Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia, jakich pewnie tysiąc
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Pon Maj 11, 2009 20:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę o rozstaniu. Wiem, że nigdy nie będę się czuła pewnie i będę się bała mieć dzieci, choć tak bardzo ich pragnę. Poważnie myślę o rozstaniu. Tylkko nie wiem, czy mam odwagę Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Pon Maj 11, 2009 21:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę że odwaga przyjdzie z czasem.... dojrzewasz do zmian....
Dziewczyny dobrze piszą - terapia jest wskazana
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Wto Maj 12, 2009 8:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pewnie tak, ale nie w tej chwili. Pracuję i studiuję, zaliczenia nade mną wiszą, nie jestem w stanie jeszcze do mojej psycholog jeździć. Po sesji zacznę chodzić od nowa.
Mój mąż wczoraj przed snem nagle jakiś niespokojny się zrobił, aż wreszcie powiedział: "Mam przeczucie, że chcesz się rozstać. Tak się zachowujesz. Mam rację?" Jak mu odpowiedziałam, że myślę o tym, to już się nie kładł spać, całą noc nie spał, rano był przybity okropnie, kiedy wychodził do pracy. Nie wątpię w jego szczery żal, ale jednak już mu nie wierzę. Im bardziej mnie rozczula, im bardziej mi go szkoda, tym bardziej nie chcę w to wierzyć. Również wczoraj coś mi powiedział, czy mnie rozgniewał, że kimś tam jestem, na co ja: "Oj przestań, bo zaraz ja powiem kim Ty jesteś." Na co on: "No kim?" Ja: "Oprawcą." Rozgniewał się okropnie. "To takie rzeczy na tym swoim forum wyczytałaś? Ciekawe, jak nas opisujesz? Pewnie ja jestem tym złym, Ty oczywiście jesteś niewinna. A kim Ty jesteś?" Ja na to: "Ofiarą." "No jasne, ofiara, która prowokuje." Urocze, czyż nie? A teraz pełna skrucha i żal za grzechy. Smutno mi. Właściwie nie wiem, czy tak naprawdę chcę odejść, ale wiem, że to nie może zostać bez konsekwencji. Inaczej nigdy nic się nie zmieni. A jednak widzę, że poza złem bicia i obrażania mnie nie dostrzega sedna problemu. Smutno mi, wierzyłam, że naprawdę coś się wydarza, a teraz widzę, że to najbardziej typowy schemat zachowań był Sad

I miotam się między postanowieniem odejścia a daniem szansy. Ale czy to ma sens? Wciąż nie bardzo wiem, czy jest szansa, że wyjdziemy z agresji. On powtarza: "No przecież staram się, chodzę na terapię." I to jest prawda, to jest konkret. Nie wiem, co robić.

Zadzwoniłam na infolinię i pogadałam z psychologiem. Sprecyzowałam swoje oczekiwania i zamiary i tak: zaproponuję mu, że zamieszkamy osobno do czasu zakończenia przez niego terapii (poproszę go też o zaświadczenie od terapeuty). W tym czasie oczywiście będziemy się spotykać, coś razem robić, rozmawiać itd. Ustalimy sobie, jak często i czy seks wchodzi w grę. To już oboje musimy jakoś ustalić. Potem wrócę do niego i dam mu ostatnią, ostatnią szansę. Jeśli wtedy coś się wydarzy przemocowego, to już naprawdę będzie koniec. Chyba że sam będzie miał lepszą propozycję.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Maj 12, 2009 19:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z dawaniem szans, ostatnich szans pewnie wiele kobiet na tym forum się spotykało i wciąz spotyka....Tylko ta ostatnia szansa wciąz jest przedostatnią, bo życie zmienia sie dynamicznie i wymaga wspracia i konsekwencji w wybieraniu.

Twoje psotanowienie co do odrębnego zamieszkania do czasu ukończenia przez niego terapii ma wyjątkowy urok i sens....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Sro Maj 13, 2009 8:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i powiedziałam mu o mojej propozycji. Absolutny sprzeciw z jego strony, zdenerwował się i: "To się rozwiedziemy! Nie będę mieszkał osobno ze swoją żoną. Możemy się tylko rozwieść, skoro chcesz." Spytałam, czy ma zatem inną propozycję. "Nie mam. I nic nie wymyślę. Możemy mieszkać pod jednym dachem, ale spać i jeść osobno. I będziemy rozmawiać przez telefon." Shocked Zaproponowałam mu, że dam mu czas na obmyślenie jakiejś innej niż osobne mieszkanie opcji (bo jego propozycja wydała mi się nieco dziwna i trochę bez sensu). Stwierdził, że nic nie wymyśli. W końcu powiedział: "Daj mi czas do poniedziałku, znajdę jakieś mieszkanie i się wyprowadzę. Wtedy podawaj o rozwód. Wszystko Ci podpiszę, nie będę Ci przeszkadzał." Zgodziłam się. Prawie się rozpłakał, pogłaskałam go po głowie (wciąż nie mam zamiaru siać między nami nienawiści, myślę, że jesteśmy w stanie jeszcze być dobrym małżeństwem) i cala złość mu przeszła, uspokoił się, nawet poszliśmy na spacer. Zastanawiam się, czy wziął serio moją propozycję i zgodę, ale nie mogę odpuścić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sro Maj 13, 2009 10:57    Temat postu: co innego ustanowienie granic, a co innego muru Odpowiedz z cytatem

