza.
Mimo chaosu takiej sytuacji z tego wszystkiego mozna wyciagnac bezcenna nauke dla siebie na przyszlosc i na koncu tej drogi jest normalne zycie.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Kwi 29, 2009 23:08 Temat postu: |
|
|
Magda ,odpowiem ci na przykładzie swojej przyjaciółki... zadaje sobie ona to samo pytanie.... doszła do wniosku że on tak kocha ale siebie i kontrolę jaką ma nad nią... a ona dla niego jako partnerka , człowiek sie nie liczy... ważna jest dla niego tylko jak spełnia jego zachcianki... nie jako osoba.... _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|