Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 3:02 Temat postu: maltretowana psychicznie matka |
|
|
Chcialabym nawiazac kontakt z matkami maltretowanymi psychicznie przez swoje corki,ponizanymi,wyzywanymi,wykorzystywanymi jako pomoce domowe,opiekunki do dzieci,sprzataczki.Moj problem jest bardzo zlozony,jestem byla zona czlowieka,ktory z mojego zycia uczynil gehenne zniszczyl mnie psychicznie.Myslalam,ze po tylu latach zlapie gleboki oddech i odbije sie od tego dna rozpaczy,bolu psychicznego.Jakze sie mylilam....jak w sztafecie..paleczke po nim przejela corka,ktora urzadzila mi niezle piekielko.Atrakcji nie brakuje....dolaczyla sie rowniez moja mama,ktora broni swojej wnuczki/bo to przeciez wnuczka..jakby nie bylo/i ma okazje wyzycia sie na mnie jak to robila zawsze.Zawsze mnie ponizala,wysmiewala przy innych,maltretowala psychicznie.Myslalam,ze po wyjsciu z domu cos sie zmieni...niestety...wtracala sie we wszystko...rozwalila mi malzenstwo...wysmiewala sie ze mnie nawet przy moim mezu,dzieciach.Wiem ,ze teraz to wszystko wychodzi...dlatego bylam traktowana tez tak przez meza i teraz moja corke...i brnie dalej wyzywa mnie przy wnusi....urzadza awantury...wszystko wie najlepiej.Moja corka ja rowniez angazuje do pilnowania dziecka,sprzatania,gotowania pod moja nieobecnosc...Mieszkamy razem...ja i moja corka z dzieckiem.Wnuczke wychowuje ja od 6 lat...corka nie ma instyktu macierzynskiego...probowalam juz wszystkiego...bezskutecznie.Natomiast ma bardzo wyrobiony instynkt imprezowania do rana...spania do poludnia...nastepnie kapiel i do pracy.Nie robi po prostu w domu nic....nie jest zbytnio zainteresowana corka,chociaz mala do niej bardzo lgnie.Zaspakaja rowniez swoje ,anie dziecka potrzeby.Nie pokrywa kosztow utrzymania mieszkania...i tak mozna by bylo bez konca..jest tego wiele.....Ale ja juz nie mam poprostu sil...popadam w depresje,nie mam znajomych....pracuje prawie bez przerwy.Wyzywa mnie,wysmiewa...a dzisiaj dowiedzialam sie,ze jestem k...i bylam zla matka i takie tam wywrzeszczala,bo osmielilam sie pierwszy raz powiedziec...nie...Teroryzuje mnie prawie na kazdym kroku...nie mam swojego miejsca w domu...mam dosyc. Zwrocilam sie o pomoc do osrodka interwencji kryzysowej,ale proponuja radykalne postepowanie...co wiaze sie z odrbraniem jej praw rodzicielskich...a nie chcialabym tego robic..jeszcze.Mam na uwadze dobro wnuczki...ja sobie jeszcze poradze..ona nie.Jestem tez notorycznie prawie wyrzucana z wlasnego domu..czesto nie mam gdzie pojsc.Wyrzucana...tzn.robi takie draki,ze wychodze,aby wnuczka nie sluchala tego.Pomoglam jej wiele w zyciu...dostalam od niej teraz podziekowanie za te wszystkie lata.Wczoraj dostalam skierowanie do szpitala,nie pojde...poradze sobie jeszcze raz sama sprobuje...Nie chce aby moja matka kontaktowala sie z wnuczka pod moja nieobecnosc...starczy tych krzywd w zyciu. Czy jestem sama w tym wszystkim...czy sa matki,ktore pomimo krzywd doznanych od swoich dzieci..wybaczyly? Znalazly inne rozwiazanie z sytuacji? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 9:08 Temat postu: |
|
|
Rozważna, czy Twoja córka również była ofiarą przemocy psychicznej? |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 9:27 Temat postu: |
|
|
Witam...Mysle,ze tak...ale nie z mojej strony>propozycja udzialu w grupie dla wspoluzalenionych dla calej rodziny zakonczyla sie tylko propozycja....nie bylo chetnych.Zostalam okrzyknieta psycholem.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 9:31 Temat postu: |
|
|
I jeszcze....moj byly maz do perfekcji opanowal metode manipulowania dziecmi w roznych sytuacjach.Moje prosby niestety nie skutkowaly,chcialam je choc troche oszczedzic...nie udalo sie.Czasami moja corka nawet posluguje sie slowami ,ktorych on uzywal/aby mnie zdolowac...przynosi jej to niebywala satysfakcje...tak jak jemu/...kopnac i zostawic....taka metode stosowal..... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fifiola Moderator - Współpracownik NL psycholog

Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 767 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 9:45 Temat postu: |
|
|
Rozważna, często jest tak, że dzieci-ofiary przejmują zachowania sprawcy i identyfikują się z nim. To mechanizm obronny, sposób na przeżycie. Dziecko woli identyfikować się ze sprawcą, bo on jest silniejszy i panuje nad sytuacją. Możemy to przedyskutować przez PW.
Twoja córka również z tego powodu nie potrafi wypełniać roli matki. Może zabrakło jej wzorca?
Wam obu potrzebna jest terapia, choć wiem, że to trudne, by przekonać o tym córkę.
Pozdrawiam serdecznie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 11:24 Temat postu: |
|
|
Chetnie podyskutuje na PW...mysle,ze ta forma jest lepsza...jestem otwarta...mysle tez ,ze nigdy nie jest na nic za pozno...pomimo wszystko....bylo minelo...jest teraz i trzeba cos z tym zrobic,aby moja wnusia miala do siebie szacunek i moja corka tez/wychowywalam ja dobrze w moim przekonaniu/i otwieralam oczy ze zdumienia jak zmieniala sie diametralnie...teraz duzo przegina....ale.....tak jakby walczyla ze mna o pozycje...ja nie mam zamiaru z nia walczyc ani nie przezyje za nia tego zycia...moge jej pomoc...i oczywiscie sobie tez..bo teraz jest mi to bardzo potrzebne>Wiem,ze jak trafie do szpitala to sie pograze....wiem ...sa terapeuci,psychologi tabletki...a chce tego uniknac.Wiele w zyciu przeszlam,za kazdym razem podnosilam sie...probowalam szukac pomocy...teraz wiem jedno...umiesz liczyc...licz na siebie.Dobrze miec obok siebie kogos kto ci pomoze...ja nie mialam...zawsze pomagalam innym..wtedy gdy potrzebowalam pomocy nikogo nie bylo...ale wszystko przeszlam...nie wiem ile przedemna....czas pokaze....dzisiaj jest dzisiaj.Amen |
|
Powrót do góry |
|
 |
Berenika
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 24
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 18:36 Temat postu: |
|
|
Wiem co czujesz. Nie jesteś sama. Kiepsko pocieszam, ale nie umiem lepiej. Myślami jestem z Tobą  |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 21:02 Temat postu: |
|
|
Dziekuje....nie kazdy umie pocieszac...wystarczy ten usmiech ..i jest juz troszke lzej.Tak niewiele a jak duzo...pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
NIKOLA2006
Dołączył: 25 Lis 2008 Posty: 991 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 23:01 Temat postu: |
|
|
Rozważna.... dużo przeszłaś i nadal chcesz walczyć jak widzę i o córkę i o wnuczkę..- to godne podziwu. mam nadzieję że uda ci się nawrócić córkę na właściwą drogę. Będę ci gorąco kibicować- myślę że znajdziesz tu na forum przydatne wskazówki. Pozdrawiam serdecznie- Ola _________________ Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki |
|
Powrót do góry |
|
 |
jiujia Przyjaciel NL

Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 268 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Maj 20, 2009 23:29 Temat postu: |
|
|
Rozwazna
Dziel się z nami swoimi smutkami, myślami i czym tylko chcesz.
Tutaj na pewno otrzymasz dużo wsparcia.
Jesteś w trudnej sytuacji, ale wiesz, mwierzę, że wkrótce zauważysz jakiś promyk słońca i będziesz duuużo częsciej się uśmiechać.
A forum razem z Tobą.
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Czw Maj 21, 2009 11:18 Temat postu: |
|
|
Kiedy pokonasz najtrudniejszy zakret w swoim zyciu..nie podnos triumfalnie rak do gory..przyjmij swoje zwyciestwo z rozwaga,spokojnie z pokora>na nastepnym zakrecie moze byc wiraz...wylecisz na aut.Niestety takie jest zycie i nic sie nie dzieje bez przyczyny,ale jestesmy istotami myslacymi/czasami te nasze mysli sa zaburzone dosyc mocno/ wtedy tez szukamy pomocy w roznej formie. Czasami wiele moze zdzialac zwykly usmiech..czasami dobre slowo,czasami konkrekne dzialania...wszystko zalezy od nas.I naprawde wierzcie mi czasami trzeba dosiegnac swojego dna/dla kazdego jest ono inne/ aby powiedziec sobie ...dosc.Jeszce chce mi sie smiac,plakac pomimo wszystko. jest takie stare przyslowie Slysze i zapominam...widze i pamietam....robie i rozumiem. Wiec postanowilam dzialac,zapomniec to co uslyszalam...jasno widze tez juz problem.Bede probowac pomalu lecz..nie ukrywam,ze potrzebuje wsparcia,dlatego osmielilam sie wejsc na forum..jest to zrozumiale w mojej sytucji..bezposredni kontakt wywoluje u mnie wiele negatywnych mysli....probowalam korzystac wczesniej z pomocy ...ze szkoda dla mojej rodziny...przykre...coz ..takie jest zycie....Dziekuje za cieple slowa otuchy.....pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
 |
jiujia Przyjaciel NL

Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 268 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Maj 21, 2009 12:18 Temat postu: |
|
|
Będę Ci kobicować i cieszyć się z każdego najmniejszego kroczku, który zrobisz. Ty sama musisz zdecydować o tempie, które Tobie pasuje. Trzymaj się ciepło. Nie jesteś sama. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Berenika
Dołączył: 16 Maj 2009 Posty: 24
|
Wysłany: Czw Maj 21, 2009 12:28 Temat postu: |
|
|
jestem z Tobą!!!!!!!!!!!!!!! |
|
Powrót do góry |
|
 |
jiujia Przyjaciel NL

Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 268 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Cze 03, 2009 13:35 Temat postu: |
|
|
Rozważna,
co u Ciebie słychać?
Jak się dziś miewasz?
Odezwij się. |
|
Powrót do góry |
|
 |
rozwazna
Dołączył: 18 Maj 2009 Posty: 36
|
Wysłany: Czw Cze 11, 2009 13:34 Temat postu: |
|
|
Wylecialam na aut...nie mam juz nadzieji..wiary..bez tego jest bezsens...zostalam sama i musze tak trwac...ile jeszcze?zabrano mi wszystko...nawet sny...czy musialam wszystkich przepraszac ze zyje... |
|
Powrót do góry |
|
 |
|