rozbić rodzinę? to o wiele łatwiejsze niż... pomóc ją uleczyć
rozbicie rodziny nie rozwiązuje żadnych problemów, ale je eskaluje
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Maj 13, 2009 11:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas- separacja nie musi oznaczać rozwodu, a już na pewno nie rozbijanie rodziny
to jest właśnie dbanie o rodzinę- rodzina w procesie leczenia nie jest narażona na dalsze ciosy.
Wbrew pozorom rozłąka może bardziej złączyć niż odgrodzić.
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Sro Maj 13, 2009 20:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas z niecierpliwością czekam na pomysł na inne konsekwencje jego czynów. Po prostu nie będę potulnie czekać na kolejne ciosy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 0:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czekanie na cud prowadzi niewatpliwie do rozbicia rodizny, to co proponuje "Kto" jest szansą na jej uratowanie, z mego punktu widzenia byc może to jedyna szansa, a niewatpliwie - jedna z niewielu....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 1:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

czasem separacja ulecza....
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 8:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ponieważ dla męża separacja nie mieści się w głowie, obmyśla inny plan. Ma dzwonić na infolinię, żeby mu pomogli. Wczoraj sobie trochę porozmawialiśmy szczerze i muszę przyznać, że to była bardzo uleczająca rozmowa. Sporo sobie wyjaśniliśmy. Też sobie tak myślę, że to dla niego musi być bardzo trudne oduczyć się swoich powielanych przez całe życie zachowań. Wiecie, on nie jest wredny ani okrutny, on po prostu w gniewie nie panuje nad sobą. Na infolinii pani mi tłumaczyła, że to trochę jak nałóg. Może Wy macie jakiś pomysł na inny rodzaj konsekwencji, które mogłyby być następstwem ostatniej awantury?
P.S. Jego rodzice też żyli w separacji, pisali do siebie listy i się spotykali, miało to jednak opłakane skutki, z tego też powodu nie chce słyszeć nawet o takim wyjściu
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 11:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto?, masz uzasadnione powody by zająć stanowisko wobec przemocy, Mąż powinien zrozumieć, że separujesz się tylko dlatego, że niektóre Jego zachowania i postawy są nie do przyjęcia i w ten sposób próbujesz się przed nimi bronić
On powinien to dobrze zrozumieć, że to z On Cię zmusza do takich zachowań, a Twoja postawa powinna być wyraźna i konsekwentna

moje obawy mają inną naturę i mam wrażenie, że trudno jest ludziom zapatrzonym w przemoc dostrzec coś innego
spotkałem się z wieloma opłakanymi skutkami pomysłu, jakoby seperacja była dobrym "sposobem" na naprawienie małżeństwa czy rodziny, prawie wszystkie takie eksperymenty skończyły się źle, im więcej czasu minęło tym bardziej ci ludzie, zamiast zbliżyć się, oddalili się od siebie i dziś żałują

myślę, że tylko aktywne dbanie o rozwój swojego małżeństwa i rodziny może przynieść dobre skutki, uczciwy dialog, może jakieś grupy wsparcia, może pomoc osób doświadczonych i przede wszystkim przewartościwanie swojej hierarchii wartości może zbudować i umocnić małżeństwo i rodzinę, dobra wola, konsekwencja, męstwo, uczciwość, pokora wobec prawdy i praca nad jakością małżeństwa są najbezpieczniejszą drogą do sukcesu

Mąż powinien wiedzieć, że:
1. On odpowiada za swoją postawę,
2. Ty decydujesz się na separację tylko na tak długo, jak długo On nie zmieni przyczyn, które Cię do niej skłoniły
Ty powinnaś pamiętać, że nawet w separcaji jesteście małżonkami, a więc osobami, dla których Współmałżonek jest najważniejszą osobą na ziemi
separacja nie znosi małżeństwa ani wzajemnej odpowiedzialności za siebie, ani wspólnej odpowiedzialności za małżeństwo
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.


Ostatnio zmieniony przez mgrabas dnia Czw Maj 14, 2009 11:35, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Kto?



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 86

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 11:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

On to wie. On to dobrze wie. W czasie wczorajszej rozmowy to wszystko sobie wyjaśniliśmy i nareszcie było widać, że zrozumiał sedno problemu. Nie wiem, co zrobić. Mam nadzieję, że wymyśli coś zamiast separacji, bo jak twierdzi, separacja absolutnie nie wchodzi w grę. I pewnie ma prawo się na to nie zgadzać. Także pozostaje mi tylko trzymać za niego kciuki
mgrabas, co rozumiesz przez aktywne dbanie o rozwój rodziny?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 11:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto? napisał:
On to wie. On to dobrze wie. W czasie wczorajszej rozmowy to wszystko sobie wyjaśniliśmy i nareszcie było widać, że zrozumiał sedno problemu. Nie wiem, co zrobić. Mam nadzieję, że wymyśli coś zamiast separacji, bo jak twierdzi, separacja absolutnie nie wchodzi w grę. I pewnie ma prawo się na to nie zgadzać. Także pozostaje mi tylko trzymać za niego kciuki

niech myśli i niech działa, wspieraj Jego dobre działania
powodzenia
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 11:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kto? napisał:
(...) co rozumiesz przez aktywne dbanie o rozwój rodziny?

dużo by o tym można pisać
najkrócej: budowanie więzi, samowychowanie, rozwój duchowy, intelektualny, higiena psychiczna, pielęgnowanie wzajemnych relacji, itd. itd. itd.
jest wiele książek na ten temat, chodzi o to by się rozwijać, by sobie wzajemnie służyć, nie krzywdzić nikogo, żyć pięknie
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 10 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group